Baszkiria: Kraina ropą i miodem płynąca
Już na lotnisku, niedługo po wylądowaniu, po raz pierwszy słyszę pytanie, które będzie mi towarzyszyć przez cały wyjazd: dlaczego Baszkiria? Zawsze pada jedna, standardowa odpowiedź, chociaż tak naprawdę każdy dzień spędzony w Ufie pozwoliłby coś do niej dodać.
>>>Zobacz galerię zdjęć z Ufy<<<
Topografia stolicy
Ufa – serce Baszkirii, jest tzw. milionowym miastem (w całej Rosji jest takich 14). Chociaż liczba ludności jest znacznie mniejsza niż Warszawy, zajmuje większą powierzchnię. Wynika to z przeważającej niskiej zabudowy, dużej części lasów, bagnisk lub terenów niezagospodarowanych. Poruszanie się po mieście nie należy do najprostszych i najprzyjemniejszych. Główna ulica – Prospekt Października, przez którą przejeżdża większość autobusów i marszrutek w połączeniu z transportem prywatnym (litr benzyny kosztuje w Ufie ok. 3 zł), w godzinach szczytu stoi w korku. Dla transportu naziemnego nie ma alternatywy – rozważano budowę metra, ale ze względów geologicznych jest to praktycznie niemożliwe.
Przystanek – Gorsowiet. W parku naprzeciwko budynku rady miejskiej stoi najokazalszy pomnik Włodzimierza Ilicza Lenina. W Ufie widziałam trzy jego pomniki. Nie zburzono ich na początku lat 90. Ponoć z szacunku dla historii.
W poprzednim ustroju tyle szacunku nie mieli. Wiele osób pamięta, że władze komunistyczne zniszczyły większość miejscowych cerkwi i budynków, związanych z caratem. Obraz miasta w ciągu kilku dziesięcioleci zmienił się całkowicie. Śladów dawnych lat darmo szukać, stoją na ich miejscu inne budowle – pomnik przyjaźni rosyjsko-baszkirskiej, tzw. Biały Dom – dawna siedziba obwodowej rady KPZR (dzisiaj prezydenta, rządu i Sądu Konstytucyjnego). Jeśli gdzieś czas się zatrzymał to są to tzw. prywatne sektory. Nazwy ulic też pozostały z czasów sowieckich: Komsomolska, Komunistyczna, Marksa, Engelsa, główna ulica Prospekt Października i chyba wszystkie –lecia rewolucji październikowej. I oczywiście Lenina, ale to tylko przykłady. Zmian wprowadzono niewiele. Zamiast dawnej ulicy Michaiła Frunze, dzisiaj jest ulica Zeki Velidi (chociaż zmianę przeprowadzono dopiero w 2008 r.). Nowa magistrala biegnąca z południa na północ miasta otrzymała imię Saławata Jułajewa.
Baszkirski etos
Saławat Jułajew jest najważniejszym bohaterem narodowym dla wszystkich Baszkirów. Jułajew był jednym z dowódców powstania Pugaczowa na ziemiach Baszkirii, otrzymał od niego stopień generalski. Po upadku powstania został schwytany i zesłany do Estonii. Miał wtedy 21 lat. Kolejne 25 spędził na zesłaniu. Ideału bohatera dopełniał w tym przypadku talent poetycki. Przez ponad sto lat próbowano wymazać jego imię z pamięci narodu, a chłopcom nie wolno było nadawać imienia Saławat. Komuniści wykorzystali Jułajewa i okrzyknęli go bohaterem walki klasowej. Od 1967 r. jego pomnik spogląda z jednego z miejskich wzgórz. Monumentalny, groźny, dynamiczny. Jest symbolem miasta a jego wizerunek znajduje się w godle Baszkirii. Imię bohatera nosi też miejscowy klub hokejowy i jedno z większych miast republiki.
