Wojna w Ukrainie a Rosja na Bliskim Wschodzie
23 lutego Rosja uznała niepodległość samozwańczych republik Doniecka i Ługańska, a dzień później zatwierdziła rozpoczęcie działań wojennych wymierzonych w Ukrainę. Stany Zjednoczone i Unia Europejska jednoznacznie potępiły agresję i zdecydowały się na nałożenie sankcji. Pierwsze oświadczenia wydały także kraje Bliskiego Wschodu m.in. Iran i Syria. To właśnie wojna w Ukrainie zweryfikuje pozycję Rosji w tym regionie, a także sojusze Zachodu z bliskowschodnimi państwami. Moskwa, która w ciągu ostatnich lat znacznie zintensyfikowała swoje wysiłki dyplomatyczne w krajach arabskich liczy teraz na ich polityczne wsparcie. Wydaje się, że zaraz po Europie, to właśnie Bliski Wschód najbardziej odczuje skutki rosyjsko-ukraińskiej wojny.
Assad stoi za Putinem
Jeszcze przed rozpoczęciem inwazji, 15 lutego rosyjski generał Siergiej Szojgu spotkał się z syryjskim prezydentem Basharem al-Assadem. Spotkanie dotyczyło wojskowej obecności rosyjskich żołnierzy w Syrii oraz wsparcia tego kraju w walce z Państwem Islamskim. Tuż po wkroczeniu rosyjskich wojsk, Syria jako jedno z pierwszych państw poparło Rosję. Assad nie tylko opowiedział się po stronie rosyjskich działań, ale uznał niepodległość republik Doniecka i Ługańska. Stwierdził również, że militarne manewry jakie wykonuje Rosja to korekta historii oraz przywrócenie światowego ładu jaki został zburzony po upadku Związku Radzieckiego[1].
Korzenie relacji tych państw sięgają jeszcze ZSRR. W 1971 r. Związek Radziecki podpisał porozumienie, na mocy którego radzieckie statki korzystały z portów w Tartusie. W okresie zimnej wojny ta syryjska baza stanowiła ważny geopolityczny punkt położony nad Morzem Śródziemnomorskim. Zapewniał on sowietom wpływy w centrum Bliskiego Wschodu i jednocześnie miał równoważyć oddziaływanie Zachodu w tym regionie.
Dzisiaj Rosja na mocy umowy z Syrią stacjonuje nie tylko w Tartusie, gdzie sprawuje suwerenną jurysdykcję, ale także posiada bazę lotniczą w Humajm[2]. To właśnie z tej bazy prowadziła operację przeciwko syryjskim rebeliantom, zapewniając Assadowi ciągłość władzy. W 2017 r. Rosja przedłużyła bezpłatną dzierżawę obu baz na 49 lat i tym samym zapewniła sobie stałą i nieograniczoną obecność wojskową w Syrii.
Arabska Wiosna i nieudolne próby wspierania zmiany władzy w Damaszku przez Zachód, stworzyły Rosji możliwość ponownego zaangażowania się w sprawy syryjskie i zagwarantowały Assadowi utrzymanie się u władzy. Jednocześnie Rosja wykorzystała próżnię, którą od rozpoczęcia prezydentury Baracka Obamy powoli zostawiały za sobą Stany Zjednoczone, które szukały wtedy sposobu na zakończenie długoletnich wojen w Iraku i Afganistanie.
Rosja podkreśla, że jej obecność w Syrii wiąże się głównie z operacjami wymierzonymi w Państwo Islamskie, które dalej pozostaje aktywnie w tym regionie. Jednak dla Putina posiadanie tych dwóch baz jest jednoznaczne z możliwością budowania swojej strefy wpływów na Bliskim Wschodzie. Rosja wykorzystuje także reorientację polityki amerykańskiej m.in to, że Stany Zjednoczone zaczęły skupiać się na Pacyfiku. Oficjalne zaproszenie do angażowania się w sprawy syryjskie, Putin wykorzystuje także do rozprzestrzeniania antyzachodniej propagandy uznając podobnie jak Assad, operacje NATO w Syrii za nielegalne.
