Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Opinie Polityka Łukasz Trybulski: Podwójna niespodzianka w New Hampshire

Łukasz Trybulski: Podwójna niespodzianka w New Hampshire


09 styczeń 2008
A A A

Nikt się tego nie spodziewał. Senator Hillary Clinton pokonała Baracka Obamę, choć wszyscy zapowiadali jego wielkie zwycięstwo, a sondaże dawały mu momentami kilkanaście procent przewagi.

Pomimo, że przewaga nie jest duża, gdyż wynosi zaledwie 2 proc., to sam rezultat jest sporym zaskoczeniem. Co w takim razie się stało od głosowania w Iowa, że mieszkańcy stanu New Hampshire dali szansę Clinton? Chyba mimo wszystko łzy kobiety zrobiły odpowiednie wrażenie, a dodatkowo powtarzanie od kilku dni, że Obama zwycięży w New Hampshire widocznie tylko mu zaszkodziło, gdyż jak się przekonaliśmy mieszkańcy tego stanu nie lubią, gdy narzuca się im zwycięzców.

Można powiedzieć, że teraz zacznie się interesująca walka. Hillary Clinton ze swoimi 39 proc. powraca do gry i tym samym pokazuje rywalom, że jest odporna na niełaskę opinii publicznej. Obama pomimo porażki nadal może jednak czuć się liderem, szczególnie, że różnica między nimi była nieznaczna i mimo wszystko pozostaje on nadal w lepszej sytuacji wyjściowej przed następnymi głosowaniami. Trzeba bowiem pamiętać, że ze względu na małą różnicę między Obamą i Clinton, oboje uzyskają poparcie dziewięciu delegatów z New Hampshire na partyjnym kongresie. Mentalnie i symbolicznie wygrała więc senator z New York, ale w praktyce padł remis.

Tradycyjnie trzecie miejsce zajął John Edwards, zdobywając 17 proc., co daje mu poparcie czterech delegatów na kongresie. Paradoksalnie wygrana Hillary Clinton przedłużyła teoretyczne szanse senatora z Północnej Karoliny na zdobycie nominacji partyjnej, gdyż kwestia wygranej w obozie demokratów nadal pozostaje otwarta.

W obozie Republikanów także niespodzianka, tylko innego rodzaju. Wygrał 71-letni weteran z Wietnamu John McCain zdobywając 37 proc. co daje mu poparcie siedmiu delegatów z tego stanu. Zaskoczeniem jest natomiast pięcioprocentowa przewaga nad drugim Mitt Romneyem. Sondaże przed głosowaniem w New Hampshire dawały milionerowi z Massachusetts nadzieje na remis, albo jedno-, dwupunktową przegraną. W rzeczywistości okazało się, że strata jest spora, a efekt psychologiczny większy.

Zwycięstwo Johna McCaina w prawyborach republikańskich nad Mittem Romneyem przypisuje się głównie temu, że wyborcom bardziej odpowiadała jego stałość poglądów niż ciągłe zmienianie stanowiska przez byłego gubernatora Massachusetts.

W nieciekawej sytuacji znalazł się Mick Huckabee, były pastor Kościoła baptystów i gubernator Arkansas. Uzyskując w New Hampshire jedynie 11 proc. nie ma dobrej pozycji wyjściowej przed tzw. „Super wtorkiem”. Trudno się jednak dziwić takiemu wynikowi, gdyż wyrazista religijność polityka, to mało atrakcyjna oferta dla liberalnych stanów.

Zgodnie ze swoją strategią wyborczą w New Hampshire kampanii nie prowadził Rudy Giulliani (choć zdobył tam 9 proc.), który czeka ze zniecierpliwieniem na 5 lutego i swoją szansę w dużych stanach. Słaby wynik innego republikańskiego polityka, Freda Thompsona, chyba definitywnie zakończy jego udział w przygodzie z polityką na najwyższym szczeblu. Podobnie jak w przypadku Rona Paula, gdzie jak się okazało, ogromna popularność wśród internautów nie przekłada się na dobry wynik w głosowaniach.

Jakie są prognozy na najbliższe tygodnie przed „Super wtorkiem”? Kwestia wygranej w obu partiach jest całkowicie otwarta, lecz w obu ugrupowaniach jest dwójka kandydatów, którzy zdają się mieć największe szanse – Obama, Clinton i McCain, Romney. Jedynie niespodziewane wyniki z 5 lutego, kiedy to jednocześnie w 24 stanach odbędzie się głosowanie, mogą zachwiać obecnym układem sił.

Na podstawie wyników prawyborów trudno ferować wyroki, natomiast można wróżyć, gdyż jak pokazuje doświadczenie wyniki z Iowa czy New Hampshire nie zawsze były wiarygodnym sondażem. Od 1980 roku pięciu z siedmiu kandydatów z obozu Demokratów, którzy odnieśli zwycięstwo w Iowie, zdobywało ostatecznie nominację partii. Ale wygrana w tym stanie wcale nie jest koniecznością. Na przykład Bill Clinton w 1992 roku zajął tam dopiero czwarte miejsce, osiągając 3 proc. poparcia.