Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Opinie Polityka Marek Hofman: Niespełniony sojusz

Marek Hofman: Niespełniony sojusz


30 grudzień 2008
A A A

Stworzona przez Rosję i Chiny, Szanghajska Organizacja Współpracy uznawana jest przez media za anty-NATO. Czy powracająca do wielkiej gry Moskwa oraz predestynowane do hegemonii Chiny utworzą w średnioterminowej perspektywie trwały sojusz, który zjednoczy rywali USA?

W środkach masowego przekazu przez cały 2008 rok, często pojawiały się opinie, iż jesteśmy świadkami powrotu zimnej wojny. Do takich komentarzy skłania: casus Kosowa, kategoryczny sprzeciw Moskwy wobec umieszczenia elementów tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach, sprawa rozszerzenia Sojuszu Północnoatlantyckiego o Ukrainę i Gruzję, a w końcu konflikt na Kaukazie, który pozbawił te dwa państwa realnych szans na szybkie członkostwo we wspomnianej organizacji.

Jeśli zaczniemy dokładniej analizować rywalizację między Rosją a Stanami Zjednoczonymi (USA), to wcześniej czy później natrafimy na Szanghajską Organizację Współpracy (SOW, ang. Shanghai Cooperation Organization - SCO). Dlaczego piszę o niej w kontekście napięć między tymi dwoma państwami? Widać bowiem wyraźnie, iż Moskwa i Waszyngton tworzą wokół siebie system sojuszy.

Z jednej strony, zawarty przeszło pięćdziesiąt lat temu Pakt Północnoatlantycki, z drugiej zaś kilka państw spoza cywilizacji zachodniej, które nie godzą się na dalszą dominację Stanów Zjednoczonych i państw europejskich. Istniejąca od 1996 roku SOW może okazać się podstawą, na której powstanie rywalizujący z transatlantyckim blokiem, sojusz państw.

Geneza

Za początek Szanghajskiej Organizacji Współpracy uznaje się stowarzyszenie o nazwie Szanghajska Piątka, które skupiało: Chiny (ChRL), Kazachstan, Kirgistan, Rosję i Tadżykistan. Te pięć państw podpisało, 26 kwietnia 1996 roku, w Szanghaju, Umowę o umocnieniu środków zaufania w kwestiach wojskowych na obszarze pogranicza. Szanghajska Piątka miała być forum konsultacyjnym, w ramach którego planowano uregulować spory graniczne powstałe po rozpadzie Związku Radzieckiego (ZSRR).

Polityczną przyczyną powstania organizacji był sprzeciw wobec amerykańskiej polityki zagranicznej, w tym wycofanie się z traktatu o zakazie systemów obrony przeciwrakietowej (ABM) [1] i budowy systemu obrony antyrakietowej. Takie pobudki kierowały stroną rosyjską. Drugi główny współtwórca sojuszu - Chińska Republika Ludowa, kierował się chęcią wzmocnieniem współpracy gospodarczej w regionie. Zupełnie marginalne racje wobec tych przedstawionych powyżej kierowały pozostałymi państwami (Kazachstan, Kirgistan, Tadżykistan, a od 2001 roku także Uzbekistan), których celem było zapewnienie sobie bezpieczeństwa, szczególnie przed ruchami islamskimi, które dążą do obalenia autokratycznych prezydentów.

Wraz z upływem czasu, zaczęto zajmować się sprawami bezpieczeństwa, szczególnie zagrożeniem wynikającym z obecności muzułmańskich ekstremistów. Oprócz Umowy z 1996 roku do dorobku prawnego Szanghajskiej Piątki należy zaliczyć Umowę o wzajemnej redukcji sił zbrojnych w rejonie granicy, która została podpisana w kwietniu 1997 roku w Moskwie. W skutek jej zawarcia doszło do delimitacji granicy chińsko-rosyjskiej. [2]

Rok 2001 zaznaczył się spotkaniem przywódców (ponownie w Szanghaju), gdzie przekształcono Szanghajską Piątkę w Szanghajską Szóstkę. Nowym członkiem został Uzbekistan. Na zakończenie szczytu, to jest 15 lipca, prezydenci sześciu państw podpisali Deklarację o Szanghajskiej Organizacji Współpracy. W tym samym miesiącu dwaj główni gracze regionalni, będący filarami organizacji - Rosja i Chińska Republika Ludowa podpisały Traktat o Dobrym Sąsiedztwie i Przyjaznej Współpracy.