Dodatkowo baza w Tartusie to jedyna baza morska Rosjan poza byłym Związkiem Radzieckim i dla Rosji stanowi także symbol odbudowy marynarki wojennej, która uległa rozpadowi w raz końcem ZSRR. Syria była jednym z kilku państw, które w głosowaniu ONZ nad rezolucją potępiającą rosyjską inwazję na Ukrainę opowiedziało się po stronie Moskwy. Taka postawa Damaszkunie dziwi ponieważ stosunki syryjsko-rosyjskie określa się wręcz jako wasalne, gdzie rolę poddanego odgrywa Assad.
Rosja wykorzystując swoją silną pozycję w Syrii ogłosiła także rekrutacje chętnych bojowników syryjskich do walki po stronie rosyjskiej w Ukrainie[3]. Jeśli jednak pozycja Moskwy w wyniku przedłużającej się wojny zostałaby zredukowana, prawdopodobnie w kraju doszłoby wzniecenia dawnych antagonizmów. Urząd prezydenta został zachowany jedynie dzięki militarnej interwencji Rosji, a wybory jakie odbyły się w Syrii w zeszłym roku były dalekie od praworządności. Jednocześnie mimo odzyskania władzy nad większością kraju Syria jest krajem zniszczonym, a Rosja nie jest zainteresowana wsparciem infrastrukturalnym tego kraju traktując Damaszek instrumentalnie. Ewentualnie zachwianie dotychczasowego status quomoże przerodzić się ponownie w wojnę domową.
Turcja. W rozkroku między Wschodem a Zachodem
Erdogan jeszcze w listopadzie 2021 roku zapowiadał gotowość do uczestniczenia w rozmowach pomiędzy Rosją a Ukrainą[4]. Przed rozpoczęciem militarnej agresji na Ukrainę w przez Rosję w styczniu br. Ankara ponownie zaproponowała Moskwie mediacje i wyrażała nadzieje, że Rosja jednak nie zdecyduje się na inwazję militarną.
Wysiłki Turcji nie zostały jednak zmaterializowane. Gdy Władimir Putin ogłosił neutralność samozwańczych republik Doniecka i Ługańska, a dzień później zadecydował o militarnej inwazji na Ukrainę spotkało się to ze stanowczym odzewem ze strony tureckiej. Erdogan nie uznał niepodległości republik, tak samo jak wcześniej Turcja nie uznała aneksji Krymu. Turecki MSZ stwierdził, że atak na Ukrainę to poważne naruszenie prawa międzynarodowego i wezwał Rosję do rychłego zakończenia konfliktu.
Rzecznik prezydenta Erdogana Ibrahim Kalin, jak i minister spraw zagranicznych Turcji Mevlut Cavusoglu, nazwali atak na Ukrainę wojną, podczas gdy Federacja Rosyjska utrzymuje, że jest to jedynie „operacja militarna”[5][6]. Jednocześnie Ankara zaznaczyła, że Rosja i Ukraina to ważni partnerzy i nie ma zamiaru antagonizować tych dwóch stron konfliktu.
Mimo stanowczego stanowiska wobec Rosji, Turcja nie zdecydowała się na nałożenie sankcji gospodarczych na Rosję. 28 lutego Ankara zadecydowała jednak o zamknięciu cieśnin Bosfor i Dardanele, nad którym sprawuje jurysdykcje na mocy konwencji z Montreaux z 1936 r. O zablokowaniu drogi morskiej dla rosyjskiej floty wnioskował wcześniej prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, ale spotkał się z odmową. Dodatkowo Ankara poprzedziła zamknięcie cieśnin komunikatem, aby kraje nie wykorzystywały cieśnin do przepłynięcia okrętami wojennymi[7].
