Gwałt na życzenie?
Mundialowe emocje są coraz mocniej odczuwalne w mediach. Informacje o
rozbijanych gangach narkotykowych w Brazylii spływają do nas zewsząd.
Fawele opanowywane są przez policję, a władze zapewniają nas o pełnym
bezpieczeństwie i przygotowaniu do przyjęcia kibiców z całego świata.
Ten idylliczny obrazek zakłóca ostatnio przeprowadzony sondaż, według
której 65 proc. społeczeństwa uważa, że za gwałt odpowiedzialna jest
wyzywająco ubrana kobieta, która niema zasługuje na to swym
prowokacyjnym zachowaniem. O ile takie myślenie było powszechne również w
Europie jeszcze 100 lat temu, to w XXI wieku w kraju, który pretenduje
do statusu mocarstwa, gotowego przyjąć gości z całego świata, jest to
dosyć smutny i przerażający rezultat.
Wspomniane podejście opinii publicznej budzi kolejne pytanie – co można uznać za prowokacyjne, a co nie. Czy młoda dziewczyna ubrana w sukienkę odsłaniająca nogi, ramiona, dekolt jest już prowokacyjna? Czy tak samo ubrana kobieta w podeszłym wieku, zbudzi te same emocje i pożądanie? Czy mężczyzna ubrany w upał w same spodenki, też zasługuje na gwałt? Stety lub niestety trudno sobie wyobrazić kobiety dokonujące gwałtu na zasługujących na to mężczyznach. Może jeszcze trudniej byłoby sobie wyobrazić typowego macho, który zgłasza się z tym na policję…
Ponad połowa ankietowanych zgodziła się, że jeśli kobiety wiedziałyby jak się odpowiednio zachowywać, to liczba gwałtów też byłaby niższa. Wynika z tego, że pogląd średniowieczny, że wcieleniem wszelkiego zła jest kobieta, jest wciąż żywy w społecznościach patriarchalnych. Cieszmy się zatem, iż nie palą nas na stosach!. Jednak obawa o własne bezpieczeństwo jest spora po zapoznaniu się z takimi badaniami.
Takie wyniki wywołały falę protestów. Kobiety brazylijskie zainicjowały akcję na portalach społecznościowych. Powstało kilka grup z nazwami „Nie zasługuję na gwałt” oraz „Nikt nie zasługuje”. Pierwszą, która odważyła się na protest była dziennikarka Nana Queiroz. Umieściła w sieci swoje zdjęcie, nagiej, stojącej przed budynkiem kongresu, zasłaniającej się jedynie ramionami z napisem: „Nie zasługuję na gwałt”. To zdjęcie pociągnęło za sobą natychmiastową reakcję. Wiele kobiet umieściło podobne fotografie na Facebooku, Twitterze czy Instagramie.
Jednak co jest najbardziej szokujące w przeprowadzonej ankiecie? Jak się okazało, ponad połowa respondentów to kobiety… Skłania to do refleksji, czy w takim razie większość kobiet ubiera się w tym klimacie zachowawczo i „bezpiecznie”? Patrząc na ulice brazylijskie odnosi się wręcz przeciwne wrażenie. Skąd w takim razie przyzwolenie kobiet na przemoc wobec nich? Niestety mimowolnie nasuwa się tu skojarzenie toksycznych relacji „ofiary-kata”, które wciąż nagminnie zdarza się za zamkniętymi drzwiami, w wielu małżeństwach. Kobieta maltretowana zarówno fizycznie jak i psychicznie nie odchodzi od oprawcy, co więcej, obwinia siebie za zaistniałą sytuację. Niestety te przekonania tak silnie są zakorzenione w psychice ofiary, że pomóc w ich przezwyciężeniu może ewentualnie wieloletnia terapia. Jednak co można zrobić w przypadku przekonań takiej mentalności u większości społeczeństwa?
Akcje protestacyjne, takie jak zainicjowane przez dziennikarkę, nagłaśniają problem, zwracając uwagę innych. Nie mogło to pozostać niezauważone również przez prezydent kraju – Dilmę Rousseff. Oświadczyła ona na swoim profilu na Twitterze, iż jej kraj ma przed sobą jeszcze długą drogę do pokonania w walce z przemocą wobec kobiet. Niestety nierówności społeczne ze względu na płeć są problemem na całym świecie. Nawet w społeczeństwach wysoko rozwiniętych, gdzie głośno się mówi o tym, że wszyscy jesteśmy równi, wciąż można dotrzeć do alarmujących danych. Średnia płaca kobiet z tymi samymi kwalifikacjami, na tych samych stanowiskach jak współpracownicy płci męskiej, jest przeważnie niższa. Wciąż pokutuje również pogląd, że mężczyzna, który posiada wiele kochanek, a nawet zdradza swoją żonę, czy partnerkę, jest męski, nie robi niczego niezgodnego ze swą naturą. Wręcz można go pochwalić za zaradność. Co więcej, nawet w takiej sytuacji winę ponosi kobieta, która prawdopodobnie przestała się starać, dbać o siebie, stała się nieatrakcyjna dla swojego mężczyzny, więc ten miał prawo pójść do innej. W takiej samej sytuacji kobieta zostaje napiętnowana przez zarówno kobiety, jak i przez mężczyzn.
Niestety takie a nie inne przekonania są szczególnie mocno widoczne w społeczeństwach patriarchalnych, czyli w większości krajów latynoamerykańskich. Coraz liczniejsza obecność kobiet w polityce tych krajów napawa nadzieją i tworzy szansę na lepsze jutro, gdzie równość płciowa nie będzie już tylko pustym frazesem. Z wielką uwagą warto przyglądać się zmianom zachodzącym w Chile, gdzie po raz drugi kobieta została wybrana na prezydenta kraju. Poparcie dla Michelle Bachelet wciąż nie słabnie, a sama prezydent dba o równe i sprawiedliwe zróżnicowanie w rządzie.
Zmiany zachodzące na wysokich szczeblach są krokami milowymi w rozwoju społecznym. Dają motywację i nadzieję. Jednak największe zmiany muszą wyjść od nas. Zwłaszcza kobieta musi zrozumieć, że ma takie samo prawo jak mężczyzna. Tu nie chodzi o walkę płci i o walkę silniejszego. Społeczeństwo wysoko rozwinięte powinno charakteryzować się inteligencją. Ta zaś podpowiada, że każdy człowiek jest człowiekiem, co oznacza, że niezależnie od płci, każdy musi mieć takie same prawa, a ofiara gwałtu bez względu na długość noszonej spódniczki zasługuje na pomoc i szacunek.