Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Tomasz Kowalczyk: Ekologia a przyszłość Chin


09 grudzień 2008
A A A

Przy ekologicznych problemach chińskich nawet problemy naszego Górnego Śląska nie robią wrażenia. Optymizmem napawa jednak fakt, że świadomość niebezpieczeństw niekontrolowanego rozwoju zwiększa się zarówno wśród urzędników, jak i zwykłych obywateli. Krajobraz Państwa Środka od czasu ogłoszenia w 1958 r. „Wielkiej Skoku Cywilizacyjnego” uległ ogromnej przemianie. Chiny z rolniczego państwa o feudalnych tradycjach przeszły burzliwą drogę transformacji do państwa industrialnego, gdzie zaawansowane technologie zajmują istotną pozycję. W maju 2006 r. ukończono tam spektakularną budowę Zapory Trzech Przełomów. Od samego jej rozpoczęcia w 1993 r. inwestycja ta budziła mnóstwo kontrowersji. Może być ona symbolem ostatnich trzydziestu lat intensywnej eksploatacji środowiska naturalnego i lekceważenia zagrożeń, jakie ta eksploatacja ze sobą niesie. Tak pokrótce można scharakteryzować chińską politykę ekologiczną drugiej połowy XX wieku. Jej skutki dotykają dziś bezpośrednio nie tylko każdego obywatela ChRL, ale również w dużym stopniu kraje ościenne.

Rzeki i jeziora

Paradoksem jest, że Chiny jako państwo posiadające szóste pod względem wielkości zasoby wody, cierpią na jej niedostatek. Lata karczowania lasów dla potrzeb przemysłu i pod uprawę doprowadziły do obniżenia poziomu wód gruntowych, w niektórych częściach kraju nawet o 60 metrów. W trakcie suszy trwającej w latach 1997-2003, drugą co do wielkości, Rzekę Żółtą można było przejść w jej środkowym biegu w brud, a niektórzy rolnicy zaczęli zakładać poletka dnie rzek, korzystając z utrzymującej się tam wilgoci. Na północy kraju znikło z map setki jezior, a wiele znacząco zmniejszyło powierzchnie (jezioro Dongting największe niegdyś w Chinach zmniejszyło swoją objętość o 60%), zmieniając ekosystemy całych okolic. Wykarczowanie lasów i osuszanie bagien doprowadziło do wielu innych niebezpiecznych zjawisk. Dawniej stanowiły one naturalne zbiorniki retencyjne przyjmujące wodę podczas wielkich deszczy. Obecnie w górskich terenach woda nie napotyka na żadne przeszkody i spływa błyskawicznie do rzek. Skutkiem tego Yangzi wylewa rokrocznie pochłaniając setki ofiar (obecnie obowiązuje całkowity zakaz wyrębu w środkowym jej biegu w Sichuanie i Yunnanie). Do dzisiejszego stanu rzeczy najbardziej przyczyniły się plany rewolucji gospodarczej zakładające zagospodarowanie pod uprawy rolne bagien i stromych nieużytków. Obecnie podejmuje się próby przywrócenia tych terenów naturze jednak napotykają one na silny opór rolników.

