Amerykańska dyplomacja chroni zagrożonych przez informacje z WikiLeaks
- IAR
Amerykański Departament Stanu ostrzegł setki osób wymienionych w dokumentach ujawnionych przez portal WikiLeaks, że ich bezpieczeństwo może być zagrożone. Według dziennika "The New York Times" Amerykanie pomogli nawet niektórym osobom znaleźć bezpieczniejsze miejsce pobytu.
W akcji biorą udział pracownicy ambasad Stanów Zjednoczonych, jak pisze gazeta - "od Afganistanu po Zimbabwe". "The New York Times" dodaje że działania prewencyjne dotyczą osób, które współpracowały z Amerykanami: aktywistów organizacji broniących praw człowieka, urzędników rządowych czy biznesmenów.
Władze Stanów Zjednoczonych obawiają się, że zidentyfikowanie tych ludzi w opublikowanych dokumentach dyplomatycznych może narazić ich na represje ze strony władz krajów w których mieszkają, a nawet zagrozić ich życiu. Szczegóły i nazwiska osób, którym pomagają Stany Zjednoczone pozostają tajne.
Amerykańskie władze przyznają zarazem, że w tej chwili nie mają żadnych informacji o tym, aby jakakolwiek osoba, której nazwisko pojawiało się w dokumentach ujawnionych przez WikiLeaks, była uwięziona lub zaatakowana.