Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Strefa wiedzy Bezpieczeństwo Tomasz Otłowski: Geopolityczne aspekty konfliktu gruzińsko-rosyjskiego

Tomasz Otłowski: Geopolityczne aspekty konfliktu gruzińsko-rosyjskiego


17 wrzesień 2008
A A A

Krótka, ale gwałtowna i brutalna (przynajmniej jak na standardy XXI wieku) konfrontacja militarna pomiędzy Gruzją a Rosją była w istocie pierwszym zwiastunem nowej geopolitycznej rzeczywistości międzynarodowej.

Choć formalnym tłem wojny na Zakaukaziu był spór o status Osetii Południowej i Abchazji, to w istocie konflikt gruzińsko-rosyjski ma znacznie głębsze podłoże, wykraczające daleko poza geograficzne ramy sporu. Krótka, ale gwałtowna i brutalna (przynajmniej jak na standardy XXI wieku) konfrontacja militarna pomiędzy Gruzją a Rosją była w istocie pierwszym zwiastunem nowej geopolitycznej rzeczywistości międzynarodowej. Konflikt osetyjski zakończył niemal dwudziestoletni okres detente pomiędzy dawnymi przeciwnikami z czasów Zimnej Wojny. Nie będzie żadnej przesady w stwierdzeniu, że oto w górach Kaukazu zaczął wyłaniać się nowy ład międzynarodowy, charakteryzujący się intensywną rywalizacją mocarstw o wpływy i kurczące się zasoby naturalne na świecie.Image

Bałkańskie preludium

Gdy w lutym br. duża część państw zachodnich uznała – wbrew bardzo silnym sprzeciwom Rosji – niepodległość Kosowa, stało się jasne, że należy oczekiwać rosyjskiej reakcji na to „zlekceważenie” stanowiska Kremla w żywotnych dlań kwestiach międzynarodowych. Aby zapobiec uzyskaniu suwerenności przez Kosowo, Rosja podjęła szereg działań dyplomatycznych, politycznych, ekonomicznych a nawet militarnych, rzucając na szalę cały swój autorytet międzynarodowy. Moskwa nie omieszkała posunąć się w tej sprawie wręcz do zawoalowanych, choć jasno czytelnych gróźb wobec państw Unii Europejskiej. [1]

Działania rosyjskie zakończyły się jednak klęską, wystawiając na szwank image Rosji jako mocarstwa o globalnych aspiracjach i ambicjach, skutecznie realizującego własne interesy w różnych punktach świata. Dla Kremla szczególnie dotkliwe okazać się to mogło w kontekście rosyjskich interesów strategicznych wobec państw postsowieckich, niezmiennie uznawanych przez Moskwę za jej naturalną strefę wpływów. Nie uwzględniając stanowiska Rosji w kwestii kosowskiej, Zachód – świadomie bądź nie – upokorzył władze na Kremlu, niejako zmuszając je do podjęcia radykalnych działań. [2] Niewiadomą, aż do 7 sierpnia br., pozostawało jedynie kiedy, gdzie i w jaki sposób Moskwa odpowie Zachodowi.

Kaukaz polem geopolitycznej rywalizacji Rosji i Zachodu


Istnieje kilka regionów Eurazji, gdzie Rosja w wybranym przez siebie czasie i w dowolny sposób może zareagować na politykę Zachodu i podjąć działania uderzające w jego interesy polityczne i/lub ekonomiczne. Do miejsc takich należy zaliczyć przede wszystkim Ukrainę oraz Zakaukazie. Wybór Moskwy padł na ten ostatni region, to właśnie tam Rosja posiada dziś bowiem najlepsze możliwości dla zainicjowania procesów bezpośrednio uderzających w Zachód. Na obszarze tym interesy państw zachodnich, w tym USA, oraz Rosji krzyżują się od dawna, przy czym w ostatnim czasie rywalizacja ta przybrała na sile, głównie ze względu na rosnący światowy popyt na surowce energetyczne.

