Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Opinie Polityka Daria Paprocka-Rzehak: Pakistan - porozumienia pseudo-pokojowe

Daria Paprocka-Rzehak: Pakistan - porozumienia pseudo-pokojowe


02 czerwiec 2008
A A A

"Walki między Talibami i Pakistanem są krzywdzące dla Islamu i dla Pakistanu. Powinny one być natychmiast zakończone" oświadczył Baitullah Mehsud, przywódca Talibów. Dodał jednak "Islam nie uznaje granic i dżihad w Afganistanie będzie kontynuowany".

W lutym tego roku odbyły się w Pakistanie wybory parlamentarne, w których partia zamordowanej w grudniu byłej premier Benazir Bhutto - Pakistańska Partia Ludowa (PPL) oraz partia byłego premiera Nawaza Sharifa - Pakistańska Liga Muzułmańska-N (PML-N) uzyskały ponad połowę głosów. Na czele utworzonego przez te partie rządu stanął Syed Yousaf Raza Gilani z Ligi Muzułmańskiej. W swoim expose zapowiedział on, że nowy rząd podejmie dialog z rebeliantami na terenach przygranicznych na północnym zachodzie kraju. Swoją decyzję, która nie spotkała się z poklaskiem ze strony Stanów Zjednoczonych, tłumaczył tym, że poprzednie strategie militarne nie zdały egzaminu i nie zapewniły pokoju na niespokojnych obszarach zamieszkiwanych przez pasztuńskie plemiona. Rząd Gilaniego zapowiedział zupełnie nowe podejście do amerykańskiej polityki "wojny z terrorem".

Nowe podejście rzeczywiście było potrzebne. W rozpoczętej w październiku ubiegłego roku ofensywie ejna terenach przygranicznych zginęło 350 żołnierzy, setki rebeliantów i ludność cywilna, a o osiągnięciu celu całej operacji –  zaprowadzeniu rządów administracji państwowej – nie można było mówić. Co więcej, w roku 2007, przez kraj przetoczyła się fala ataków terrorystycznych. Dialog zamiast militarnego uderzenia wydawał się podejściem właściwym, jeśli nie jedynym możliwym.

W drugiej połowie maja rząd Pakistanu podpisał 15-punktowe porozumienie z dowodzonym przez Baitullaha Mehsuda Pakistańskim Ruchem Talibów (Tehrik-e-Taliban Pakistan - TTP), na mocy którego Talibowie obiecywali zawieszenie broni w Waziristanie i dolinie Swat a wojska pakistańskie zobowiązały się do wstrzymania swojej wyjątkowo niepopularnej kampanii militarnej w tym niespokojnym rejonie Pakistanu oraz stopniowe wycofanie żołnierzy z rejonu.

Na mocy porozumienia dokonana została wymiana więźniów. Talibowie uwolnili pojmanych w trakcie jesiennej kampanii żołnierzy, w zamian za co rząd pakistański wypuścił z niewoli niektórych liderów Ruchu Talibów. Między innymi Maulanę Fazlullaha  - przywódcę TTP w dolinie Swat. Zgodnie z porozumieniem rebelianci mają również rządowi wszelkich rebeliantów nie-pakistańskiego pochodzenia i nie sprzeciwiać się edukacji dziewcząt. Ponadto TTP zobowiązał się pomóc ponownie zaprowadzić rządową administrację na terenach przygranicznych obecnie zarządzanych przez rebeliantów. W zamian, rząd pakistański wyraził zgodę by islamskie prawo szariatu było podstawą do rozwiązywania kwestii spornych zamieszkującej teren Waziristanu społeczności. Co więcej, islamiści uzyskali od rządu pakistańskiego zobowiązanie, że nie będzie on wspierał Stanów Zjednoczonych i sił NATO w Afganistanie w identyfikowaniu kryjówek i pozycji rebeliantów na terenie Pakistanu. Siły porządkowe nie będą natomiast aresztowały ani niepokoiły rebeliantów, jeśli na terenie kraju będzie miał miejsce atak terrorystyczny.

Rebelianci wydają się być zadowoleni z podpisanego porozumienia. Przywódca TTP Baitullah Mehsud oświadczył "Walki między Talibami i Pakistanem jest krzywdzące dla Islamu i dla Pakistanu. Powinny one być natychmiast zakończone"[i] Natychmiast dodał jednak "Islam nie uznaje granic i dżihad w Afganistanie będzie kontynuowany". W porozumieniu nie ma bowiem mowy o zaprzestaniu walk na terenie Afganistanu.

{mospagebreak} 

Uważa się, że Baitullah Mehsud ma pod swoją komendą około 20 tysięcy rebeliantów oraz, że zlecił zabójstwo byłej premier Pakistanu – Benazir Bhutto. On sam, choć zaprzecza oskarżeniom o udział w zabójstwie byłej przywódczyni PPL, nie kryje, że jego rebelianci są przeciwni Stanom Zjednoczonym, a on sam czuje "osobistą wrogość" do Ameryki.[ii] Mehsud zerwał porozumienie pokojowe zawarte z rządem w roku 2005, a w ubiegłym roku w czasie walk z armią pakistańską pojmał 250 żołnierzy. Oświadczenie o kontynuacji walk na terenie Afganistanu, z ust tak znaczącego Taliba wywołało więc zrozumiałe poruszenie w Kabulu.

