Krzysztof Głowacki: Pax Antyamericana
Wybór Baracka Obamy zaostrzył relacje na linii Moskwa-Waszyngton. Dmitrij Miedwiediew długo zwlekał z gratulacjami i zamiast skorzystać z okazji do rozpoczęcia nowego rozdziału w stosunkach bilateralnych, Kreml Obamę testuje, tak jak to robił ZSRR z Johnem Kennedym.
Jak na razie Stany Zjednoczone odnoszą się do prowokacji Kremla w sposób wyjątkowo asertywny i koncyliacyjny. Nie jest to jednak polityka przynosząca Waszyngtonowi sukcesy.
Kreml nie tylko demonstracyjnie się zbroi. Ostatnimi czasy coraz bardziej jest aktywny na polu dyplomacji. - Libia pragnie zintensyfikować współpracę z Rosją w dziedzinie energetyki, w tym atomowej. Chcemy więcej inwestować w sektorze naftowo-gazowym. Pracujemy nad projektem budowy elektrowni nuklearnej, która będzie wykorzystywana zarówno do produkcji energii elektrycznej, jak i do odsalania wody - powiedział szef libijskiego rządu al-Bagdadi Ali al-Mahmudi, który niedawno gościł w Moskwie. Władimir Putin zapewnił z kolei, że Rosja i Libia będą kontynuować współpracę w zakresie wojskowo-technicznym. - Libijscy przywódcy potwierdzili, że są zainteresowani zakupem wysokiej jakości produktów rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego - stwierdził Putin.
Libia ma kupić od Rosji uzbrojenie za 2 miliardy dolarów - wynika z wypowiedzi rosyjskiego źródła w przemyśle zbrojeniowym, cytowanego przez agencję Interfax. Według tego źródła, Trypolis jest zainteresowany zakupem systemów obrony powietrznej S-300, Tor-M1 i Buk-M1. Rosja mogłaby jednocześnie sprzedać Libii myśliwce MiG-29 i Su-30 oraz samoloty szkoleniowe Jak-130, śmigłowce i czołgi. Jeśli kontrakty zostaną zawarte, Libia stanie się drugim - po Algierii - odbiorcą rosyjskiej broni w Afryce Północnej.
Innym państwem, z którym Rosja utrzymuje bliskie kontakty, jest Iran. Ostatnio delegacja Gazpromu podczas wizyty roboczej w Teheranie spotkała się z irańskim ministrem do spraw ropy Gholemhosseinem Nozarim oraz z dyrektorem zarządzającym Irańską Narodową Kompanią Naftową Seyfollahem Jashnsazem. Rozmawiano o współpracy dwustronnej, w tym o utworzeniu wspólnego przedsiębiorstwa ds. realizacji projektów związanych z poszukiwaniem złóż ropy naftowej i gazu oraz budową obiektów przetwarzania i transportu tych surowców. Rozmowy zakończyły się podpisaniem memorandum o wzajemnym zrozumieniu między Gazpromem i INKN. Według irańskich mediów, dokument dotyczy współpracy w zagospodarowywaniu złoża gazu Południowy Pars oraz
w realizacji projektu gazociągu Iran-Pakistan-Indie.
Kazachstan to kolejny kraj o kluczowym dla Kremla znaczeniu. Gdy ostatnio Dmitrij Miedwiediew spotkał się z Nursułtanem Nazarbajewem rozmawiano przede wszystkim o energetyce. Rosja próbuje utrzymać monopol w tranzycie ropy i gazu z Kazachstanu i innych państw Azji Środkowej na rynki światowe. W ubiegłym roku Moskwa odniosła duży sukces, gdy podpisała z Kazachstanem porozumienie o tranzycie jego gazu przez swoje terytorium.
Współpraca z Uzbekistanem również rozwija się intensywnie. Niedawno Dmitrij Miedwiediew i Islam Karimow omówili w Taszkiencie perspektywy dwustronnej współpracy gospodarczej, w tym paliwowo-energetycznej. Uzgodnili m.in. konieczność przejścia na ceny rynkowe w rozliczeniach za nośniki energii, w tym stosowania europejskiej formuły ceny
w rozliczeniach za gaz. Karimow zadeklarował gotowość Uzbekistanu do budowy na swoim terytorium nowych rurociągów, które zapewnią nowe dostawy gazu. Podkreślił też, że Uzbekistan sprzedaje gaz wyłącznie Rosji i jej sprawą jest, jak i komu ona ten gaz dostarcza.
Podobnie wyglądają kontakty z Indiami. Ostatnio Dmitrij Miedwiediew i premier Indii Manmohan Singh po rozmowach w Delhi podpisali deklarację polityczną, w której potwierdzili wolę dalszego rozwijania stosunków bilateralnych. Zapowiedzieli w niej przedłużenie na kolejne 10 lat programu współpracy wojskowo-technicznej, którego termin upływa w 2010 roku, przyspieszenie prac nad wspólnym projektem wielozadaniowego samolotu transportowego i myśliwca piątej generacji oraz nad utworzeniem dwustronnego centrum wymiany technologii. Delegacje obu krajów podpisały także umowę w sprawie budowy dodatkowych bloków energetycznych w elektrowni atomowej Kudankulam oraz budowy w Indiach innych elektrowni atomowych według rosyjskich technologii. Podpisano też memorandum w sprawie współpracy w badaniach kosmicznych i lotach pilotowanych oraz dokumenty dotyczące współpracy służb celnych i instytucji finansowych.
Podobnie przedstawia się sytuacja w relacjach z Pekinem. Niedawno Dmitrij Miedwiediew podpisał z prezydentem Hu Jintao wspólną deklarację polityczną dotyczącą kwestii międzynarodowych. W dokumencie podkreślono m.in. rolę ONZ w rozwiązywaniu problemów bezpieczeństwa i potępiono wszystkie formy terroryzmu. W oświadczeniu Rosja i Chiny zaakcentowały również silny sprzeciw wobec perspektywy rozszerzenia NATO o Gruzję i Ukrainę. „Nie można zapewnić państwom bezpieczeństwa kosztem innych państw poprzez rozszerzanie sojuszów wojskowo-politycznych” - napisano. Skrytykowano także plany budowy globalnego systemu obrony przeciwrakietowej, które - jak stwierdzono - nie służą wspieraniu strategicznej równowagi i szkodzą międzynarodowym staraniom o kontrolę zbrojeń. Sygnatariusze deklaracji potwierdzili uniwersalny charakter zasady przestrzegania praw człowieka, podkreślając jednocześnie, że „każde państwo ma prawo stymulowania i ochrony tych praw zgodnie z własną specyfiką”. W obecności obu prezydentów podpisano też umowę o bazowych warunkach kontraktów związanych z udziałem Rosji w rozbudowie zakładu wzbogacania uranu w Chinach oraz dostawami w tej materii. Szef rosyjskiej Agencji Energii Jądrowej „Rosatom” Siergiej Kirijenko powiedział, że cały kontrakt wart jest ponad półtora miliarda dolarów. Dostawy uranu mają być rozłożone na 10 lat.
Ostatnimi czasy Rosja utrzymuje także bardzo dobre stosunki z Wietnamem. Niedawno na spotkaniu w Moskwie Dmitrij Miedwiediew i Nguyen Minh Triet rozmawiali o umacnianiu i rozwoju partnerstwa strategicznego obu krajów. Towarzyszące im delegacje rządowe podpisały 12 dokumentów, w tym umowy o readmisji i współpracy w walce z nielegalną migracją oraz o współpracy w ochronie własności intelektualnej. Podpisano też dwustronny plan działań w dziedzinie handlu i inwestycji do 2012 roku oraz umowy o współpracy w budowie fabryki amoniaku i karbamidu w Kałmucji. Rosyjskie firmy Gazprom i Zarubieżnieftiegaz oraz wietnamski koncern PetroVietnam podpisały również 30-letni kontrakt na prowadzenie prac geologiczno-poszukiwawczych i zagospodarowanie czterech bloków na szelfie kontynentalnym Wietnamu.
Strategiczne tournée
Bliski i Daleki Wschód to jednak nic w porównaniu z Ameryką Łacińską. Wszystko wskazuje na to, że to ten rejon będzie w przyszłości „oczkiem w głowie” kremlowskich decydentów. - Wracamy do Ameryki Łacińskiej, i to na zawsze! - ogłosił niedawno wiceszef rosyjskiego MSZ. Siergiej Riabkow wprawdzie apelował w rozmowie z BBC, by na odrodzenie stosunków Rosji z Latynosami nie patrzeć przez „wykrzywiony pryzmat czasów zimnej wojny”, ale mówił to w Caracas, latynoskiej stolicy najchętniej odwiedzanej przez wysłanników Moskwy i najbardziej wrogo nastawionej do Ameryki.
Wypowiedź Siergieja Riabkowa zbiegła się w czasie z wizytami Dmitrija Miedwiediewa w Peru, Brazylii, Wenezueli i na Kubie. Podczas pierwszego spotkania w Limie prezydent Rosjii Peru - Alan García Pérez - rozmawiali o rozwoju współpracy obu krajów, w tym wojskowo-technicznej, w przemyśle wydobywczym, energetyce atomowej, kosmonautyce i branży naftowo-gazowej. W obecności obu prezydentów peruwiańskie ministerstwo obrony podpisało umowę ramową z korporacją Oboronprom o utworzeniu na terytorium Peru centrum obsługi serwisowej i remontu generalnego śmigłowców typu Mi-8, Mi-17 i Mi-26 oraz list intencyjny w sprawie współpracy z Rosoboroneksportem. Podpisane zostały także umowy o współpracy w walce z nielegalnym obrotem narkotyków.
Podobnie przebiegła wizyta włodarza Kremla w Brazylii. Na spotkaniu w Rio de Janeiro Dmitrij Miedwiediew i Luiz Inácio Lula da Silva podpisali wspólne oświadczenie określające perspektywy rozwoju stosunków dwustronnych, w którym m.in. poparli projekt przeprowadzenia w tym roku pierwszego czterostronnego szczytu Rosji, Brazylii, Indii i Chin. Towarzyszące prezydentom delegacje podpisały ponadto dwie umowy międzyrządowe:o współpracy wojskowo-technicznej oraz o wzajemnym zniesieniu obowiązku wizowego podczas podróży nie dłuższych niż 90 dni. Parafowano też program współpracy agencji kosmicznych obu krajów w dziedzinie wykorzystania i rozwoju rosyjskiego globalnego systemu łączności satelitarnej oraz memorandum o wzajemnym zrozumieniu między Federalną Służbą ds. Współpracy Wojskowo-Technicznej oraz dowództwem sił powietrznych Brazylii.
Dmitrij Miedwiediew odwiedził również Wenezuelę. W Caracas, razem z Hugo Chavezem, poinformował opinię publiczną o osiągnięciu porozumienia w sprawie dalszego rozwijania dwustronnej współpracy wojskowo-technicznej, utworzenia rosyjsko-wenezuelskiego banku oraz wykorzystywania walut narodowych we wzajemnych rozliczeniach. Podpisano także umowę między Gazpromem a spółką Petroleos de Venezuela o wspólnym badaniu bloku naftowego Ayacucho-3 w roponośnym pasie dorzecza Orinoko. W trakcie rozmów Miedwiediew powiedział również, że Rosja jest gotowa przemyśleć sprawę udziału w Boliwariańskiej Alternatywie dla Ameryki (ALBA). Organizacja ta to porozumienie gospodarcze zainicjowane przez Hugo Chaveza jako przeciwwaga dla wspieranej przez USA Strefy Wolnego Handlu Obu Ameryk. Do ALBY należą obecnie Wenezuela, Boliwia, Nikaragua, Honduras, Kuba i Doiminikana. Na zakończenie wizyty rosyjskiego przywódcy, prezydenci obu krajów obejrzeli ćwiczenia „Venrus 2008”, w których uczestniczyło jedenaście wenezuelskich i cztery rosyjskie okręty wojenne. Przedstawiciel dowództwa Floty Północnej, wiceadmirał Władimir Korolow, który dowodził eskadrą rosyjskich okrętów na Morzu Karaibskim, powiedział na pokładzie krążownika rakietowego o napędzie atomowym „Piotr Wielki”, że wspólne ćwiczenia nie są wymierzone w „kraje trzecie”. Dla wszystkich było jednak jasne, że przybycie rosyjskich okrętów do Wenezueli to demonstracja siły wobec USA.
Wsparcie Moskwy dla Caracas zostało docenione. Ostatnio Wenezuela i zarejestrowana w Kanadzie spółka z rosyjskim kapitałem Rusoro Mining utworzyły joint venture, które ma zagospodarować jedno z największych w Ameryce Łacińskiej złoże złota Las Cristinas w stanie Bolivar, z zasobami szacowanymi na ponad 32 mln uncji. Taką informację podały rosyjskie media powołujące się na prezydenta Wenezueli.
Hugo Chavez zapowiedział, że wspólne przedsiębiorstwo może rozpocząć pracę już w tym roku. Media spekulują, że natknie się ono na kłopoty ze strony kanadyjskiej spółki Crystallex International, która w 2002 roku wygrała 20-letni kontrakt na eksploatację Las Cristinas, zainwestowała w budowę kopalni 114 mln USD, ukończyła prace projektowe-inżynieryjne i planowała wydobywać od 2010 roku 252 tys. uncji złota rocznie. To wszystko może jednak nie wystarczyć. Ostatnio rząd Wenezueli poinformował o planach nacjonalizacji kopalni a resort ochrony środowiska zawiesił Kanadyjczykom koncesję, stwierdzając, że Las Cristinas leży w obrębie rezerwatu przyrody.
Wizyta na Kubie była ostatnim etapem siedmiodniowej podróży prezydenta Rosji po krajach Ameryki Łacińskiej. Miedwiediew spotkał się w Hawanie z Raulem Castro, z którym rozmawiał o współpracy handlowo-gospodarczej, w tym projektach wydobycia i przetwarzania surowców węglowodorowych. Tematem rozmów były też możliwości współpracy wojskowo-technicznej i regionalnej oraz współdziałanie w dziedzinie bezpieczeństwa. Rosyjska delegacja wojskowa pod dowództwem szefa sztabu obrony powietrznej gen. Aleksandra Masłowa przeprowadziła rozmowy z przedstawicielami dowództwa kubańskiej armii na temat organizacji obrony powietrznej, systemów dowodzenia, łączności i prowadzenia walki radioelektronicznej oraz szkolenia oficerów. Ponadto Rosjanie odwiedzili jednostki obrony przeciwlotniczej kubańskich wojsk lądowych, by przeprowadzić konsultacje na temat eksploatacji rosyjskich systemów rakietowych Igła i stacji radiolokacyjnych P-18 i P-19.
Kolejny „akt przyjaźni” miał miejsce 23 stycznia w Hawanie. W kubańskiej stolicy odbyło się posiedzenie komisji międzyrządowej ds. współpracy handlowo-ekonomicznej i naukowo-technicznej. Rosyjskiej delegacji przewodniczył wicepremier Igor Sieczin, kubańskiej - wicepremier Ricardo Cabrisas. Podpisano kilka dokumentów, w tym umowę o współpracy spółki Norylski Nikiel z kubańską Cuba Nickel, memorandum o współpracy rosyjskiego narodowego konsorcjum naftowego ze spółką Cuba Petroleum, list intencyjny w sprawie projektowania i budowy w rosyjskich stoczniach statków i urządzeń morskich oraz umowę o współpracy w zakresie rejestracji, produkcji i sprzedaży leków. Po rozmowach Sieczin zapowiedział, że oba kraje będą nadal rozwijać współpracę wojskowo-techniczną. Kilka dni później z wizytą oficjalną do Moskwy przyleciał Raul Castro. To pierwsza od 20 lat wizyta przywódcy kubańskiego w Rosji.
Antywesternizm kwitnie
Jak widać, tworzenie gospodarczego sojuszu państw antyamerykańskich pod auspicjami Kremla jest bardzo zaangażowanym procesem. Ostatnio do inicjatywy Rosji dołączyło kolejne państwo. Otóż, Dmitrij Miedwiediew i prezydent Argentyny Cristina Fernandez de Kirchner podpisali w Moskwie pakiet porozumień o współpracy gospodarczej. Wypowiedzieli się też przeciw globalnej dominacji USA. - Życie w świecie pozbawionym reguł jest złe, ale gorzej jest żyć w świecie, gdzie reguły obowiązują jedynie słabych i są notorycznie łamane przez silnych - powiedziała Fernandez de Kirchner podczas konferencji prasowej, robiąc - jak pisze AFP - czytelną aluzję do Ameryki. Krytykę USA kontynuował Miedwiediew, który powiedział, że „dominacja jednego państwa jest niedopuszczalna”. Nic dodać, nic ująć.
Portal Spraw Zagranicznych pełni rolę platformy swobodnej wymiany opinii - powyższy artykuł wyraża poglądy autora.