Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Opinie Polityka Łukasz Kobeszko: Aleksy II - refleksje w dniu pogrzebu

Łukasz Kobeszko: Aleksy II - refleksje w dniu pogrzebu


07 grudzień 2008
A A A

Śmierć Patriarchy Moskwy i Wszechrusi Aleksego II na nowo ożywiła spór na temat oceny pierwszego przywódcy rosyjskiego prawosławia w epoce postsowieckiej. Dyskusja ta wymaga uwzględnienia realiów w których funkcjonuje rosyjska Cerkiew.

Żałobne dzwony w cerkwiach Moskwy, Sankt-Petersburga i Jarosławia, niosące wieść o odejściu Patriarchy moskiewskiego, rozległy się w piątek 5 grudnia. W zachodnim kalendarzu gregoriańskim, przyjętym przez Kościół katolicki przypada wówczas wigilia święta świętego Mikołaja, biskupa z Azji Mniejszej, którego prawosławni za naszą wschodnią granicą czczą także jako jednego z najważniejszych patronów Rosji. Ponownie więc, czy to dzięki ciekawemu zbiegowi okoliczności czy też w wyniku innych, trudniej uchwytnych czynników, losy chrześcijańskiego Wschodu i Zachodu splotły się w ścisły węzeł.

ImagePolak spogląda na Wschód.

Jak można było oczekiwać, śmierć Głowy rosyjskiego prawosławia nie pozostaje bez echa również w naszym kraju. Nie da się przecież ukryć, że pomimo tak krętej historii, licznych kontrowersji i wielu trudnych do wytłumaczenia stereotypów, które dzielą duchową tożsamość Polski i Rosji, smukłe wieże katolickich kościołów pomiędzy Wisłą a Odrą i bajeczne kopuły cerkwi nad Wołgą i Onegą łączy jakaś dziwna, tajemnicza więź. Powszechnym zjawiskiem, obserwowanym od wielu lat jest swoista fascynacja ludzi Zachodu (szczególnie widoczna w Polsce) chrześcijaństwem wschodnim. Uderza nas piękno bizantyjskiej liturgii oraz feerie cerkiewnych lamp i świec, łączące się z żółtawym blaskiem ikon. Napełnia nas zachwyt, gdy słyszymy śpiewy prawosławnych chorów i spoglądamy na potężne, dostojne mury moskiewskich czy kazańskich klasztorów. W wielu naszych domach, jak w żadnym innym kraju na Zachodzie, stawiamy prawosławne ikony, często przywiezione zza Buga i przedstawiające tak bliskich przecież polskiej duchowości Matkę Boską i świętych.

Z drugiej strony, w małym cerkiewnym sklepiku przed wejściem na Plac Czerwony możemy kupić reprodukcję wizerunku Matki Boskiej Częstochowskiej. W rosyjskich mieszkaniach z kolei, nierzadko natkniemy się na znany nam tak dobrze wizerunek Matki Bożej Miłosierdzia z wileńskiej Ostrej Bramy, pod którym często dzień i noc pali się mała lampka - lampadka. Obserwując malarstwo sakralne w moskiewskim Soborze Chrystusa Zbawiciela dostrzeżemy liczne wpływy łacińskie...

Pomimo szeroko opisywanych sporów i konfliktów katolicko-prawosławnych, Polak odwiedzający rosyjskie sanktuaria - np. Ławrę Świętej Trójcy w Sergijew Posadzie, często nazywaną prawosławną Częstochową - nie czuje brzemienia wzajemnych nieporozumień i spotyka się z serdecznym przyjęciem. Na naszej Jasnej Górze z kolei, nie brakuje grup rosyjskich, i bynajmniej, nie są to jedynie Polacy zamieszkujący tereny byłego ZSRR.

Błąd w spojrzeniu na rosyjską Cerkiew. 

W tym duchowym krajobrazie wielu ludziom zafascynowanym prawosławiem postać patriarchy Aleksego II może sprawiać istotny kłopot. Nie da się ukryć, że w powszechnym odbiorze, przywódca duchowy rosyjskiego prawosławia nie cieszył się w Polsce większą sympatią. Zaważył na tym kładący się cieniem na relacjach obydwu Kościołów siostrzanych (jak określili Kościół katolicki i prawosławny patriarcha Konstantynopola Atenagoras I i papież Jan XXIII) spór Kościoła i Cerkwi wokół budowy struktur Kościoła katolickiego na terenie postradzieckim po upadku ZSRR. Doprowadził on w końcu do odłożenia ad calendas graecas bezpośredniego spotkania pomiędzy biskupem Rzymu a patriarchą Moskwy i Wszechrusi oraz wizyty Papieża-Polaka w Rosji.