"Naród i rząd afgański są zaniepokojeni oświadczeniem Baitullah Mehsud’a i żywią nadzieję, że terytorium Pakistanu nie zostanie użyte przeciw narodowi afgańskiemu"[iii] - powiedział  rzecznik afgańskiego Ministerstwa Obrony Mohammad Zaher Azimi. Rzecznik afgańskiego MON przywołał doświadczenia poprzednich porozumień pokojowych pomiędzy rządem pakistańskim a Talibami. Wszystkie porozumienia kończyły się ponownym wszczęciem walk i dały jedynie czas rebeliantom na przegrupowanie, dozbrojenie i wznowienie ataków przeciwko rządom zarówno Afganistanu jaki i Pakistanu.

Afgańscy politycy regularnie przywołują przykład porozumień zawartych w roku 2006, które spowodowały znaczny wzrost ataków terrorystycznych, w tym ataków samobójczych, na terenach Afganistanu graniczących z Pakistanem.

"Każde porozumienie musi odpowiadać regionalnym i bilateralnym interesom – mówił Azimi – Każde porozumienie unilateralne niosące zagrożenie drugiemu krajowi byłoby niezgodne z interesami regionu i świata."[iv] 

Nowy układ rządu z rebeliantami wydaje się być konstruktywny dla Pakistanu, przy czym zapewni jednocześnie amnestię terrorystom, którzy przekraczają granice i stosują przemoc oraz sieją strach w Afganistanie – ocenia afgański dziennik Outlook Afganistan.[v] Prawo międzynarodowe uznaje prawo każdego kraju do samo-stanowienia i suwerenności, jednakże ingerencja w sprawy innego niepodległego kraju jest potępiana i zabroniona. Zgodnie z międzynarodowym prawodawstwem rząd i siły zbrojne Pakistanu są zobowiązane do zapewnienia, że terytorium ich kraju nie jest wykorzystywane jako baza militarna przeciw Afganistanowi i misji NATO – twierdzi dziennik [vi]

Swoje obiekcje co do zawartego z Talibami porozumienia wyraziły również Stany Zjednoczone i NATO. Zdaniem NATO zawieszenie broni i zredukowanie działań militarnych po pakistańskiej stronie granicy oraz negocjacje rządu pakistańskiego z Talibami, już zaowocowały wzrostem ataków w Afganistanie.

"Absolutnie szanujemy suwerenność Pakistanu, jednakże ważnym jest by rząd zapewnił, że wszelkie porozumienia, jakie zawiera nie wpływały na pogorszenie sytuacji bezpieczeństwa w Afganistanie" powiedział cywilny rzecznik NATO w Afganistanie Mark Laity.[vii] 

Koncepcja dialogu z Talibami zamiast walki zbrojnej nie jest obca politykom w Kabulu. Burhanuddin Rabbani, były prezydent Afganistanu i przywódca mudżahedinów, a obecnie lider opozycji, oświadczył niedawno, że jest w kontakcie z Talibami od kilku miesięcy i otrzymał list, który zawiera "pewne krzepiące przesłania". Według informacji Rabbaniego Talibowie w swym przesłaniu oświadczyli, że zaakceptują wszystkie międzynarodowe konwencje, nie będą się sprzeciwiali edukacji dziewcząt, oraz sprzeciwią się używaniu Afganistanu jako bazy, która zagrażałaby jakiemukolwiek innemu krajowi. Talibowie chcieli również przyjacielskich związków i współpracy z krajami muzułmańskimi i nie-muzułmańskimi. Rabbani wezwał do podjęcia poważnych kroków dla wszczęcia rozmów z islamskimi rebeliantami.

Na odpowiedź Talibów nie trzeba było długo czekać. 26 maja zamieścili oni na swojej stronie internetowej oświadczenie, w którym czytamy: "będziemy walczyć aż nie wycofa się ostatni najeźdźca, lecz drzwi do rozmów, zrozumienia i negocjacji zawsze pozostaną otwarte dla wszystkich mudżahedinów". Islamiści uważają, że mudżahedini powinni zdać sobie wreszcie sprawę, że nadszedł czas świętej wojny i pomóc w walce, gdyż jest to "jedyny sposób na uratowanie ukochanego Afganistanu".

Takie oświadczenie trudno traktować jako początek rozmów na temat zawieszenia broni…

Mija siódmy rok od czasu obalenia reżimu Talibów w Afganistanie. Bezpieczeństwo zamiast wzrastać, pogarsza się z roku na rok. NATO podało, że liczba ataków w kwietniu tego roku wzrosła o 52 procent, w porównaniu ze statystykami z kwietnia roku 2007.[viii] Dialog polityczny z islamskimi rebeliantami jest potrzebny dla zaprowadzenia ładu zarówno w Afganistanie jak i północno-zachodnich terenach Pakistanu. Jednak przy całym szacunku dla suwerenności obu państw, kwestie związane z walką z terrorem i negocjacjami z Talibami muszą one rozwiązywać wspólnie i w sposób skoordynowany. W przeciwnym wypadku przyczyniają się jedynie do wahadłowych ruchów wojsk rebelianckich, które przemieszczają się chętnie na obszary gdzie mają zagwarantowany spokój i nietykalność, by stamtąd dalej przewodzić wojnie, która pochłania coraz więcej ludzkich istnień. 



[i] AFP i Reuters. 24 maja 2008.

[ii] Pakistan militant 'holds to deal'. BBC. 24 maja 2008.

[iii] Hemming J.: Pakistan talks lead to more Afghan attacks: NATO Reuters. 25 maja 2008.

[iv] Tamże

[v] Peace deal, a victory for Taliban. Outlook Afghanistan 27 maja 2008.

[vi] Tamże.

[vii] Hemming J.: Pakistan talks…

[viii] British FM warns Pakistan and Afghanistan democracies at risk. AFP. 21 maja 2008.