Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Strefa wiedzy Bezpieczeństwo Małgorzata Kacprzyk: Tunezja - iskra, która zmieniła świat arabski

Małgorzata Kacprzyk: Tunezja - iskra, która zmieniła świat arabski


06 czerwiec 2013
A A A

Do wybuchu rewolucji Tunezja uważana była za państwo nowoczesne i technokratycznie rządzone, rozpoznawalne głównie ze względu na atrakcyjność turystyczną. Mogła się pochwalić dobrą sytuacją gospodarczą – korzystne warunki dla biznesu i wysoki poziom wykształcenia tunezyjskich pracowników przyciągał zagranicznych inwestorów. Istniała tu także silna klasa średnia i związki zawodowe. Za rozwojem gospodarczym szedł rozwój społeczny i Tunezja wysoko plasowała się w rankingach Human Development Index (HDI). Pro-zachodnie, sekularne państwo wpływało stabilizująco na region i zwalczało islamistów. Ten piękny obraz runął, gdy zrozpaczony handlarz warzyw podpalił się w jednym z niewiele znaczących miasteczek. Fala protestów, która później nastąpiła, wskazywała jak głębokie problemy kryją się za „arabską historią sukcesu”. Ostatecznie, śmierć Mohameda Buaziziego odmieniła cały region.

Autorytaryzm Ben Alego

Od powstania Republiki Tunezji w 1956 jej władze kładły duży nacisk na modernizację i sekularyzację państwa kosztem swobód i wolności politycznych. Przez trzydzieści lat autorytarną władzę sprawował Habib Burgiba, który pełnił funkcję prezydenta dożywotnio. Gdy w 1987 Zajn Al-Abidin Ben Ali doprowadził do uznania go za niezdolnego do pełnienia urzędu i zastąpił go na stanowisku, obiecywał odejście od praktyk starego reżimu, rządy prawa i demokratyzację życia publicznego. Zmiany nie były jednak zbyt głębokie. Zniesiono dożywotniość prezydentury, zaś rządząca dotąd Socjalistyczna Partia Dustur została przekształcona w Konstytucyjny Związek Demokratyczny (RCD). Odmówiono jednak legalizacji największej islamistycznej partii Ennahda, a procedury wyborcze zostały tak ukształtowane, że gdy w 1989 odbyły się w Tunezji wybory do władzy ustawodawczej, partia prezydencka RCD zajęła wszystkie miejsca. Na protesty partii opozycyjnych rząd zareagował brutalnymi represjami. Walkę z islamistami i komunistami uzasadniano ekonomicznie, twierdząc, że ich antyzachodnie nastawienie odstrasza zagranicznych inwestorów. Społeczeństwo tunezyjskie było gotowe milcząco akceptować autorytaryzm, jeśli zapewniał on stabilność ekonomiczną i rozwój gospodarczy. W ciągu następnych lat wzrastał jednak sprzeciw wobec reżimu, protestowały organizacje studenckie, związki zawodowe, kluby kulturalne i, przede wszystkim, opozycja islamistyczna.

Represje wobec islamistów wymagały znacznego rozbudowania służb bezpieczeństwa. Prezydent Ben Ali sam się z nich wywodził – karierę rozpoczynał jako policjant – i dobrze zdawał sobie sprawę z ich znaczenia. Władzę zawdzięczał kontroli nad potężnym ministerstwem spraw wewnętrznych, którą wykorzystał do ogłoszenia Burgiby niezdolnym do pełnienia urzędu. W ciągu kolejnych lat aparat bezpieczeństwa był stale rozbudowwyany, a Tunezja stała się państwem policyjnym. Ograniczona została wolność słowa, niedopuszczalna była rywalizacja polityczna. W ciągu 20 lat rządów partia RDC nigdy nie uzyskała mniej niż 89% głosów w wyborach. Choć działania na rzecz edukacji, równości płci czy rozwoju społecznego zapewniały dobre wyniki w rankingach HDI, według badań The Freedom House pod względem ochrony praw politycznych w 2010 roku Tunezja była równa Sudanowi czy Czadowi, zaś pod względem praw obywatelskich Katarowi, Tadżykistanowi i Wietnamowi. Jeśli chodzi o wolność prasy i Internetu reżim Ben Alego był jednym z najbardziej opresyjnych na świecie.

