Japonia - postindustrialnie tradycyjna (Część3)
Na zewnątrz samolotu prawie -60 oC, gdy kadłub oświetlają pierwsze promienie słońca odbite od syberyjskich szczytów. Leci ze mną zaledwie kilkunastu europejczyków (nie licząc załogi). Japońscy wycieczkowicze dopełniają listę pasażerów. Moja azjatycka współtowarzyszka podróży cieszy się, że mogła spełnić swoje marzenie i wyjechać na naprawdę długą podróż po Europie. Miała na myśli 10 dniową wizytę w Czechach. Jest zachwycona, ale chce już wracać do domu. Dwie godziny i 50 podstawowych japońskich zwrotów później to tym razem moje marzenie dotknęło płyty lotniska. Tokio Narita - a więc jestem w Japonii. Jeszcze 24 godziny wcześniej, kiedy wyruszałem w tą podróż z Poznania byłem całkiem pewien, że uzbrojony w przewodnikową wiedzę i internetowe mądrości z lekkością pochłonę wszystkie te doznania, którymi przywita mnie ten kraj. Jakże mniej pewny tego byłem stojąc wśród kulturowego kalejdoskopu w kolejce do odprawy celnej. "Obywatele Japonii prosto, pozostali na prawo" – przywitała mnie miła pani wręczając ulotkę z prośba o natychmiastowe zgłoszenie się do lekarza w przypadku podejrzenia u siebie grypy. A właśnie rozpoczął się sezon na świńską. Podniesiony na duchu tym zdarzeniem stanąłem twarzą w twarz z przeznaczeniem. Po wywiadzie, zdjęciu i pobraniu odcisków palców stało się. Kraj Kwitnącej Wiśni zezwolił mi wkroczyć na swoje terytorium.
[Nikko] Świątynna dzwonnica pośród cedrów.{mospagebreak}
[Kamakura, Wielki Budda] Daibutsu – Wielki Budda z Kamakury jest ponad 13 metrowym posągiem z brązu. Odzwierciedla Amida Buddę, czyli Buddę Nieograniczonego Światła. Powstał w 1252 roku i oryginalnie był otoczony świątynią, która jednak została dwukrotnie zniszczona przez tajfuny w XIV i XV wieku. Daibutsu jest co do wielkości drugim takim posągiem w Japonii. Do wnętrza posągu można wejść za skromne wotum w kwocie 70 groszy (to był pierwszy i ostatni raz, kiedy widziałem cenę w Japonii wyrażoną dwucyfrowo - ku boleści mojego portfela).{mospagebreak}
[Fujisawa, dworzec kolejowy] Kolej w Japonii jest niezwykle rozwinięta. Istnieje ogromna ilość operatorów kolejowych. Odrębność firm przewozowych nie oznacza tylko, iż mają one inne składy kolejowe, kasy, uniformy czy ceny. Tutaj każde przedsiębiorstwo może wybudować własne tory do wyłącznego użytkowania. Transport torowy obejmuje pociągi podmiejskie, międzymiastowe w niezliczonej liczbie oferowanych prędkości oraz „pociągi-strzały” – shinkanseny (które jednak są rozrywką wyjątkowo kosztowną). W pociągach nie ma kontroli biletów, gdyż wejście na peron jest możliwe tylko poprzez specjalne strzeżone bramki, które wymagają biletu. W dużej ilości pociągów (zwłaszcza w metrze i na trasach lokalnych) na ekranach LCD wyświetlane są reklamy oraz przydatne informacje (przykładowo, że pociąg ze stacji do której zmierzamy do stacji Y spóźni się z powodu wypadku na torach – co oznacza zazwyczaj samobójstwo – i w wyniku tego dyrekcja kolei podaje alternatywną trasę do stacji Y). Co jakiś czas wszystkie informacje wyświetlane są po angielsku. Metro tokijskie potrafi kursować z interwałem 4 minuty, a pociągi międzymiastowe (tak do 80 km) co 20 minut, czyli bardzo często. Przeważnie pociąg zawiera w sobie specjalne wagony dla kobiet (z różowymi obiciami siedzeń) do których pomiędzy 18.30, a 8 rano żaden mężczyzna nie ma wstępu. We wszystkich wagonach na ich skrajach znajdują się tzw. siedzenia uprzywilejowane dla ciężarnych kobiet, matek z dziećmi, osób