09 luty 2011
-
-
Marta Bartkowiak
Powiew wolności na Majdanie Niezależności, majestatyczne socrealistyczne budownictwo Chreszczatyku, maleńkie galerie sztuki przy tzw. Andriejewskim zwisie, to wszystko znajdziesz w Kijowie na naddnieprzańskich wzniesieniach i dolinach. Rozpoznawany po złotych kopułach, określany matką ruskich miast. Potrafi nie jednego zachwycić, zaskoczyć, zmęczyć. Każdy jednak pragnię tu wracać.
Jest bowiem do czego. Złote kopuły błyszczące na tle nieba, zachwycają niezależnie od pogody, która w stolicy Ukrainy jest zazwyczaj stosunkowo ciepła wiosną oraz latem. Jak się okazuję można tu spotkać również słoneczną, promienną jesień. Sofia Kijowska, Sobór Michaiłowski, wreszcie Ławra Kijowsko-Peczerska, tworzą z miasta swoisty cel licznych pielgrzymek wyznawców prawosławia. „Na całym ogromnym obaszarze wschodniosłowiańskiego prawosławia, wielu jest ludzi, których wiedza o Ukrainie i Kijowie poza paroma stareotypami właściwie nie istnieje. Ale trudno znaleźć wierzącego, który nie respektowałby świętości wielkiej Ławry nad Dnieprem” Wypowiada się Adam Dylewski, autor licznych przewodników po Kresach.
Sofia Kijowska (fot. Joanna Parfieniuk )
Miasto to również kulturalno-teatralna oaza. W mieście funkcjonują dziesiątki różnorodnych teatrów, najważniejsze to Narodowa Opera Ukrainy, Narodowy Akademicki Teatr im. Iwana Franka, Narodowy Akademicki Teatr im. Łesi Ukrainki, Teatr na Lypkach. Pełno jest kiosków, gdzie można się zapoznać z obfitą ofertą kulturalną a ceny biletów bardzo różnorodne. Jednak warto podkreślić w przeliczeniu na złotówki jest to opłacalne. Do opery najatańsze miejsca kosztują w przeliczeniu na złotówki 7zł. Na koncert najpopularniejszej ostatnimi czasy Ukraińskiej grupy rockowej Okrean Elzy w przedsprzedaży można było udać się za bardzo przystępną cenę, 40 złotych. Na deskach teatrów spotkamy tytułowanych Narodowych Artystów Ukrainy, zasłużonych na polu sztuki i kultury dla kraju. Tak oficjalnie określa się tu uznanych twórców. Jest w mięście kilka niezwykłych zakątków, przykładowo szczególnie warto choć raz przejść się wzdłuż ulicy określanej jako zwis, a dokładniej zwis św. Andrzeja. Twardo ciosany z wystającymi kamieniami, przez co niezbyt wygodny dla spaceru w szpilkach, lecz za to wypełniony małymi kawiarniami, galeriami sztuki, wystawami malarzy, rzeźbiarzy, rzemieślników zajmujących się rękodziełem dla turystów. W piękny dzień roi się tam od malowniczych obrazów i gaworzących artystów. Trafnie poruwnuje się ulicę do paryskiego Montrmartru.
Historia sięgająca 5 wieku p.n.e., czyni Kijów jednym z najstarszych istniejących miast świata. Ponad 2 miliony mieszkańców z silą tendencją wzrostową, tworzy dość obfitą i ciekawą mieszankę ludności. Od skromnych handlarzy warzywami i mięsem, po studentów, lekarzy, biznesmanów i polityków czy bboyów tańczących przed wejściem do metro. Kijów to obecnie modne i nowoczesne miasto. Szeroko rozciągnięta i rozbudowywana sieć metro. Olbrzymie galerie sklepów. Koncert sław międzynarodowego formatu, Garou z NotreDame de Paris, 30s to Mars, Toni Braxton, Sophie Ellis-Bextor to tylko niektóre grudniowe wydarzenia.
Protesty na Majdanie Niezależności (fot. Marta Bartkowiak)
Istotnym elementem tego wszystkiego jest oczywiście polityka. Nie znam miejsca gdzie wyraźniej ją widać, to chyba taka ukraińska specyfika. Wydaje się niemożliwe przyjechać do miasta i nie zobaczyć choć jednego protestu na Majdanie Niezależności, gdzie rozegrała się słynna pomarańczowa rewolucja w 2004 roku. Obywatele nauczeni skuteczności tego typu środka perswazji starają się przemawiać w ten sposób do władzy i rządu. Wtedy wychodzą na plac, rozkładają namioty i w listopadowo-grudniowe mrozy walczą, często desperacko, o swoje prawa. Wydaję się ich sprawa, zawsze sprawa jest konkretna i tylko rozwiązania rządu zagmantwane. Taka jest Ukraina i nie inaczej prezentuje się Kijów, piękny choć zagmatwany i tajemniczy, zupełnie jak jego ukształtowanie terenu na wziesieniach i dolinach.