Piotr Maciążek: Globalne odprężenie
Patrząc w przyszłość musimy wyzbyć się amerykańskich obaw tak typowych dla Samuela Huntingtona. Trzeba pamiętać, że jego „Zderzenie Cywilizacji” akcentuje konflikt Zachodu z cywilizacją chińską i islamską. Chiny to amerykańska zmora gospodarcza, świat islamu to amerykański koszmar energetyczny (ropa i gaz). Są to niebezpieczeństwa niepodatne na amerykanizację i kulturalnie zagrażają USA, ale przecież nie całemu światu. „Huntington się myli, nadchodzące stulecie będzie okresem stabilizacji” mówi ze spokojem Kapuściński w jednym z wywiadów i dodaje po chwili „Fukuyama też się myli…”
Fukuyama też popełnia grzech patrzenia na świat w zbyt amerykański sposób. Świat jest bardzo skomplikowanym tworem, mozaikom cywilizacji i kultur, które warunkują rozwój społeczności. Postęp to kwestia odpowiedniej mentalności, którą kształtuje wychowanie, system wartości. Kapuściński powołuje przykład USA, które jest krajem jednego prawa różnie wykorzystywanego przez społeczeństwo Azjatów i ludność czarną. Modernizacja to kwestia uwarunkowania kulturowego i jest możliwa bez westernizacji. Fukuyama zapomina, że historia świata może toczyć się pokojowo a rozwój jest możliwy bez demokracji.
Stabilizacja Kapuścińskiego będzie wynikała z uśrednienia politycznych trendów na świecie. Cóż to oznacza? Wybierając na naszych przywódców polityków pięknych, wykreowanych kierujemy nasz wybór na średniaków. Tacy politycy nie mogą podejmować ryzyka z obawy o własne sondaże. Archetyp „męża stanu” będzie w światowych rządach wypierany przez polityka-urzędnika. Pośrednią konsekwencją powyższego będzie ponadto zanik światowego ekstremizmu. Nasz wybór będzie ograniczany zmniejszaniem się liczby światowej klasy politycznej. Wynika to z zestawienia dynamiki edukacji i wzrostu populacji we wszystkich krajach świata, której efektem będzie stały ubytek ludzi wykształconych w wymiarze globalnym.
Będzie to dotyczyło nie tylko polityków, ale wszystkich ludzi w ogóle. Zmniejszający się dostęp do edukacji będzie najpoważniejszym problemem nowego stulecia. Ponieważ najdotkliwszy spadek wystąpi na cywilizacyjnych peryferiach, to właśnie tam należy lokować najpoważniejsze problemy wstrząsające światem następnego stulecia. Głód i konflikty lokalne będą nawiedzać terytoria państw upadłych, a frustracja, która się tam zrodzi, może ewoluować w kierunku biernym (pogłębienie biedy) lub czynnym (terroryzm). W ogóle dzisiejszy świat w swoim pędzie skłania wiele niewykształconych jednostek do poszukiwania poczucia bezpieczeństwa w tradycji, uporządkowaniu, jednym słowem w integryzmie. Jeśli integryzm przyjmuje postawę czynną, może przerodzić się w nacjonalizm, który jest dla Kapuścińskiego podsumowaniem zagrożeń najbliższej przyszłości.
Jednego tylko król reportażu nie potrafił przewidzieć w swojej wizji - globalnego odprężenia. Fukuyama i Huntington, byli w swoich teoriach zbyt amerykańscy. Kapuściński natomiast nie potrafi się wyzwolić z kajdan, krępujących myślenie europejskich intelektualistów. Przez jego wywiady przebija duch Kanta, duch negocjacji, kompromisu i wymiany. Duch pokoju nieobecny w wielu miejscach cywilizacyjnej mozaiki.