„Rodzina”

Tunezyjska władza była także jedną z najbardziej skorumpowanych. Co charakterystyczne, Tunezja mogła się pochwalić sprawnie działającą administracją, a korupcja ograniczona była do kręgu najważniejszych osób w państwie. Grono krewnych prezydenta i jego małżonki, Lejli Trabelsi, kontrolowało prawie całą gospodarkę Tunezji. Tak zwana „Rodzina” stworzyła struktury mafijne a państwo traktowała jak swoją własność. Wszelkie transakcje związane z prywatyzacją czy inwestycjami wymagały łapówki lub przekazania części udziałów na rzecz Trabelsich. Warto zauważyć, że ze względu na korupcję Tunezja jest jednym z nielicznych państw na świecie, gdzie nie działa sieć McDonald’s. Władze firmy odmówiły przekazania „Rodzinie” udziałów spółki, co było warunkiem wejścia na tunezyjski rynek. W ciągu dwóch dekad rządów Ben Alego wywodząca się z nizin społecznych rodzina Trabelsich uzyskała kontrolę nad mediami, transportem, bankowością, telekomunikacją, turystyką, lotniskami i sektorem detalicznym. Brakowało im jednak klasy, zachowywali się jak nuworysze: byli chciwi i przesadnie obnosili się ze swoim bogactwem, co raziło tunezyjskie społeczeństwo. Oburzenie wywołało ujawnienie przez WikiLeaks materiałów pokazujących przepych z jakim bawili się członkowie „Rodziny”. Część dochodów z korupcji trafiała na prywatne konta Ben Alego i jego żony. Majątek prezydenta był szacowany na 3,6 miliarda funtów brytyjskich, zaś Lajla Ben Ali wyjeżdżając z Tunezji zabrała ze sobą 1,5 tony złota. 

Bogactwo „Rodziny” ostro kontrastowało z trudnymi warunkami życia dużej części społeczeństwa. Istniały bardzo duże różnice w poziomie życia między okolicami nadmorskimi i regionami położonymi w głębi lądu. Były one jeszcze pogłębiane polityką inwestycyjną rządu. W efekcie, 75% miejsc pracy poza rolnictwem znajdowało się w regionach nadmorskich, a bezrobocie sięgało 13 % i było szczególnie wysokie wśród osób z wyższym wykształceniem. W 2010 roku co piąty młody absolwent nie miał pracy. Gdy Ben Ali przejmował władzę, wskaźnik ten wynosił 2 %. Należy jednak zauważyć, że od lat
80-tych znacznie wzrosła liczba osób z wyższym wykształceniem, natomiast zapotrzebowanie na wykwalifikowanych pracowników rosło znacznie wolniej. Ci młodzi ludzie, którzy znaleźli zatrudnienie, zazwyczaj pracowali na stanowiskach nisko opłacanych i nie wymagających kwalifikacji. Ich oburzenie i poczucie niesprawiedliwości było jednym z katalizatorów protestów.

Jaśminowa rewolucja

Mohamad Buazizi, 24-letni sprzedawca warzyw i owoców z miasteczka Sidi Buzid, należał do pokolenia młodych ludzi bez perspektyw. Handlował bez wymaganego pozwolenia, za co skonfiskowano mu stragan. 17 grudnia 2010 roku, pozbawiony nadziei i poniżony, oblał się benzyną i podpalił. Zaczęto spontanicznie protestować przeciw gubernatorowi i radzie miasta Sidi Buzid. 2 dni później inny młody człowiek, 22-letni Hucine Falhi, dotknął drutów wysokiego napięcia. Umierając zawołał „Koniec z biedą! Koniec z bezrobociem!”. Społeczeństwo tunezyjskie miało dość autorytarnych rządów, wszechwładzy „Rodziny” i, pogarszającej się sytuacji gospodarczej.

