Cinque Terre: urok pięciu liguryjskich miasteczek
Terre można znać nie wiedząc o tym. Bajkowe widoki pojawiają się na komputerowych pulpitach, puzzlach czy reklamach. Urok pięciu liguryjskich miasteczek zawieszonych nad morzem nie jest jednak w żadnej mierze wynikiem obróbki graficznej. Przekonaliśmy się o tym jadąc na podbój skał nad Morzem Liguryjskim.
Liguria nie jest promowana tak bardzo jak uroki Toskanii, Rzymu czy włoskich Dolomitów. Leży nieco na uboczu, graniczy z francuskim Lazurowym Wybrzeżem, które jest modniejsze, a do tego region wielu kojarzy się z portami i przemysłem. Nie bez kozery, wszak Genua jest drugim po Neapolu największym portem we Włoszech. To niewątpliwie kojarzy się z przemysłem. Wśród Włochów uchodzi za niebezpieczny – genueńskie uliczki wieczorem rzeczywiście są może nieco zbyt średniowieczne.
Cinque Terre nie powstały jako koncept pięciu połączonych ze sobą miasteczek. Najstarsze jest Monterosso al Mare, którego założenie datuje się na XI wiek. Kolejne budowano w jego sąsiedztwie, a mieszkańcy łączyli je wykutymi w skale chodnikami, które teraz noszą nazwę Strada del Amore,m czyli Droga Miłości. Pod nieco pretensjonalną może nazwą kryje się szlak z niesamowitymi widokami na morze i miasteczka.
Wycieczkę można zacząć w dowolnym miejscu, kto przyjeżdża od strony od strony La Spezii startuje zwykle w Riomaggiore, przybywający od północy ruszają w Monterosso. Nasz spacer, wszak miejscowości dzielą nie większe niż 1,5 godzinne odcinki, rozpoczęliśmy od Riomaggiore. Miasteczko powstało, kiedy mieszkający na wzgórzach poddani Genuy postanowili przenieść się bliżej morza – rozpoczęli dzieło budowy tarasów, które przetrwały po dziś dzień. Dobrze jest się tutaj posilić i wypić pierwsze espresso na szlaku. Barów, kawiarni i restauracji pod dostatkiem.
Do Manaroli dochodzimy w 20 minut. Zachwyca przede wszystkim swoją architekturą. Zabudowa to głównie typowe dla tego regionu domy z wieżami. Sugestywny jest również trzynawowy kościół św. Wawrzyńca (chiesa di San Lorenzo) z dzwonnicą oddzieloną od korpusu świątyni.
Następnym przystankiem jest Corniglia. Kolejne espresso i lekki posiłek w entourage’u genueńskiego gotyku. Miasteczko jest jedynym, które nie ma bezpośredniego kontaktu z morzem. Wpływa to na jego nastrój. Jest nieco bardziej zamknięte, sprawia wrażenie odciętego od świata. Mieszkańcy Cornigli nie wiele sobie jednak robią z tej izolacji. Senne godziny odmierza dzwon kościoła San Pietro, a po wąskich uliczkach przemykają koty.
Vernazza wyłania się zza zielonych pagórków i od razu kusi swoim położeniem. Miasteczko styka się i żyje w symbiozie z morzem, które można spotkać praktycznie w każdej jej części. Najpiękniejsza jest zatoczka mieszcząca się na północnym krańcu Vernazzy. Na brzegu stoją łódki, przechadzają się turyści (całe szczęście nie jest ich zbyt wiele), a artyści próbują odmalować niepowtarzalną atmosferę tego miejsca.
Późnym popołudniem docieramy do Monterosso al Mare. Kolejna zachwycająca panorama, delikatne światło kładące się na pastelowych tynkach. Niestety, jako największe z wszystkich Terre, Monterosso jest mocno zindustrializowane i nastawione na masowego turystę. Przez to traci urok Cornigli czy Manaroli. Rekompensatą jest jednak z całą pewnością czternastowieczny kościół św. Jana Chrzciciela, castello dei Fieschi, czy kościół św. Franciszka z dziełami Guido Reniego, Cambiaso czy Pioli.
Cinque Terre to jednak nie tylko widoki i urokliwe kamienice. Tamtejsze plaże rokrocznie otrzymują międzynarodowe odznaczenie za czystość plaż i wody – niebieska flaga powiewa na długości całego wybrzeża. Oprócz tego, miasteczka słyną z doskonałych win i oliwek uprawianych na wyrwanych skałom tarasach. Unikalny charakter Cinque Terre został doceniony przez UNESCO, które wpisało miasteczka na listę światowego dziedzictwa w 1997 roku.
Bez wątpienia nie są przesadzone peany na cześć Cinque Terre. Miejsca spotkania skał i morza zawsze kuszą swoim pięknem. Włochom udało się jeszcze zrealizować wymagające przedsięwzięcie urbanistyczne konstruując niezliczoną liczbę tarasów, tarasów i domów. Wreszcie, nauczyli się żyć w tym harmonijnym, acz trudnym środowisku. Może nie reklamują się właśnie dlatego, że nie chcą się podzielić swoim trudno wypracowanym szczęściem.
Jak dotrzeć?
Samolot – najprościej dolecieć do Genuy lub Pizy, nieco dalej jest lotnisko w Mediolanie i Florencji. Większość tanich linii lata do na mediolańskie lotnisko Bergamo oraz na
Pociąg – Cinque Terre znajdują się na trasie pociągów regionalnych z Pizy do Genuy. Oprócz tego, wszystkie pociągi regionalne z La Spezii zatrzymują się w miasteczkach
Prom – na wiosnę i w lecie do Monterosso można dopłynąć z La Spezii, Portofino, Portovenere oraz Lerici
Samochód – zjazd z autostrady A12 Genua – Livorno na Carradano-Levanto lub droga SP 370 (drogowskazy na Cinque Terre)