Drugim ważnym bohaterem jest Ahmed Zeki Velidi. Jego wojskowa działalność jest związana z okresem rewolucji październikowej, przy czym na początku stał ona na czele „białych” baszkirskich oddziałów walczących z bolszewikami. Brał udział w ogłoszeniu narodowej autonomii Baszkirów i stworzył dla niej flagę. Później przeszedł na stronę bolszewików i negocjował z nimi uznanie baszkirskiej autonomii. Po roku znowu zmienił stronę i zaczął organizować ruch antysowiecki. Przebywając od 1923 r. na emigracji w Niemczech i Turcji, poświęcił się pracy naukowej. Do dzisiaj jednak ta postać wzbudza w Rosji liczne kontrowersje.
Dla Baszkirów Jułajew i Velidi są bohaterami walczącymi o wolność narodową, natomiast ja od Rosjan słyszę, że pierwszy był terrorystą, a drugi – nazistą. Żadna ze stron nie zgłasza sprzeciwu w przypadku tylko Aleksandra Matrosowa, bohatera Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Według sowieckiej wersji pochodził z dzisiejszego Dniepropietrowska. W rzeczywistości jednak, bardziej prawdopodobne jest, że urodził się w jednej z baszkirskich wsi i tutaj tak się właśnie uważa. Z uwagi na trudną sytuację rodzinną uciekł z domu i chcąc uniknąć odrzucenia przez rówieśników wymyślił sobie rosyjsko brzmiące nazwisko. Matrosow zasłynął swoją odwagą, kiedy w czasie szturmu na umocnienia niemieckie, własnym ciałem zasłonił otwór strzelniczy. Sam zginął, lecz dzięki temu przełamano opór wroga.
{mospagebreak}
Otoczeni symbolami
Na budynkach administracji państwowej zawsze powiewają dwie flagi – rosyjska i baszkirska. Równie często można je spotkać wśród bibelotów, którymi obwieszone są miejscowe marszrutki. Na fladze stworzonej przez Velidiego znalazły się trzy kolory: niebieski – oznaka przynależności do narodów tureckich, zielony – symbolizujący islam oraz biały – dążenie do pokoju i szczęścia. W czasach komunistycznych nie mogło być alternatywy dla koloru czerwonego oraz symbolu sierpa i młota. Dopiero na początku lat 90. powrócono do dawnej idei, chociaż zmieniono kolejność kolorów (z bardzo trywialnego powodu – Republika Komi zatwierdziła identycznie wyglądającą flagę jako swoją państwową). Obecna flaga jest niebiesko-biało-zielona, z umieszczonym na białej części kwiatem kuraju. Niebieski kolor to symbol jasności i prawości, biały – pokoju, otwartości i gotowości do współpracy, zielony – wolności i wiecznego życia. Kuraj to kolejny symbol – roślina, której łodyga jest wykorzystywana do wyrobu narodowego instrumentu Baszkirów, noszącego tę samą nazwę. Baldach kuraju ma siedem kwiatów, symbolizujących siedem rodów, które dały początek zjednoczeniu narodu.
Baszkiria jest częścią Rosji od 455 lat. Hucznie świętowano 450-lecie w 2007 roku i do dzisiaj w wielu miejscach można spotkać symbol tych obchodów czy napisy „Na wieki z Rosją”. Jeden z największych jest umieszczony na betonowym nabrzeżu rzeki. Wygląda to tak, jakby Baszkiria chciała się sama do tego przekonać.
Ważnym elementem świadomości jest język narodowy. Baszkirskiego, należącego do grupy języków tureckich rodziny ałtajskiej, nie tak łatwo nauczyć się jak rosyjskiego. Dodatkowo, baszkirski rzadko słyszy się na ulicy. Częściej w czasie oficjalnych wystąpień – przywitanie zawsze zaczyna się w języku baszkirskim, po czym następuje przywitanie po rosyjsku i do baszkirskiego wraca się zwykle już tylko by powiedzieć „Do widzenia!”. Za to często baszkirski się widzi. Nazwy sklepów często są w obu językach. Tak można nauczyć się, że „азык-тулек” to sklep spożywczy, „дарыухана” - apteka, „аяк-кейме” – obuwie, „сәскәләр” – kwiaciarnia. W miejskich autobusach przystanki najpierw są zapowiadane po baszkirsku, a potem po rosyjsku, tak więc przystanek to „тукталышы”. Nazwy ulic, urzędów, tras autobusów i marszrutek również są w dwóch językach.
