Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Tsipras w Moskwie, czyli jak daleko zagalopował koń trojański


14 kwiecień 2015
A A A

8 kwietnia premier Grecji Alexis Tsipras przybył z dwudniową wizytą do Moskwy. Władimir Putin wystosował specjalnie zaproszenie dla szefa greckiego rządu, co od początku budziło niepokój i poważne zastrzeżenia najważniejszych graczy unijnej sceny politycznej. Tsipras nigdy nie krył się ze swoimi prokremlowskimi sympatiami, co w momencie konfliktu na Ukrainie, zdaniem niektórych, ociera się o zdradę europejskich, wspólnotowych ideałów. Coraz częściej spekulowano, iż w grę wchodzi finansowe wsparcie ze strony Moskwy, jakiego Putin może udzielić ekonomicznie podupadającej Grecji.

W ubiegły czwartek Grecja dokonała spłaty pożyczki w wysokości 450 mln euro na konto Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Do końca roku rząd grecki musi spłacić jeszcze 28 mld euro. To obecnie nie jedyny problem Grecji. Kraj ten stoi bowiem na skraju wielkiej zapaści finansowej, totalnej nieudolności gospodarczej i w poważnym kryzysie ekonomiczno-społecznym wewnątrz swoich granic. Greccy obywatele, którzy na fali społecznego niezadowolenia zdecydowali się w dużej mierze poprzeć populistyczne ugrupowanie Tsiprasa, też mogą niedługo stracić cierpliwość i złudzenia, że wywrócenie greckiej politycznej sceny do góry nogami, jakim była wygrana SYRIZY, może przyczynić się do jakichkolwiek zmian na lepsze.

Czy Władimir Putin miał w tych zmianach na lepsze jakkolwiek pomóc? Grecki rząd odrzucał wszelkie teorie i spekulacje uprawiane przez znaczną część polityków z UE, jakoby Alexis Tsipras miał jechać do Moskwy po wsparcie finansowe. Choć zachodnie media do ostatniego momentu przed spotkaniem Tsipras – Putin były innego zdania, musiały się mocno rozczarować, kiedy rosyjski prezydent na oficjalnej konferencji prasowej po spotkaniu obydwu polityków tylko potwierdził, że Grecja nie prosiła o jakąkolwiek pomoc finansową.Alexis Tsipras i Władimir Putin/Wikipedia Commons

Rozmowy dotyczyły wspólnych projektów gospodarczych, po których podjęciu Grecja mogłaby wyjść z zapaści finansowej. Nie padły żadne konkrety, stąd przypuszczenie, że chodzi najprawdopodobniej o budowę Gazociągu Tureckiego (Turkish Stream). Jawnej deklaracji nie było, choć słowa Putina o „zdecydowanym aktorze na scenie geopolitycznej” odnośnie do ewentualnych udziałowców gazociągu, musiały połechtać już i tak mocno rozbudowane ego Tsiprasa. Grecki premier nie omieszkał wspomnieć, że chce „wiosny w stosunkach grecko-rosyjskich” i jest zdecydowanym przeciwnikiem nakładania przez UE sankcji na Rosję, w pełni rozumiejąc jej politykę odwetową, a tym samym embarga na towary pochodzące z krajów europejskiej wspólnoty. Tsipras mógł sobie śmiało pozwolić na taką deklarację, bowiem jednym z tematów poruszanych podczas dwudniowego pobytu w Moskwie miało być także … zniesienie embarga na greckie owoce, co mogłoby w niewątpliwy sposób przyczynić się do odżycia greckiej gospodarki w ciężkim dla niej okresie.

Europa wyraźnie odetchnęła z ulgą. Na spotkaniu Tsipras – Putin nie padły żadne konkretne deklaracje ani postanowienia, które mogłyby spędzić sen z powiek najważniejszym unijnym graczom. Chęć nawiązywania porozumienia z krajami spoza wspólnoty, o którym mówił Alexis Tsipras, tym samym zamykając usta krytykom jego posunięć, na chwilę obecną nie wydaje się być tak groźna, jak wydawała się jeszcze na kilkanaście dni przed spotkaniem w Moskwie. Sam Martin Schulz, przewodniczący Parlamentu Europejskiego, zaznaczył, że dobre stosunki pomiędzy Tsiprasem a Putinem nie pozwoliły greckiemu premierowi na odrzucenie oczekiwań, które wobec niego stawia europejska wspólnota. Grek wielokrotnie podkreślał, że nie chce porzucać dążenia do rozwiązywania sporów wewnątrzunijnych i ma nadzieję na ich zwalczenie, jednocześnie zaznaczając, że suwerenność państwa greckiego umożliwia szukanie porozumień i wspólnych dróg także z krajami spoza Unii.

Wydaje się, że po tej długo wyczekiwanej, a także poddawanej rozmaitej analizie wizycie premiera Tsiprasa w Moskwie, Unię Europejską ogarnął chwilowy spokój. Tym bardziej, że od czwartku na koncie Międzynarodowego Funduszu Walutowego znajduje się grecka należność, której spłata wprawdzie była już wcześniej omawiana i potwierdzana, ale w przypadku nieprzewidywalności greckiej gospodarki do ostatniej chwili stojąca pod znakiem zapytania. Dostosowanie się do wymogów Unii Europejskiej i MFW, pomimo wcześniejszych deklaracji, że Grecja będzie dążyła do końca upokorzeń ze strony oligarchii finansowej UE, może wskazywać na zdecydowanie złagodzenie polityki Tsiprasa wobec międzynarodowych instytucji. Jak powiedział wicekanclerz Niemiec Sigmar Gabriel, „nie wyobrażam sobie, że w Atenach ktoś poważnie zamierza odwrócić się plecami do Europy i twarzą do Moskwy”. Być może Alexis Tsipras słowa wicekanclerza wziął do swojego południowego serca. Właśnie na poważnie.

Zdania są jednak podzielone i dla innych chwilowy spokój może być tym, który występuje z reguły przed poważniejszą burzą. Władysław Inoziemcew, znany rosyjski ekonomista i politolog otwarcie mówi, że Grecja jest koniem trojańskim Moskwy w Unii Europejskiej. Nawet jeżeli obecnie nie padły żadne poważniejsze deklaracje o udzieleniu pożyczki Grekom, to Władimir Putin nie zaprzeczył, że w razie potrzeby w najbliższej przyszłości nie będzie to niemożliwe. Według specjalistów długiem Grecji będzie nie tyle spłata samej pożyczki, co lobbowanie za rosyjskimi interesami w Brukseli. A czym to się może skończyć?  

Anna Piwowarczyk