Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Dariusz Materniak: Lepszy świat bez bin Ladena?


03 maj 2011
A A A

Wyeliminowanie przywódcy Al-Kaidy jest niewątpliwym sukcesem Stanów Zjednoczonych i koalicji antyterrorystycznej. Jednak trudno spodziewać się aby śmierć bin Ladena zadecydowała o końcu wojny z terroryzmem. Pochodzący z Arabii Saudyjskiej Osama bin Laden „awansował” na pozycję wroga numer jeden Stanów Zjednoczonych jeszcze w latach 90. XX wieku. Kierowana przez niego organizacja terrorystyczna Al-Kaida, przeprowadziła szereg zamachów terrorystycznych, w tym m.in. w 1993 roku w budynku World Trade Center w Nowym Jorku (w eksplozji samochodu wyładowanego 700 kg azotanu amonu zginęło 6 osób a ponad 1000 zostało rannych); w 1998 roku w atakach na ambasady USA w Kenii i Tanzanii zginęło 224 osoby; w 2000 roku w ataku na niszczyciel USS „Cole” w Jemenie, przeprowadzonym z użyciem wyładowanej materiałami wybuchowymi motorówki kierowanej przez terrorystów – samobójców zginęło 17 amerykańskich marynarzy. Rząd Stanów Zjednoczonych już wówczas próbował zabić bin Ladena – w 1998 roku przeprowadzono ataki rakietowe na bazy organizacji w Sudanie i Afganistanie, jednak udało mu się ujść z życiem. Za jego głowę wyznaczono nagrodę w wysokości 5 milionów dolarów. Z swej strony bin Laden ogłosił w 1998 roku wojnę religijną przeciwko USA i ich interesom, domagając się m.in. wycofania wojsk amerykańskich z Arabii Saudyjskiej, „wyzwolenia” Jerozolimy z rąk Żydów oraz obalenia nieislamskich rządów w świecie muzułmańskim.

Zamachy z 11 września 2001 roku w których zginęło ponad 3000 ludzi stanowiły punkt zwrotny w tlącym się od dłuższego czasu konflikcie pomiędzy USA i Zachodem a Al-Kaidą. Rozpoczęcie operacji „Enduring Freedom” w Afganistanie (7.10.2001) było pierwszym zdecydowanym wystąpieniem przeciwko Osamie bin Ladenowi i jego organizacji. Ówczesny prezydent USA George Bush ogłosił, iż jednym z celów podjętych działań jest złapanie lub zabicie przywódcy Al-Kaidy, a za pomoc lub informację pozwalającą na schwytanie lub zabicie terrorysty rząd USA wyznaczył nagrodę w wysokości 25 milionów dolarów. Reżim Talibów, którzy udzielali schronienia bin Ladenowi i wspomagali jego działania (m.in. umożliwiając lokalizację na kontrolowanym przez siebie terytorium obozów szkoleniowych dla terrorystów) został obalony w ciągu kilku tygodni, jednak samemu przywódcy Al-Kaidy, ukrywającemu się w górach we wschodnim Afganistanie udało się uniknąć schwytania i przedostać się najprawdopodobniej do Pakistanu. Tym samym rozpoczęło się regularne „polowanie” na Osamę bin Ladena, koncentrujące się na trudno dostępnych obszarach położonych na pograniczu Afganistanu i Pakistanu, choć wśród możliwych miejsc jego pobyty wymieniano także m.in. Sudan, kraje Kaukazu oraz Bośnię.

W międzyczasie w centrum uwagi znalazł się Irak i wojna przeciwko reżimowi Saddama Husseina (którego również oskarżano o współpracę z Al-Kaidą – wydaje się to o tyle mało prawdopodobne, że reżim w Iraku miał charakter typowo świeckiej dyktatury, a obalenia takich właśnie rządów domagał się Osama bin Laden). Również sama organizacja nie zaprzestała swojej działalności – tym razem zamachy dotknęły Europę. W zamachu terrorystycznym na pociągi podmiejskie w Madrycie w marcu 2004 roku zginęło blisko 200 osób, w rok później w ataku na metro i autobus w Londynie – ponad 50. Dzięki zaostrzeniu procedur bezpieczeństwa (zwłaszcza na lotniskach i w środkach komunikacji) udało się uniknąć wielu ataków terrorystycznych przygotowywanych lub inspirowanych przez Al-Kaidę. W państwach zachodnich ryzyko ataku terrorystycznego (w tym także z użyciem broni masowego rażenia) zaczęto uważać za najpoważniejsze ze współczesnych zagrożeń. Olbrzymie środki zainwestowano w systemy bezpieczeństwa oraz szkolenie służb odpowiedzialnych za zwalczenie terroryzmu i reagowanie na wypadek ataku terrorystycznego.