starszych i chorych. Przez 5 tygodni spotkałem się tylko z 1 przypadkiem kiedy młoda Japonka siedząc na tym miejscu ustąpiła starszej osobie, które przeważnie są ignorowane przez współpasażerów (być może wygląda to lepiej na prowincji). Kiedy ja ustąpiłem miejsca starszej kobiecie (nieopacznie siedząc na miejscu jej przysługującym) ta przez kilka minut nie dała się przekonać, aby tam usiąść, a potem jeszcze kilka razy mi dziękowała wraz z całą swoja rodziną. Japończycy w pociągu robią kilka rzeczy: grają na konsoli, SMS-ują lub korzystają z telewizji w telefonie bądź śpią. Niesamowita zdolność zasypiania i wybudzania w każdym miejscu i czasie to nadnaturalna moc narodu japońskiego. Pasażerowie potrafią spać godzinę po czym obudzić się dokładnie na swojej stacji i spokojnie wysiąść. W ograniczonym stopniu po kilku tygodniach i ja zacząłem odnosić pewne sukcesy w tej dziedzinie.{mospagebreak}
[Fujisawa, promenada] Rodzina na spacerze z dwójką dzieci. Największym wewnętrznym problem Japonii jest jeden z najniższych wskaźników przyrostu naturalnego (-0,2 % w br. Co daje 218 miejsce na świecie). Przewiduje się, że w połowie tego wieku społeczeństwo japońskie skurczy się o 20%, a połowa ludności będzie się składać z ludzi w wieku poprodukcyjnym. Problem jest tak wielki, iż w języku japońskim pojawiło się słowo go określające – „shoshiki” – znaczące "społeczeństwo bez dzieci". Za głównych winowajców tej sytuacji obwinia się skrajnie dyskryminacyjną politykę pracodawców wobec ciężarnych kobiet oraz wzorce społeczne jakie pojawiły się w Japonii po II wojnie światowej. Od mężczyzn wciąż oczekuje się pozostawania na długie godziny w pracy kosztem życia rodzinnego. Kobiety odkładają czas posiadania dziecka związany z rezygnacją z pracy i przywiązaniem do ogniska domowego. Sama ciąża i poród to duży wydatek dla rodziców. Państwowe ubezpieczenie zdrowotne nie obejmuje opieki prenatalnej oraz samego porodu. Sam koszt porodu może wynieść nawet 13 000 - 50 000 złotych.{mospagebreak}
[Tokio, Shinagawa] Ciąg komunikacyjny w dzielnicy Shinagawa. Oprócz sześciopasmowej drogi (dodatkowe cztery pasy biegną na drugim poziomie drogi) mamy szerokie chodniki i przejeżdżająca nisko nad głowami przechodniów kolejkę bezzałogową z lotniska Haneda. Tymczasem naszych drogowców znowu zaskakuje zima, a autostradę wielkopolska trzeba przebudować w rok po oddaniu jej do użytku. Poziom inżynierii w Japonii jest oszałamiający. Most po trzęsieniu ziemi może być oddany do ponownego użytkowania w 1 dzień (jest on skonstruowany tak, aby się łamać pod wpływem wstrząsu co pozwala na wsunięcie przesuniętych fragmentów specjalnymi dźwigami na miejsce i położeniu nowej warstwy asfaltu - voila most jak nowy w 24 godziny).{mospagebreak}
[Tokio, Nishi-Shinjuku] Prawie puste ulice w okolicy zajętej przez budynki tokijskiej administracji. W dzień wolny od pracy dzielnice administracyjne zamieniają się w miasta duchów.{mospagebreak}
[Tokio, Nishi-Shinjuku, tunel z Tokyo Metropolitan do dworca Shinjuku] Przemieszczanie się z jednego wieżowca do drugiego wieżowca nie wymaga czasami wychodzenia na ulicę, gdyż można skorzystać z sieci tuneli pod wspomnianymi budynkami odwiedzając pod drodze sklepy całodobowe oraz punkty usługowe. Właściwie można żyć w bliskości miejsca pracy a do domu wracać (lub nie) w niedzielę.{mospagebreak}