Co więcej, niektóre państwa tego regionu (Gruzja, Azerbejdżan) – postrzegane przez Moskwę jako „historycznie” należące do rosyjskiego obszaru oddziaływania geopolitycznego [3] – zaczęły od kilku lat przejawiać zdecydowanie prozachodnie tendencje w polityce międzynarodowej. Dla Moskwy taka sytuacja jest nie do zaakceptowania; oznacza bowiem realną perspektywę utraty geopolitycznej kontroli nad Zakaukaziem, będącym de facto swoistym „miękkim podbrzuszem” Rosji właściwej. Ponadto, ostateczne wejście Azerbejdżanu i Gruzji – kluczowych państw tego obszaru – w orbitę wpływów Zachodu oznaczałoby utratę perspektywy uzyskania przez Rosję pełnej kontroli nad wiodącymi tamtędy szlakami transportu surowców energetycznych z regionu Morza Kaspijskiego do Europy.

Rosyjskie środki oddziaływania na sytuację na Zakaukaziu zostały więc z premedytacją uruchomione przez Kreml w odpowiedzi na wcześniejsze zlekceważenie przez Zachód stanowiska Moskwy wobec sytuacji na Bałkanach. Nie zmienia to jednak faktu, że agresywne działanie Rosji przeciwko Gruzji wpisuje się w szerszą strategię międzynarodową Kremla, której pierwsze symptomy pojawiły się już kilka lat temu. Zasadniczym celem tej strategii jest wzmocnienie pozycji międzynarodowej Rosji i przywrócenia jej statusu silnego mocarstwa globalnego, o randze i znaczeniu równym z USA. Dla osiągnięcia tego strategicznego celu Moskwa zaostrzyła retorykę i metody działania w środowisku międzynarodowym, przyjmując konfrontacyjną postawę wobec większości państw Zachodu i ich aktywności międzynarodowej. [4]

Analizując niedawne wydarzenia na Zakaukaziu z perspektywy strategicznej, należy zwrócić uwagę na fakt, że rosyjska reakcja była błyskawiczna i zdecydowana. Skala rosyjskiej kontrofensywy w Płd. Osetii i szybkość działań oddziałów rosyjskich wskazują bez żadnych wątpliwości, że operacyjne plany ataku na Gruzję gotowe były od dawna, podobnie jak niezbędne do tego celu siły i środki. Rosjanie byli w pełni przygotowani do wojny i czekali jedynie na pretekst, aby ruszyć na Tbilisi. [5] Potwierdza to tezę o intencjonalnym, zaplanowanym działaniu Rosji na Zakaukaziu.{mospagebreak}

Strategiczne następstwa konfliktu

Wymiar regionalny

W efekcie błyskawicznej kampanii gruzińskiej, Kremlowi udało się zrealizować groźby pod adresem Zachodu sprzed pół roku, jednocześnie osiągając szereg istotnych geopolitycznych korzyści, zarówno w odniesieniu do samego regionu Kaukazu, jak i wykraczających daleko poza tę część Eurazji. Przede wszystkim Rosja udowodniła swym sąsiadom (krajom w większości wciąż uważanym przez Rosjan za ich „geopolityczne dziedzictwo”), że z Moskwą należy się liczyć, a jej groźby i ostrzeżenia trzeba traktować poważnie. Strategiczne przesłanie wobec tych państw jest proste: jeśli podejmiecie działania sprzeczne z interesami rosyjskimi, jeśli zbyt zbliżycie się z Zachodem – zostaniecie ukarani tak jak Gruzini.

Kampania gruzińska udowodniła przy okazji wszystkim krajom postsowieckim, że strategiczne zbliżenie z Zachodem nie przeradza się w sytuacji kryzysu i zagrożenia w automatyczną „twardą” pomoc, choćby tylko w polityczno-dyplomatycznym sensie. W ujęciu militarnym, Rosjanie w brutalny sposób udowodnili wszystkim byłym państwom sowieckim, że ani obecność amerykańskich doradców i ekspertów wojskowych, ani nawet intensywne uzbrajanie i wyposażanie swych sił zbrojnych w broń „made in USA” na niewiele się zdają. W geograficznych realiach Eurazji, w bezpośredniej bliskości Rosji, to Rosjanie dyktują warunki na polu bitwy i są jedyną prawdziwą siłą militarną. Można mieć pewność, że pierwsze wnioski z tych lekcji zaczynają już być wyciągane zarówno w Baku, Erewaniu, Duszanbe i Ałma-Acie, jak też w Mińsku czy nawet Kijowie. [6]

