Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Opinie Polityka Konrad Czarnecki: Chindie - między współpracą a rywalizacją

Konrad Czarnecki: Chindie - między współpracą a rywalizacją


13 luty 2012
A A A

Nie bez przyczyny Zbigniew Brzeziński w swej „Wielkiej szachownicy” obok Niemiec, Francji i Rosji umieścił właśnie Chiny i Indie jako państwa prowadzące wielowymiarową politykę. Chiński tygrys i indyjski słoń śmiało wyrażają swoje cele. Czy możliwa jest zatem współpraca między tymi potęgami?

Wiek XX to okres wielu wojen wyniszczających całe narody, rujnujących wielkie gospodarki. Mocarstwa rosły w siłę i spektakularnie upadały. W miejsce jednego powstawało kilka kolejnych, które uzurpowały sobie miano mocarstwa, jeśli nie globalnego, to regionalnego. Związek Radziecki - kolos na glinianych nogach, Stany Zjednoczone, które rozpoczynają schyłek swej potęgi gospodarczej, ustępują miejsca krajom, które do tej pory kojarzone były jedynie z komunistyczną ideologią, terrorem lub biedą. Chiny i Indie, bo o tych krajach mowa, wiek XX wykorzystały do granic swoich możliwości i dziś, na początku XXI wieku, stały się nie przedmiotami, ale podmiotami światowej polityki i gospodarki. Zdominowały ekonomię w Azji Południowej i Azji Wschodniej i rozpoczynają ekspansję już nie tylko azjatycką, ale globalną. Wzrost demograficzny, najliczniejsze armie na świecie, gospodarka czy kultura – tymi narzędziami Chiny i Indie tylnymi drzwiami wkradają się na salony światowych supermocarstw.

Nie bez przyczyny Zbigniew Brzeziński w swej „Wielkiej szachownicy” obok Niemiec, Francji i Rosji umieścił właśnie Chiny i Indie jako państwa prowadzące wielowymiarową politykę. Chiński tygrys i indyjski słoń śmiało wyrażają swoje cele. Czy możliwa jest zatem współpraca między tymi potęgami? Na to pytanie próbują odpowiedzieć ekonomiści, politolodzy i armie uczonych całego świata. Należy dokonać analizy wad i zalet wynikających z sąsiedztwa, szans i zagrożeń dla samych zainteresowanych jak i dla całego świata.

Liczba ludności jest niewątpliwie tym z narzędzi, które nobilitują Chiny i Indie do miana mocarstwa regionalnego, ale również globalnego. Chiny zamieszkuje ponad 1,3 mld ludności, co sprawia, że są najludniejszym państwem świata. Rozpędzone koło wzrostu demograficznego wydawać mogłoby się zaletą i czynnikiem sterującym pozycję Państwa Środka na arenie międzynarodowej, jednak od 1981 roku rząd, by kontrolować liczbę populacji, wprowadził „limity”, zgodnie z którymi rodziny zamieszkujące miasta mogą mieć tylko jedno dziecko, a mieszkające na wsi dwoje. Informacja ta powinna ucieszyć przeludniający się świat, jednak dla przysłowiowy kij ma dwa końce. Spadek liczby urodzeń za kilkanaście lat spowoduje załamanie systemu emerytalnego. Ekonomiści szacują, że w niedalekiej przyszłości Chiny odczują to, co Europa przeżywa już teraz – starzejące się społeczeństwa i kryzys gospodarczy. Okazuje się, że demografia dla chińskiego tygrysa będzie przeszkodą do utrzymania boomu gospodarczego. Władze zatem planują w 2014 roku zlikwidować obowiązujący od trzydziestu lat ogranicznik liczby urodzeń, by przeciwdziałać złowieszczej wizji recesji.

W listopadzie 2011 roku liczba ludności świata osiągnęła 7 mld. Jednym z wielu potencjalnych siedmiomiliardowych obywateli Ziemi było dziecko urodzone w Indiach, w kraju, w którym liczba ludności, według danych statystycznych, wynosi 1,2 mld ludzi. Oznacza to, że 1/6 mieszkańców globu zamieszkuje właśnie Półwysep Indyjski. Eksplozja demograficzna rozpoczęła się w latach 70. i trwa nieprzerwanie do dziś. Widoczna jest przewaga mężczyzn nad kobietami. Jest to cecha krajów rozwijających się, w których społeczeństwa są młode, a więc potencjał gospodarczy wzrasta tym bardziej (duży odsetek ludności w wieku produkcyjnym). Migrację pionową Indii cechuje spadek liczby urodzin, ale także spadek liczby zgonów. Wynika to z rozwoju medycyny, oświaty, ale także kontroli narodzin. Tym samym Indie przejmują chińską pałeczkę i podejmują kolejne kroki na rzecz kontroli szalejącej krzywej demograficznej. Czy jednak to się uda? Zdaniem demografów już w 2025 roku Indie prześcigną Chiny i to one otrzymają niekoniecznie chlubne miano najludniejszego kraju świata.

Wspólne położenie Chin i Indii nie jest jednoznaczne z tym samym obliczem polityki zagranicznej. Sąsiedztwo rodzi obopólne cele i potrzeby, ale też spory. Analizując położenie geograficzne i jego wpływ na stosunki międzynarodowe w regionie Azji Południowo – Wschodniej, wyróżnić można pięć punktów wspólnych, które w większości bardziej dzielą niż łączą Chiny i Indie:

1. Ocean Spokojny – jest on tym czynnikiem, który sprowadza politykę zagraniczną Chin i Indii do wspólnego mianownika. Obydwa kraje kładą nacisk na stabilizację i pokój, zapewniające dobre warunki współpracy w regionie.
2. Birma – państwo rządzone od lat przez junte wojskową zaczyna wyzwalać się ze strefy wpływów chińsko – indyjskich, pogłębiając współpracę z państwami ASEAN (Stowarzyszenie Narodów Azji Południowo–Wschodniej) i szukając zbliżenia z Zachodem.
3. Sri Lanka – obranie przez tę wyspę kursu na Chiny spowodowało oziębienie stosunków na linii Kolombo – New Delhi. Tym bardziej, że Indie wspierały militarnie Syngalezów w trwającej wiele lat wojnie domowej.
4. Pakistan – państwo, z którym Indie od lat toczą spór o Kaszmir, w ostatnim czasie szczególnie zbliżyło się do Chin, co spowodowało, że władze indyjskie dostrzegły w Chińczykach kolejnego potencjalnego wroga, z którym spór militarny jest możliwy w każdej chwili.
5. Kaszmir – terytorium podzielone w 1948 roku po upadku Imperium Brytyjskiego między Pakistan i Indie. Obydwa państwa roszczą sobie prawa do tego terytorium.

Czy pojęcie „Chindie” jest trafne? I tak, i nie. Z jednej strony rywalizacja przykryta płaszczem współpracy, z drugiej punkty zapalne polityki zagranicznej obu państw. Pewne jest to, że Chiny i Indie to kraje rosnące w siłę i wyrażające pewniej swój głos na arenie międzynarodowej. Temat zawiera zatem fakt niepodważalny: rywalizacja i kooperacja. Jedno i drugie. Przyjaźń u stóp Himalajów i wyścig tygrysa ze słoniem.

Wydawać mogłoby się, że współpraca chińsko–indyjska to sielanka ze sporadycznymi zgrzytami. Okazuje się jednak, że to zachodnia prasa stworzyła pojęcie "Chindii". Dla samych zainteresowanych pojęcie to może nie tyle nie istnieje, ile nie jest aż tak powtarzane jak przez resztę świata. Chińczycy pracują na swoje PKB, posiadając status drugiej gospodarki świata, borykając się z polityką jednego dziecka nie upatrują w Indiach zagrożenia. Co więcej: Chiny czują wyższość nad Indiami, bo to Państwo Środka jest większe i bogatsze, a Indie kojarzą się im z biedą, brakiem higieny i wszystkim, co jest zaprzeczeniem „chińskiego dobrobytu”. Indie zaś zaczynają dostrzegać w Pekinie sojusznika Pakistanu, a co za tym idzie potencjalne zagrożenie.

Zachód powołał do istnienia Chindie jako słowo i twór, który faktycznie nie istnieje. Słowo to nacechowane jest niepokojem świata zachodniego przed tym, jak będzie wyglądać światowa gospodarka dyktowana przed Chiny i Indie oraz ciekawością tego, czy kraje goniące dotąd globalne mocarstwa nie tylko stają się nimi, ale też realnie zaczynają kreować światową gospodarkę.

Chiny i Indie zatem, to kraje, które rywalizują ze sobą i będą rywalizować o wpływy w regionie Azji Południowo–Wschodniej oraz o żółtą koszulkę lidera w globalnym peletonie zwanym wzrostem gospodarczym.

Bibliografia:

1. Brzeziński Z., Wielka szachownica, Politeja, Warszawa 1999.
2. Skowronek T., Pasjonujący wyścig Chin z Indiami, http://wolnemedia.net/gospodarka, data pozyskania: 28.01.2012.