Nie wszystkie dźwięki języka baszkirskiego można zapisać wykorzystując cyrylicę, więc została ona trochę zmodyfikowana. W sąsiednim Tatarstanie podjęto nawet próbę przejścia z cyrylicy na łacinkę. Wskazywano, że trzeba wykorzystywać alfabet sprzyjający rozwojowi języka. Harmonogram zmiany formy graficznej języka tatarskiego przyjęto w 1999 r. i planowano zakończyć cały proces w 2011 r. Skończyło się na planach, gdyż po uchwaleniu federalnej ustawy o języku państwowym w 2002 r., zapis alfabetem łacińskim jakiegokolwiek języka państwowego republiki został zabroniony. Światowy Kongres Tatarów odwoływał się do Władimira Putina, a władze Tatarstanu do Sądu Konstytucyjnego, ale stanowisko władz federalnych pozostało niezmienne. Nawet w Republice Baszkirii język baszkirski jest traktowany przez Rosjan jako coś orientalnego, często go nie znają (poza podstawowymi zwrotami) i nie chcą się uczyć. Tatarzy mają własny język, chociaż dzięki ich bliskości z Baszkirami wzajemnie się rozumieją. Z kolei rola języka rosyjskiego jest praktycznie niepodważalna a status niezagrożony.
W republiki narodowe uderzyła też zmiana standardów oświatowych. Do 2010 r. składały się z trzech komponentów: federalnego, regionalnego (narodowo-regionalnego) oraz komponentu konkretnej instytucji oświatowej. Później dwa ostatnie zlikwidowano. Republiki były zdecydowane bronić wypracowanych zasad wymiaru nauczania języka ojczystego oraz przedmiotów powiązanych z ich własną historią i kulturą. Najsilniej sprzeciwiały się nowemu ustawodawstwu Tatarstan i Baszkiria, jednak ostatecznie musiały się do niego dostosować.
Warto przypomnieć, że kwestie językowe były jednymi z pierwszych, które stały się ważnym punktem polityki narodowościowej na przełomie lat 80. i 90. Ustawa o językach FR podkreśla, że język stanowi dziedzictwo kulturowe, jest podstawową formą samoświadomości jednostki i przynależności narodowej. Część republik na początku lat 90. wykorzystała okazję właśnie do emancypacji językowej, podkreślając swoją odrębność jeszcze zanim mogły to wyrazić w deklaracji suwerenności. Jeśli w przyszłości pojawią się polityczne możliwości silniejszego zagwarantowania prawa nauki i rozwoju języka ojczystego, podmioty federacji niewątpliwie będą dążyć do ich realizacji.
Pamiątki po autonomii
Po latach, kiedy elity regionalne miały zagwarantowaną znaczną niezależność polityczną i ekonomiczną i nie zwracały uwagi na działania Moskwy, pozostało kilka namacalnych śladów. W parku przy Białym Domu do dzisiaj znajduje się tablica, upamiętniająca przyjęcie 11 października 1990 roku deklaracji o suwerenności i zapowiadająca postawienie na tym miejscu obelisku. Ogłoszenia suwerenności w ten sposób jednak nie upamiętniono, z niezależnością już nie można się afiszować, ale tablicy też nikt nie usunął.