Lekcja gruzińska będzie też niezwykle uważnie studiowana przez te państwa Europy Środkowej i Wschodniej – niegdyś członków tzw. bloku wschodniego – którym w ciągu minionych dwóch dekad udało się w jednoznaczny sposób znaleźć się w orbicie wpływów zachodnich, poprzez ich „zakotwiczenie” w strukturach euroatlantyckich. Niezwykle miękka reakcja Zachodu na rosyjską agresję wymierzoną przeciw Gruzji, a zwłaszcza niemożność uzgodnienia przez UE (a nawet NATO) twardej linii wobec Kremla, z pewnością dały wiele do myślenia elitom politycznym w Wilnie, Rydze, Tallinie, a także Warszawie, Pradze czy Bukareszcie. W tym sensie absolutnie nie powinien dziwić fakt, że polsko-amerykańskie porozumienie o zainstalowaniu na terytorium RP instalacji wchodzącej w skład systemu Missile Defense zawarte zostało w dniu 20 sierpnia – w dwa tygodnie po rosyjskiej napaści na Gruzję.

Jest wysoce prawdopodobne, że wojna z Rosją będzie mieć także katastrofalne skutki strategiczne dla samej Gruzji. Nie chodzi tu o fakt utraty na dłuższy czas (o ile wręcz nie na zawsze) dwóch zbuntowanych prowincji, ale głównie o dalszy rozwój sytuacji wewnętrznej w tym kraju. Spory polityczne między obozem prezydenta Michaela Saakaszwiliego a opozycją, które przycichły na czas konfrontacji z Rosją, z pewnością odżyją ze zdwojoną siłą za kilka- kilkanaście tygodni. Osią ataku politycznego ze strony opozycji na rząd w Tbilisi będzie zarzut doprowadzenia kraju na skraj katastrofy ekonomicznej i politycznej oraz utratę perspektyw na szybką integrację z Zachodem. Taki też był z pewnością dalekosiężny cel Moskwy wobec Gruzji, który może zostać jeszcze rozszerzony o podjęcie przez Rosjan próby osadzenia u władzy w Tbilisi sił politycznych lojalnych wobec Kremla, lub co najmniej skłonnych do zbliżenia z Rosją. Zastosowanie takiego wariantu wobec Gruzji jest bardzo możliwe – wiele gruzińskich ośrodków politycznych i biznesowych ma rozbudowane relacje z Rosją i niechętnie postrzegało politykę konfrontacji z Moskwą, realizowaną przez rząd Saakaszwiliego. Scenariusz taki oznaczałby faktyczne zwasalizowanie Gruzji przez Rosję.

Niezależnie jednak od dalszego rozwoju sytuacji wewnętrznej w Gruzji, perspektywy integracji tego kraju ze strukturami euroatlantyckimi są dziś niezwykle mgliste. Trudno sobie wyobrazić, aby Gruzja mogła w relatywnie krótkim czasie (perspektywa kilku lat) znaleźć się w gronie państw UE, nie mówiąc już o Sojuszu Północnoatlantyckim. Pomijając kwestię braku politycznej woli większości państw zachodnioeuropejskich dla podjęcia decyzji o przyjęciu Gruzji, jej członkostwo w organizacjach euroatlantyckich nie będzie szybko możliwe bez uszczerbku dla skutecznego funkcjonowania i wiarygodności tych gremiów. [7]