Dla Turcji Rosja, jak i Ukraina są ważnymi partnerami gospodarczymi. Ankara jest uzależniona od dostaw gazu z Moskwy poprzez gazociąg BlueStream oraz TurkStream[8]. Dodatkowo rosyjska firma Rosatom buduje obecnie elektrownie atomową Akkuyu na wybrzeżu Morza Czarnego. Ponad 3 tysiące tureckich firm operuje w Rosji. Rosjanie również mają duży udział w tureckim rynku turystycznym, który odgrywa bardzo ważną rolę w gospodarce. Kraje współpracują także w wymiarze militarnym. Ankara w 2019 r. podpisała kontrakt na zakup rosyjskiego systemu obrony S-400, a w zeszłym roku zapowiedziała, że rozważa kolejny taki zakup[9].
Działania Turcji można odczytać jako próbę znalezienia równowagi pomiędzy dwoma stronami. Turcja jako członek NATO od 1952 r. i druga, co do liczebności armia w sojuszu, stara się zachować jedność z Organizacją Traktatu Północnoatlantyckiego. Z drugiej strony Ankara nie zdecydowała się na nałożenie sankcji gospodarczych na Moskwę[10] tak jak zrobiły to Stany Zjednoczone i Unia Europejska. Przedłużający się konflikt w Ukrainie może skutkować zachwianiem tureckich kontraktów w tym kraju. Narażenie się Moskwie może skutkować podobnymi reperkusjami w stosunkach rosyjskich. Momentem, który próbowano odczytać jako opowiedzenie się po stronie ukraińskiej było zamknięcie cieśnin. Turcja jednak powołała się na art. 19, który je zamyka, ale pozwala okrętom wrócić do swoich baz. Nie skorzystała z art. 21, który mówi o zamknięciu całkowitym ruchu statków i jest jednoznaczny z poczuciem zagrożenia przez Turcję wojną. Taka odpowiedź przez Moskwę mogłaby zostać potraktowana jako zdecydowane opowiedzenie się po stronie ukraińskiej.
Kolejnym ważnym aspektem dla Turcji jest także zachowanie obecnego status quo w Syrii, w której stacjonują rosyjskie wojska. Ankara z Moskwą posiadały odmiennie stanowiska wobec arabskiej wiosny w Syrii. Moskwa wsparła militarnie Baszszara al-Assada, co pozwoliło zachować mu władzę, a także w dalszej perspektywie przywrócić kontrolę nad większością państwa. Z kolei Turcja opowiedziała się za walczącą z rządem opozycją. Dzisiaj wydaje się, że kwestia tego kto zasiada na fotelu prezydenckim w Syrii dla samej Turcji straciła na znaczeniu. Dla Ankary bowiem najważniejszą kwestią jest granica syryjsko-turecka.
Znajdująca się w północno-wschodniej Syrii prowincja Idlib, która sąsiaduje Turcja jest ostatnim bastionem syryjskiej opozycji. Powszechne Jednostki Ochrony (YPG), które sprzeciwiają się syryjskiemu reżimowi wywodzą się syryjskiej Partii Unii Demokratycznej (PYD) i są uważane przez Erdogana za odnogę Partii Pracujących Kurdystanu (PKK), z którymi Turcja toczy walki od lat 80. ubiegłego wieku i uważa za terrorystów. Obszar ten potocznie nazywany jest Rożawą i de facto posiada autonomię.
W 2019 r. Turcja przeprowadziła militarną operację „Źródło Pokoju” aby odsunąć syryjskich Kurdów w głąb Idlibu, których traktuje jak zagrożenie dla integralności swojego państwa. Prawdopodobnie operacja nie doszłaby do skutku gdyby nie ciche przyzwolenie Rosji. Ankara do dzisiaj postuluje utworzenie przygranicznej „strefy buforowej” do której mogłaby relokować uchodźców przybywających do Turcji. Wymagałoby to jednak ogromnego przedsięwzięcia finansowego na co nie stać Erdogana. Rząd turecki w dodatku nie uzyskał poparcia dla interwencji, jak i kwestii relokacji uchodźców zarówno w NATO i Unii Europejskiej. Wydaje się, że Ankara jest także rozczarowana brakiem zainteresowana ze strony Zachodu Syrią oraz brakiem wsparcia podczas Arabskiej Wiosny. Ze strony tureckiej padały także oskarżenia iż Unia Europejska, która zobowiązała się pomóc finansowo z napływającymi uchodźcami z Syrii, których obecnie w Turcji przebywa aż 3,8 milionów, nie wywiązuje się z ustaleń. Dlatego też Ankara woli utrzymać asymetryczny sojusz z Moskwą, która przewodziła rozmowom pokojowym w Soczi po ataku na Rożawę. Na mocy porozumienia wojska tureckie i rosyjskie prowadzą patrole w Idlibie, które ostatnio zostały wznowione.