W Baszkirii, czy Tatarstanie stanowisko szefa władzy wykonawczej nadal funkcjonuje pod nazwą „prezydent”, mimo że od 2010 r. kiedy Ramzan Kadyrow oświadczył, że „prezydent w Rosji powinien być jeden” i kiedy przyjęto stosowną ustawę federalną, władze regionalne powinny „prezydenta” zastąpić inną nazwą. Okres przejściowy trwa co prawda do 2015 r., jednak zapewne te dwie nadwołżańskie republiki tradycyjnie będą maksymalnie przeciągać termin wprowadzenia zmian.
Niegdyś nieodłącznym elementem relacji z centrum federalnym były również indywidualne umowy z podmiotami. Zawarte w nich przepisy często naruszały konstytucję federalną i dawały konkretnym częściom federacji większe uprawnienia w różnych sferach (np. możliwość nieodprowadzania do centrum federalnego podatku VAT, uczestnictwo w przemyśle zbrojeniowym czy wpływ na politykę pieniężną i cenową na terenie podmiotu ). Po zmianach wprowadzonych przez Putina jedynie Tatarstanowi udało się przeprowadzić całą procedurę od nowa i otrzymać poparcie federalnego parlamentu. Umowa nie pełni już tak istotnej roli, a jej przepisy nie wskazują na szczególny status tej republiki. Jednak jej obecność w systemie prawa pozwala na podkreślanie odrębności, tak jak określenie w rosyjskiej konstytucji republik mianem państwa oraz umożliwienie im uchwalania własnych regionalnych konstytucji. Baszkiria ponoć też miałaby analogiczną umowę, jednak w czasie głosowania nad tatarską, deputowani z tego regionu opowiedzieli się przeciw. Przez brak solidarności z sąsiednią republiką zamknęli sobie drogę do przyjęcia własnej umowy.
{mospagebreak}
Mozaika narodowościowa
Oprócz Rosjan i Baszkirów, dużą grupę narodowościową w republice stanowią Tatarzy. Spis ludności z 2010 roku przedstawia następującą strukturę: 36% Rosjanie, 30% Baszkirzy, 25% Tatarzy. Ale jeszcze w 1989 r. te proporcje wyglądały inaczej. Najwięcej było Rosjan – 40%, później 28% Tatarów, a Baszkirzy jako nacja tytularna stanowili 22%. Spis z 2002 r. pokazał już całkiem inne dane: 36% Rosjan, 30% Baszkirów i 24% Tatarów. Zmiany procentowe to ponoć nie tylko kwestia demografii i migracji. Nieoficjalnie słyszę, jak liczono ludność w 2002 r. – najpierw wioskę uznawano za baszkirską, a potem całą jej ludność wpisywano jako Baszkirów. Celem było pokazanie, że Baszkirzy nie stanowią mniejszości narodowej w swojej własnej republice. Był to jeden z elementów polityki ówczesnego prezydenta Murtazy Rachimowa. Słyszę też, że nacjonalizm baszkirski nie jest już taki wyraźny po objęciu funkcji prezydenta przez Rustema Chamitowa.
Baszkiria mimo wszystko szczyci się tym, że w takiej mozaice narodowo-kulturowej, wszyscy jej przedstawiciele żyją ze sobą pokojowo. Chociaż obecne konflikty może wywoływać głównie migracja z Kaukazu czy Azji Środkowej, istnieją również potencjalne konflikty, będące rezultatem polityki władz radzieckich. Wyznaczyła ona m.in. obecną granicę między Tatarstanem i Baszkirią. To z obawy przed silnym Tatarstanem znaczna część jego tradycyjnego terytorium miała pozostać w granicach baszkirskiej republiki. Mimo możliwości uznania tych terenów za sporne i konfliktogenne, brak ostrej konfrontacji na tym tle, jak to miało miejsce między Osetią Północną i Inguszetią w 1992 r., pozwala mieć nadzieję, że jeśli w przyszłości będzie to przedmiotem konfliktu, to jednak nie zbrojnego. Z kolei z obawy przed przekształceniem się Baszkirii w republikę związkową miał powstać obwód orenburski. Oddzielił on Baszkirię od granicy z Kazachską SRR (w niektórych miejscach pasem ok. 150 km) a republika autonomiczna, nie podzielająca granicy zewnętrznej z RFSRR nie mogła pretendować na zmianę statusu.