[Tokio, Uno] Spać można wszędzie. Zwłaszcza jeżeli spóźniło się z pracy na ostatni autobus/pociąg do domu. Jeśli nie stać nas na hotel/hostel/cokolwiek wtedy śpimy w przejściach podziemnych stacji (co latem nie jest jakoś uciążliwe) i rano wstajemy przed pierwszym pociągiem koło godziny piątej, żeby nas ludzie nie widzieli (w Tokio nie ma komunikacji nocnej – wtedy zarabiają korporacje taksówkarskie). Czasami jednak nie obudzimy się na czas i dzięki temu widziałem grupy młodych biznesmenów/sprzedawców/imprezowiczów śpiących na posadzce stacji kolejowej. Akurat ten pan na zdjęciu kupił bilety do zoo, po czym znalazł tam ławkę i poszedł spać.{mospagebreak}
[Jokohama, nabrzeże] Okręt wojenny zadokowany w porcie pasażerskim. Na dachu portu zebrały się tłumy podziwiające musztrę paradną na pokładzie okrętu.{mospagebreak}
[Jokohama, dziób niszczyciela] Odprawa oficerska na pokładzie niszczyciela. Flota pozostaje wciąż jednym z największych powodów do dumy narodowej Japończyków.{mospagebreak}
[Tokio, Odaiba] W ramach pucharu Red Bulla zawodnik wykonuje desce od kitesurfingu (ze względu na małą przestrzeń żagiel zastąpiła motorówka).{mospagebreak}
[Tokio, Minowa] spacer nocą po dzielnicach oddalonych od centrum Tokio odkłamuje sterylny obraz Japonii, jakimi karmi nas centrum. Nocą jakby z powietrza pojawiają się duże grupy bezdomnych. Budżetowi turyści z Europy i USA włóczą się po ulicach w poszukiwaniu taniej rozrywki i piwa. Zmęczeni życiem staruszkowie, niepełnosprawni i robotnicy szukają pod wpływem alkoholu drogi do domu. Na każdym rogu są hotele pracownicze z lat siedemdziesiątych (oceniam wiek po standardzie), gdzie w telewizji hotelowej możemy znaleźć przynajmniej jedna czwarta kanałów z niewyszukana pornografią. Tutaj pierwszy raz spotkałem hotele na godziny, gdzie pary z dala od rodziców mogą przeżyć chwilę intymności. Tutaj także w końcu (stęskniłem się za tym paradoksalnie) pracownicy supermarketów nie silili się już na czasami udawana uprzejmość i wprost pokazywali, że są bardzo zmęczeni i negatywnie nastawieni do klienta. W tej dzielnicy jednak bardzo mi się podobało. Tutaj ludzie wydawali mi się bardziej szczerzy, bardziej naturalni. Prawdopodobnie jednak poczułem ulgę, że nie można być, aż TAK doskonałym. {mospagebreak}
[Tokio, w bezkresie miasta] „Mako-do-na-deru". W ofercie menu zbliżone do naszego z pewnymi zmianami co do sosów i przypraw. Obcokrajowcy dostają angielskie menu, a wszyscy klienci otrzymują wielka żółta tabliczkę z numerkiem i siadają w oczekiwaniu na realizację zamówienia. Typowo japoński fast food to bary ramen, gdzie podawane są wszelkie rodzaje makaronu i bulionów (jeżeli ktoś nie lubi owoców morza i ryżu to jako podstawa żywieniowa w Japonii pozostaje mu głównie makaron). Porcje są małe – jako ciekawostkę podam, że przykładowo japoński KFC ma w ofercie tylko jeden kubełek jako porcję wieloosobową. Istnieją tez zestawy składające się z 1 skrzydełka. W sklepach jajka są pakowane i sprzedawane nawet pojedynczo. Chleby (w japońskim rozumieniu słodkie francuskie ciasto) sprzedawane są po 4 kromki. W czasie mojego pobytu niskokaloryczność japońskiej diety, temperatura i ceny skutecznie pozbawiły mnie dobrych parę kilogramów.{mospagebreak}
