Dywersyfikacja po białorusku
Sprytny manewr Aleksandra Łukaszenki, o którym wspominałem odnosząc się do sprawy otwarcia ropociągu BTS-2 zasługuje ponownie na uwagę.[1] Przypomnę, że dzięki kończącemu się w porcie w Primorsku odcinkowi możliwy stanie się przesył rosyjskiego surowca na Zachód z pominięciem Białorusi. Reakcja Baćki była natychmiastowa i opierała się na prostym związku przyczynowo skutkowym. BTS-2 spowodował „osuszenie” dotychczas strategicznego odcinka Odessa- Brody, którym rosyjska ropa płynęła do ukraińskich portów. Umowa zawarta z inspiracji władz białoruskich odwróciła przepływ ropy naftowej we wspomnianym ropociągu dostarczając zakupiony surowiec do rodzimych rafinerii, które po zmianie polityki rosyjskiej (brak bezcłowych kontyngentów ropy naftowej) przestały być rentowne.
Dopóki rząd w Kijowie będzie się opierał na rachunku ekonomicznym, współpraca z Łukaszenką wydaje się niezagrożona. Pod uwagę należy brać jednak także czynnik polityczny, odgrywający w przypadku ukraińskim niebagatelną rolę. „Biznesowe” podejście do kwestii dywersyfikacji białoruskiej oraz przychylna postawa Wilna to jedyne jasne akcenty międzynarodowej mozaiki, którą pozornie ukształtowały wydarzenia grudniowe.[2] Ofensywa Kremla trwa w najlepsze a kwestia odcinka BTS-2 łączy się z pomniejszymi działaniami strony rosyjskiej takimi jak „osuszenie” ropociągu Ventspils- Nowopłock dostarczającego surowiec do białoruskiej rafinerii.
Kilka wynikających z takiego obrotu spraw konsekwencji zdaje się koniunkturalnie wzmacniać Łukaszenkę. Po pierwsze dotychczas surowiec był dostarczany na Białoruś koleją, co wpływało na finalny koszt pozyskiwanej ropy. Tym razem koszty ponoszone w wyniku eksploatacji odcinka Odessa- Brody powinny być znacznie niższe. Po drugie Łukaszenka stara się wymieniać wenezuelską ropę w ramach transakcji typu swap.[3] Dzięki temu wydatnie zmniejszyłyby się koszty mariażu zawartego z Wenezuelą. Czas pokaże jakie będą rezultaty takich działań.
Sukces Łukaszenki jest jednak obwarowany wieloma czynnikami: postawą ukraińskich władz czy nastawieniem potencjalnego azerskiego partnera.[4] Białoruska dywersyfikacja opiera się w znacznej mierze na zagranicznych partnerach a nie własnych siłach, na co niebagatelny wpływ ma geopolityczne położenie Mińska (brak dostępu do morza). Trzeba także pamiętać, że u genezy „odeskich” posunięć Białorusi stoi krótkoterminowy czynnik polityczny a Baćka nadal liczy na poprawę relacji z Rosją…
Piotr A. Maciążek
[1] Mam na myśli mój tekst: Mińsk mamy problem!
[2] Chodzi o zbieżność interesów środowisk biznesowych UE i FR, pisałem o tym w publikacji: „Perspektywy rozwoju relacji białorusko- rosyjskich”.
[3] Nowa Europa Wschodnia, styczeń- luty 2011, s. 10.
[4] W obu krajach wpływy rosyjskie są znaczne, choć Azerbejdżan wspierany bardzo często przez Iran i Turcję zachowuje sporą niezależność w kwestii polityki zagranicznej.