Wymiar globalny

Wojna w Gruzji sprawiła, że pozycja międzynarodowa Rosji niewątpliwie uległa znacznemu wzmocnieniu. Efektu takiego nie osłabia ani fakt nielegalności rosyjskiej operacji, ani też jej brutalność (ataki na obiekty cywilne, czystki etniczne, grabieże itd.). Dotychczas Rosja, wyraźnie od kilku lat dążąca do umocnienia swej roli i znaczenia na arenie międzynarodowej, zabiegała o to głównie na drodze werbalnej (zaostrzając retorykę wobec swych geopolitycznych rywali) oraz poprzez pewne symboliczne w gruncie rzeczy działania polityczne, ekonomiczne czy militarne. [8] Teraz Moskwa udowodniła w sposób nie budzący żadnych wątpliwości, że Federacja Rosyjska jest państwem nie wahającym się przed brutalnym i nie zawsze zgodnym z prawem międzynarodowym użyciem siły w celu realizacji swych strategicznych interesów. Dotychczas „atrybut” taki zagwarantowany był jedynie dla Stanów Zjednoczonych – supermocarstwa o hegemonistycznej do niedawna pozycji międzynarodowej. [9]

Kolejnym geopolitycznym następstwem wojny w Gruzji jest ukazanie przez Rosję słabości Zachodu, w tym przede wszystkim USA. Moskwie udało się w pełni wykazać brak jedności i zdecydowania Zachodu wobec agresywnych działań państwa trzeciego, wymierzonych w zachodnie interesy gdzieś na peryferyjnym obszarze Eurazji. Rosjanie doskonale wiedzą, że tak długo, jak długo Amerykanie są „uwiązani” na Szerokim Bliskim Wschodzie (Irak, Afganistan, potencjalnie Iran) – nie będą w stanie adekwatnie zareagować na naruszenie ich interesów w innych częściach globu. Europa zaś jest zbyt podzielona i zbyt obawia się politycznych i ekonomicznych następstw podjęcia wobec Moskwy zdecydowanych działań, aby skutecznie odpowiedzieć na rosyjską politykę. [10]{mospagebreak}

Co dalej?