Ostoja islamu
Tatarzy i Baszkirzy są blisko spokrewnionymi narodami. Ich języki są bardzo do siebie podobne i należą do jednej rodziny. Tradycyjną religią dla obu jest islam sunnicki szkoły hanafickiej. Na Powołżu są oni ostoją islamu, bliscy im etnicznie Czuwasi przyjęli prawosławie. W Baszkirii jednak żadna z religii nie rzuca się w oczy, meczetów jest mniej więcej tyle, co cerkwi.
Odrodzenie religijne jakby dopiero się tutaj dokonuje. Wybudowano już wierną kopię zniszczonego przez władze komunistyczne katedralnego soboru Zmartwychwstania, jednak w całkiem innym miejscu, oddalonym od centrum miasta. Na razie to surowe ściany ze złoconymi kopułami i małą częścią przystosowaną do odprawiania liturgii. Muzułmanie pod tym względem są w trochę lepszej sytuacji. Budowa głównego meczetu Ufy – Lialia Tiulpan – została ukończona w 1998 roku. Dzisiaj, ze względu na charakterystyczny wygląd minaretów, jest jedną z atrakcji miasta i, obok pomnika Jułajewa, jego znakiem rozpoznawczym.
Nowy meczet ma powstać przy prospekcie Jułajewa. W założeniu ma być on największy w Rosji i ma przyćmić meczety w Kazaniu i Groznym. Jednak jego budowa została wstrzymana ze względu na brak środków finansowych, a prokuratura zaczęła doszukiwać się nieprawidłowości w wydatkowaniu pieniędzy, które pochodziły z dobrowolnych składek wiernych. Meczet mający być dumą Baszkirów, obecnie straszy betonowymi ścianami.
Turystyczna Ufa
Pod względem przyjęcia turysty Ufa nie jest praktycznie wcale przygotowana. Ponieważ na rynku istnieje jeden przewodnik, wydany po raz pierwszy w 2010 roku, jego znalezienie może zająć trochę czasu. Bo w pierwszej lepszej księgarni można co najwyżej kupić album Baszkirii, pocztówki, mapę miasta, ale jakiegokolwiek przewodnika opowiadającego historię miasta i jego zabytków próżno szukać.
Spacerując więc po mieście i starając się je poznać, widząc drewniane domy z pięknymi drewnianymi zdobieniami, czasem zaniedbane ale jednocześnie urokliwe, podejrzewając je o zabytkowość, musiałam zaufać swojej intuicji. Takich domów jest w Ufie dużo, chociaż z każdym rokiem coraz mniej. Znajdują się one w dobrych lokalizacjach, a prawo rynku jest dla nich bezlitosne. Znikają więc pod gąsienicami buldożerów a na ich miejscu wyrastają wielopiętrowe bloki lub apartamentowce. Społeczność lokalna podejmuje pewne starania: zwraca uwagę władzom, że zabytkowe domy trzeba chronić prawnie, dąży do utworzenia muzeum drewnianej architektury, ale pieniądze zawsze są silniejsze.
Problemem jest też charakter rynku, nadal powiązany z pierwiastkiem kryminalnym. Zdarzają się przypadki podpaleń, zniszczeń, aby tylko „przekonać” właścicieli by sprzedali dochodowy grunt. Kilka lat temu moskiewscy biznesmeni zaczęli wykupywać w jednej z dzielnic miasta ogródki działkowe by wybudować na nich nowoczesne osiedle. Zdarzały się przypadki podpalenia domków, których zniszczenie zmniejszało rozmiar wypłacanego odszkodowania za działkę. To niby już nie lata 90., ale metody pozostały te same.