Dla zapobieżenia problemów powodziowych w zachodnim Hubei została zbudowana wspominana wcześniej „Zapora Trzech Przełomów”. To największe tego typu przedsięwzięcie na świecie zostało wniesione w miejscu słynnych przełomów rzeki Jangcy. Jego całkowita długość po wypełnieniu ma wynieść 600km, a poziom wody ma się zmienić o 125 metrów. Dla potrzeb zbiornika przesiedlono 1,3 mln mieszkańców. Wybudowanie zapory zgodnie z założeniem twórców miało zapobiec gwałtownym powodziom oraz zlikwidować niedobór energii elektrycznej odpowiadając za 10% chińskiego zapotrzebowania. Jednak od samego początku inwestycja budziła kontrowersje z wielu powodów. Przecięcie tej wielkiej rzeki tamami oraz zalanie tak olbrzymiego terenu spowoduje nieodwracalne zmiany dla całego ekosystemu. Funkcja retencyjna zbiornika poddawana jest w wątpliwość, gdyż ilość mułu, który rzeka niesie ze sobą, szybko zmniejszy jego pojemność, a odmulanie zbiornika ze względu na wielkość i położenie, będzie niezwykle kosztowne. Eksperci przewidują też, że gigantyczne turbiny nie będą w stanie wytworzyć oczekiwanej ilości energii i ulegać będą awariom powodowanym przez nawarstwiający się muł. Sama konserwacja konstrukcji może okazać się też niezwykle kosztowne, gdy okaże się że napór wody i mułu spowoduje pęknięcia. Geolodzy ostrzegają przed zmianami tektonicznymi wywołanymi naporem wody. Zalanie przez jezioro obszaru zamieszkanego przez 1,3 mln. społeczność pociągnie za sobą skażenie wody pozostałościami, których ze względu na ogrom po prostu nie dało się zutylizować. Z czasem skażenie jeszcze się powiększy za sprawą Chongqing (9 mln) i innych bliskich miast. Problemem jest też zatopienie wielu obszarów cennych z historycznego punktu widzenia. Niektóre z nich pochodzą z okresu początku rozwoju chińskiej cywilizacji.

Obserwując przebieg budowy nieodparcie nasuwa się wrażenie, że została podjęta decyzja o ogromnym przedsięwzięciu, z którego - ze względu na poniesione nakłady - nikt nie ma odwagi się wycofać, a jego głównym zadaniem będzie funkcja propagandowa. Takie spektakularne przedsięwzięcia już nieraz kończyły się klęską. W 1975 r. zawaliły się dwie tamy na rzece Huai pochłaniając ponoć ponad 240 tys. osób. Mimo takich tragicznych doświadczeń dalej próbuje się rozwiązywać problemy niedoborów przez daleko posuniętą ingerencje w środowisko naturalne. Kolejnym takim spektakularnym planem jest zbudowanie 1300 km kanałów transportujących wodę w celu dostarczenia jej dla suchej północy.

Innym problemem hydrologicznym jest zanieczyszczenie wód przez odpady przemysłowe oraz szerokie zastosowanie pestycydów i nawozów sztucznych. Stan jakościowy zbiorników wodnych pozostawia wiele do życzenia. Mówi się wręcz, że osiemdziesiąt procent wód w ośrodkach miejskich z powodu zanieczyszczeń rolniczych i przemysłowych nie nadaje się do spożycia nawet po uzdatnieniu. I to do tego we wschodniej najbardziej zaludnionej części kraju. Zanieczyszczenie jest tak wielkie, że w trzech czwartych głównych chińskich rzek ginie większość ryb, a wody przybrzeżne zatoki Bohai na północ od prowincji Shandong (m. in. ujście Jangcy) jest praktycznie morzem martwym.

Pustynnienie i zanieczyszczenie powietrza

Jest też inny skutek zmniejsza się powierzchni lasów i mokradeł. Pustynnienie, przemiana suchych lub półpustynnych pastwisk w jałową pustynie uległo gwałtownemu przyspieszeniu. W latach 1985-95 pustynie rozszerzały się z tempie 2460 km2 rocznie i tempo to ciągle wzrasta. Na zachodzie, piaszczyste wydmy zasypują nieraz całe wsie, drogi i linie kolejowe. W Pekinie mieszkańcy muszą kilkanaście razy w roku znosić burze piaskowe łączące się z miejskim smogiem. Zanieczyszczony pył wywiewany z pustyń znajdujących się na północy dociera do stolic Japonii i Korei, a w 2004 roku taka chmura dotarła nawet do brzegów Ameryki Północnej. Sam Wang Jin-Nam (naczelny inż. Chińskiej Akademii Planowania Środowiska) przyznał, że powietrzem zakwalifikowanym jako II stopnień zanieczyszczenia (stanowiący poważne zagrożenie dla zdrowia) oddycha jedna trzecia mieszkańców.