Ostatnim etapem instytucjonalizacji stało się spotkanie państw członkowskich w Sankt Petersburgu (czerwiec 2002 roku) na którym podpisano Kartę Szanghajskiej Organizacji Współpracy. Dokument ukonstytuował ostatecznie, w świetle prawa międzynarodowego, Szanghajską Organizację Współpracy.

Współpraca i cel organizacji

Głównym obszarem współpracy SOW stało się zwalczanie międzynarodowego terroryzmu, religijnego ekstremizmu i separatyzmu. [3] Państwa członkowskie zdecydowały się utworzyć w Biszkeku centrum ds. walki z terroryzmem. Przywódcy Rosji, Chin oraz państw środkowoazjatyckich doszli do porozumienia także w sprawie energetyki i handlu.

W lipcu 2004 roku na szczycie taszkenckim powołano Regionalną Antyterrorystyczną Strukturę (RATS), a dwa lata później ogłoszono plan walki z transgranicznym handlem narkotykami. Zwłaszcza drugie przedsięwzięcie warte jest uwagi, bowiem istotnym problemem regionu stał się przemyt narkotyków z Afganistanu.

Aż do 2005 roku SOW uznawana była za niewiele znaczący klub dyskusyjny. Przełomowym wydarzeniem okazała się likwidacja w Uzbekistanie, Tadżykistanie i Kirgizji wojskowych baz NATO, które założono tam w 2001 roku, by wspomóc atak na rządzony przez talibów Afganistan. Przywódcy środkowoazjatyckich państw zdecydowali się na takie posunięcie za namową Pekinu i Moskwy. Wyjątkową gorliwością wykazał się prezydent Uzbekistanu, któremu nie podobały się dyplomatyczne interwencje Zachodu, piętnujące łamanie praw człowieka, szczególnie po masakrze opozycji w Andidżanie. [4]

W 2006 roku kraje członkowskie podpisały porozumienie w sprawie zwalczania terroryzmu. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, iż porozumienie obejmuje także kontrolę Internetu. To przedsięwzięcie posiada niedemokratyczny odcień typowy dla chińskich władz, które mają w tej dziedzinie duże doświadczenie.

Charakterystycznym jest, iż członkami Szanghajskiej Organizacji są państwa autorytarne. Casus Islama Karimova, który już od 16 lat sprawuje urząd prezydenta Uzbekistanu, to tylko przykład potwierdzający regułę. Biorąc pod uwagę powyższe informacje, nie stanowi zaskoczenia fakt określenia przez David'a Wall'a z Chatham House [5] SOW jako klubu autokratów i dyktatorów. [6]

Działania prezydenta Uzbekistanu skłaniają zwracają uwagę na stosunek SOW do Zachodu, a w szczególności do Stanów Zjednoczonych. Czy można zaryzykować tezę, jaką odnajdujemy w jednym z nielicznych artykułów na ten temat opublikowanych w języku polskim, [7] iż Szanghajska Organizacja Współpracy to anty-NATO?

Partnerzy i rywale

Stały przedstawiciel Rosji przy SOW Grigorij Logninow ogłosił w kwietniu 2006 roku, iż organizacja nie zamierza stać się m blokiem militarnym. Oświadczeniu rosyjskiego dyplomaty przeczy jednak praktyka. Bowiem od 2003 roku państwa członkowskie biorą udział w ćwiczeniach wojskowych. Ostatnie miały miejsce w Czelabińsku (Rosja).

Oprócz członków organizacji wzięli w nich udział żołnierze z Indii, Pakistanu i Iranu. Wspomniane trzy państwa, wraz z Mongolią, posiadają w SOW status obserwatorów. Obecnie decydenci z Ułan Bator, Islamabadu i Teheranu starają się o status pełnoprawnych członków. Państwa środkowoazjatyckie, jak i Rosja z Chinami twierdzą jednak, iż jej rozszerzenie utrudni zacieśnienie współpracy.