Jednakże lider i główny ideolog Al-Kaidy ciągle pozostawał nieuchwytny. Jedynym znakiem, że nadal żyje i w mniejszym lub większym stopniu wpływa na działania swojej organizacji były pojawiające się od czasu do czasu nagrania z jego wypowiedziami, emitowane najczęściej przez katarską telewizję Al-Jazeera. W międzyczasie podwyższono nagrodę za pomoc w schwytaniu terrorysty do 50 milionów dolarów. Kluczowym elementem operacji poszukiwania Osamy bin Ladena było ustalenie dokładnego miejsca jego pobytu. Udało się tego dokonać śledząc jednego z kurierów Al-Kaidy, o którym amerykańskie służby wywiadowcze wiedziały, iż należy do najbliższego otoczenia bin Ladena i cieszy się jego zaufaniem. Ustalono, że poszukiwany przebywa w Pakistanie, w mieście Abbotabad, ok. 100 km na północ od Islamabadu. Po trwających wiele miesięcy przygotowaniach prezydent USA Barack Obama wydał polecenie zrealizowania operacji mającej na celu schwytanie lub zabicie Osamy bin Ladena. Realizację tego zadania powierzono komandosom amerykańskiej marynarki wojennej z jednostki Navy SEALs (The United States Navy Sea, Air and Land Teams). Szturm na dom, w którym ukrywał się bin Laden był poprzedzony desantem 24-osobowego oddziału ze śmigłowców i trwał ok. 40 minut. W trakcie wymiany ognia, od strzału w głowę zginął sam Osama bin Laden oraz kilka innych osób, w tym m.in. dwóch kurierów Al-Kaidy oraz – prawdopodobnie – jeden z synów przywódcy Al-Kaidy. Ciało bin Ladena zostało zabrane przez komandosów i poddane identyfikacji drogą badań DNA, a następnie pochowane w Oceanie Indyjskim.

O zlikwidowaniu bin Ladena poinformował Amerykanów prezydent Barack Obama w specjalnym wygłoszonym w niedzielę wieczorem (poniedziałek nad ranem czasu polskiego). Podkreślił, iż wyeliminowanie bin Ladena było jednym z priorytetów wojny z terroryzmem. Jednocześnie amerykański prezydent zaznaczył, że USA nie prowadzą wojny z islamem, ale z terrorystami. Bin Ladena nazwał „sprawcą masowej śmierci” muzułmanów. Informacja o zabiciu szefa Al-Kaidy wywołała euforię wśród Amerykanów - tysiące wiwatujących ludzi zgromadziło się w Waszyngtonie i Nowym Jorku, oraz innych amerykańskich miastach. Zadowolenie z faktu wyeliminowania szefa Al-Kaidy wyrazili także przywódcy państw należących do koalicji antyterrorystycznej, m.in. premierzy Wielkiej Brytanii, Włoch i Izraela. Prezydent Bronisław Komorowski stwierdził, iż jest to ważny dzień także dla Polski, gdyż „warto abyśmy pamiętali, że jednym z celów koalicji antyterrorystycznej, która powstała 10 lat temu, a w której była także Polska, było ukaranie winnych zamachu na WTC w Nowym Yorku i inne obiekty w Stanach Zjednoczonych”. Wedle słów prezydenta Komorowskiego, to także ostrzeżenie dla wszystkich, którzy dokonują zbrodni w różnych częściach świata.

