Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Opinie Polityka Algieria wykorzystuje koniunkturę do walki z opozycją

Algieria wykorzystuje koniunkturę do walki z opozycją


10 kwiecień 2023
A A A

Rosnące zyski z eksportu surowców energetycznych posłużyły rządowi Algierii do uspokojenia nastrojów społecznych. Zamiast reformować gospodarkę uzależnioną od gazu i ropy naftowej, algierskie władze wykorzystują poprawę sytuacji ekonomicznej do rozprawienia się z opozycją.

Po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę wzrosło znaczenie Algierskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej, o czym obszernie piszemy TUTAJ. Państwa europejskie rezygnując z importu surowców energetycznych z Rosji potrzebują nowych źródeł dostaw, dlatego zabiegają o względy bogatych w surowce państw Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu. W przypadku Algierii przełożyło się to na znaczący wzrost dochodów z eksportu gazu ziemnego, które w ciągu ostatnich dwóch lat zwiększyły się z 20 do blisko 50 mld dolarów.

Pokryzysowy oddech

Obserwowany od 2021 roku wzrost cen surowców energetycznych na światowych rynkach jest zbawienny dla algierskiej gospodarki, zwłaszcza biorąc pod uwagę straty spowodowane pierwszą falą pandemii koronawirusa. Według Międzynarodowego Funduszu Walutowego w 2020 roku realne PKB Algierii zmniejszyło się o 4,6 proc., a spadek cen ropy i gazu doprowadził do kilkunastoprocentowego zwiększenia się długu wewnętrznego oraz zadłużenia zagranicznego, bo władze w Algierze miały problem ze zbilansowaniem wcześniej zaplanowanego budżetu.

Z tego powodu doszło do znacznego spadku kursu algierskiego dinara. To zaś przełożyło się na gwałtowny wzrost cen towarów, najlepiej obrazujący niedoskonałość struktury tamtejszej gospodarki. Algieria z powodu ograniczonej krajowej produkcji jest bowiem uzależniona od importu podstawowych produktów. Przed dwoma laty rząd starał się zresztą ugasić pożar benzyną, wprowadzając znaczne ograniczenia na przedsiębiorstwa handlowe pozyskujące gotowe towary z zagranicy. W ten sposób tamtejszy resort handlu chciał wzmocnić algierskich producentów, ale ostatecznie przyczynił się do dalszego wzrostu cen, a w lutym ubiegłego roku do zamrożenia planowanej podwyżki podatków na niektóre produkty żywnościowe.

Wspomniany już kryzys energetyczny poprawił jednak perspektywy gospodarcze Algierii. Co prawda rząd początkowo trzymał się wcześniejszych założeń budżetowych, ale ostatecznie postanowił przeznaczyć rosnące zyski z eksportu węglowodorów na poprawę sytuacji Algierczyków. Przede wszystkim postanowił przekazać dotacje w wysokości blisko 240 mln dolarów na ustabilizowanie cen oleju jadalnego i cukru, bo właśnie te dwa produkty podrożały najmocniej w ostatnim czasie. Ponadto blisko pół miliarda dolarów przekazano na pomoc dla bezrobotnych, mogących liczyć na zasiłek w wysokości kilkudziesięciu dolarów miesięcznie.

Spokój wewnętrzny

Transfery socjalne w czasach dobrej koniunktury są stałym elementem polityki rządzącej elity, obawiającej się niepokojów społecznych. Zwłaszcza, że w latach 2019-2021 w Algierii miały miejsce masowe protesty, które po blisko dwóch dekadach rządów doprowadziły do dymisji prezydenta Abda al-Aziza Butefliki i zwiększenia wpływów Narodowej Armii Ludowej Algierii na politykę rządu. Zmiany na szczytach władzy wiązały się jednocześnie z brakiem przejrzystego podziału kompetencji, dlatego algierskie elity polityczne i wojskowe zapewne uznały, że najłatwiej będzie im porozumieć się w sprawie przekazania pieniędzy budżetowych na przekupienie społeczeństwa.

Rząd w Algierze liczy na osłabienie w ten sposób ruchu Hirak, powstałego podczas demonstracji przeciwko Buteflice. Co prawda od prawie dwóch lat protesty właściwie się nie odbywają, ale opozycjoniści w ich trakcie wyraźnie nabrali wiatru w żagle i rozpowszechnili swoje postulaty wśród algierskiego społeczeństwa. W działalności opozycyjnej uczestniczącą więc głównie młodzi ludzie, nie pamiętający wojny domowej z lat 90. i rebelii islamistów, która od ponad trzech dekad jest dla pretekstem do ograniczania swobód demokratycznych przez Front Wyzwolenia Narodowego (FLN).

Prezydent Abd al-Madżid Tabbun i premier Ajman Bin Abd ar-Rahman nie ograniczają jednak swoich działań tylko do polityki marchewki, zwłaszcza w ostatnim czasie chętnie stosując także kij w postaci nasilających się represji. Ruch Hirak osłabiła bowiem nie tylko pandemia koronawirusa i późniejsza poprawa koniunktury gospodarczej, lecz wręcz przede wszystkim zdecydowane tłumienie protestów połączone z aresztowaniami wśród opozycjonistów. Rząd zmienił również obowiązujące prawo, aby poprzez przepisy dotyczące walki z mową nienawiści wprowadzać cenzurę. Do tego doszła również zmiana definicji terroryzmu, pozwalająca na ściganie przez wymiar sprawiedliwości niezależnych dziennikarzy i działaczy obywatelskich.