[Tokio, metro] Zadziwiające jest to jak wagony metra zatrzymują się tak, że drzwi otwierają się dokładnie w miejscach wskazywanych przez linie namalowane na peronie. Specjalni pracownicy metra, którzy upychają pasażerów do wagonów nie są tutaj norma. Poza godzinami szczytu tokijskie metro jest w miarę luźne. Kiedy już miałem przyjemność jechać metrem w godzinach szczytu stwierdziłem, że pojemność wagonów tegoż powinna być określana nie w osobach, ale w litrach. Nie ma takiej ilości Japończyków, która nie zdołałaby ściśle wypełnić składu metra. Z twardym postanowieniem dojechania do domu (z rumieńcem na twarzy bądź też wyuczona obojętnością) Japonki frontalnie zderzają się z obcymi mężczyznami. Sprzyja to pladze komunikacyjnych anonimowych amatorów sportów macanych, którym to japońska policja wypowiedziała stanowcza wojnę. Ogólnie jazda w tak wielkim tłoku do przyjemności nie należy. Ścisk w takich wagonach bywał taki, że dziękowałem opatrzności za swój wzrost dzięki, któremu górując delikatnie nad tłumem miałem ten luksus wdychania tlenu.{mospagebreak}
[Tokio, targ Ameyoko] Japończycy jako żywność wykorzystują dosłownie wszystko, co daje morze. Wspaniała przyprawę, która spotkałem na swoim kulinarnym szlaku była... tarta skóra pewnej ryby. Suche płatki ryby bonito przywierają do gorącej potrawy nadając jej „mięsny” smak (ryba, która smakuje jak wieprzowina sprawiła, że zatęskniłem za schabowym).{mospagebreak}
[Tokio, Ueno] Kraj Kwitnącej Wiśni bardzo dba o środowisko oraz o swoja gospodarkę. Dokładna segregacja śmieci pozwala odzyskać znaczna część surowców do ponownego użycia. Jako część fundamentów pod poszerzenie sztucznej wyspy Odaiba stanowią specjalnie spreparowane śmieci. Podstawowy podział sortowania dzieli odpady na:spalane ( drewniane, biologiczne), niespalane (plastiki, które muszą być wcześniej pozbawione etykiet oraz dokładnie umyte!) oraz butelki pet oraz puszki.{mospagebreak}
[Tokio, Harajuku] Zdarzają się Japończycy niezwykle otwarci na kontakty z obcymi.{mospagebreak}
[Tokio, Ginza] Wyższe sfery na zakupach w dzielnicy luksusowych butików – Ginzie.{mospagebreak}
[Tokio. Ebisu] Jeżeli nie znajdują się pod ziemią japońskie transformatory ze względy na temperatury pozbawione są osłon. Powoduje to, iż na ulicach wszędzie słychać rytmiczne buczenie. Ten dźwięk sieci elektrycznej bardzo mi przeszkadzał przez pierwszy tydzień mojego pobytu w Tokio. Potem stał się tylko tłem miasta. Człowiek jednak do wszystkiego się przyzwyczai.{mospagebreak}
[Tokio, Shibuya] Popularna sieć sklepów o raczej monotematycznym asortymencie.{mospagebreak}
[Tokio, Ebisu] Po krótkiej wymianie zdań (A=Can I take your photo ?, B=Eeee...camera ??? A=yes... camera. B=OK.) Ten modny pań pozwolił zrobić sobie zdjęcie. Pomimo intensywnej nauki w szkole bardzo ciężko jest znaleźć Japończyka posługującego się angielskim na poziomie komunikatywnym. Doszło do tego, że japoński rząd stwierdził, że Japończycy maja tak zbudowany aparat mowy, iż wymowa języka angielskiego jest dla nich niezwykle trudna. Patrząc jednak na to jak aparaty mowy Chińczyków, Tajwańczyków oraz Koreańczyków radzą sobie z angielskim stwierdzam , że to wina złego systemu nauczania, a nie giętkości języka obywateli.{mospagebreak}
[Tokio, Ebisu] Dzielnice metropolii Tokijskiej biorą swoją nazwę przeważnie od nazwy wsi, którymi kiedyś były i zostały wchłonięte przez rosnący organizm miejski. Zachowały się jednak lokalne tradycje i święta. Na zdjęciu można zobaczyć lokalny festiwal w dzielnicy Ebisu – największa dostępna tutaj otwarta przestrzeń stanowi parking przed stacją metra, gdzie odbywają się tego rodzaju zabawy.{mospagebreak}