Turcji zależy na szybkim zakończeniu wojny w Ukrainie, aby m.in jak najmniej odczuć skutki gospodarcze. Inflacja w tym kraju zbliża się do 50% a ceny podstawowych produktów spożywczych drożeją z miesiąca na miesiąc. Przedłużający się konflikt może zachwiać także dostawami pszenicy i oleju słonecznikowego, który Turcja importuje z Ukrainy i z Rosji, co ponownie odbije się na portfelu obywateli. Jednocześnie ewentualne zachwianie pozycji Moskwy w Syrii spowodowane wojną w Europie mogłoby spowodować kolejną falę syryjskich uchodźców. Taki scenariusz były możliwy gdyby sankcje gospodarcze wymierzone w Rosję przez Zachód były na tyle dotkliwe iż Rosja zdecydowała się na redukcję stacjonującego wojska w Syrii. Zamknięcie cieśnin Bosfor, jeśli potrwa dłużej znacznie utrudni transport morski do bazy Tartus w Syrii. Wojskowa obecność Moskwy w Syrii z jednej strony gwarantuje pewną stabilność. Z drugiej dzięki temu Putin może wywierać presję na Erdoganie i szachować sytuacją na granicy. Gdyby jednak doszło do ograniczenia roli Moskwy w tym rejonie, prawdopodobnie Assad nie byłby w stanie utrzymać kontroli nad całym terytorium, co mogłoby ponownie zdestabilizować Syrię. Ankarze również wcale nie zależy na tym, aby Rosja dalej wzmacniała swoją obecność na Morzu Czarnym, dlatego też w 2014 r. nie poparła także aneksji Krymu. Erdogan postuluje o pokojowe rozwiązanie tego konfliktu i ukazania Turcji jako bezstronnego mediatora. Ankara już kilkakrotnie proponowała Turcję jako gospodarza ewentualnych rozmów Zełeński-Putin. Jak na razie propozycja ta pozostała bez odpowiedzi.
Z kolei 10 marca w tureckim mieście Antalya odbyło się trójstronne spotkanie ministrów spraw zagranicznych Turcji, Rosji oraz Ukrainy. Podczas rozmów pomiędzy Mevlütem Çavuşoğluem, Siergiejem Ławrowem oraz Dmytro Kułebą nie doszło do przełomu. Dla Turcji jednak spotkanie było potwierdzeniem iż dalej jest postrzegana jako strona neutralna, a dodatkowo miało znaczenie symboliczne ponieważ odbyło się w ramach Forum Dyplomacji Antalya. Wydaje się, że jak na razie granie na dwóch skrzypcach przynosi Turcji zamierzone efekty. Z jednej strony spełnia one oczekiwania europejskich sojuszników z NATO, a z drugiej strony do tej pory nie udało jej się narazić Rosji.
Libia niekoniecznie generała Haftara
24 lutego ustępująca już dzisiaj libijska minister spraw zagranicznych Rządu Jedności Narodowej potępiła rosyjski atak na Ukrainę. W podobnym tonie wypowiedział się nowo wybrany na początku lutego premier Libii Fathi Bashagha[11]. Na Twitterze opublikował oświadczenie, z którego wynika iż Rosja narusza prawo międzynarodowe i suwerenność demokratycznej Ukrainy i wezwał obie strony konfliktu do dialogu[12].
Rosja rozwinęła swoje stosunki z Trypolisem już w latach 70. Ówczesny prezydent Mu'ammar al-Kaddafi był antagonistyczne nastwiony do Stanów Zjednoczonych, co zachęciło ZSRR do nawiązania współpracy, która przybrała głównie wymiar gospodarczy. W latach 80. gdy na Libia została objęta zachodnimi sankcjami stosunki bilateralne spadły na intensywności.