Zmiana statusu Iranu skłania do refleksji o anty-amerykańskim wymiarze SOW. W geście uzasadnienia wypada wspomnieć o wymuszonym opuszczeniu bazy lotniczej w Uzbekistanie, czy wypowiedzi Władimira Putina z 2006 roku o następującej treści: nie potrzebujemy w tym regionie żadnych konkurencyjnych bloków, zamkniętych klubów i linii podziału. Podczas tego samego spotkania prezydentowi Rosji wtórowali inni, dość wspomnieć prezydenta Iranu Mahmuda Ahmadineżada, który wygłaszał opinie piętnujące postępowanie państw zachodnich.

Antyamerykański, a co za tym się idzie: antyzachodni, wymiar Szanghajskiej Organizacji nie jest złudzeniem. Wielu obserwatorów potwierdza, iż SOW będzie stanowić przeciwwagę dla NATO i USA, a w szczególności ma zapobiec konfliktom, które będą wywoływane przez Stany Zjednoczone w rejonach o znaczeniu strategicznym zarówno dla Rosji jak i Chin.

Część obserwatorów wierzy, iż organizacja została sformowana jako bezpośrednia odpowiedź na groźbę rakietowego systemu obrony Stanów Zjednoczonych. Warto również zwrócić uwagę na całkowicie zapomniane zdarzenie z 2005 roku. Władze w Waszyngtonie zwróciły się wtedy o nadanie statusu obserwatora przy SOW, prośba została odrzucona. {mospagebreak}

Niespójność sojuszu

Przedstawione powyżej hipotezy mogą sprawiać wrażenie, iż Szanghajska Organizacja Współpracy wyłania się jako siła przeciwna obecnemu porządkowi międzynarodowemu, zrzeszająca jednolity front przeciwny amerykańskiej hegemonii. Czy tak jest w rzeczywistości?

Zarówno państwa członkowskie, jak i obserwatorzy, to kraje z różnych kręgów kulturowych, takich jak cywilizacja islamska, prawosławna czy też chińska. Wiele je dzieli, łączy: ideologia antyamerykanizmu. Trudno znaleźć organizację, która prężnie działa i składa się z państw różnych kręgów kulturowych, poza Organizacją Narodów Zjednoczonych skupiająca zdecydowaną większość organizmów państwowych - to jednak zupełnie inne zagadnienie.

Zachód niekoniecznie musi postrzegać SOW jako przeciwnika. Stabilność i bezpieczeństwo Azji Centralnej - główny cel SOW, to także interes całego świata. Niebezpieczeństwa, jakie grożą państwom leżącym na pradawnym Jedwabnym Szlaku: handel narkotykami, islamscy fundamentaliści, czy terroryzm są problemem dla bezpieczeństwa państw zachodniej cywilizacji równie ważnym jak dla państw środkowoazjatyckich, czy Rosji i Chin.

Chwiejne fundamenty

Najpoważniejszą słabością Szanghajskiej Organizacji Współpracy, można wręcz rzec: jej wadą wrodzoną, jest dwuwładza rosyjsko-chińska. Państwa te od wielu wieków wywierają wpływ na układ sił w regionie Azji Centralnej, a w XX wieku również i świata.

Wiele je łączy i przemawia za przymierzem. Rozległe terytorium, niedemokratyczny system rządów, nieufna postawa wobec Stanów Zjednoczonych, poparcie dla wielobiegunowej wizji świata, niechęć dla dążeń separatystycznych, zagrożenie wynikające z działalności radykalnych ruchów islamskich. Istnieją jednak równie liczne przesłanki, by traktować Federację Rosyjską i Chiny Ludowe jako rywali.

W dwustronnych relacjach aż do drugiej połowy XX wieku dominowała Rosja. To ona zawierała nierówne umowy z Państwem Środka w XIX wieku. Także Moskwa przewodziła czerwonej rewolucji i wspierała jej zwolenników w Chinach. Nieporozumienia i konflikty zaczęły się dopiero w latach 50. i 60. XX wieku, kiedy to obydwa państwa toczyły ideologiczny spór w ramach ruchu komunistycznego. Równocześnie dochodziło wtedy do walk nad Amurem, który był sporną linią graniczną.