Najczęstszym zarzutem polskich elit intelektualnych wobec Aleksego II była jego uległość wobec władz państwowych Rosji i przeszłość Patriarchy, która upłynęła w czasach ZSRR. Wielu znanych publicystów, opierając się na rozpowszechnianych przez przeciwników Aleksego II plotkach i domysłach sugerowała wręcz, że hierarcha oraz cały Święty Synod Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej byli agentami KGB.

Wydaje się jednak, że te powtarzane za życia i po śmierci Aleksego II zarzuty w dużej mierze brały się z istotnego błędu w postrzeganiu przez Polaków życia religijnego w Rosji. Spróbujmy w skrócie wyjaśnić główne punkty tego nieporozumienia.

Duża część naszej opinii publicznej spoglądając na losy chrześcijaństwa na Wschodzie popełnia błąd przenoszenia doświadczeń polskiego katolicyzmu na obraz rosyjskiego prawosławia. Pozostając pod wpływem tej optyki, moskiewskich patriarchów postrzega się jako odpowiedników prymasa Augusta Hlonda, kardynałów Adama Sapiehy, Stefana Wyszyńskiego czy Karola Wojtyły - interrexów, sprawujących podczas trudnych okresów historycznych nie tylko rządy dusz, ale też będących przewodnikami wspólnoty narodowej i pasterzami stającymi w obronie wiernych, niesprawiedliwie traktowanych przez władze zaborcze lub komunistyczne.

Trzeba jasno powiedzieć, że w Rosji, szczególnie po ocenianych zresztą bardzo negatywnie przez większość dzisiejszych wyznawców prawosławia reformach Piotra I z początków XVIII wieku, rola Patriarchatu Moskiewskiego jako niezależnego autorytetu moralnego została znacznie zniwelowana. Car rosyjski wzorując się na rozwiązaniach istniejących w protestanckich Prusach, postanowił zlikwidować posiadającą bogatą tradycję godność Patriarchy Moskwy i zamienił ją w kolegialny organ, zorganizowany na wzór urzędu państwowego - tzw. Święty Synod. W jego skład wchodzili wszyscy prawosławni biskupi Cesarstwa Rosyjskiego oraz świecki urzędnik, mianowany przez cara. Na czele tego zgromadzenia stały tzw. Głowy Świętego Synodu, których funkcja ograniczała się praktycznie do działań administracyjnych. Stan taki trwał przez ponad 200 lat. Ciekawym fenomenem pozostaje fakt, że w uznawanym powszechnie za złoty okres rosyjskiej kultury wieku XIX, stuleciu Puszkina, Tołstoja i Gogola, rosyjska Cerkiew była pozbawiona przywództwa wielkiego formatu w stylu sprawujących w tym samym czasie posługę duszpasterską prymasa Polski Mieczysława Ledóchowskiego czy arcybiskupa warszawskiego Zygmunta Szczęsny Felińskiego.

Patriarchowie pod specjalnym nadzorem.

Paradoksalnie, stan ten uległ zmianie praktycznie w przededniu Rewolucji Październikowej. W listopadzie 1917 roku zdecydowano się na odtworzenie godności Patriarchy Moskwy i Wszechrusi, którą objął biskup Tichon. Reformy Tichona stały się ogromną szansą na odbudowanie autorytetu Cerkwi, jako najważniejszego przewodnika duchowego Rosjan. Niestety, bieg wydarzeń potoczył się inaczej - nowy patriarcha sprzeciwił się polityce bolszewików, a w 1918 roku potępił egzekucje rodziny carskiej przez leninowskie władze. Wkrótce Tichona uznano za "wroga Kraju Rad" i aresztowano. Można sobie tylko wyobrażać, jakie metody zastosowano wobec niego podczas internowania za murami moskiewskiego Klasztoru Dońskiego, gdyż po wyjściu na wolność przybrał znacznie bardziej ugodową postawę... Był już jednak wówczas wrakiem człowieka - zmarł wiosną 1925 roku, według oficjalnych informacji z powodu niewydolności krążenia.