W 2008 r. kiedy Władimir Putin ponownie został premierem postanowił odbudować stosunki z Libią. Długi jakie zaciągnął Kaddafi jeszcze u Związku Radzieckiego zostały anulowane. Rosja zainwestowała w budowę kolei łącząca Bengazi i Syrtę, a dodatkowo zyskała dostęp do morskiego portu Bengazi, położonego na Morzu Śródziemnym niedaleko Kanału Sueskiego i południowej flanki NATO. Putin liczył także na nowe kontrakty gazowe, które zdywersyfikowałyby źródła wydobycia dla Gazpromu. W 2008 r. rosyjska spółka wraz z włoską firmą Eni planowała wybudowanie gazociągu z Libii, który dostarczałby gaz do Europy.
Rosyjskie interesy w tym regionie udaremniła jednak w 2011 r. arabska wiosna, która dotknęła także Libię i zakończyła się interwencją NATO. Kaddafi został stracony podczas zamieszek, ale sytuacja w kraju nie uległa stabilizacji. Libię opanowała wojna domowa, a kraj został podzielony pomiędzy dwa obozy mające swoje rządy w Tobruku i Trypolisie. Członkowie obydwu stron podpisali w 2015 r. Libijskie Porozumienie Polityczne, które utworzyło Rząd Jedności Narodowej (GNA) pod przewodnictwem Fajiza as- Sarradża oraz przy wsparciu Organizacji Narodów Zjednoczonych, ale to w dalszym ciągu nie zapewniło to Libii politycznej stabilizacji po dziś dzień. GNA cieszy się międzynarodowym uznaniem, jednak w dalszym ciągu walczy o legitymizacje swoich rządów w całym kraju, czemu sprzeciwia się m.in. Libijska Armia Ludowa (LNA) pod przewodnictwem Khalify Haftara, byłego generała, który w 1969 roku pomógł Kaddafiemu zdobyć władzę.
Pojawienie się Haftara spowodowało iż Rosja mogła na nowo stać się ważnym graczem w Libii. W 2019 r. Moskwa wsparła ofensywę Libijskiej Armii Ludowej na Trypolis pod dowództwem generała, oczekując jego wygranej i jednocześnie zapewnienia dostępu do ropy z tzw. libijskiego „naftowego półksiężyca”, który znajduje się pod kontrolą Haftara. Moskwa zaprzecza jakoby miała jakikolwiek udział militarny w wojnie domowej. Raporty ONZ oraz Dowództwo Stanów Zjednoczonych w Afryce potwierdzają jednak iż Rosja działa poprzez prywatą firmę wojskową tzw. Grupę Wagnera[13].
Moskwa od początku była przeciwna operacji NATO w Libii i uważała to za błąd. Brak Kaddafiego u władz utrudnił Rosji realizację zamierzonych interesów, ale dzięki chaosowi jaki zapanował w kraju Federacja Rosyjska mogła ponownie zbudować swoje wpływy. Libia cieszy się silnym zainteresowaniem Moskwy, ponieważ kraj ten posiada największe złoża ropy w Afryce. Oprócz tego posiada także ogromne zapasy gazu, co pomogłoby w dywersyfikacji wydobycia surowców. Obecnie w Libii operują dwie rosyjskie firmy: Gazprom (w ramach umowy z niemiecką firmą Wintershall Dea)[14] oraz Tatnieft[15]. Oprócz intratnych kontraktów Rosja liczy także na ponowną możliwość zdobycia morskiej bazy na Morzu Śródziemnym.
