Justyna Kosińska: Syria pośród podziałów
Społeczność międzynarodowa z coraz większym niepokojem spogląda na pogrążoną w cieniu wojny domowej Syrię. Początki konfliktu wyznaczają protesty na fali Arabskiej Wiosny z marca 2011 roku, które z pokojowych demonstracji przerodziły się w krwawe starcia z siłami bezpieczeństwa reżimu, by ostatecznie doprowadzić do eskalacji przemocy na pełną skalę. Podczas gdy dane ONZ mówią o 80 tysiącach ofiar, w tym głównie cywilów, Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka z siedzibą w Londynie liczbę tę szacuje na co najmniej 94 tysiące, zauważając, że realna liczba poległych może sięgać 120 tysięcy.
Wystąpienia Syryjczyków podyktowane były potrzebą zmiany stosunków polityczno-społecznych oraz sytuacji ekonomiczno-socjalnej w kraju. W efekcie nakierowane były na odsunięcie od władzy urzędującego od 2000 roku prezydenta Baszara al-Asada, kontynuującego linię rządów żelaznej ręki swego ojca, Hafeza al-Asada, pozostającego u steru władzy blisko przez 30 lat. Wywodzący się z szeregów Partii Baas (Socjalistyczna Partia Odrodzenia Arabskiego) klan Asadów długotrwałe rządy zawdzięczał umiejętnemu wykorzystaniu różnic na tle religijnym i etnicznym. Nieprzerwane czterdziestoletnie rządy zdołał sobie zagwarantować dzięki utworzeniu sieci silnych powiązań z mniejszościami, w tym głównie alawicką, z której pochodzi.
Alawici przez wyznawców szyizmu postrzegani jako jego odgałęzienie, przez sunnitów jako niewierni, stanowią ok. 12 % syryjskiej populacji. W 1971 roku, gdy zamach stanu wyniósł Hafeza al-Asada do władzy, zyskali pełnię przywilejów i praw w postaci najwyższych stanowisk rządowych, wojskowych, czy tych w aparacie bezpieczeństwa. Wyniesienie na wyżyny społeczne uciskanej przez niemal całą historię swego istnienia sekty alawickiej stanowiło taktyczny krok, sprowadzający się do zagwarantowania sobie jej lojalności w perspektywie długofalowej. Ze względu na pełne jej uzależnienie od siebie, reżim zyskał wiernych popleczników.
Po przeciwnej stronie barykady znaleźli się sunnici, stanowiący w Syrii większość (ok. 74%). Za rządów klanu Asadów zostali oni zepchnięci na drugi plan kosztem uprzywilejowanej mniejszości alawickiej. Cierpieli prześladowania ze strony reżimu. W 1982 roku w sunnickim mieście Hama w wyniku krwawo stłumionego powstania Bractwa Muzułmańskiego przeciwko rządom Hafeza al-Asada śmierć poniosło co najmniej 10 tys. osób. Nie dziwi więc fakt, że w obecnym konflikcie większość społeczności sunnickiej opowiedziała się po stronie opozycji. Jedynie sunniccy biznesmeni w dwóch największych ośrodkach miejskich, Damaszku i Aleppo, nie wystąpili przeciwko Asadowi.
Obraz swoistej mozaiki społecznej dopełniają przedstawiciele pozostałych mniej licznych mniejszości – Kurdowie (9%), greccy ortodoksyjni chrześcijanie (9%), armeńscy chrześcijanie (4%), druzowie (3%). Analitycy wskazują, że ich członkowie na ogół pozostają wierni reżimowi lub stoją z boku, nie opowiadając się po żadnej ze stron konfliktu.
Trwanie u boku Asada można wytłumaczyć faktem, że dotychczas był on w stanie zagwarantować mniejszościom względną stabilność, co przekładało się na gwarancję bezpieczeństwa oraz odpowiedniego pakietu praw. Zezwalał na budowę kościołów czy szkół wyznawcom różnych mniejszości.
