Marek Ostrowski: Tydzień pytań i odpowiedzi - analiza ekonomiczna
Ostatni tydzień miał wyjaśnić wiele spraw. Po pierwsze, czy po spadkach z 27 lutego inwestorzy znów zaufają światowym parkietom i wykresy zaczną piąć się w górę. Po drugie, czy spadki cen metali szlachetnych pozostaną korektą, czy też zamienią się w trendy spadkowe. Po trzecie wreszcie, czy w związku z końcem robienia zakupów w oparciu o taniego jena waluta japońska wreszcie się ustabilizuje i czy walki niebieskich zielonymi [1] popchną eurodolar w poza konsolidację 1,3080-1,3180.
Aby przyjrzeć się odpowiedziom na te pytania spróbujmy wpierw zanalizować wydarzenia z rynków międzynarodowych pod katem nastrojów i ważniejszych publikacji makroekonomicznych. Większość analityków wskazywało na powroty indeksów giełdowych do wysokich poziomów, w związku z czym początek tygodnia zaowocował w kupna akcji, a największe parkiety zaczęły odrabiać straty. Nie przeszkodziły w tym ani kolejne złowieszcze proroctwa byłego szefa FED, ani poniedziałkowy, gorszy od oczekiwanego wskaźnik ISM w sektorze poza przemysłowym, który wyniósł 54.3, vs. 59 w poprzednim miesiącu.
Wtorek i środa upłynęły w zasadzie pod znakiem oczekiwań na czwartkowe ogłoszenia stóp procentowych przez BoE (Bank of England) , a także ECB (European Central Bank) i komentarz głównej postaci europejskiego rynku walutowego Jean-Claude Tricheta. W tych dniach ukazały się kiepskie dla dolara dane Factory Orders, czy Nonfarm Productivity, a także okazało się, że Amerykanie mają o wiele mniejsze rezerwy ropy naftowej, niż im się wydawało. Mimo to rynek nie zareagował zbyt gwałtownie. Reakcje zaczęły się dopiero po wypowiedzi wspomnianego szefa ECB. Trichet, jak na szefa banku centralnego przystało, nie podał żadnych konkretów, ale inwestorzy zinterpretowali jego wystąpienie jako pozostawiające dużą niepewność co do dalszego kierunku rozwoju. W konsekwencji, pomimo tego, że stopy procentowe w strefie euro zostały podniesione o 0,25 proc. i wynoszą obecnie 3,75 proc., wspólna waluta zaczęła tracić.
Prawdziwe zaskoczenie przyszło jednak dopiero w piątek, kiedy ukazały się dane Trade Balance, Unemplyment Rate i Average Hourly Earnings z amerykańskiego rynku. O ile pierwsze dwa były mniej więcej zgodne z przewidywaniami, o tyle średnie zarobki wzrosły o 0,4 proc., przy poprzednim wzroście rzędu 0,2 proc.. Dolar momentalnie zaczął się umacniać i w ciągu kilku minut zniwelował różnice, jakie od przez kilka dni euro starało się mozolnie budować. Z danych ostatniego tygodnia warto wspomnieć także o ogłoszeniach banków centralnych Nowej Zelandii, który zdecydował się podnieść stopy z 7,25 proc. do 7,50 proc, a także Australii i Kanady, które pozostawiły stopy na niezmienionym poziomie, odpowiednio 6,25 proc. i 4,25 proc.
Spróbujmy zatem odpowiedzieć na pytania zadane na początku. Jeżeli chodzi o indeksy giełd papierów wartościowych to niewątpliwie możemy mówić o dobrym (a nawet bardzo dobrym w porównaniu do poprzedniego) tygodniu. Wykresy Nasdaq, Nikkei, FTSE czy DAX od 5 marca pięły się stopniowo, choć nierównomiernie, w górę. Ostatecznie wyniki tygodnia wyglądają następująco: [2]
06.03.07 – otwarcie | 10.03.07 – zamknięcie | |
Nasdaq | 12051.17 | 12276.32 |
Nikkei | 16654.85 | 17164.04 |
FTSE | 6058.70 | 6245.20 |
DAX | 6558.89 | 6716.52 |
Można zatem powiedzieć, że po „czarnych” dniach dwa tygodnie temu, światowe parkiety powracają do hossy. Należy do nich oczywiście Warszawski Indeks Giełdowy, który zakończył tydzień wynikiem 52910 punktów.
Druga sprawa dotyczyła metali szlachetnych, zwłaszcza złota, które z reguły podlega największym zmianom. Ponieważ strategia taniego jena (carry trade) opierała się w dużym stopniu na kupowaniu złota, w poprzednim tygodniu obserwowaliśmy spadek cen z blisko 690 do 640 dolarów za uncję. W konsekwencji, ceny sięgnęły dolnej granicy trendu wyznaczonego przez 1-dniowy wykres i nieznacznie odbiły się. Podobnie stało się ze srebrem. Ostatecznie w piątek 9 marca po zamknięciu giełd płaciliśmy 649,40 USD za uncję i wydaje się, że w przyszłym tygodniu trend wzrostowy utrzyma się. Warto również zwrócić uwagę na rosnące wciąż ceny ropy. Pod koniec tygodnia na londyńskim parkiecie ceny przekroczyły 60 dolarów za baryłkę, a jest to o 10 dolarów więcej niż w połowie stycznia. W takiej sytuacji można być pewnym, że w najbliższym tygodniu ceny benzyny przekroczą 4zł. za litr - dla przypomnienia dodajmy, że jedna baryłka to około 159 litrów, a więc za litr ropy na parkiecie płacimy ok. 1,02 zł!
Trzecia odpowiedź dotyczy rynku Forex. Poniedziałkowa azjatycka sesja zapowiadała dalsze umacnianie się jena, który w swoich szczytowych momentach sięgał poziomu 150 za euro i 115 za dolara. Jednakże w rezultacie danych makroekonomicznych i kończącej się korekty po strategii carry trade niebiescy i zieloni odrabiają straty i podczas weekendu za 1 euro kupimy 152,2 JPY, a za dolara 117,3 JPY.
Jeżeli chodzi o eurodolar, to nie udało mu się w minionym tygodniu wyjść poza wspomnianą konsolidację. Ponieważ jednak obserwujemy nastroje sprzyjające raczej kupowaniu wspólnej waluty można zaryzykować stwierdzenie, że w przyszłym tygodniu para przekroczy poziom 1,3180.
Na podstawie:
http://www.marketwatch.com/
http://wiadomosci.gazeta.pl
http://www.money.pl/
http://www.bloomberg.com/
http://www.forexfactory.com/
Przypisy:
[1] Inwestorzy mają to do siebie, że lubią używać własnego języka. Zielony to oczywiście dolar, niebieski, o czym dowiedziałem się nie dawno, to euro.
[2] Opracowanie własne