Maciej Lizura: Izraelska kampania wyborcza na tle konfliktu w Gazie
Już tylko kilka dni dzieli Izraelczyków od wyborów parlamentarnych. W ich wyniku rozstrzygnie się, kogo obywatele wyznaczą do rozwiązania problemów nurtujących ich ojczyznę. Obserwując niedawne wydarzenia jakie miały miejsce w Strefie Gazy należy zastanowić się co zadecydowało o rozpoczęciu zakrojonych na tak szeroką skalę działań zbrojnych. Czy i jaki miało to związek z kampanią wyborczą w Izraelu? Czy osiągnięto zamierzone cele? Ale po kolei.
Priorytet: bezpieczeństwo
Temat bezpieczeństwa sukcesywnie pojawia się w izraelskich kampaniach wyborczych. W ostatnich dwóch dekadach rywalizacja wyborcza skupiała się na procesie pokojowym z Palestyńczykami. Po dojściu do władzy lewicy w pierwszej połowie lat 90tych i zapoczątkowania porozumienia pokojowego, którego kulminacją było porozumienie z Oslo, wydawało się, iż wszystko idzie w dobrym kierunku. Niestety od tego czasu wszystko się skomplikowało. Śmierć premiera Icchaka Rabina oraz wygrana w wyborach z 1996 roku Likudu doprowadziła do zamrożenia procesu pokojowego. Kilkunastoletni impas w tej sprawie, a także wzrost napięcia między Izraelem a Palestyńczykami doprowadził do radykalizacji izraelskiej opinii publicznej coraz bardziej zmęczonej przeciągającym się konfliktem.
Część izraelskich decydentów kilka lat temu doszła do wniosku, że dyplomatyczne próby rozwiązania kwestii palestyńskiej skazane są na niepowodzenie, zaś Izrael winien podjąć jednostronne działania zmierzające do zapewnienia bezpieczeństwa swoim obywatelom. Rezultatem takiego myślenia jest budowa muru bezpieczeństwa oraz ewakuacja osiedli żydowskich ze Strefy Gazy.
Obecna kampania wyborcza prowadzona jest na tle wojny w Gazie. Nie jest tajemnicą, że interwencja w tym rejonie była efektem rywalizacji Kadimy i Likudu – dwóch największych ugrupowań izraelskich – o głosy wyborców. To oni są głównymi aktorami toczącej się kampanii wyborczej i to między nimi odbywa się rzeczywista walka o władzę. Należy jdnak mieć na uwadze specyfikę izraelskiego systemu partyjnego w którym do skutecznego rządzenia niezbędni są koalicjanci.
Kryzys w Gazie
Wojna w Strefie Gazy to efekt nałożenia się kilku czynników. Po rezygnacji Ehuda Olmerta z funkcji przewodniczącego Kadimy ciężar sformowania nowego gabinetu spoczął na Cipi Liwni, której próba stworzenia koalicji mającej większość parlamentarną zakończyła się klęską. Od momentu nieudanej operacji w południowym Libanie w 2006 roku oraz oskarżeń korupcyjnych pod adresem premiera Olmerta notowania partii zaczęły słabnąć. Błędy obecnej administracji zręcznie wykorzystał lider Likudu ostro krytykujący nieudolność rządzących.
W Strefie Gazy w wyniku izraelskiej blokady pogorszyły się warunki życiowe tamtejszej ludności. Rosło napięcie i niezadowolenie. Hamas zarzucając brak realizacji przez stronę izraelską zobowiązań wynikających z rozejmu wraz z jego zakończeniem 19 grudnia rozpoczął ponowny ostrzał rakietowy terytoriów izraelskich.
Liwni i Ehud Barak obawiali się skutków wyborczych ponownego ostrzału miast izraelskich. Z kolei izraelska opinia publiczna domagała się zdecydowanych działań mających powstrzymać Hamas przed odpalaniem Kassamów. Kadima obawiała się, iż w nadchodzącej elekcji wyborcy poprą Likud, który od dłuższego czasu nawoływał do interwencji militarnej. Liderzy Kadimy zdecydowali się na wojnę nie chcąc, aby wyborcy widzieli w nich niezdecydowanych i słabych polityków, którzy w obliczu zagrożenia obywateli nie są w stanie podjąć zdecydowanych działań. Chęć odrobienia strat w sondażach przysłonił rządzącym potencjalną krytykę społeczności międzynarodowej za nieproporcjonalne użycie siły.
Połowiczny sukces
Według sondaży przedwyborczych, tworzonych dla izraelskich mediów, w momencie wygaśnięcia rozejmu między Izraelem a Hamasem, Kadima i Likud cieszyły się niemal identycznym poparciem. Z chwilą rozpoczęcia ostrzału rakietowego na Izrael poparcie dla partii rządzącej spadło. Decyzja o rozpoczęciu operacji „Płynny ołów” nie spowodowała odrobienia strat i uzyskania przewagi względem Likudu. Przez cały okres trwania operacji, jak również po jej zakończeniu, partia Benjamina Netanjahu utrzymywała znaczną przewagę nad Kadimą. W ostatnim sondażu dla dziennika „Israel Hayom” zdobyła 30 mandatów w Knesecie o 6 więcej od partii Liwni.
Operacja „Płynny ołów” nie przyczyniła się do zdobycia przez Kadimę pozycji lidera w wyborach. Być może przyczyną tego stanu jest fakt, iż opinia publiczna zdaje sobie sprawę z braku realizacji wszystkich celów postulowanych przez rząd. Chociaż operacja zakończyła się osłabieniem potencjału militarnego Hamasu, to jednak nie udało się zneutralizować siły żywej, zniszczyć infrastruktury i centrów dowodzenia oraz wszystkich tuneli przez które przemycana jest broń i materiały wybuchowe.
Z tym oraz innymi rosnącymi zagrożeniami będzie musiała się zmierzyć nowa administracja.
Portal Spraw Zagranicznych pełni rolę platformy swobodnej wymiany opinii - powyższy artykuł wyraża poglądy autora.