Po śmierci Tichona nastąpił jeden z najbardziej tragicznych okresów w historii rosyjskiego prawosławia. Trudna do oszacowania pozostaje liczba strat - zamordowanych biskupów, zakonników i duchowieństwa parafialnego. Religia miała oficjalnie zniknąć z życia Rosjan - burzono i dewastowano świątynie, palono ikony, przetapiano cerkiewne dzwony. Zakazano wszelkiej katechizacji dzieci i dorosłych, a za przyjmowanie sakramentów groziły surowe represje. Patriarszy tron opustoszał na prawie 20 lat. W 1927 roku, jedyny prawosławny biskup przebywający na wolności, metropolita Niżnego Nowgorodu Sergiusz, w odpowiedzialności za fizyczne przetrwanie Cerkwi, której groziło unicestwienie, zdecydował się na podpisanie deklaracji, w której zapewnił o lojalności Cerkwi wobec władz państwowych. W memoriale, hierarcha zapewnił, iż duchowni nie będą w żaden sposób ingerować w sferę życia świeckiego.

Dramatyczny akt Sergiusza nosił wszelkie cechy czynu portretowanego w starożytnych greckich tragediach. Nie doprowadził on do zaprzestania represji, wręcz przeciwnie - wkrótce Józef Stalin ogłosił "pięciolatkę antyreligijną", której straszliwym ukoronowaniem było wysadzenie w powietrze Soboru Chrystusa Zbawiciela w Moskwie w 1931 roku. Z drugiej strony, pozostające na porewolucyjnej emigracji środowiska i duchowieństwo oskarżyło Sergiusza o kolaborację z reżimem, nazywając jego postępowanie "herezją sergianizmu". W taki też sposób, wierni i hierarchowie pozostający poza granicami Rosji utworzyli oddzielną strukturę kościelną - Zagraniczną Cerkiew Rosyjską. Do jej pełnego pojednania z moskiewską Cerkwią-matką doprowadzi po 80 latach sam Aleksy II w maju 2007 roku.

Na progu wybuchu II wojny światowej, w ZSRR czynnych było 4 biskupów prawosławnych i pod ścisłym nadzorem NKWD działało dosłownie kilka świątyń. Cerkiew stanęła na progu unicestwienia. Nieprzewidywalny dyktator z Kremla, w miarę rozwoju sytuacji na froncie z Niemcami postanowił jednak nieoczekiwanie zagrać kartą cerkiewną. We wrześniu 1943 roku Stalin spotkał się na Kremlu z Sergiuszem i czynnymi biskupami i poinformował obecnych, że reaktywuje godność Patriarchy Moskwy i Wszechrusi, zgadza się na otwarcie moskiewskiego seminarium duchownego ze ściśle limitowaną liczbą miejsc oraz zezwala na przekazanie Cerkwi nielicznych majątków. Kilka dni po spotkaniu, 12 września 1943 roku odbyła się intronizacja Sergiusza na tron patriarszy. Z chwilą objęcia godności biskup miał 76 lat i był poważnie chory. Zmarł po 9 miesiącach rządów, wiosną 1944 roku.

Na marginesie odnowy Patriarchatu Moskiewskiego podczas II wojny światowej wciąż trudno jest racjonalnie ocenić ówczesny krok władz stalinowskich. Czy władcy Kremla rzeczywiście chodziło o znalezienie dodatkowego instrumentu jednoczącego naród walczący z hitlerowcami, jak w większości twierdzą historycy? Wydaje się to nie do końca wyczerpującym tłumaczeniem, jako że w 1943 roku Cerkiew nie posiadała już żadnej siły zdolnej oddziaływać na społeczeństwo radzieckie. Innym interesującym tropem mogą być plotki, że panicznie bojący się zwycięstwa Hitlera Stalin, wychowany w tradycji gruzińskiego prawosławia i będący niedoszłym absolwentem seminarium duchownego, rozkazał przelecieć nad oblężoną przez Niemców Moskwą samolotem z kopią ikony Matki Boskiej Kazańskiej...

W lutym 1945 roku nowym Patriarchą został Aleksy I, dotychczasowy metropolita leningradzki i jeden z bohaterów spotkania ze Stalinem z 1943 roku. Patriarsze zezwolono na odbudowę kilku świątyń zburzonych w okresie prześladowań z lat 20 i 30. Aleksy I przetrwał na swoim tronie ćwierć wieku -  ostatnią dekadę rządów Stalina, nową falę prześladowań kościoła za czasów rządów Nikity Chruszczowa w latach 50. i 60. (to właśnie Chruszczow rozkazał wybudować na miejscu zburzonego Soboru Chrystusa Zbawiciela w Moskwie miejski basen i często powtarzał, że "ikona i krzyż to symbole nie przystające do budowy komunizmu") oraz pierwsze lata epoki Leonida Breżniewa. Trudno było oczekiwać, aby Aleksy I i wybrany w 1971 roku jego następca Pimen w sposób jawny występowali przeciwko władzom ZSRR. Ich ugodowa postawa w dużej mierze przyczyniła się jednak do zachowania choćby resztek substancji rosyjskiego prawosławia i przetrwania w znikomej formie śladów chrześcijańskich korzeni Rusi.