[Tokio, ulica w Shibuyi] Handel, handel i jeszcze raz handel. Ilość towarów na rynku japońskim wymaga nadzwyczajnych wysiłków, aby je sprzedać. Dodatkowo japońscy producenci, biorąc pod uwagę bardzo krótki okres życia produktów na rodzimym rynku, muszą już po kilku miesiącach (maksimum) wprowadzać do oferty nowe smaki, modele i wzory. Duża część sklepów pozostawia swoja przestrzeń stykająca się z ulica otwartą, aby klient mógł zajrzeć do wnętrza i zainteresować się zakupami. Sprzedawcy rozkładający towar na półkach w supermarkecie mają obowiązek krzyczeć na cały głos co jakiś czas aktualne promocje np. „jaaaajka, świeże jaaaajka! Taniooooo". Po ulicach chodzą młodzi ludzie z transparentami i zachęcają do wejścia do pobliskiego sklepu. Rozdawane są ulotki oraz kupony zniżkowe (Japończycy są bardzo podatni na wszelkiego rodzaju prezenty czy minimalne nawet zniżki ze strony sprzedawców). Jednakże, aby skłonić potencjalnego klienta do wzięcia ulotki, pakuje się je razem z małym prezentem – chusteczkami higienicznymi, pałeczkami czy wykałaczkami. Na zdjęciu studentka przez mikrofon zachwala nowy film Hayao Miyazakiego (moje ulubione studio Ghibli) „Ponyo on the Cliff by the Sea". Student natomiast wręcza kupony, które można zamienić w tym sklepie na film z 5% zniżką. {mospagebreak}
[Tokio, uliczka w Akihabarze] Japończycy mają przysłowie: „Klient jest bogiem". Trzeba mu więc dogodzić w każdy możliwy sposób. Często w Akihibarze młode dziewczyny w kusych koronkowych yukatach (wytwór niewystępujący w tradycji) rozdają panom zaproszenia do sklepu z elektroniką.{mospagebreak}
[Kamakura, ogród świątyni Hasedera] Estetyka japońskiego ogrody pozwala uspokoić się i zrelaksować. Obowiązkowo ogród zawiera dużo płynącej wody.{mospagebreak}
[Tokio, „park" Chiyazaka w Ebisu] Przestrzeń w Tokio jest na wagę złota, dlatego mogłem objąć tym zdjęciem CAŁY park w tym sektorze domków jednorodzinnych dzielnicy Ebisu.{mospagebreak}
[Tokio, Shibuya] Cały samochód dostawczy jest podświetlaną od wewnątrz reklamą.{mospagebreak}
[Tokio, Nishi-Shinjuku] Dzielnica wieżowców (jedna z wielu), czyli olaboga znowu się zgubiłem.{mospagebreak}
[Nikko, wodospady Kegon] Ten piękny wodospad położony wśród mglistych gór w okolicach miasta Nikko był miejscem wielu samobójstw, których przyczyną była tragiczna miłość. Tą smutną tradycję zapoczątkował na początku wieku młody zrozpaczony poeta, który przyczepiwszy do drzewa swój pożegnalny list skoczył z wodospadu.{mospagebreak}
[Tokio, Meguro] W miejscach, gdzie kiedyś stały wioskowe kapliczki i małe świątynie jeszcze zanim Tokio się rozrosło, dziś także znajdują się miejsca kultu. Ta kapliczka znajduje się we wnęce ogrodzenia oddzielającego dom od bocznej uliczki.{mospagebreak}
[Tokio, Shibuya] Dwudziestokilkuletnie dziewczyny puszczające w centrum miasta bańki mydlane przez ponad dwie godziny i towarzyszący im wzrokiem młodzieńcy (część z nich przebrana za elfy) okupujący chodnik. Infantylność tutejszej młodzieży czasami przerażała do szpiku kości. Wole jednak młodzieńców przebranych za elfy niż młodzieńców okupujących bramę kamienicy nocna porą ;){mospagebreak}
[Tokio, Shibuya] Plan dnia mieszkańca Tokio: 1. idź do pracy 2. kup sobie coś nowego do garderoby - nawet spinkę do włosów 3. jeśli potrzebujesz to zjedz coś 4. czas wolny. Tokio jest światową stolicą mody – dogmatyczna Europa jeszcze nawet nie wie, że została daleko w tyle.{mospagebreak}
[Tokio, stacja linii Yamanote] Zaczynają się godziny szczytu.{mospagebreak}
[Nikko, ogród świątynny] Nie sposób jest ująć ducha tego kraju podczas tak krótkiej wizyty, jak moja (5 tygodni). Starałem się jednak zobrazować zdjęciami szereg impresji, jakie pozostały w mojej głowie i kto wie może zachęcić kogoś do podróży... naprawdę warto.