Celem utrzymania u swego boku przedstawicieli mniejszości rozważających przystąpienie do walki po stronie opozycji, służyć ma retoryka reżimu. Za jej pośrednictwem Asad usiłuje wykazać, że konflikt rozgrywający się w Syrii jest wynikiem zewnętrznej intrygi. Zdaniem prezydenta Syrii wystąpiły przeciw niemu ugrupowania terrorystyczne, nie zaś obywatele syryjscy rzekomo próbujący zakwestionować jego władzę. Należy dodać, że za licznymi atakami wymierzonymi przeciwko mniejszościom stoi sam reżim, który tym sposobem usiłuje spotęgować strach przed wojną na tle wyznaniowym.
Lęk przed zaangażowaniem się w walkę przeciwko stronie rządowej wiąże się z prawdopodobieństwem, że w powojennej Syrii dyktaturę Asada mogą zastąpić rządy sunnickiej większości. Scenariusz ten rodzi obawę zemsty na mniejszościach, które przez minione cztery dekady popierały rządy klanu Asadów. Dodatkowo wzrastający radykalizm islamskich ugrupowań przemawia na niekorzyść zaangażowania się po stronie opozycji.
Należy jednak zauważyć, że niektórzy członkowie mniejszości przystąpili do walki po stronie opozycji. Za przykład mogą posłużyć druzowie, spośród których część wsparła szeregi Syryjskiej Wolnej Armii, podczas gdy inna ich grupa pod koniec grudnia 2012 roku utworzyła własny batalion – Bani Maarouf – operujący na przedmieściach Damaszku. O powyższej decyzji przesądził chociażby fakt, że rząd nie jest już na tyle silny, by zagwarantować bezpieczeństwo mniejszościom. Nie jest też w stanie zapewnić podstawowych usług. Nie bez znaczenia pozostają tu także głosy zagranicznych aktorów – uznanych liderów wyznania druzyjskiego w Libanie czy Izraelu – zachęcających do powstania przeciwko rządom Asada.
Konieczność odnalezienia się w chaosie wojennym zmusza poszczególne grupy społeczeństwa syryjskiego do opowiedzenia się po jednej ze stron konfliktu. Wymaga to świadomej indywidualnie podjętej decyzji. Jeżeli ta nie zostanie powzięta przez samych Syryjczyków, rzeczywistość wojenna najpewniej uczyni to za nich, zmuszając do zajęcia szeregów walczących z Asadem lub przeciw niemu. Z pewnością przyczyni się to do zmiany układu sił w Syryjskiej Republice Arabskiej.
Z przykrytej kurzem wojennym Syrii wyłaniają się trzy realne „siły”. Pierwsza to Syryjczycy wciąż lojalni wobec reżimu mocno związanego z szyickim Iranem i Hezbollahem. Drugą stanowią Kurdowie o silnych powiązaniach z kurdyjskimi separatystami w Turcji i Iraku. Trzecia uosabiana jest przez sunnicką większość, w której coraz wyraźniej swe wpływy zaznaczają ekstremistyczne islamskie ugrupowania.
Efektem przedłużającego się konfliktu jest postępująca fragmentacja społeczeństwa, jak również coraz bardziej znaczące rozwarstwienie opozycji. Liczne ugrupowania występujące przeciwko reżimowi Asada walczą o wpływy pomiędzy sobą, próbując przeforsować swe idee dotyczące przyszłego kształtu państwa. Ścierają się ze sobą wizje ugrupowań o profilu umiarkowanym, jak i bardziej radykalnym, gdzie główną stawką jest zakres praw przewidzianych dla mniejszości. Ich gwarancja będzie determinantem zapewnienia pokojowego współistnienia zróżnicowanych pod względem etnicznym i religijnym warstw społeczeństwa syryjskiego.