Zjawisko rozszerzania się pustyń tylko pogłębia katastrofalną jakość chińskiego powietrza. Większość energii pozyskiwana w Chinach pochodzi z węgla, zwykle zasiarczonego i spalanego bez kontroli jakości spalania, co powoduje powstawanie toksycznych chmur i opady kwaśnych deszczy. Zużycie węgla w Chinach prześcignęła już 2,5 krotnie zużycie USA, Rosji i Indii razem wziętych (2,5 mld ton rocznie), choć trzeba przyznać, że emisja szkodliwych gazów w latach 1994-2003 rosła wolniej niż zużycie energii. Wzrost zamożności Chińczyków prowadzi jeszcze do pogorszenia stanu rzeczy. W 2004 r. liczba pojazdów jeżdżących po chińskich drogach przekroczyła 10 mln, to jest ok. 16 na 1 tys. mieszkańców, a wyobraźmy sobie, co by było gdyby wskaźnik ten był taki jak w USA (774 na 1 tys. mieszkańców), tym bardziej, że cena benzyny stanoiw tam 1/3 cen europejskich (niskie podatki). Bez zdecydowanych działań ograniczających emisje gazów Chiny czeka katastrofa. Już dzisiaj pośród listy dwudziestu miast z najbardziej zanieczyszczonym powietrzem, szesnaście znajduje się w Chinach, a Pekin pod tym względem ustępuje tylko Kairowi. W toku przygotowań do Igrzysk Olimpijskich wielu sławnych sportowców postawiło swój start pod znakiem zapytania (cierpiący na astmę, czy alergię np. rekordzista świata w biegu maratońskim- Haile Gebrselassie, brązowy medalista z Sydney w gimnastyce, pochodzący ze Śląska Leszek Blanik).

Koszty wzrostu

Cena jaką płaci się w Chinach za zanieczyszczenia jest dziś trudna do oszacowania, gdyż w tradycyjnych wskaźnikach takich jak PKB trudno uwzględnić tego typu informacje. Specjalnie dla potrzeb ochrony środowiska został więc opracowany tzw. „Zielony PKB”. Jego sporządzenie polega na skorygowaniu wartości wytworzonych dóbr o koszta zniwelowania degradacji i szkód spowodowanych w środowisku naturalnym przy ich wytworzeniu tj. wliczeniu ich konsekwencji do PKB. W 2004 r. premier Wen Jibao nawet ogłosił, że „zielone PKB” zastąpi tradycyjny wskaźnik PKB w oficjalnych statystykach. Z pomysłu jednak ostatecznie zrezygnowano w 2007 r., gdy okazało się, że w niektórych prowincjach indeks ten nie tylko, ledwie przekraczałby zero, lecz w niektórych byłby nawet ujemny. Z szacunków niezależnych ekspertów wynika, że całościowy chiński PKB, rokrocznie od kilku lat osiągający wzrost 10 proc., z uwzględnieniem „zielonych” czynników w ostatniej dekadzie byłby o „dobre” kilka punktów niższy.

Dziś najbardziej odczuwalnym przez mieszkańców Chin skutkiem zanieczyszczeń są problemy zdrowotne, z jakimi muszą się zmagać. Najdotkliwsze tutaj okazuje się być skażenie powietrza. Najwyższy, trzeci stopień zanieczyszczenia atmosfery dotyczy 116 mln ludzi (tj prawie 10 proc. ogółu) w rejonach otoczonych pasmami górskimi na północy i na zachodzie. Według danych chińskiej Agencji Ochrony Środowiska ponad 400 tys. osób umiera co roku przedwcześnie z powodu zanieczyszczeń powietrza. Obliczono, że gdyby w miastach chińskich osiągnięto standardy odpowiadające Światowej Organizacji Zdrowia spowodowałyby one korzyści odpowiadające nawet 3-8 proc. PKB z 2001 r.