•    Poprzez zbrojne najechanie terytorium sąsiedniego suwerennego państwa, Rosja powróciła po niemal dwóch dekadach faktycznej bierności do globalnej gry międzynarodowej, do tego w roli agresywnego i w istocie nieprzewidywalnego gracza. Tym samym stosunki międzynarodowe wróciły niejako do status quo ante, przy czym najbliższą analogią z historii nie jest okres Zimnej Wojny, cechujący się pewną stabilnością opartą o równowagę wzajemnego odstraszania, lecz raczej „koncert mocarstw” sprzed ponad stu lat, gdy kilka silnych podmiotów państwowych rywalizowało ze sobą o wpływy oraz zabezpieczenie swych interesów politycznych i ekonomicznych.
•    Nowa rzeczywistość międzynarodowa, w jakiej świat znalazł się po 8 sierpnia 2008 roku, oznacza faktyczny koniec ery jednobiegunowego ładu międzynarodowego, rozpoczętej po zakończeniu okresu Zimnej Wojny, charakteryzującej się polityczną, militarną i ekonomiczną dominacją jednego supermocarstwa (USA) oraz drugorzędną rolą kilku innych mniejszych mocarstw. Rodzący się obecnie nowy ład międzynarodowy [11] cechować się będzie najpewniej otwartym i bezkompromisowym dążeniem większości mocarstw do wyznaczania swoich stref wpływów i interesów oraz ich twardym egzekwowaniem (włącznie z użyciem siły). W tych regionach świata, gdzie interesy i strefy wpływów poszczególnych mocarstw będą się krzyżować, wzrośnie poziom napięcia i niestabilności.
Generalnie, nowy ład światowy odznaczać się będzie dużą nieprzewidywalnością wydarzeń, zmniejszeniem poziomu stabilności w stosunkach międzynarodowych oraz faktycznym regresem w zakresie regulacji procesów i mechanizmów międzynarodowych, podjętej i realizowanej z dużym wysiłkiem przez minione ponad pół wieku przez system Narodów Zjednoczonych.
•    Nie należy mieć więc złudzeń, że rosyjska operacja w Gruzji była jedynie wyjątkiem. Rosja z pewnością podejmie w najbliższej przyszłości kolejne działania, zmierzające do „zdyscyplinowania” swych byłych satelitów i wasali z czasów ZSRR. Pośrednio zapowiedział to publicznie sam prezydent FR Dmitrij Miedwiediew w wywiadzie dla rosyjskiej TV, udzielonym na początku września br. Przedstawione przez niego zasadnicze kierunki polityki zagranicznej Rosji [12] sugerują, że Moskwa nie zawaha się w przyszłości przed polityczną konfrontacją z Zachodem dla osiągnięcia własnych celów. W tym kontekście nie można więc wykluczyć powtórki scenariusza gruzińskiego – zbrojnej agresji FR przeciwko jakiemuś suwerennemu państwu, położonemu w regionie uznanym przez Kreml za rosyjską strefę wpływów.
•    W pierwszej kolejności należy spodziewać się rosyjskich działań wobec Azerbejdżanu i Ukrainy – tych państw postsowieckich, które już zadeklarowały zbliżenie z Zachodem i które są szczególnie wrażliwe na naciski ze strony Moskwy. [13] Spośród tych państw, to niewątpliwie Ukraina ma dla Rosji najważniejsze znaczenie geopolityczne. Niewykluczone, że właśnie tu pójdzie impet kolejnej ofensywy dyplomatycznej Kremla wobec rosyjskich peryferiów.
W dalszej kolejności można spodziewać się działań Moskwy wobec Mołdowy (gdzie również znajduje się dogodny środek rosyjskiego nacisku w postaci separatystycznego Naddniestrza) i Kazachstanu. Pytaniem pozostaje, czy w ramach swej nowej polityki zagranicznej Rosja zdecyduje się na podjęcie działań wobec republik bałtyckich, gdzie ludność rosyjska stanowi znaczący odsetek populacji i gdzie istnieją już pola napięć i konfliktów na tle narodowościowym. Jakakolwiek poważniejsza rosyjska akcja wobec Litwy, Łotwy lub Estonii – członków UE i NATO – byłaby jednak otwartym rzuceniem wyzwania Zachodowi.
Kolejną niewiadomą pozostaje kierunek polityki Kremla wobec Białorusi. Należy przypuszczać, że Rosja z całą siłą wykorzysta dostępne jej środki nacisku w celu jeszcze większego zbliżenia do siebie Mińska.
•    W dążeniu do umocnienia własnej międzynarodowej roli i znaczenia Rosja nie ograniczy się wyłącznie do regionu Eurazji. Imperatyw osłabiania pozycji międzynarodowej Stanów Zjednoczonych i ich sprzymierzeńców sprawia, że Rosjanie już zacieśniają swe relacje z południowoamerykańskimi reżimami wrogimi wobec USA (Wenezuela, Kuba [14]), planują zwiększenie obecności wojskowej w Syrii, [15] a także intensyfikują współpracę gospodarczą i militarną z Iranem. [16] W najbliższej przyszłości będziemy zapewne świadkami dalszych tego typu kroków ze strony Rosji. Nie można w tym kontekście wykluczyć również powrotu Moskwy do sprawdzonych w ciągu Zimnej Wojny działań polegających na wspieraniu przez Rosjan antyamerykańskich (i/lub antyzachodnich) ruchów i ugrupowań na świecie. W najgorszym przypadku Kreml nie zawahałby się także zapewne wesprzeć wrogie wobec USA ośrodki o charakterze terrorystycznym.
•    Ta intensyfikacja, w istocie destrukcyjnych i konfrontacyjnych względem Zachodu (a głównie dla USA), działań Rosji w różnych punktach globu mieć będzie szereg istotnych skutków. Wpłyną one na ogólny rozwój sytuacji geopolitycznej na świecie, zaostrzając rywalizację mocarstw i destabilizując wiele regionów.
Przede wszystkim, dalszemu zaostrzeniu ulegnie sytuacja na Bliskim Wschodzie. Ostatnie doniesienia z regionu sugerują, że Rosja już zmienia kurs swej polityki w tej części świata na bardziej konfrontacyjny wobec Zachodu. [17] Szczególnie niekorzystne dla bezpieczeństwa międzynarodowego skutki może mieć to w odniesieniu do kwestii Iranu. Ochłodzenie stosunków rosyjsko-amerykańskich może wręcz oznaczać nieuchronność podjęcia w nieodległej przyszłości przez USA (lub Izrael) operacji militarnej, wymierzonej w irański program nuklearny. Trudno oczekiwać bowiem, aby Moskwa skłonna była obecnie współpracować z państwami zachodnimi na rzecz dyplomatycznego rozwiązania kryzysu i zmuszenia Teheranu do porzucenia jego aktywności nuklearnej. [18] Brak rozwiązań politycznych oznacza zaś otwartą drogę dla działań militarnych.
Pogorszenie relacji między USA a Rosją może mieć również bezpośrednie przełożenie na wyhamowanie izraelsko-palestyńskiego procesu pokojowego, a także na załamanie się negocjacji pokojowych między Izraelem a Syrią. [19]
Nowa jakość w stosunkach między Zachodem a Rosją będzie mieć również wyraźny wpływ na sytuację w wielu innych regionach świata. Z punktu widzenia Europy najistotniejsze będą ew. działania Rosji na Bałkanach (jednym z „tradycyjnych” kierunków aktywności międzynarodowej Moskwy) i w Afryce Północnej (np. wobec Libii). Waszyngton z kolei z uwagą obserwować będzie rosyjskie poczynania w Ameryce Łacińskiej, Azji Wschodniej i na zachodnim Pacyfiku.{mospagebreak}