Syryjska Koalicja Narodowa
Na najbardziej umiarkowane spośród opozycyjnych ciał wyrasta Syryjska Koalicja Narodowa na rzecz Opozycji i Sił Rewolucyjnych. Stanowi ona szeroką polityczną koalicję skupiającą pod swymi skrzydłami liczne pomniejsze ugrupowania. Utworzona 11 listopada 2012 roku na szczycie w Dausze, stolicy Kataru, zyskała jednocześnie uznanie wśród państw Rady Współpracy Zatoki Perskiej, Ligi Arabskiej, a wkrótce także ze strony Wielkiej Brytanii, Francji, UE czy Turcji. W miesiąc od powstania została uznana za prawowitą reprezentację narodu syryjskiego na arenie międzynarodowej także przez Stany Zjednoczone oraz rządy ponad stu państw grupy Przyjaciół Syrii. Podkreślenia wymaga, że delegacja Koalicji 26 marca b.r. zajęła też miejsce przeznaczone dla przedstawiciela Syrii w Lidze Arabskiej, zasiadając obok 21 państw bloku na corocznym szczycie w Dausze. Miejsce to pozostawało puste od 16 listopada 2011 roku, gdy członkostwo Damaszku zostało zawieszone ze względu na niewdrożenie w życie przez stronę rządową postanowień planu pokojowego. Równie istotne, mające symboliczne znaczenie, było otwarcie w marcu b.r. pierwszej ambasady syryjskiej opozycji w Katarze. Nominację na stanowisko ambasadora zyskał Nizar Haraki. Koalicja wyznaczyła także ambasadorów do podjęcia służby w innych państwach, jak Wielka Brytania, Francja, Libia, Turcja czy Stany Zjednoczone. Ma to kluczowe znaczenie w procesie zdobywania legitymizacji przez Koalicję z jednej strony, jak i delegitymizacji rządów Assada z drugiej. Niewątpliwie społeczność międzynarodowa dokłada starań, mających doprowadzić do sytuacji, gdzie to Koalicja będzie partnerem przyszłych rozmów po stronie syryjskiej. W nurt ten wpisuje się również decyzja UE o nieprzedłużaniu embarga na dostawy broni dla syryjskiej opozycji, co w perspektywie najbliższych miesięcy może służyć jej wzmocnieniu.
Powyższe działania ze strony państw wspierających Koalicję jednocześnie idą w parze z jej zobowiązaniem do podjęcia wysiłku w kierunku bardziej skutecznej organizacji czy podjęcia transformacji uwzględniającej prawa kobiet i mniejszości. Odnosząc się do ostatniego z wymienionych postulatów, Moaz al-Chatib, przewodniczący Koalicji (do 21 kwietnia b.r.), demonstrował, że jest świadomy tej kwestii. W swym przemówieniu w siedzibie LPA uwypuklił obawę, że post-asadowska Syria może stać się nietolerancyjna w stosunku do mniejszości etnicznych i religijnych, jeżeli zostanie zdominowana przez ekstremistyczne ugrupowania.
Syryjska Koalicja Narodowa opowiada się za pluralizmem politycznym, za cel stawia sobie utrzymanie jedności społeczeństwa syryjskiego oraz ochronę praw mniejszości. Tym samym kontynuuje linię założeń przyjętych przez Syryjską Radę Narodową, którą Koalicja wraz ze swym powstaniem zastąpiła w roli wiodącej siły opozycyjnej. W skład Koalicji wchodzą reprezentanci każdej z czternastu prowincji syryjskich, co stanowi odzwierciedlenie głoszonych przezeń idei. Ukazuje to, że grupa uwzględnia kryterium różnorodności ze względu na pochodzenie geograficzne, które jednocześnie odpowiada zróżnicowaniu społeczności syryjskiej pod kątem etnicznym.