Wysokie są też szkody wynikające ze spożywania zatrutej wody. Siedemset milionów Chińczyków pije wodę zwierającą zanieczyszczenia pochodzenia zwierzęcego i ludzkiego w stopniu, który nawet nie zbliża się nawet do minimalnych standardów. Chińskie ścieki wpadające wprost do rzek i jezior powodują wysoki wskaźnik raka żołądka, wątroby i przełyku. W Szanghaju zawartość ołowiu we krwi dziecięcej przekraczała dopuszczalne normy aż dziesięciokrotnie. Tak wysoki poziom stężenia stanowi poważne zagrożenie schorzeń i niedorozwoju umysłowego dla całej populacji.

Władze starają się tuszować i zaniżać szkody wyrządzone przez zanieczyszczenia tłumacząc je innymi przyczynami, gdyż co roku są one przyczyną wielu masowych buntów i protestów. Ale wszystkiego ukryć się nie da. No bo jak wytłumaczyć, dlaczego choroby takie, jak rak płuc i zapalenie oskrzeli dotykają w równym stopniu palących mężczyzn, jak i kobiety wśród których odsetek palących jest znacząco niższy.

Zmiana w sposobie myślenia

Przełomem w polityce CHRL w dziedzinie ochrony środowiska była powódź z roku 1998 r. Wylew Jangcy spowodował śmierć 4 tys. osób, a miliony zmusił do ucieczki. Niewiele brakowało, by szkody były o wiele dotkliwsze. W wyniku tych wydarzeń zakazano masowej wycinki naturalnych lasów oraz zainicjowano potężny projekt odtworzenia mokradeł i ponownego zalesienia zboczy rzeki Jangcy. Swym zasięgiem obejmuje on 200mln mieszkańców. Wtedy to, też po raz pierwszy wydatki na ochronę środowiska przekroczyły 1 proc. PKB.

Dla utrzymania spójności i kontroli działań mających na celu poprawę stanu środowiska został powołany Państwowy Urząd Ochrony Środowiska (na szczeblu ministerstwa), którego głównym zadaniem jest opracowanie polityki, przepisów prawnych i administracyjnych państwa o ochronie środowiska. W dziedzinie ochrony środowiska prowadzi się też współpracę z innymi krajami. I tak np. prowincja Shanxi (1/4 wydobycia chińskiego węgla) dostała od Japonii - odczuwającej skutki kwaśnych deszczy nadchodzących znad jej powierzchni - wsparcie dla zakupu płuczek na kominy elektrowni. W 2002 r. odbyło się spotkanie w Seulu na szczeblu ministrów ochrony środowiska z udziałem Chin, Japonii, Korei Południowej (później dołączyła również Mongolia) dotyczące problemu pustynnienia. Uzgodniono środki zapobiegawcze takie jak ochrona lasów i przywracanie na części erodujących ziem uprawnych naturalnej szaty roślinnej (finansowane wspólnie), jak też regionalny system monitorujący i badający te zjawiska. Dla potrzeb działań na szczeblu międzynarodowym powołano Komisje d/s Współpracy Międzynarodowej w Sprawie Środowiska i Rozwoju Chin. Popiera się też powstawanie nieoficjalnych organizacji zajmujących się ekologią takich jak choćby Zielony Pekin, a oświadczenia chińskich decydentów takie jak to dyrektora Narodowej Agencji Ochrony Środowiska z 2002 r. że „...nigdy jeszcze rząd chiński nie stawiał spraw środowiska na tak ważnym miejscu. To sprawa żywotności dla stabilności i dobrobytu dla naszego kraju...” wcale nie mijają się z prawdą. Imponującym osiągnięciem wydaje się zmniejszenie emisji dwutlenku siarki z 21 mln w 1995 r. do 17 mln ton (2004 r.), którym chwali się Ministerstwo Ochrony Środowiska. W dalszej perspektywie planowane jest obniżenie uzależnienia od węgla tak, aby jego udział w produkcji energii w 2030 r. wynosił 62 proc. oraz maksymalne zwiększenie udziału odnawialnych źródeł (również ze względów na bezpieczeństwo energetyczne kraju), chociaż nacisk kładzie się głównie na zwiększenie alternatywnej produkcji energii, a nie jej oszczędzanie. Obecnie Chiny inwestują w energię odnawialną tyle, co najbardziej rozwinięte państwa świata. Potwierdzeniem tego jest rozwój chińskiego Suntech Power Holdings Co., Ltd., trzeciego na świecie producenta ogniw słonecznych.

