Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Dominik Wach: Izrael: iskra w składzie amunicji


09 luty 2012
A A A

Gdyby porównać Bliski Wschód do składu amunicji lub beczki prochu, Izrael należałoby określić wiecznie żarzącą się iskrą. Państwo to od samego powstania było przyczyną wojen i różnego rodzaju sporów. Nie inaczej jest i dziś, przeszło 60 lat po powstaniu Izraela i 20 lat po rozpoczęciu negocjacji pokojowych z Palestyńczykami, mających doprowadzić do zakończenia konfliktu na Bliskim Wschodzie.

Warunkiem zrozumienia dzisiejszej sytuacji w jakiej znajduje się Izrael i otaczające go państwa bliskowschodnie jest dokładne poznanie historii regionu. Jak się jednak okazuje, nie jest to zadanie proste. Lata fałszowania historii zarówno przez stronę izraelską jak i arabską, wszechobecna polityka i propaganda, a także utajnienie na wiele lat dokumentów historycznych powoduje, że w powszechnej świadomości funkcjonuje wiele mitów i przekłamań.

Do czasu odtajnienia części izraelskich archiwów oraz pierwszych publikacji tak zwanych „nowych historyków” jednym z najmocniej zakorzenionych i najczęściej powtarzanych stereotypów było porównanie sytuacji Izraela do biblijnego Dawida walczącego z Goliatem, utożsamianym z państwami arabskimi. Mimo iż autorzy tacy jak Benny Morris, Avi Shlaim, Eugene Rogan czy Ilan Pappe w swych publikacjach wielokrotnie podważyli to i wiele innych funkcjonujących w powszechnej świadomości przekonań, nadal toczy się ostry spór wokół prawdy historycznej. Wydaje się ponadto, że jest to spór nie tyle historyczny, co polityczny. To sympatie i interesy, a nie rzeczowa i obiektywna naukowa analiza biorą górę w ocenie historii i doborze faktów. To partykularne interesy mają wpływ na przyznanie racji jednej bądź drugiej stronie, uznanie jednej z nich za ofiarę, a drugiej za kata czy agresora.

Z tego też powodu celem niniejszego artykułu nie będzie przedstawianie historii regionu i zależności oraz racji Izraela, Palestyńczyków i innych podmiotów wplątanych w bliskowschodnią politykę. Będzie nim natomiast przedstawienie sytuacji w jakiej znajduje się Izrael i oddziaływania jakie ma na region, przy jednoczesnym pozostawieniu na marginesie przyczyn i ewentualnych konsekwencji historycznych tych czy innych działań.

Konflikt izraelsko-palestyński: „Never ending story”.

Konflikt dwóch narodów – choć często podważane jest ich istnienie i nierzadko wybuchają ostre spory co do momentu i przyczyn ich ewentualnego powstania – izraelskiego (zwanego też żydowskim) i palestyńskiego leży u podstaw konfliktu bliskowschodniego. To właśnie ten konflikt doprowadził, pośrednio bądź bezpośrednio, do wybuchu wielu wojen izraelsko-arabskich i palestyńskich powstań.

Spór ten, choć próbowano go rozwiązać na różnych szczeblach i przy użyciu różnych środków nadal trwa. Do jego zakończenia miały się przyczynić negocjacje pokojowe znane jako proces z Oslo, za który politycy obu zwaśnionych stron otrzymali pokojową nagrodę Nobla. Pomóc miały także międzynarodowe mediacje czy porozumienia pokojowe Izraela z Egiptem i Jordanią. W styczniu tego roku dołożono wielu starań do ponownego nawiązania rozmów i przedstawienia konkretnych i klarownych rozwiązań. Jak się okazało, po raz kolejny nie przyniosło to spodziewanych efektów. Zarówno Izraelczycy jak i Palestyńczycy nie są jak dotąd w stanie osiągnąć kompromisu gwarantującego jakikolwiek postęp w kierunku ostatecznego pojednania.

Naukowcy, politycy i analitycy od wielu lat sprzeczają się jakie są przyczyny impasu, co wpłynęło na kolejne załamanie rozmów, kto jest temu winien, a kto wykazał się większą elastycznością. W świetle permanentnego sporu wydaje się to jednak nieistotne i należałoby przyjąć, że to obie strony ponoszą winę za tę sytuację, że po obu stronach nie ma wystarczającej woli do osiągnięcia porozumienia. W końcu należy sobie zadać pytanie czy formuła w której próbuje się rozwiązać konflikt jest właściwa i czy ma szansę na powodzenie. Od pewnego czasu coraz częściej podnoszone są bowiem głosy, że rozwiązanie dwupaństwowe jest mrzonką i nie ma szans na powodzenie, mimo iż od przeszło 60 lat to właśnie ono postrzegane jest jako najlepszy sposób na zakończenie konfliktu.

Wciąż aktywny spór izraelsko-palestyński, jako jądro konfliktu bliskowschodniego, ma zatem ogromny wpływ na sytuację w regionie. To jego temperatura może wpływać na stosunki Izraela z sąsiadami i innymi państwami regionu, to on jest i wielokrotnie był instrumentalnie wykorzystywany do zaostrzenia bądź złagodzenia relacji pomiędzy poszczególnymi państwami i Izraelem. Nie podlega wątpliwości, że dopóki Palestyńczycy nie dojdą do porozumienia z Izraelczykami sytuacja na Bliskim Wschodzie nie będzie stabilna, a wybuch kolejnego konfliktu jest kwestią czasu.