Tyle jeśli chodzi o rys historyczny. Jak widać współpraca i rywalizacja znajdują swoje miejsce w dwustronnych relacjach. Po rozpadzie ZSRR relacje między Rosją i Chinami także przechodziły różne fazy. Obserwowano ich ożywienie, po czym następował zastój. Moskwa pragnąca powrócić na pozycję drugiego po Stanach Zjednoczonych supermocarstwa potrzebowała partnera wzmacniającego jej prestiż i mogącego zrównoważyć siłę państw położony na brzegach Atlantyku.

Komunistyczne Chiny doskonale nadawały się do tej roli. Jednak w połowie lat 90. okazało się, iż to one są silniejszym członem w tym sojuszu. Co bardziej niewygodne dla Kremla: posiadają silne atuty. Rosyjskim decydentom trudno było się pogodzić z rzeczywistością - pogardzany, uważany za słabszego partner okazał się gospodarczo prężniejszy.

W 1996 roku (czyli gdy powstała Szanghajska Piątka) w Rosji miał miejsce kryzys finansowy obnażający słabość państwa, Chiny zaś co raz powszechniej uważane były za agresywnego pretendenta do objęcia hegemonii, zgodnie z teorią cykli Georg'a Modelskiego. Dodatkowo atuty Moskwy w postaci ideologii i wytworów przemysłu zbrojeniowego straciły na swej sile.

Inicjatywa przeszła w ręce decydentów z Pekinu, którzy nie przeciwdziałają rosnącej migracji chińskiej ludności na rosyjską Syberię. Sytuacja ta może przyczynić się do odzyskania przez ChRL, straconych w wyniku nieuczciwych traktatów bogatych w surowce ziem. Taka perspektywa jeszcze bardziej przechyli szalę na stronę chińską, utrudniając rzetelny sojusz i współpracę, na rzecz rywalizacji.

Wzloty i upadki Szanghajskiej Organizacji

Przedstawione powyżej wydarzenia są niejako tłem dla działania Szanghajskiej Organizacji Współpracy. Rządzący Chinami politycy nie godzą się już na rolę straszaka w rękach Rosji podczas rozgrywek ze Stanami Zjednoczonymi i państwami Europy Zachodniej.

Wyrazem tego jest chociażby brak działań organizacji na początku 2008 roku, gdy powstawało Kosowo. Fakt ten zaskakuje, gdyż oba filary ugrupowania sprzeciwiały się powstaniu albańskiego państwa na terenie dawnej serbskiej prowincji. Dodatkowo w latach 2001-2004 SWO przeżywało regres i dopiero w 2005 roku zaczęło prężnie rozwijać się. Poza tym tak często atakowana przez Moskwę tarcza antyrakietowa została poddana krytycznej ocenie przez Chiny dopiero w maju 2008 roku. Czy tak długie zwlekanie w jednolitej postawie sojuszników to norma? Czy kierowali się politycy rządzący z Pekinu?

Taki rozwój sytuacji wynikał po części z postawy Rosji, która po zamachach z 11 września 2001 roku skorygowała swoją politykę zagraniczną. Nawiązanie przymierza ze Stanami i wspólna walka z islamskim terroryzmem została postawiona ponad chińsko-rosyjskie przymierze.

Na początku XXI wieku miały miejsce tzw. kolorowe rewolucje w Gruzji i na Ukrainie. Położyły one kres koncepcji mającej za cel wpływanie na Stany Zjednoczone i współrządzenie z nimi światem.

To waszyngtońscy decydenci zostali uznani przez zależne od władz rosyjskie media za winnych obalenia Eduarda Szewardnadzego i Leonida Kuczmy. W polityce zagranicznej Moskwy powrócono na chińską ścieżką i zaangażowano się w budowanie sojuszu z tym państwem, nawet za cenę zdominowania przez Pekin. Dla Chińskiej Republiki Ludowej stało się jasne: Azja stanowi formę straszaka wobec Zachodu, jaką stosuje Władimir Putin i jego ekipa na Kremlu.

