Wielkie możliwości na małym formacie, czyli o biletach wizytowych cd.
- Ewa Pernal
Wizytówka to zarazem miniaturowa tablica ogłoszeniowa i współczesny kartusz herbowy. Nie tylko informuje nas, czy poznany właśnie pan jest dyrektorem Indykpolu, Polindyka czy Globindyka, ale także reprezentuje go. Dlatego traktujemy ją z atencją. Nie bazgrzemy po niej, nie skręcamy w rulonik, nie upychamy w tylnej kieszeni spodni. Otrzymaną, czytamy z uwagą, a następnie pieczołowicie chowamy do etui. Zachowujemy się tak, jakby na wizytówkę spływała część szacunku, jaki okazujemy właścicielowi.
Sposób wymiany wizytówek w różnych stronach świata bywa odmienny dlatego, ponieważ ich mieszkańcy inaczej okazują sobie szacunek. Japończycy kłaniają się i podają wizytówkę dwoma rękami - tak jak uroczyście podaliby podarunek Mieszkańcy krajów arabskich wręczają je prawą ręką, gdyż tylko ona jest tego godna – lewa, nieczysta, przeznaczona jest do czynności pośledniejszych, higienicznej natury.
Obie strony mają prawo traktować wręczenie wizytówek jako zaproszenie do kontynuowania znajomości, dlatego dawniej wymieniano je pod koniec rozmowy. Lekkomyślnością nazwano by rozdawanie wizytówek wszem i wobec, jak to ma często miejsce obecnie. Myślę, że pewną powściągliwość warto zachować i dziś. Wyjątkiem jest sfera czysto profesjonalna. Uczestnicy zjazdu pulmonologów mogą swobodnie wymieniać swoje wizytówki, bo niejako rekomenduje ich wzajemnie wspólna troska o nasze płuca.
Zwyczaj wręczania biletów wizytowych zaraz po powitalnym ukłonie i przedstawieniu pochodzi z Dalekiego Wschodu. Nie oznacza to wcale, by tamtejsze nacje były skłonne do pochopnych decyzji w kwestiach protokolarnych. Wręcz przeciwnie. Rozbudowany system etykiety wymaga jednak, aby do każdego zwracać się w sposób dokładnie taki, jaki mu się z wieku i urzędu należy. Rozmówca, który uchybiłby w ten sposób zasadom uprzejmości, straciłby twarz we własnych oczach. Musí więc, na podstawie wizytówki, ustalić szybko nasze miejsce w hierarchii grzeczności, aby oddać należne nam honory.
Pamiętajmy - informacje na wizytówce upoważniają do korzystania z nich. Jeśli nie chcemy, by niepokojono nas w domu służbowymi sprawami, nie drukujmy prywatnego numeru na urzędowych wizytówkach. A może pragniemy by przełożeni i podwładni byli z nami w kontakcie przez okrągłą dobę, nawet tam gdzie królowie odkładają swoją komórką? Jeśli nie, dopiszmy jej numer wyłącznie na wizytówkach wręczanych wybranym.
Na koniec, czy zdarzyło się Państwu dostać przekreśloną wizytówkę? Jeśli tak, to pewnie od cudzoziemca, gdyż w Polsce ten sposób "prywatyzowania" nie jest popularny. Otóż, w wielu krajach zdecydowanie rozgranicza się wizytówki prywatne i służbowe. Posługiwanie się tymi ostatnimi w sprawach osobistych. jest źle widziane, gdyż sugeruje wykorzystywanie autorytetu instytucji do załatwiania własnych interesów. Jeśli jednak nie mamy prywatnych wizytówek, a chcemy na przykład wysłać kwiaty, możemy do nich dołączyć przekreślony ukośnie bilet urzędowy. Oznacza to, że bukiet pochodzi od przyjaciela a nie przedstawiciela firmy.
Czyż doprawdy te małe kartoniki nie kryją w sobie wielu możliwości?