Należy zauważyć, że Koalicja zmaga się także z szeregiem trudności, które kładą się cieniem na jej odbiorze jako grupy efektywnej i skutecznej. Chociaż decyzja o utworzeniu rządu tymczasowego zapadła już w lutym b.r., Koalicja wciąż nie zdołała zrealizować tego założenia. Sam wybór Ghassana Hitto na premiera podzielił opozycję. Podczas głosowania, które odbyło się 19 marca b.r. w Istambule, zwyciężył większością trzydziestu pięciu głosów spośród czterdziestu dziewięciu obecnych członków konfederacji. W proteście przeciwko rezultatom wyborów dwunastu wysokich rangą koalicjantów ogłosiło zawieszenie swego członkostwa. Syryjska Wolna Armia, stanowiąca zbrojne ramię opozycji przy Koalicji, odmówiła uznania Hitto na stanowisku premiera, stwierdzając, że nie został wybrany na drodze konsensusu. Apel o podjęcie wysiłku utworzenia rządu tymczasowego, mającego stanowić zasadniczy krok w kierunku transformacji politycznej Syrii, znalazł się w rezolucji Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych z 15 maja b.r.
Syryjski Front Islamski
Liczne raporty donoszą o zauważalnym zwrocie syryjskich rebeliantów ku ugrupowaniom dżihadystycznym czy salafickim, których wojownicy święcą triumfy na polu walki. Jednym z takich ugrupowań jest Syryjski Front Islamski (SFI), który wyodrębnił się ze struktur salaficko – dżihadystycznego ugrupowania Kataib Ahrar al-Szam w grudniu 2012 roku. Grupa podziela założenia doktryny ekstremistycznego salafizmu. Jej poglądy na temat praw mniejszości są pochodną interpretacji szariatu – prawa islamskiego, które zamierza ustanowić w post-asadowskiej Syrii. Postulat ustanowienia sunnickiego odłamu islamu jako religii państwowej przyczyni się niewątpliwie do pogłębiania podziałów na tle religijnym, bowiem „nie-sunnici” będą obywatelami drugiej klasy. Warto dodać, że ugrupowanie dotychczasowe usytuowanie kobiet w Syrii, które na wzór koncepcji zachodnich posiadają liczne uprawnienia, uważa za niedopuszczalne.
Należy podkreślić, że coraz większe znaczenie ugrupowania wynika nie tylko z sukcesów odnoszonych na polu walki. Na jego korzyść przemawia chociażby fakt, że w niektórych rejonach Syrii tworzy namiastkę administracji lokalnej. Swą pozycję próbuje także budować podejmując wysiłki w zakresie pomocy humanitarnej. Pod jego nadzorem powstają nowe drogi, odbudowywane są te, które uległy zniszczeniu. Pod kierunkiem SFI odbywa się pieczenie chleba dla potrzebujących czy dystrybucja artykułów żywnościowych. Ugrupowanie szczyci się także organizacją konkursów recytatorskich z Koranu dla dzieci.
Front Obrony Ludności Lewantu (Dżabhat al-Nusra)
Niepokój Zachodu wzbudza silna pozycja na froncie syryjskim grupy islamistycznej powiązanej z iracką al-Kaidą. Dżabhat al-Nusra swą działalność rozpoczęła z dniem 24 stycznia 2012 roku, o czym poinformowała na globalnym forum dżihadystów, szybko zyskując też uznanie kluczowych ideologów islamu. Sam lider al-Kaidy, Ajman al-Zawahiri, wezwał muzułmanów do udzielenia jej wszelkiej niezbędnej pomocy, co w efekcie 10 kwietnia b.r. znalazło wyraz w przyrzeczeniu lojalności grupy wobec al-Kaidy. Al-Kaida udziela jej natomiast instrukcji, jak odpalać rakiety, obsługiwać karabiny maszynowe, czy manewrować na obszarach pustynnych. Szkolenia bojowników Dżabhat al-Nusri odbywają się w ciągnącym się kilometrami przygranicznym pasie Al-Dżaziry, gdzie oba ugrupowania usiłują ustanowić swoje „sanktuarium” – bazę, która będzie służyć jako punkt wyjściowy do podejmowania operacji po obu stronach granicy. Kooperacja obu ugrupowań niesie ze sobą obopólne korzyści. Front Obrony Ludności Lewantu pomaga al-Kaidzie rozszerzać jej zasięg w zachodniej części Iraku, jak również przeprowadzać przyciągające uwagę publiczną ataki wymierzone głównie przeciwko szyickim celom. Z kolei al-Kaida wspiera Dżabhat al-Nusrę, by ta mogła „kontrolować ulicę” syryjską, co po obaleniu rządów Assada stanowiłoby krok w kierunku ustanowienia islamskiego państwa opartego o dżihad.