Czy śmierć Osamy bin Ladena oznacza przełom w wojnie z terroryzmem? Z pewnością jest to koniec pewnego etapu tego konfliktu, jednak na odtrąbienie zwycięstwa jest zdecydowanie za wcześnie. Wyeliminowanie przywódcy Al-Kaidy – człowieka odpowiedzialnego za zamachy z 2001 roku jest niewątpliwie dużym sukcesem o charakterze symbolicznym i aktem wymierzenia sprawiedliwości („sprawiedliwości stało się zadość” – powiedział Barack Obama przekazując informację o śmierci bin Ladena). Praktycznie jednak, wydarzenie to ma niewielki wpływ na ogólną sytuację. Wynika to z kilku czynników. Po pierwsze Al-Kaida jest organizacją o charakterze sieciowym. Nie posiada jednego, scentralizowanego centrum dowodzenia, a jej członkowie nie są uzależnienie od decyzji jednego człowieka. Jest to raczej zbiór bardzo luźno ze sobą powiązanych mniejszych lub większych organizacji, które działają w dużej mierze niezależnie od siebie. Łączy je przede wszystkim wspólnota wartości i celów jakie przed sobą stawiają. Dlatego też zniszczenie jednego elementu siatki terrorystycznej, nawet istotnego – jak osoba przywódcy i głównego ideologa, nie pociąga za sobą rozpadu całej organizacji. Po drugie należy założyć, iż praktyczne możliwości kierowania działaniami organizacji o tak rozproszonej strukturze i tak były co najmniej ograniczone, tym bardziej w miejscu pozbawionym łączności telefonicznej czy internetowej (a tak było w przypadku domu, w którym został zabity Osama bin Laden).

Nie można także wykluczyć tego, że śmierć Osamy bin Ladena będzie impulsem do zintensyfikowania działań przez terrorystów powiązanych z Al-Kaidą. Dyrektor CIA Leon Panetta powiedział że Al-Kaida "niemal na pewno weźmie odwet". Na fali dążenia do pomszczenia zabitego przywódcy, terroryści mogą dążyć do przeprowadzenia ataków terrorystycznych, przeciwko obiektom i obywatelom USA, przede wszystkim w krajach Bliskiego Wschodu, ale także w Europie lub na terytorium Stanów Zjednoczonych. Stąd też uzasadnione wydaje się być wzmożenie czujności i zaostrzenie środków bezpieczeństwa przez służby odpowiedzialne za ochronę przed atakami terrorystycznymi. Tym bardziej, że wielu mniej znanych liderów organizacji nadal ukrywa się w Pakistanie, stąd też władze USA mocno podkreślają konieczność współpracy z władzami w Islamabadzie – choć z drugiej strony pojawiają się uzasadnione skądinąd wątpliwości, co do stanu wiedzy władz pakistańskich o tym, iż najbardziej poszukiwany terrorysta na świecie przez kilka lat ukrywał się zaledwie 100 km od stolicy kraju będącego sojusznikiem USA w walce z terroryzmem.

Na ile wyeliminowanie szefa Al-Kaidy wpłynie na sytuację w Afganistanie? Wydaje się, iż wpływ ten będzie stosunkowo niewielki. Zaledwie część z bojowników walczących przeciwko wojskom NATO w Afganistanie identyfikuje się z Al-Kaidą – duża część z nich sprzeciwia się obecności obcych wojsk w Afganistanie (tło narodowowyzwoleńcze). Znaczny procent stanowią także osoby zaangażowane w handel bronią lub narkobiznes – dla nich kluczową sprawą są zyski, a nie ideologiczne cele organizacji takich jak Al-Kaida. Sytuacja w Afganistanie nadal daleka jest od stabilizacji, dlatego też nie należy oczekiwać wycofania z tego kraju sił międzynarodowych. Już bardziej prawdopodobna jest intensyfikacja działań przeciwko talibom, tak, aby możliwe było dotrzymanie zadeklarowanego w czasie szczytu w Lizbonie terminu wycofania się NATO z Afganistanu (ma to być 2014 rok).

Reakcje w państwach arabskich były i nadal są umiarkowane. Spora część mieszkańców krajów takich jak Egipt czy Jordania z rezerwą odnosi się do działań Al-Kaidy, które negatywnie wpływają na postrzeganie ludności muzułmańskiej na świecie. Podobne wnioski można wysnuć z badań sondażowych przeprowadzonych w krajach arabskich, a dotyczących popularności Osamy bin Ladena i głoszonych przez niego idei walki z USA i Zachodem. Wyniki tych badań wykazały, iż w krajów objętych badaniem (poza Palestyną) poparcie dla lidera Al-Kaidy drastycznie spadło (np. w przypadku Jordanii było to spowodowane zamachami samobójczymi zorganizowanymi przez organizację w stolicy kraju, Ammanie).

Czy świat jest lepszy bez Osamy bin Ladena? Jeśli rozpatrywać ten problem w kategoriach sprawiedliwości, odpowiedź brzmi: tak. Za popełnione zbrodnie winnego spotkała zasłużona kara. W praktyce jednak wyeliminowanie terrorysty nr 1 ma wymiar symboliczny i trudno ocenić czy ma to duże czy małe znaczenie. Na rozwój sytuacji i konsekwencje tego wydarzenia przyjdzie zapewne poczekać.