{mospagebreak}
Oblicza miasta
Miejsca reprezentacyjne, gdzie najczęściej pojawiają się turyści i oficjalni goście są zadbane. Dworzec kolejowy, park przy pomniku Saławata Jułajewa, centrum miasta z zabudowaniami administracyjnymi, Prospekt Października, Park Chwały i meczet Lialia Tiulpan to obowiązkowe punkty programu. Problemu nie stanowią również centra handlowe, których w Ufie jest nadzwyczaj dużo. Można odnieść wrażenie, że to szybko rozwijająca się, może trochę prowincjonalna, ale jednak metropolia. O czym innym można się przekonać, zagłębiając się w boczne uliczki czy tzw. prywatne sektory.
Walące się chaty, zaniedbane obejścia, położone ponad gruntem rury doprowadzające do domów gaz, ulice, które nie widziały nigdy asfaltu. Spotyka się wśród nich również odstające od tego obrazu, nowe, z wypielęgnowanymi ogrodami, jednak znajdują się one w mniejszości. Działki w tych sektorach są niewielkie, wobec czego domy zajmują czasem całą ich powierzchnię i chcąc maksymalnie wykorzystać przestrzeń, mogą przyjmować pokraczne kształty.
Nowoczesnych budynków nie ma w Ufie dużo. Jeśli już to siedziby spółek naftowych lub banków. Można spotkać również nowoczesne stylizacje starej zabudowy. Na obrzeżach miasta majaczą kominy – głównie ciepłowni i zakładów naftowych.
Baszkirskie złoto
Zakłady przetwórstwa ropy naftowej są „skarbem” Baszkirii, chociaż po 2000 r. kontrolę nad nimi sprawują już nie regionalne, lecz moskiewskie elity gospodarczo-polityczne. Republika jest wysoko uprzemysłowionym i jednym z bogatszych regionów Rosji. Udział przemysłu związanego z wydobyciem i przetwórstwem surowców naturalnych w Produkcie Regionalnym Brutto sięgał nawet 40%. Złoża ropy w republice są już ponoć na wyczerpaniu jednak rozmieszone na jej terytorium zakłady są istotnym miejscem przetwórstwa także dla syberyjskiego surowca. Tylko w ciągu dwóch miesięcy w Ufie odbyły się dwa międzynarodowe fora związane z gazem ziemnym, ropą naftową i przemysłem chemicznym.
Odkąd Putin ograniczył autonomię gospodarczą podmiotów federacji, Baszkira znajduje się w pierwszej dziesiątce największych płatników do budżetu federalnego. Jest do tego płatnikiem netto. Finansowanie biedniejszych podmiotów federacji nie zawsze podoba się czy politykom, czy społeczeństwu, ale panuje niepisana umowa, że tego tematu się nie porusza. Chociaż w latach 90. Baszkiria dzięki uzyskanym przywilejom mogła nie odprowadzać do budżetu federalnego środków z pewnych tytułów, to jednocześnie nie oczekiwała wtedy również pomocy federalnej. Do pełnej samodzielności gospodarczej brakowałoby jednak dużo, bo wszelkie statystyki budżetowe pomijają dane funduszy pozabudżetowych, do których zalicza się m.in. fundusz emerytalny czy fundusz ubezpieczenia zdrowotnego.
„Złotem” Baszkirii, chociaż już nie tak dochodowym, jest również miód. Miejscowi twierdzą, że w całej Rosji lepszego się nie znajdzie, ale republika słynie z niego nawet poza granicami federacji. Słoiczek z miodem to obowiązkowy element wśród pamiątek.
Dwa miesiące jakie spędziłam w Baszkirii to sporo czasu by poznać lokalny koloryt, kilka stron to mało by wszystko opisać. Mimo problemów, z jakimi boryka się republika i jej mieszkańcy, braków w infrastrukturze, kwestii, których władze jakby nie zauważają, przyjeżdżając do Ufy łatwo obalić mit, że „Rosja to Moskwa i Petersburg, a reszta to głubinka”.