Już na początku protestów polityczno-wojskowa elita zaczęła zresztą zwiększać kontrolę nad przepływem informacji. Media publiczne początkowo niemal nie wspominały o demonstracjach, natomiast popularne gazety musiały liczyć się z karami oraz z odcięciem od reklamodawców. Do dzisiaj jedna z nich, czyli dziennik „Echorouk”, ma regularnie problemy z drukiem swoich wydań i z aresztowaniami swoich pracowników piszących o niewygodnych dla rządu sprawach. Niektóre pisma zdecydowały się już na zamknięcie albo przymierzają się do takiego kroku z powodu kłopotów finansowych, będących następstwem wrogich działań ze strony władz. Dodatkowo zawód dziennikarza stał się niebezpieczny z powodu wyroków sądowych, które pracownicy mediów mogą usłyszeć nawet za obronę prawa ruchu Hirak do funkcjonowania. Nic więc dziwnego, że aktualnie Algieria znajduje się na 134. miejscu spośród 180 państw uwzględnianych w prowadzonym przez Reporterów Bez Granic indeksie wolności prasy.

Na celowniku władz znaleźli się również przedstawiciele społeczeństwa obywatelskiego. Bieżący rok zaczął się od rozwiązania działającej od 1985 roku Algierskiej Ligi Obrony Praw Człowieka, co na wniosek algierskiego resortu spraw wewnętrznych uczynił sąd administracyjny w Algierze. W ten sposób funkcjonowanie zakończył ostatni ruch obrony praw człowieka ciesząca się uznaniem ze strony organizacji międzynarodowych. Wcześniej algierskie władze doprowadziły bowiem do likwidacji kilku stowarzyszeń kojarzonych z ruchem Hirak.

Pozorne reformy

Na początku ubiegłego roku w algierskich aresztach miało przebywać dokładnie 316 więźniów politycznych, najczęściej mających problemy w związku z publikacjami w mediach społecznościowych. Część z nich zdecydowała się na przeprowadzenie strajku głodowego, który najprawdopodobniej przyczynił się do zwolnienia z więzień kilkudziesięciu osób. Nie zmienia to jednak faktu, że rządzący alergicznie reagują na wszelką krytykę związaną z łamaniem praw człowieka. Tabbun w jednym z cyklicznych wywiadów udzielanych mediom publicznym nazwał „kłamstwem stulecia” twierdzenia o istnieniu w Algierii więźniów sumienia. Według oficjalnej linii władz, za kratki trafiają jedynie osoby dopuszczające się znieważania władz bądź ważnych symboli narodowych.

Do więzień trafiają nie tylko opozycjoniści. Algierski rząd starają się zwiększyć swoją popularność poprzez rozliczanie administracji poprzedniego prezydenta, a także związanych z nim oligarchów. Już kilka tygodni po odsunięciu od władzy Butefliki, w ramach operacji „Czyste ręce”, do aresztu trafiło kilku czołowych algierskich biznesmenów oskarżanych głównie o korupcję i defraudację pieniędzy. Wyroki usłyszeli już między innymi byli premierzy Ahmad Ujahja i Abdelmalek Sellala, a także wielu ministrów, urzędników i szefów lokalnej administracji. Do dziś wobec niektórych stronników byłego prezydenta toczą się postępowania sądowe, zaś obecne władze chwalą się między innymi odzyskaniem miliardów dolarów zagarniętych przez osoby związane z Butefliką. Oczywiście walka z korupcją jest mocno selektywna i nie dotyczy oligarchów współpracujących z obecnymi elitami polityczno-wojskowymi.

Innym dowodem na zmiany zachodzące w kraju po protestach z 2019 roku mają być zapowiedzi reform gospodarczych. Przed prawie dwoma laty obecny rząd przedstawił nawet kilkudziesięciopunktowy program, w którym zawarł swoje plany dotyczące głównie rozwoju określonych branż. Algieria ma skupiać się na inwestycjach w rozwój rolnictwa, produkcji farmaceutyków, energii odnawialnej oraz turystyki, a także wprowadzić ułatwienia dla przedsiębiorców. Początkowo plany wydawały się być mało interesującymi ogólnikami, ale później zaczęły nabierać kształtów i przyczyniły się do uwolnienia wolnej przedsiębiorczości w gospodarce zdominowanej dotychczas przez sektor państwowy.

Przez kilka dekad rządów FLN w Algierii przyzwyczajono się jednak do braku konsekwencji we wprowadzaniu reform gospodarczych. Najczęściej są one jedynie powierzchowne i kończą się wraz z dobrym cyklem koniunkturalnym na światowych rynkach węglowodorów. W ostatnim czasie rządzący chwalą się dynamicznym rozwojem firm technologicznych uzyskujących wsparcie państwa, ale nikt nie jest w stanie przewidzieć czy będzie ono kontynuowane w dłuższej perspektywie. Obecny okres prosperity może więc zostać zmarnowany, co dla Algierczyków nie byłoby wielkim zaskoczeniem, ale jednocześnie ponownie mogłoby wyprowadzić ich na ulice.

Maurycy Mietelski

fot.  (CC)