Brak jednolitego frontu odnajdujemy również w wydarzeniach ostatnich miesięcy. Skutkiem wojny rosyjsko-gruzińskiej było ogłoszenie niepodległości przez Abchazję i Osetię Południową. Taki stan faktyczny utwierdza swą siłą Moskwa. Należałoby oczekiwać, iż organizacja będąca jej mocarstwowym zapleczem poprze jej politykę. Tak jednak się nie stało. Członków Szanghajskiej Organizacji tłumaczy po części ogólna niechęć do wszelkiej maści separatyzmów. Uznanie niepodległości czy to Kosowa, czy Abchazji i Osetii uprawomocniłoby dążenia niepodległościowe mniejszości etnicznych w państwach środkowoazjatyckich oraz Ujgurów w prowincji Xingjiangu (Wschodni Turkiestan).

Trudno żądać szczerości i uczciwości między partnerami w polityce, ale to co prezentują dwa filary Szanghajskiej Organizacji zaklasyfikować można jedynie jako skrajnie realistyczną politykę.

Podstawowe różnice

Echa sporów między ChRL a Rosją znajdziemy również szukając odpowiedzi na pytanie: jaką organizacją jest SWO?? Jeśli nazywana jest anty-NATO, to można by wnioskować, iż posiada profil militarny i zajmuje się sprawami bezpieczeństwa. To jednak tylko część prawdy.

W jej ramach znajdziemy również współpracę kulturalną, jak i gospodarczą. Szczególnie ta druga ma mocne podstawy, wynika to z postawy Pekinu. Decydenci z Państwa Środka opowiadają się bowiem za integracja gospodarczą Azji Środkowej, wręcz życzą sobie stworzenia strefy wolnego handlu. Wynika to z chińskiej potrzeby zapewnienia sobie dostępu do źródeł energii, a takowe posiadają prócz Rosji właśnie państwa środkowoazjatyckie.

Gazprom i inne koncerny rosyjskie nie mogą skierować wydobycia swych złóż w stronę Azji. Brak skutecznej infrastruktury, a i surowiec został już zakontraktowany na rynek europejski. Państwa środkowoazjatyckie cieszą się zaś obecnie sporym zainteresowaniem zagranicznych inwestorów. Prym wśród nich wiodą chińscy przedsiębiorcy oferujący olbrzymie przedsięwzięcia, kusząc tym polityków autokratycznie rządzonych państwach.

Taka sytuacja jedynie irytuje Rosję, która od przeszło dwustu lat mieni się protektorem organizmów państwowych położonych w tym regionie. Dodatkowo Moskwa życzyłaby sobie wzmocnienia profilu militarnego Szanghajskiej Organizacji Współpracy, najlepiej kosztem gospodarki. Skupienie się na kwestiach bezpieczeństwa, walce z terroryzmem i islamskim fundamentalizmem stanowi formę obrony przed wzrostem wpływów nie tylko Stanów Zjednoczonych, ale i ChRL. {mospagebreak}

W poszukiwaniu sojuszników

Szanghajska Organizacja, by stać się konkurencją wobec państw cywilizacji zachodniej potrzebuje rozszerzyć się o kolejne państwa. Obecna sytuacja w dłuższej perspektywie jest niemożliwa do utrzymania.

Potencjalnymi kandydatami do członkostwa są: Afganistan, Białoruś, Indie, Iran i Mongolia. Najdłużej statusem obserwatora, bo od 2004 roku, cieszą się politycy z Ułan Bator. Ich aspiracje wspierane są przez Kreml, który od chwili powstania tego państwa (1911 r.) pełni rolę protektora chroniącego przed chińską aneksją. Pekin jest sceptyczny, co do rosyjskich propozycji.

Zupełnie inaczej sytuacja rozwinęła się w relacjach między SOW a Afganistanem. Państwo to nie ma nawet statusu obserwatora, lecz od 2005 roku funkcjonuje Grupa Kontaktowa Afganistan - SWO. Szanse na przyjęcie tego państwa do organizacji są obecnie nikłe, co wynika głównie z jego niestabilnej sytuacji politycznej. Kraj ten jest mocno powiązany z członkami Szanghajskiej Szóstki, gdyż zamieszkuje go liczna mniejszość uzbecka i tadżycka, przez co wpływa na ich sytuację wewnętrzną. Dodatkowo Rosja, jak i ChRL są zainteresowane umacnianiem swych wpływów w tym państwie.