Aleksy II - dziecko epoki.

W czasie rządów Aleksego I (1945-70) przypadły pierwsze kapłańskie kroki ks. Aleksieja Rydygiera, późniejszego Patriarchy Moskwy i Wszechrusi. Do dzisiaj pozostaje fascynującą zagadką, jakie motywy stały za takimi jak on młodymi ludźmi, którzy w apogeum epoki stalinowskiej, widząc tragiczną kondycję rosyjskiego prawosławia, decydowali się na przyjęcie stanu duchownego. Nie wydaje się, aby rozpowszechniona w naszym kraju opinia, że byli to prawie w stu procentach funkcjonariusze NKWD lub KGB, wyjaśniała ten skomplikowany problem. Rosyjskiej Cerkwi, wciąż funkcjonującej w ZSRR na krawędzi przetrwania, nie można przecież porównać z polskim Kościołem, wobec którego władze komunistyczne musiały stosować szeroko zakrojone plany operacyjne, inwigilację i działania agenturalne. Kim więc był Aleksy I, jego następca Pimen i wyświęcani wówczas księża prawosławni. Rosyjskimi Wallenrodami? Romantycznymi marzycielami? Nie zadawala również odpowiedź, że liczącymi na zaszczyty karierowiczami, gdyż akurat struktury Cerkwi o przetrąconym kręgosłupie, w przeciwieństwie do Komsomołu i komitetów partyjnych, nie były w ZSRR drogą do wielkiego sukcesu...

Sam Aleksy II stosunkowo niewiele mówił o tym w wywiadach i publikacjach, podkreślając, iż pochodził z bardzo religijnej rodziny, jego ojcem był prawosławny duchowny i wybór drogi kapłańskiej był dla niego naturalną konsekwencją doświadczeń z dzieciństwa i młodości. W 1950 roku, po otrzymaniu święceń, został proboszczem cerkwi w estońskim mieście Jõhvi. Po złożeniu ślubów zakonnych w 1961 roku objął arcybiskupstwo Tallina i Estonii. Przez 25 lat kierowania estońskimi strukturami Cerkwi (w 1986 roku został metropolitą leningradzko - nowogrodzkim) nie dopuścił do zamknięcia ani jednej działającej tam świątyni, co stanowiło ewenement na skalę całego ówczesnego ZSRR. Z drugiej strony, do lat 60. wyjeżdżał za granicę, biorąc udział w pracach Światowej Rady Kościołów i konferencjach w Szwajcarii, RFN, Danii i Francji. Podczas wielu wystąpień zagranicznych biskup Aleksy kategorycznie zaprzeczał, że ludzie wierzący i Cerkiew są w państwie radzieckim dyskryminowani.

Dziś te słowa mogą dziwić, wyobraźmy sobie jednak, czy Aleksy miałby po co wracać do swojej ojczyzny po krytyce Kremla na forum międzynarodowym? Była to kolejna cena, którą późniejszy Patriarcha musiał zapłacić za swoje istnienie i choćby symboliczną obecność prawosławia w ZSRR.

Na rozdrożu starych i nowych czasów.

Szansą dla Aleksego stała się epoka pierestrojki, która przypadła na czas coraz większego zapadania na zdrowiu Patriarchy Pimena, kierującego Cerkwią od początku lat 70. Już w 1986 roku biskup Rydygier wystosował list do Michaiła Gorbaczowa, w którym poparł politykę jawności życia politycznego i wezwał do budowy nowych stosunków pomiędzy władzami a społeczeństwem. Pełniący wysokie funkcje wokół ówczesnego biskupa Moskwy biskup Aleksy odegrał również zasadniczą rolę w stanowiących początek odrodzenia duchowego Rosji obchodach rocznicy 1000-lecia chrztu Rusi w 1988 roku. Kolejnym krokiem milowym, przy którym aktywnie uczestniczył Aleksy było wyniesienie na ołtarze pierwszego porewolucyjnego patriarchy Tichona. Jego kanonizacja przez rosyjską Cerkiew we wrześniu 1989 roku stanowiła symboliczny akt zakończenia prześladowań religijnych w ZSRR. Wiosną 1990 roku Rada Najwyższa ZSRR przyjęła ustawę o wolności wyznania, w której Kreml zrezygnował z prowadzenia propagandy antyreligijnej.