Rosja wspiera Haftara, który niejednokrotnie gościł Moskwie i spotykał się m.in. z rosyjskim ministrem Siergiejem Szojgu. Moskwa jednak ma na niego ograniczony wpływ. W przeszłości, generał uczestniczył w dwóch zamachach stanów w Libii, a także jest podejrzewany o kontakty z CIA[16]. W dodatku jego postać w ostatnim czasie nie cieszy się dużą popularnością[17]. Dlatego Rosja w Libii od początku zachowywała się pragmatycznie i na przestrzeni lat utrzymywała także dobre stosunki z rządem w Trypolisie. Moskwa gościła m.in. Fajiza as- Sarradża z GNA, a w 2020 r. zorganizowała spotkanie pomiędzy nim a Haftarem, stawiając się w roli mediatora, któremu zależy na politycznym rozwiązaniu wewnętrznego konfliktu w Libii[18]. Dlatego też Rzeczniczka Ministerstwa Spraw Zagranicznych Rosji, dość szybko przywitała nowego premiera wyrażając nadzieje, że nowy rząd zjednoczy społeczeństwo. Stwierdziła także, że należy uszanować wybór Bashagi na premiera. Wybór premiera przez parlament w Tobruku, który ogłosił także nowy plan pokojowy może skutkować ponownym rozdarciem Libii pomiędzy dwa rządy . Premier Abdula Hamid Mohammed Dbeibaha cieszący się poparciem ONZ nie ma zamiaru oddać władzy, a i sama organizacja do tej pory nie opowiedziała się po żadnej ze stron[19]. Z kolei Rosja była jednym z pierwszych państw, które wydało oświadczenie o chęci współpracy z Bashagim. Mimo pro ukraińskiego stanowiska jakie reprezentuje Bashagi, podkreślono iż Libia jest ważnym partnerem, z którym Rosja chce współpracować. Libia jest uzależniona od importu zbożna z Ukrainy i z Rosji i przedłużający się konflikt może zachwiać bezpieczeństwie żywnościowym[20]. W politycznych kuluarach dochodzą także głosy iż rząd powinien zachowywać neutralne stanowisko wobec konfliktu. Jednocześnie opieszałość Zachodu wobec uznania ostatnich wydarzeń będzie działać na korzyść Rosji, która rząd uznała. Społeczeństwo libijskie chce wyborów i jest zniecierpliwione brakiem konsensusu politycznego. Jednocześnie mimo agresji rosyjskiej na Ukrainę to jednak Zachód nie budzi dobrych skojarzeń w tym regionie, a próby długoletniej stabilizacji kraju pod auspicjami ONZ także nie dodają popularności krajom zachodu. Być może w takiej sytuacji Rosji uda zabezpieczyć swoje dotychczasowe interesy w Libii, a także rozszerzyć swoje wpływy[21].
Iran. Bez zaskoczeń.
Na ogłoszenie uznania niepodległości republik Ługańska i Doniecka Iran w oficjalnym komunikacie wezwał obie strony do powściągliwości. Mimo że Teheran nie poparł jednoznacznie agresji Moskwy dodał, że konflikt został wywołany przez politykę Sojuszu Północno-Atlantyckiego, którego to prowokacyjne działania doprowadziły do wojny w Europie. Irański Minister Spraw Zagranicznych dodał na Twitterze, że konflikt zbrojny nie jest rozwiązaniem i potrzeba demokratycznego rozwiązania . Iran postuluje poparcie dla zakończenia wojny, jednocześnie jednak Ali Chamenei, krytykuje Zachód i nazywa Stany Zjednoczone „mafijnym reżimem”, który wywołuje kryzysu w różnych regionach świata, którego Ukraina właśnie padła ofiarą[22].
Oświadczenie wydane przez Iran nie zaskakuje. Od powrotu Ruhollaha Chomejniego do kraju i przekształcenia Iran w republikę islamską, antyzachodnia retoryka na stałe wpisała się w politykę wewnętrzną jak i zewnętrzną Teheranu. Chomejni uważał imperializm państw zachodnich za przyczynę wszelkich niepokojów na Bliskim Wschodzie, a Stany Zjednoczone za „szatana”.