Zupełnym zaskoczeniem jest sytuacja Białorusi. Władze w Mińsku, co raz częściej uznawane za niesfornego sojusznika Moskwy posiadają status obserwatora w SWO. Co więcej, Kazachstan wspiera ich członkostwo. Przeciwna tej decyzji jest Rosja, która ustami swego ministra spraw zagranicznych wyraziła wątpliwości, co do możliwości dołączenia Białorusi do Szanghajskiej Organizacji. Oficjalnie powodem sprzeciwu jest europejskie położenie Białorusi, sprzeczne z ideą ugrupowania regionalnego złożonego z członków położonych w Azji Centralnej.

Wymienione powyżej państwa nie są zbyt istotne na arenie międzynarodowej - należy stwierdzić to z całą stanowczością. Zupełnie inaczej sytuacja ma się z Indiami, Iranem i Pakistanem, które uzyskały status obserwatorów w 2005 roku. Ich silna pozycja wynika z kilku przyczyn.

Wszystkie trzy państwa są liczne i duże. Indie mimo wielkich dysproporcji w rozdziale bogactwa będą według wielu prognoz ważnym graczem w sprawach gospodarczych. Iran zaś ma predyspozycje by pełnić rolę lidera wśród ludności muzułmańskiej. Co się tyczy Pakistanu - poprzez powiązania etniczne jak i wielowiekową kooperację z ugrupowaniami protalibskimi w sąsiednim Afganistanie wpływać może na uspokojenie sytuacji wewnętrznej w tym ogarniętym od przeszło trzydziestu lat państwie.

Na koniec warto podkreślić, iż władze w Islamabadzie i New Delphi dysponują bronią jądrową, a decydenci w Teheranie dążą do pozyskania technologii zdolnej ją wyprodukować.

W wypadku przyjęcia do SOW tych trzech państw, rola organizacji w światowym układzie sił wyraźnie się umocni, zwiększy się więc też pole działania i siła instrumentów, mogących ukierunkować stosunki międzynarodowe według życzeń antyamerykańskiej koalicji. Czemu więc organizacja założona w Szanghaju składa się wciąż jedynie z sześciu członków?

Odpowiedź jest prosta: brak jedności. Indie - mimo dużego potencjału nie wejdą w skład SOW dopóki będzie utrzymywał się sprzeciw Chin. Pekin blokuje swojego południowego rywala, będąc w sojuszu z Pakistanem (odwiecznym przeciwnikiem Indii). Ten z kolei nie znajduje poparcia Moskwy, której już od czasów zimnej wojny bliżej raczej do New Delhi niż Islamabadu.

Między Rosją a Chinami, a także ewentualnym członkiem - Indiami, istnieje także jeszcze jedna różnica w podejściu do innych partnerów na scenie międzynarodowej. Moskwa preferuje rozwiązania prowadzące do napięć i konfliktów. Pekin i New Delhi zaś szerzą swoją pokojową drogę do pozycji supermocarstwowej.

W przypadku Pekinu takie podejście podyktowane było aż do sierpnia 2008 roku organizacją letniej olimpiady w stolicy Państwa Środka. Obydwa państwa kreując się na pokojowo działających aktorów społeczności międzynarodowej pragną stworzyć swój łagodny obraz, co ma pomóc w rozwoju gospodarczym, który rzutuje na status państwa w światowej hierarchii.

Iran byłbym dużym wzmocnieniem dla organizacji, jednak jego uwikłanie w konflikt ze Stanami Zjednoczonymi i Izraelem wokół budowy elektrowni atomowej, wraz z awanturniczymi wypowiedziami jego prezydenta Ahmedinedżada, nie służą promowaniu członkostwa Iranu w SWO.

Podsumowanie

Rosja - czołowy zwolennik stworzenia militarnej organizacji antyamerykańskiej w Azji Środkowej - kształtuje swą politykę pod wpływem czynników geopolitycznych. Moskwa poszukuje partnerów, z którymi współpraca pozwoliłaby równoważyć globalną dominacją Stanów Zjednoczonych i polepszyć jej pozycją w ładzie międzynarodowym. Jednak dokładniejsza analiza pokazuje, że Kreml nie może liczyć na zawarcie w Azji sojuszy, dzięki którym mógłby przeciwstawić się hegemonii Waszyngtonu.