Jednak rzeczywistość nie przedstawia się aż tak kolorowo. Przy ekologicznych problemach chińskich nawet problemy naszego Górnego Śląska nie robią wrażenia. Największym przeciwnikiem reform jest korupcja i niewydolny system biurokratyczny. Władze centralne narzucają jednostkom lokalnym zadania niemożliwe do zrealizowania, a te je lekceważą i by uniknąć konsekwencji składają optymistyczne raporty z wykonanych zadań. Sytuacje takie, jak przeniesienie stacji pomiaru zanieczyszczeń w czystszą część jeziora dla poprawy wyników, nie należą do rzadkości.

Optymizmem napawa fakt, że świadomość niebezpieczeństw niekontrolowanego rozwoju zwiększa się zarówno wśród urzędników, jak i zwykłych obywateli. W Pekinie władze miejskie pod karą wysokich grzywien wprowadzają zakaz rozdawania plastikowych torebek w sklepach, w miastach na bilbordach znajdujemy reklamy wodooszczędnych pralek i nieskażonej żywności. Ludzie zauważają, że działania takie jak wyręby lasów oprócz niebezpieczeństw powodzi i osuwisk mogą spowodować też utratę intratnego zajęcia jakie daje przyroda (np. zmniejszenie zbiorów grzybów matsutake zbieranych w Naren w prowincji Yunnan). Wszystko to potwierdzają badania opinii publicznej przeprowadzone przez Chicagowską Radę Spraw Globalnych oraz WorldPublicOpinion.org. Spośród objętych badaniem Chińczycy znajdowali się w czołówce zwolenników podjęcia konkretnych kosztownych działań, zapobiegających niekorzystnym zmianom na naszej planecie. Obserwując postęp gospodarczy, jaki Chiny osiągnęły w ostatnich w ostatnich trzech dekadach pozwala robić sobie umiarkowane nadzieje, że i w tej dziedzinie Chińczycy dadzą sobie radę.

Bibliografia:
Gawlikowski Krzysztof, Azja Wschodnia na przełomie XX i XXI w. Przemiany polityczne i społeczne, Instytut Studiów, Politycznych PAN, Warszawa, 2004,
Morton W. S.,. Lewis Ch. M, Chiny - historia i kultura, Wyd. Uniwersytetu Jagiellońskiego Kraków, 2007,
Oddychanie grozi śmiercią, „Rzeczpospolita” z 26 października 2005,
Wójcik Łukasz, Chiny, państwo trzech przełomów, „Przekrój”, z 11 lutego 2008,
Płowiec Urszula, Rozwój Chin a gospodarka światowa, „Ekonomista” 05/2006,
Becker Jasper, Chińskie bolączki, „National Geographic, Polska” 03/2004,
Oddychanie grozi śmiercią, „Rzeczpospolita” z 26 października 2005,
Problemy zmian klimatycznych na świecie, Platforma Edukacyjna Eduskrypt, www.eduskrypt.pl