Atomowy Izrael

Choć władze Izraela oficjalnie nie potwierdzają faktu, iż są w posiadaniu broni atomowej, to na przestrzeni lat wielokrotnie wyciekały rozmaite informacje dotyczące arsenału jądrowego tego państwa. Także niektórzy politycy byli na tyle nieostrożni, że niekiedy wspominali o możliwości użycia takiej broni w razie zagrożenia ze strony państw arabskich czy Iranu. Obecnie szacuje się, że Izrael jest w posiadaniu około 80 głowic nuklearnych (niektóre źródła podają liczbę nawet 200 głowic), lecz nie można się spodziewać, że ktokolwiek oficjalnie potwierdzi tę liczbę. Odpowiedź izraelskich władz na pytanie o arsenale atomowym jest znana – „nie potwierdzam i nie zaprzeczam”.

Taka sytuacja powoduje, że Izrael  od drugiej połowy lat 60. kiedy zdobył dostęp do tego typu broni trzyma w szachu państwa ościenne. W sytuacji gdy zagrożone byłoby istnienie tego państwa mógłby on użyć broni atomowej jako ostatecznej formy obrony. Jest to zatem doskonały argument za tym, by Izraela nie atakować, a przynajmniej nie atakować takimi siłami, które mogłyby doprowadzić do groźby jego anihilacji.

Z drugiej strony, potencjał nuklearny, w połączeniu z miażdżącą przewagą technologiczną IDF, powoduje, że w regionie brakuje równowagi. Jak pokazała historia Izrael jest w stanie skutecznie bronić swych wszystkich granic przy jednoczesnym ataku z otaczających go państw, jest również w stanie prowadzić skuteczne działania zbrojne daleko od swego terytorium.

Ten brak równowagi przyczynia się do niechęci względem Izraela wśród państw arabskich, a także prób zwiększenia swojego potencjału militarnego, co ewidentnie wpływa na wzrost zagrożenia w regionie. Ponadto, jak ma to miejsce w Iranie, posiadanie przez Izrael broni atomowej popycha jego przeciwników do podjęcia działań na rzecz zdobycia tego rodzaju broni.
Jak się zatem wydaje, posiadanie arsenału atomowego przez Izrael skutkuje dwoma przeciwnymi skutkami równocześnie. Broń atomowa zarówno odstrasza, jak i zachęca do prób jej zdobycia lub przynajmniej zniwelowania tak dużej przewagi militarnej. Pewne jest, że taka sytuacja nie przyczynia się do stabilizacji w regionie i tworzy kolejne płaszczyzny konfliktu.


Judaistyczna wyspa na islamskim morzu

Izrael, jako państwo zdominowane przez ludność żydowską, jest podmiotem wyraźnie odróżniającym się od pozostałych państw bliskowschodnich. Pomijając kwestie obrządku religijnego czy faktu, iż wielu obywateli Izraela wyznaje inną religię niż judaizm, bądź jest z nią bardzo luźno powiązanych, elementem mogącym wywoływać konflikty jest odmienny od państw sąsiednich system wartości.

Choć religia nie była powodem wybuchu konfliktu bliskowschodniego – mimo iż niektórzy usilnie starają się tego dowieść – z czasem coraz częściej jest wykorzystywana do antagonizowania poszczególnych grup społecznych i motywowania ich do walki z przeciwnikiem. Sprzyja temu dodatkowo przedstawianie Arabów w Izraelu i Izraelczyków w państwach arabskich czy Iranie jako obcych, nijak nie przystających do społeczeństw w danym kraju.
Niezwykle szybko zapomniano o wielowiekowych powiązaniach Żydów i wyznawców islamu, o koegzystencji, która wpływała na rozwój regionu. Fakt pokojowego współistnienia błyskawicznie zastąpiono odmiennościami dzielącymi te grupy, sztucznie podkreślano różnice, które rzekomo uniemożliwiają życie żyda i muzułmanina obok siebie.

Choć fakt wyznawania odmiennej religii oraz różnice kulturowe i światopoglądowe nie powodują same w sobie konfliktu, to wielokrotnie było i są nadal wykorzystywane jako „zapalnik”. To one pozwalają na wywołanie konfliktu i mobilizację społeczeństw, przy jednoczesnym ukryciu faktycznego powodu sporu.

Podsumowanie

Wskazane powyżej trzy płaszczyzny powodują, że Izrael jest obecnie jednym z najbardziej zapalnych miejsc globu. Bez wątpienia można znaleźć zdecydowanie więcej powodów takiej sytuacji. Można również zastanowić się jakie są tego przyczyny i jakie mogą być potencjalne konsekwencje, kto jest za to odpowiedzialny i jak przeciwdziałać ewentualnym konfliktom. Wszystkie te kwestie nie zmienią jednak faktu, że konflikt bliskowschodni nadal skupia ogromną uwagę świata i zapewne szybko nie zostanie zakończony.