Największym potencjałem dla tworzenia aliansu, dysponują z punktu widzenia Moskwy Chiny. Tyle że relacje rosyjsko-chińskie przepełnione są nieufnością. Rosja zyskała jedynie ograniczone wsparcie ze strony ChRL w okresie napiętych stosunków z Zachodem, sama zaś traktuje Państwo Środka jako słabszego partnera, czemu zresztą przeczy rzeczywistość. Oba kraje prowadzą również cichą rywalizacją w Azji Centralnej.

Rosja w wielu aspektach pozostaje na marginesie regionalnej polityki, a jej polityczna i ekonomiczna siły przyciągania (soft power) jest niewielka. Czynniki, które ograniczają możliwości działania Moskwy, mają w większości przypadków trwały charakter, co oznacza, że w perspektywie średnioterminowej Federacja Rosyjska pozostanie skazana na wypracowanie z Zachodem modus vivendi.

Szanghajska Organizacja Współpracy to szczególną organizacja międzynarodowa działającą na obszarze poradzieckim. Jej działalność w dużej mierze służy instytucjonalizacji współpracy rosyjsko-chińskiej w Azji Centralnej i skanalizowaniu ewentualnych kwestii spornych w stosunkach dwustronnych, wynikłych z rosnących wpływów Chin w regionie, które zaczęły coraz bardziej niepokoić Rosję. Dodatkowo możliwości jej rozszerzenia i stworzenia szerokiego frontu antyzachodniego są wyraźnie ograniczone. SOW, pomimo wyraźnego rozwoju wymiaru militarnego, nie jest jednak organizację wojskową i - choć coraz częściej pojawiają się opinie o SOW jako wyłaniającym się wschodnim NATO - nie wydaje się, aby w obecnej sytuacji mogła w najbliższej przyszłości przekształcić się w podobną strukturę.

Na koniec wypada przytoczyć opinię Dmitrija Trenina z Moskiewskiego Centrum Carnegie, [8] iż: za wcześnie na jednoznaczne określenie Szanghajskiej Szóstki jako "anty-NATO", choć staje się ona coraz poważniejszym zagrożeniem dla interesów Zachodu, w szczególności USA w Azji. [9] A także dodać, iż chwila gdy będzie można określić SOW jako jądro antyzachodniego sprzeciwu, będącego dla niego konkurencją, najprawdopodobniej nigdy nie będzie mieć miejsca.

Przypisy:
[1] Traktat ABM (ang. ABM Treaty) - układ zawarty w 1972 roku pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Związkiem Radzieckim. Przewidywał on ograniczenia w rozmieszczeniu systemów antybalistycznych. Jednocześnie zaś zapobiegał utworzeniu systemów narodowych. W grudniu 2001 roku Stany Zjednoczone wypowiedziały traktat ze względu na plany budowy tarczy antyrakietowej.
[2] Ostatecznie granica chińsko-rosyjska została ustalona w 2004 r. podczas wizyty Władimira Putina w Pekinie. Patrz niżej.
[3] Należy podkreślić, iż ten zapis stał się niezwykle istotny dla Federacji Rosyjskiej prowadzącej wojnę w Czeczenii oraz Chin, które nie chcą dopuścić do wzrostu separatyzmu w Xingjiangu (Wschodni Turkiestan).
[4] T. Bielecki, Powstaje azjatyckie anty-NATO, "Gazeta Wyborcza", 16.06.2006.
[5] Chatham House, znany oficjalnie jako The Royal Institute of International Affairs, jest wiodącym europejskim think-tankiem zajmujących się sprawami międzynarodowymi.
[6] S. Tisdall, Putin's politics put partners on edge, "The Guardian", 10.08.2007.
[7] T. Bielecki, Powstaje azjatyckie anty-NATO, "Gazeta Wyborcza", 16.06.2006.
[8] The Carnegie Endowment for International Peace jest prywatną, niedochodową organizacją, poświęconą zaawansowanej współpracy między narodami. Carnegie została założona w 1910, jej opracowania wykazują się bezstronnym podejściem.
[9] T. Bielecki, Powstaje azjatyckie anty-NATO, "Gazeta Wyborcza", 16.06.2006.

Portal Spraw Zagranicznych pełni rolę platformy swobodnej wymiany opinii - powyższy artykuł wyraża poglądy autora.