Wnioski dla Polski

•    Zmiana polityki zagranicznej Rosji i wynikające stąd pogorszenie ogólnej sytuacji międzynarodowej nie powinny być – w ujęciu strategicznym – żadnym zaskoczeniem dla Polski. Wraz z innymi państwami Europy Środkowej i Wschodniej, wielokrotnie w historii doświadczonymi przez imperialną i wielkomocarstwową politykę Moskwy, Polska już od dawna wskazywała na niepokojące trendy w rosyjskiej aktywności międzynarodowej. W tym sensie wojna gruzińsko-rosyjska stanowi dla nas potwierdzenie wcześniejszych obaw, że Rosja nie wyrzekła się swych tradycyjnych atrybutów i metod funkcjonowania w środowisku międzynarodowym.
•    Obecna sytuacja międzynarodowa, a zwłaszcza powrót Rosji do znanej z historii postawy niezwykle agresywnego mocarstwa, brutalnie dążącego do realizacji interesów wobec swych peryferiów, oznacza dla Polski konieczność pilnego przeorientowania strategii polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. Niewątpliwie, osią polskiego myślenia o bezpieczeństwie narodowym w jego „twardym”, militarnym znaczeniu, musi pozostać Sojusz Północnoatlantycki. Ważnym dopełnieniem jest także członkostwo w Unii Europejskiej. Tym niemniej jednak, w świetle ostatnich wydarzeń na Zakaukaziu, jak najbardziej zasadne wydają się działania zmierzające do zacieśnienia strategicznych związków łączących Polskę ze Stanami Zjednoczonymi. Wbrew głosom krytyki, działania te w żaden sposób nie osłabią NATO; wręcz przeciwnie – stanowią szansę na wzmocnienie Sojuszu i nakierowanie jego dalszego rozwoju na przeciwstawienie się odradzającemu się na wschodzie rosyjskiemu zagrożeniu.