Rozpoczęła się seria protestów przeciwko bezrobociu, korupcji, drożyźnie i ograniczeniu swobód obywatelskich. Wkrótce demonstracje nabrały charakteru politycznego i skierowane zostały przeciw reżimowi . 28 grudnia prezydent ostro je skrytykował, dochodziło też do starć z policją. Niezadowoleni komunikowali się za pomocą Internetu, gdzie dużą popularność zyskało hasło „Ben Ali dégage!” (Ben Ali, wynoś się!). Jako wyraz poparcia dla protestujących grupa „Anonymous” zaatakowała oficjalne strony rządu. Próby blokowania Internetu, podobnie jak brutalne tłumienie demonstracji, okazały się nieskuteczne. Na początku 2011 roku protestowała już cała Tunezja, a prezydent Ben Ali był coraz bardziej skłonny do ustępstw. W wystąpieniu z 10 stycznia obiecał 300 tysięcy nowych miejsc pracy, trzy dni później deklarował, że nie wystartuje w kolejnych wyborach i nie będzie używał siły wobec protestujących. Nie uspokoiło to jednak nastrojów. Następnego dnia ogłoszony został stan wyjątkowy, odwołano rząd. Kilkadziesiąt tysięcy ludzi demonstrowało w centrum Tunisu, szturmując znienawidzone ministerstwo spraw wewnętrznych. Wbrew zapowiedziom prezydenta, do stłumienia demonstracji użyto siły. 

W tym czasie Ben Alego nie było już w Tunezji. 14 stycznia 2011 uciekł przez Maltę i Paryż do Dżuddy w Arabii Saudyjskiej. Premier Mohamed Ghannuchi miał początkowo sprawować rządy w imieniu nieobecnego prezydenta, jednak już następnego dnia sąd konstytucyjny uznał za głowę państwa przewodniczącego parlamentu Fuada Mebaaza. Decyzja ta wykluczała możliwość powrotu Zajna Al-Abidina Ben Alego na stanowisko prezydenta. 

Reżim, który stabilnie rządził przez ponad 20 lat, upadł po trzech tygodniach protestów. Tunezji udało się uniknąć wojny domowej, choć nie obyło się bez ofiar. Szacuje się, że w czasie zamieszek zginęło około 200 osób, rannych było około 500. Arabska Wiosna rozpoczęła się w Tunezji i tam też przebiegała w sposób najbardziej spontaniczny. Charakterystyczna była mała rola armii, która pełniła jedynie zadania porządkowe i stabilizacyjne zapobiegając grabieży bezpośrednio po upadku reżimu. Dużo większa była rola związków zawodowych, które zapewniły strukturę organizacyjną, dzięki której możliwe były ciągłe protesty na tak dużą skalę. Warto też zwrócić zauważyć, że zmiana władzy w Tunezji odbyła się w oparciu  konstytucję – Mohamed Ghannuchi objął rządy tymczasowo na podstawie art. 56, a Fuad Mebaaz został ogłoszony głową państwa na podstawie art. 57 ustawy zasadniczej. Po zakończeniu rewolucji i usunięciu prezydenta Ben Alego życie w Tunezji szybko powróciło do normy w oparciu o istniejące prawo.

Przemiany

Zmiana na stanowisku głowy państwa nie oznaczała jeszcze upadku reżimu. W utworzonym 16 stycznia rządzie kluczowe resorty nadal pozostawały pod kontrolą osób z nim związanych. Przedstawiciele RDC zostali odsunięci od władzy dopiero 27 stycznia. Miesiąc później powstał trzeci z kolei rząd tymczasowy, któremu przewodził szanowany i niezależny Bedżi Caid Essebsi. Na początku marca ogłoszono, że wybory parlamentarne odbędą się w drugiej połowie lipca.

Aby udowodnić swoje zaangażowanie w zmiany, rządy tymczasowe szybko rozpoczęły program reform. Jeszcze w styczniu ogłoszono amnestię i uwolniono około 500 więźniów politycznych oraz wydano nakazy aresztowania osób związanych ze starym reżimem, w tym uważanego za tyrana ministra spraw wewnętrznych. Prace nad reformami rozpoczęła Wysoka Rada dla Realizacji Celów Rewolucji, Reformy Politycznej i Przemian Demokratycznych. Partia RDC została rozwiązana 9 marca 20111, a w czerwcu Ben Ali i jego żona zostali skazani in absentia za korupcję i bezprawne posiadanie gotówki i klejnotów. Wprowadzono nowe prawo prasowe, które zniosło karę więzienia za większość przestępstw z tej dziedziny. Wybory do Zgromadzenia Konstytucyjnego, ostatecznie zostały przeniesione na październik 2011 r. W ich wyniku rządy objęła Ennahda.

Ennahda

W marcu 2011, po 30 latach działania, ruch umiarkowanych islamistów został zalegalizowany jako partia polityczna. Powstał w 1981 roku jako Ruch Islamistycznych Tendencji (MIT). Po przejęciu władzy przez Ben Alego, w związku z obietnicami liberalizacji i przemian ustrojowych, w 1989 podjęto próbę legalizacji ruchu pod nazwą „Partia Ennahda”, co oznacza „odrodzenie”. Mimo że prezydent zablokował powstanie ugrupowania, reprezentanci Ennahdy wystartowali w wyborach jako niezależni kandydaci, zdobywając zaskakująco dobre wyniki. Poparcie, jakim się cieszyli, oraz ich sprzeciw wobec faworyzującego RDC prawa wyborczego doprowadziły do konfrontacji z władzami. Rozpoczęły się prześladowania islamistów. Ich przywódca, Raszid Ghannuszi, musiał wyjechać z Tunezji,  kolejnych 20 lat spędził na emigracji w Londynie. Powrócił do Tunezji po ogłoszeniu amnestii generalnej, 30 stycznia 2011. Miesiąc później nowy tunezyjski rząd pozwolił mu na utworzenie partii politycznej. Od 1 marca 2011 Ennahda jest pełnoprawnym uczestnikiem życia politycznego Tunezji.

W wyborach do Zgromadzenia Konstytucyjnego Ennahda zdobyła 40 % głosów, co dało jej 90 z 217 miejsc. Swój sukces zawdzięcza historii sprzeciwu wobec reżimu Ben Alego, ale także długotrwałej działalności oddolnej i skutecznej kampanii wyborczej. Chociaż jest największą partią w parlamencie i jedyną, która zdobyła więcej niż 10 % głosów, nie reprezentuje całego społeczeństwa Tunezji. W rewolucję zaangażowane były także grupy lewicowe i sekularne. Sprzeciw wobec reżimu zjednoczył ugrupowania z przeciwnych stron sceny politycznej, które po jego obaleniu muszą wspólnie określić nowe zasady funkcjonowania państwa. 

Taką nietypową koalicję musiała zawrzeć Ennahda po wygranych wyborach parlamentarnych. 40- procentowy wynik dał im zdecydowaną przewagę, ale nie umożliwił samodzielnego sprawowania władzy. Rząd współtworzy z dwoma partiami sekularnymi: Kongresem dla Republiki i socjaldemokratycznym Ettakolem. Tak zwana „troika” podzieliła między siebie najważniejsze stanowiska w państwie: Moncef Marzouki z Kongresu dla Republiki został prezydentem, zaś szef Ettakolu Mustafa Ben Dżafar przewodniczy władzy ustawodawczej. Premierem został Hamadi Dżebala z Ennahdy. 

Porozumienie partii sekularnych i religijnych nie rozwiązuje problemu głębokich podziałów w tunezyjskim społeczeństwie. Zwolennicy świeckości państwa oskarżają islamistów o kradzież rewolucji. W jej pierwszą rocznicę doszło nawet do starć między dwoma grupami. Większość Tunezyjczyków identyfikuje się z wizją socjalnego i demokratycznego państwa, związanego z nowoczesnym i tolerancyjnym islamem, którą stara się reprezentować Ennahda. Nie zmniejsza to jednak napięć między radykalnymi grupami salafickimi i obozem sekularnym.

Dalsze niepokoje

Od początku 2013 roku dość stabilny porewolucyjny system polityczny zaczął się chwiać. W lutym próba wystąpienia z rządu Kongresu dla Republiki zbiegła się w czasie z największymi zamieszkami od upadku Ben Alego. Były one wywołane śmiercią jednego z przywódców opozycji, Szokriego Belaidy. 6 lutego został on zastrzelony pod własnym domem na przedmieściach Tunisu. Belaida był przywódcą sekularnej partii Demokratyczni Patrioci i znany był z ostrej krytyki religijno-konserwatywnej linii partii rządzącej. Na pogrzeb polityka przyszły tłumy, a winą za jego śmierć obarczono islamistów. Zabójstwo Belaidy było katalizatorem narastających od dawna niepokojów dotyczących roli religii w państwie. 

Wobec zamieszek i coraz większego niezadowolenia społecznego premier Dżebala zapowiedział rekonstrukcję rządu i stworzenie apolitycznego gabinetu ekspertów. Nie uzyskał jednak poparcia własnej partii i poddał się do dymisji. Od 13 marca premierem Tunezji jest Ali Larajedh, który uzyskał poparcie wszystkich ugrupowań troiki. Zamieszki po śmierci Belaidy i upadek rządu Dżebali pokazały, że islamiści nie mogą samodzielnie decydować o losach państwa i zmusiły Ennahdę do wznowienia współpracy z innymi ugrupowaniami. Koalicja została odtworzona kosztem rezygnacji największej partii z kontroli nad częścią kluczowych resortów, w tym nad ministerstwami sprawiedliwości, spraw wewnętrznych i spraw zagranicznych oraz przekazanie tych kluczowych działów administracji niezależnym politykom.

Nierozwiązane problemy gospodarcze

W marcu 2013 27-latek z Dżenduby, Adel Chazri, podpalił się w Tunisie, wołając „To jest Tunezja, to jest bezrobocie!”. Do samobójstwa popchnęły go problemy podobne do tych, z którymi borykał się Mohamad Buazizi. W ciągu 2 lat niewiele się zmieniło. Katalizatorem niezadowolenia społecznego w grudniu 2010 roku była pogarszająca się sytuacja gospodarcza i rosnące bezrobocie. Protestujący oskarżali reżim o nierównomierne inwestowanie w różnych regionach, hamującą gospodarkę korupcję i brak skutecznych działań na rzecz poprawy sytuacji ekonomicznej. Choć ich zarzuty były w większości słuszne, obalenie Ben Alego nie oznaczało poprawy sytuacji. Wobec braku stabilizacji w samej Tunezji i w całym w regionie oraz pogorszenia koniunktury w Unii Europejskiej, zależna od turystyki i inwestycji zagranicznych gospodarka tunezyjska skurczyła się w 2011 roku o 1,9 %, a bezrobocie sięgnęło 18,9 % (w 2010 roku wynosiło 13 %). 

Po okresie stagnacji sytuacja gospodarcza zaczęła się powoli poprawiać. Odrodziła się turystyka i górnictwo, na których rewolucja odbiła się najmocniej. W 2012 roku zanotowano wzrost gospodarczy na poziomie 3,6 %. Bezrobocie w Tunezji wyniosło 17 %, jednak aż 30 % młodych absolwentów uczelni nadal nie miało pracy. Mimo zauważalnej poprawy w porównaniu z rokiem 2011, tunezyjska gospodarka nie powróciła do stanu sprzed rewolucji.

Co dalej z Tunezją?

Przed Tunezją nadal stoi wiele wyzwań. Ma ona szansę stać się jednym z nielicznych państw, którym uda się doprowadzić do stabilizacji i poprawy sytuacji politycznej, społecznej i gospodarczej po Arabskiej Wiośnie. Najpierw jednak będzie musiała poradzić sobie z licznymi wyzwaniami.

Kluczowa dla Tunezji jest poprawa sytuacji gospodarczej. To bieda i brak perspektyw doprowadziły to przewrotu w styczniu 2011 roku. Sytuacja nie uległa znaczącej poprawie, a ekonomiczne koszty rewolucji były bardzo duże. Nadal największym problemem jest wysokie bezrobocie. Rząd przedstawił propozycje dotyczące stworzenia dodatkowych miejsc pracy w administracji państwowej, ale zapotrzebowanie znacząco przekracza faktyczne możliwości państwa. Potrzebna jest seria reform prawnych, gospodarczych i podatkowych, które zwiększą konkurencyjność Tunezji, oraz likwidacja wypracowanego przez reżim Ben Alego systemu przepływu bogactwa do otoczenia prezydenta. Konieczne są nowe inwestycje w regionach najmniej rozwiniętych, ale ich realizacja będzie możliwa dopiero, gdy Tunezji uda się odzyskać wśród przedsiębiorców opinię państwa stabilnego i przyjaznego dla biznesu.

Kolejnym wyzwaniem będzie stworzenie nowej konstytucji. Było to podstawowe zadanie Zgromadzenia Konstytucyjnego, którego kadencja kończy się z końcem bieżącego roku. Rząd Larajedha zapowiedział, że powstanie do końca czerwca 2013. Powstał już projekt konstytucji, ale dwie podstawowe kwestie nadal nie są ostatecznie rozstrzygnięte: wybór systemu politycznego oraz określenie roli religii w państwie. W rewolucji, która obaliła prezydenta Ben Alego, działacze sekularni i lewicowi stali obok islamistów. Teraz muszą wypracować kompromis między bardzo różnymi wizjami Tunezji, które reprezentują. Dominująca w Zgromadzeniu Konstytucyjnym Ennahda chce wprowadzenia w Tunezji modelu parlamentarno-gabinetowego na wzór brytyjski, podzielone ugrupowania sekularne, bojąc się marginalizacji, opowiadają się za francuskim modelem mieszanym. 

Wobec religijnego charakteru największej partii istnieją obawy, że w Tunezji zaprowadzony zostanie szariat. Ennahda podkreśla, że jest partią umiarkowaną i nie dąży do teokracji. Raszid Ghannuszi zaznacza, że priorytetem dla jego ugrupowania jest zachowanie jedności tunezyjskiego społeczeństwa i  wypracowanie kompromisowej konstytucji. Od tego, na ile Ennahda okaże się skłonna do ustępstw w imię tych wartości a na ile zdecyduje się wystąpić z pozycji siły, zależeć będzie nie tylko ostateczny kształt systemu politycznego Tunezji, ale także jego trwałość. Marcowe zmiany w rządzie zdawały się wskazywać, że partia Gannusziego jest skłonna do współpracy z innymi ugrupowaniami, a koalicjantów traktuje jak partnerów. Ostatnie starcia z salafitami w maju 2013 r., choć podkreślają umiarkowany charakter Ennahdy, mogą dowodzić, że obecny rząd tunezyjski nie jest skłonny do akceptacji grup o odmiennych poglądach.

Rozwój demokracji w Tunezji wymaga także zmian instytucjonalnych. Przede wszystkim konieczne jest zmniejszenie roli służb bezpieczeństwa, a zwłaszcza redukcja potęgi ministerstwa spraw wewnętrznych. Nie jest ono obecnie kontrolowane przez Ennahdę, ale samo istnienie tak potężnego aparatu jest zagrożeniem dla stabilizacji politycznej i rządów prawa. Konieczny jest także rozwój instytucji społeczeństwa obywatelskiego, które mogłyby stanowić przeciwwagę dla rządu. 

Wyzwaniem dla demokratycznej przyszłości Tunezji jest też brak równowagi na scenie politycznej. Będąc największą partią w parlamencie, Ennahda łatwo może stać się partią dominującą, a nawet jedyną. Autorytarne rządy uniemożliwiły budowę w Tunezji pluralizmu i systemu wielopartyjnego. Tunezyjskie ugrupowania są w młode, pozbawione struktur i bardzo liczne, w ciągu dwóch lat powstało ponad 100 nowych partii. Nie stanowią przeciwwagi dla dobrze zorganizowanej, powszechnie rozpoznawalnej i działającej na wszystkich poziomach Ennahdy. Opozycja jest podzielona i nie ma pozytywnego programu. Problem braku jedności wśród ugrupowań sekularnych był widoczny po zabójstwie Szokriego Belaidy. Skala zamieszek po jego śmierci wskazywała, że reprezentowane przez niego poglądy i krytyczny stosunek do islamistów były podzielane przez dużą część społeczeństwa. Nie miało to jednak przełożenia na poparcie dla ugrupowania, któremu przewodniczył.

Mimo wciąż istniejących problemów, Tunezja ma potencjał, by znów stworzyć arabską „historię sukcesu”. Uwolnione media coraz lepiej realizują swoje zadania tworzenia forum debaty i dialogu. Konsensus dotyczący zmian w państwie pozostaje silny. Choć różne są wizje państwa, umiarkowani islamiści współpracują z umiarkowanymi sekularystami. W ciągu dwóch lat od upadku reżimu Ben Alego nie doszło do poważnej konfrontacji między ugrupowaniami z przeciwnych stron sceny politycznej. Rodzi to nadzieję, że będą one zdolne do osiągnięcia porozumienia w kluczowych kwestiach i wypracowania kompromisu w sprawie przyszłości Tunezji. 

Na podstawie:

  • S. Abudayeh, Początek wiosny arabskiej w Tunezji, Egipcie, Jemenie, Libii i Bahrajnie, [w:] J. Danecki, S. Sulowski (red.), Bliski Wschód coraz bliżej, Warszawa 2011
    L. Anderson, Demystifying the Arab Spring: Parsing the Differences Between Tunisia, Egypt and Libya, “Foreign Affairs”, May/June 2011
    G. Bertrand, Can the Tunisian revolution be reversed?, European Union Institute for Security Studies, March 2013
    F. El-Issawi, The Tunisian transition: the evolving face of the second republic,  [w:] N. Kitchen (ed.), After the Arab Spring: Power Shift in the Middle East?, IDEAS reports – special reports, SR011, London School of Economics and Political Science, May 2012
    F. Ilkowski, Dynamika rewolucji na Bliskim Wschodzie, [w:] J. Danecki, S. Sulowski (red.), Bliski Wschód coraz bliżej, Warszawa 2011
    T. Schiller, Tunisia – A revolution and its consequences, KAS Report 5/11, Konrad-Adenauer-Stiftung, 2011
    The Revolution in Tunisia: Economic Challenges and Prospects, Economic Brief, African Development Bank, 11 March 2011
    J. Zdanowski, Bliski Wschód 2011: bunt czy rewolucja, Kraków 2011
    worldbank.org
    economist.com
    aljazeera.com
    nytimes.com