W obawie przed tym scenariuszem Stany Zjednoczone podjęły środki zaradcze, ogłaszając 11 grudnia 2012 roku, że Dżabhat al-Nusrę uznają za organizację terrorystyczną. Jeszcze dalej idącą propozycję przedstawiła Francja, w efekcie czego doszło do zaklasyfikowania sunnickiego ugrupowania dżihadystów jako organizacji terrorystycznej również na poziomie Narodów Zjednoczonych. Krok ten służyć ma marginalizacji ugrupowania oraz jednoczesnemu umocnieniu pozycji Syryjskiej Koalicji Narodowej, którą grupa Przyjaciół Syrii uznała za prawowitą reprezentację narodu syryjskiego na arenie międzynarodowej, a która wciąż zmaga się z licznymi problemami.
Czy wysiłek ten wystarczy, by nie urzeczywistniła się obawa, że zmęczeni przedłużającym się konfliktem Syryjczycy zahandlują reżim Asada za rządy dżihadystów? Odpowiedź nie jest oczywista. Nie tylko krytyce ze strony innych ugrupowań (Bractwo Muzułmańskie, Syryjska Rada Narodowa czy Sukur al-Szam) została poddana decyzja Stanów Zjednoczonych, ale także przyczyniła się ona do większego poparcia dla Dżabhat al-Nusri wśród muzułmanów, liczniej przybywających do Syrii, by stanąć w szeregach ugrupowania. Ośrodek analityczny Brookings Institution ocenia, że bojownicy Dżabhat al-Nusri stanowią ¼ ogółu walczących w Syrii przeciwko reżimowi Asada. Niewątpliwie tworzą najsilniejszą, jak i najbardziej efektywną formację na froncie. Grupa wzięła na siebie odpowiedzialność za przeprowadzenie ponad 500 ataków od początku jej powstania, wliczając tu serię zamachów samobójczych. Silny duch walki oraz zdolność do poświęceń „bohaterów rewolucji” (takim mianem określani są bojownicy Frontu Obrony Ludności Lewantu) przekuwają się w rosnącą popularność wśród walczących grup. W efekcie można zaobserwować trend wzmacniania islamistycznych ugrupowań na polu walki kosztem politycznych aktywistów oraz brygad o profilu umiarkowanym i świeckim. Tym samym i tak trudne położenie syryjskiej opozycji staje się jeszcze bardziej skomplikowane.
Wpisane w naturę syryjskiego społeczeństwa podziały, za sprawą przedłużającego się konfliktu utrwalane i zarazem ustępujące miejsca nowym, sygnalizują, że trudno będzie ponownie zjednoczyć Syrię pod jednym przywództwem. Jeżeli niepowodzeniem zakończy się planowana na czerwiec b.r. w Genewie międzynarodowa konferencja pokojowa, na długo w czasie może zostać oddalona możliwość rozwiązania konfliktu na drodze politycznej. Tym samym bliski urzeczywistnieniu stanie się scenariusz państwa upadłego, pogrążonego w chaosie i rozdartego od środka na niemal każdej płaszczyźnie.
Na podstawie:
- aljazeera.com
- alarabiya.net
- bbc.co.uk
- brookings.edu
- economist.com
- huffingtonpost.com
- nytimes.com
- pap.pl
- reuters.com
- rp.pl
- syriancouncil.org
- washingtonpost.com
- washingtonistitute.com
- wp.pl