Przypisy:
[1] “The implications of Kosovo’s independence”, “Stratfor” (www.stratfor.com), 18 lutego 2008 roku.
[2] George Friedman „Kosovar independence and the Russian reaction”, „Stratfor”, 20 lutego 2008 roku.
[3] Patrz wypowiedź prezydenta FR Dmitrija Miedwiediewa z dnia 8 sierpnia br., że „Rosja z historycznego punktu widzenia była i będzie gwarantem bezpieczeństwa dla regionu Kaukazu” (za Serwis internetowy BBC z 8 sierpnia 2008 roku).
[4] George Friedman, op. cit.
[5] Anne Penketh “A new world order: The week Russia flexed its military muscles”, “The Independent”, 20 sierpnia 2008 roku.
[6] Pierwszym zwiastunem daleko idących przetasowań w strategiach państw z najbliższego otoczenia Rosji może być zgoda Tadżykistanu na zwiększenie rosyjskiej obecności militarnej w kraju. Decyzja władz w Duszanbe zapadła po spotkaniu tadżyckiego prezydenta Emomali Rahmonowa z prezydentem FR Dmitrijem Miedwiediewem w dniu 29 sierpnia br. (za: serwis internetowy BBC, 29 sierpnia 2008).
[7] Aspekt ten dotyczy zwłaszcza NATO – przyjęcie doń Gruzji w jej obecnej sytuacji międzynarodowej oznaczałoby udzielenie jej gwarancji bezpieczeństwa (Art. 5 Traktatu Waszyngtońskiego) bez faktycznych możliwości ich wypełnienia. Położenie geograficzne Gruzji, w tym zwłaszcza oddalenie od innych członków NATO i bliskość Rosji, czynią niemożliwym ew. udzielenie Tbilisi efektywnej pomocy militarnej (więcej w: „The NATO membership dilemma”, „Stratfor”, 18 sierpnia 2008 roku).
[8] Do tych ostatnich należały m.in. intensyfikacja działań patrolowych rosyjskich strategicznych sił powietrznych i morskich na obszarze Europy i Azji.
[9] Więcej na temat aktualnej globalnej roli strategicznej USA i jej perspektyw w: Tomasz Otłowski „Kryzys pozycji Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej jako globalnego hegemona. Wnioski dla Polski”, kwartalnik „Studia Międzynarodowe”, tom 3 (1-4) 2007, Wyższa Szkoła Handlowa w Radomiu, 2007.
[10] Więcej na ten temat m.in. w: Charles Krauthammer „NATO Meows”, „Realclearpolitics.com”, 22 sierpnia 2008 roku.
[11] Część ekspertów i analityków ochrzciła tworzącą się nową rzeczywistość międzynarodową mianem „prawdziwego ładu światowego” (np. George Friedman „The Real World Order”, „Stratfor”, 18 sierpnia 2008 roku).
[12] Na kluczowym miejscu wśród priorytetów rosyjskiej aktywności międzynarodowej znalazło się dążenie do zabezpieczenia szeroko ujętych interesów strategicznych FR w jej najbliższym otoczeniu (za: Serwis internetowy BBC, 1 września 2008 roku).
[13] Azerowie, po zniszczeniu infrastruktury przesyłowej ropy naftowej i gazu ziemnego w Gruzji, zmuszeni są transportować na Zachód wydobywane u siebie surowce energetyczne przez terytorium Rosji. Alternatywna droga przez Iran nie wchodzi w grę ze względu na konflikt między Zachodem a Teheranem wokół irańskiego programu nuklearnego. Sytuacja taka stwarza dogodną możliwość oddziaływania przez Rosjan na politykę władz w Baku. Z kolei na Ukrainie Rosjanie dysponują doskonałym środkiem nacisku na władze w Kijowie w postaci rosyjskojęzycznej ludności kraju, zwłaszcza na Krymie, mającym strategiczne znaczenie dla kontroli obszaru Morza Czarnego.
[14] W lipcu br. pojawiły się nawet doniesienia o możliwym rozmieszczeniu na Kubie rosyjskich bombowców strategicznych i okrętów podwodnych („Cuba and a return to the Russian-US tug-of-war”, „Stratfor”, 25 lipca 2008 roku).
[15] Itamar Rabinovich „Iran and Syria, in the role of Russia”, “Ha’aretz”, 18 sierpnia 2008 roku; a także „Debka.com”, serwis informacyjny z 20 sierpnia 2008.
[16] Itamar Rabinovich, op. cit
[17] „The implications of a Russo-Syrian partnership”, “Stratfor”, 21 sierpnia 2008 roku.
[18] Alistair Lyon “Georgia conflict imperils big-power action on Iran”, “Reuters”, 27 sierpnia 2008 roku.
[19] Damaszek już podjął działania na rzecz odnowienia tradycyjnie bliskich relacji z Moskwą, widząc w tym szansę na wzmocnienie swej pozycji w regionie i wobec Tel Awiwu (Itamar Rabinovich, op. cit.).

Tekst ukazał się pierwotnie w „Komentarzu Międzynarodowym Pułaskiego”. Przedruk za zgodą autora i Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego.