Antoni Heba: "Władza globalizacji" Jadwigi Staniszkis-recenzja
Prof. Jadwiga Staniszkis w miarę często pojawia się w mediach, komentując naszą rzeczywistość polityczną, nie będę więc jej przedstawiać. Chciałbym tutaj zająć się jej książką, której tematyka wykracza poza politykę w kraju nad Wisłą. Mnogość wątków w niej poruszanych utrudnia syntetyczne przedstawienie, mimo tego postaram się zaprezentować ważniejsze punkty.
„Książka ta powstała z fascynacji (a niekiedy frustracji) towarzyszącej współuczestnictwu w historycznym doświadczeniu końca komunizmu oraz wielopoziomowej, jak pokazuję, i wewnętrznie sprzecznej integracji ze strukturami europejskimi i globalizującym się światem.”
Ten fragment przedmowy wprowadza dwa wątki: główny temat, czyli globalizację, która od pierwszego zdania książki zajmuję pierwszy plan, oraz powracający przykład Polski, jako kraju postkomunistycznego targanego zmiennymi prądami globalizacji. Treść „Władzy..” rozłożona jest na cztery rozdziały.
Pierwszy z nich analizuje rozpad tradycyjnej koncepcji władzy, korodowanej przez globalizację. Przy pomocy kilku osi refleksji autorka demonstruje na czym polegała „władza relacyjna”, a jakie zmiany wprowadza na tym polu globalizacja.
Przykład państw postkomunistycznym, w szczególności Polski, jest tematem drugiego rozdziału. Państwa te są tylko peryferiami świata globalizacji, wystawionymi na przemożny wpływ sił, na którymi nie panują . Mimo tego potrafiły wypracować oryginalne, choć niekoniecznie efektywne, sposoby radzenia sobie ze swoją transformacją.
Kolejnym obiektem zainteresowania są państwa zachodnie i ich odpowiedzi na proces globalizacji. Nacisk został położony na Stany Zjednoczone, których system polityczny okazuje się umiejętnie radzić sobie z nową sytuacja, w przeciwieństwie do Francji i Niemiec, co prowadzi do konfliktów, jak choćby sprawa Iraku.
W ostatnim rozdziale mamy do czynienia z analiza kultury, jako czynnika ułatwiającego bądź utrudniającego płynne wejście w globalizację. Chodzi tutaj o porównanie kultur Zachodu i Azji Wschodniej. Autorka wskazuje na pewne zasoby kulturowe Azji, które ułatwiają jej dostosowanie do obecnej sytuacji.
Osobiście uważam, że książka jest bardzo interesująca i skłania do refleksji. Medal ma jednak druga stronę: książka jest trudna. Zdecydowanie odradzam ją czytelnikom nieobeznanym z podstawami politycznej kultury czy myśli filozoficzno-społecznej Europy. Autorka wymienia koncepcje, myślicieli, udzielając niewielu wyjaśnień, uznając, że są to elementy znane czytelnikowi. Również język nie należy do prostych. Wydaje mi się jednak, że do przekazania skomplikowanych treści niezbędne są skomplikowane słowa.
Fascynacja i frustracja, wspomniane wyżej, są obie widoczne w żywym stylu pani Staniszkis, w powracających jak bumerang wątkach głównych. Te powroty wydają się najpierw zbyt częste, ale w ostatecznym rozrachunku pomagają uchwycić znaczące punkty dyskursu autorki.
Na pewno książka spodoba się tym, których nie zadowala brak wyjaśnień lub wybrakowane wyjaśnienia dzisiejszych przemian, słyszane w mediach czy na uczelniach. Nawet jeśli zawarte w niej tezy nie napawają czytelnika optymizmem.
J. Staniszkis: „Władza globalizacji”, Wydawnictwo Naukowe Scholar, Warszawa 2003