Obejmując patriarszy tron wiosną 1990 roku, Aleksy II stanął przed wielkim wyzwaniem - przeprowadzenia rosyjskiej Cerkwi od komunizmu w nową rzeczywistość społeczno-polityczną. Nie było to zadanie łatwe i należy przyznać, że oparcie się Patriarchatu Moskwy i Wszechrusi na silnym ramieniu Kremla w rosyjskich warunkach, bez porównania innych od polskich, był, mimo pewnych kontrowersji, jedyną realną drogą na odzyskanie przez Cerkiew choćby minimalnego wpływu na udział w życiu rosyjskiego społeczeństwa i odbudowanie nawet małej części stanu posiadania prawosławia sprzed wieków. W społeczeństwie poddawanym przez 70 lat przymusowej ateizacji, które na początku lat 90. zachłysnęło się urokami zachodniego stylu życia, jest to przecież niezwykle trudne. Mamy tu do czynienia z przeciwieństwem sytuacji występującej w Polsce, gdzie w PRL występowała wyraźna polaryzacja między mającym duży wpływ na społeczeństwo Kościołem oraz zwalczającej go (choć i zmuszonej do ustalenia pewnego zakresu wspólnego modus vivendi), narzuconej z zewnątrz władzy komunistycznej. Po 1989 roku, w przeciwieństwie do rosyjskiej Cerkwi, polski Kościół nie musiał więc swojej roli społecznej odbudowywać, ani nie groziło mu całkowite unicestwienie.

W jednym z nielicznych wywiadów udzielonych prasie polskiej, w przeprowadzonej w 2004 rozmowie z "Tygodnikiem Powszechnym", Aleksy II tak ocenił sytuację Cerkwi podczas procesu transformacji ustrojowej w Rosji:

"Prawdą jest, że bardzo gorzkie, tragiczne lekcje, którymi obarczyła nas historia rosyjska w XX wieku i wcześniej, dały Cerkwi Prawosławnej bogate doświadczenie w kwestii relacji między Kościołem a państwem. W niektórych epokach historycznych prawosławie było religią dominującą, w innych - religią państwową, w jeszcze innych, świeżej pamięci, było prześladowane. Model obowiązujący obecnie w relacjach między władzą duchowną a władzą świecką wydaje mi się niemal optymalny: to otwarty, konstruktywny dialog, korzystny dla obu stron, konkretna współpraca w wielu ważnych dziedzinach życia społecznego współczesnej Rosji, wszystko to z szacunkiem dla kompetencji i prerogatyw każdej ze stron.  (...) Dzięki temu, że Cerkiew cieszy się wolnością, niezbędną dla jej istnienia i pracy, w ostatnim dziesięcioleciu możliwe było odrodzenie licznych instytucji kościelnych, znaczne podniesienie poziomu edukacji religijnej, wywieranie realnego wpływu na wiele procesów zachodzących we współczesnym społeczeństwie rosyjskim". ("Tygodnik Powszechny" nr 4/ 2004)

***

W latach 90., odnosząc się do pytań o kwestię związków prawosławnej hierarchii z radzieckimi służbami bezpieczeństwa, Aleksy II jasno stwierdził, że w obliczu zagłady wiszącej nad losami religii w ZSRR, niektórzy biskupi "biorąc grzech na swoją duszę, ratowali w ten sposób Cerkiew". Rosyjskie prawosławie, co często nie jest łatwe do zrozumienia na polskim gruncie, przez wiele dziesięcioleci stało przed tragiczną alternatywą: albo zagłada, albo ugodowość. Tertium non datur. Mając tą świadomość, mniej istotne staje się, czy jakiś prawosławny hierarcha współpracował z resortem spraw wewnętrznych... Być może była to ta najwyższa cena, która uchroniła przed zniszczeniem piękno prawosławnej liturgii, blask rosyjskich ikon i pachnące woskiem świec wnętrza cerkwi, w których jak pisał Sergiusz Jesienin, "mieszka ukryty Bóg". Nie wiemy, co stałoby się, gdyby takich ludzi jak Aleksy II i Pimen zabrakło...

Dlatego też, tylko w tym pełnym kontekście, można ocenić postać zmarłego Patriarchy Moskwy i Wszechrusi, mając nadzieję, jak napisał w telegramie kondolencyjnym do Świętego Synodu Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej papież Benedykt XVI, że jego "zaangażowanie i mężna walka w obronie wartości ludzkich i ewangelicznych zaowocuje pokojem oraz autentycznym rozwojem ludzkim, społecznym i duchowym".

Portal Spraw Zagranicznych pełni rolę platformy swobodnej wymiany opinii - powyższy artykuł wyraża jedynie prywatne poglądy autora.

Grafika: znak.org.pl