Iran od po początku swojej państwowości był rozrywany przez interesy mocarstw, ze względu na swoje strategiczne położenie oraz irańską ropę. Stany Zjednoczone oraz Wielka Brytania, jaki Związek Sowiecki ingerowały w politykę wewnętrzną Iranu. W latach 40. Moskwa próbowała podsycać niepokoje w irańskim Azerbejdżanie wysyłając w region Armię Czerwoną, a także wspierała irańskich komunistów z partii Tude[23]. Z kolei USA i Wielka Brytania w latach 50. okresie tzw. „kryzysu naftowego” w ramach operacji „Ajax” obaliły ówczesnego premiera Iranu Mohammada Mosaddegha[24], który znacjonalizował on angielsko- irańską spółkę, co znacznie uderzyło w ówczesne Imperium Brytyjskie. Po obaleniu Mosaddegha, Szach Mohammad Reza Pahlawi ponownie zapewnił Anglikom i Amerykanom znaczny udział w irańskim surowcu. Prowadził on prozachodnią politykę i chciał uczynić z Iranu mocarstwo do czego miała doprowadzić „biała rewolucja”, która w efekcie doprowadziła do upadku samego Szacha. W Iranie nastał czas kolejnej rewolucja Ruhollaha Chomejniego, która w polityce zagranicznej przybrała wymiar antyzachodni. Jednocześnie nastąpiło zbliżenie do ZSRR, z którym podpisano szereg umów dotyczących współpracy politycznej i gospodarczej[25].
Po rozpadzie Związku Radzieckiego relacje tych dwóch państw zintensyfikowały się ponownie w 2011 r., gdy na Bliskim Wschodzie wybuchły liczne protesty ludności cywilnej. Tzw. „Arabska Wiosna” w Moskwie i Teheranie spotkała się z podobnym odbiorem. Oba kraje obawiały się, że ewentualna zmiana władzy w państwach objętych protestami przysporzy Waszyngtonowi możliwości zainstalowania promerykańskich rządów. Stosunki dyplomatyczne Rosji i Iranu uległy szczególnej intensyfikacji w 2015 r. Wtedy to Moskwa zdecydowała się na militarną operację po stronie Assada, którego Iran już wcześniej wspierał finansowo i militarnie, dlatego też Teheran wydawał się odpowiednim graczem, z którą Rosjanie mogliby skoordynować działania zbrojne[26].
Rosja od początku popierała także porozumienie nuklearne z Iranem, które zostało podpisane w 2015 r. za prezydentury Baracka Obamy i brała czynny udział w negocjacjach. Moskwa z niepokojem śledziła także politykę „maksymalnej presji” wobec Teheranu przez ówczesnego prezydenta Donalda Trumpa, który jednostronnie wycofał się z umowy w 2018 r. Rosja krytykowała także sankcje nałożone na Iran, który w perspektywie opuszczenie przez JCPOA zaczął wzbogacać uran ponad traktatową normę[27].
Iran i Rosje łączy także współpraca gospodarcza, która zintensyfikowała się, gdy stosunki pomiędzy Waszyngtonem a Teheranem uległy załamaniu[28]. W 2021 r. obrót handlowy pomiędzy Rosją a Iranem osiągnął rekordową kwotę[29]. Rosja od lat 90 jest także ważnym eksporterem broni do Iranu[30]. Na przestrzeni lat Teheran zaopatrywał się m.in. w system ziemia-powietrze dalekiego zasięgu S-300[31]. Jeszcze pod koniec stycznia 2022 r. gdy sytuacja pomiędzy Rosją i Ukrainą zaostrzała się, irański prezydent Ebrahim Raisi odbył wizytę w Moskwie, która miała zacieśnić stosunki gospodarcze. Iran liczył na zawarcie porozumienia, podobnego do 25-letniej umowy o współpracy strategicznej między Iranem a Chinami, którą niedawno podpisał[32]. Do przełomu jednak nie doszło. Za to w tle wojny w Ukrainie do przełomu zaczęły zbliżać się negocjacje w związku z programem nuklearnym Iranu.
Konflikt wywołał w Europie dyskusje na temat dywersyfikacji dostaw gazu, co przyśpieszyło wiedeńskie rozmowy, które do tej pory mimo wielokrotnych spotkań znajdowały się w impasie. Szacuje się, że dostawy z Iranu w dłuższej perspektywie mogłyby pokryć 20% europejskiej konsumpcji gazu, podczas gdy obecnie 40% tego surowca jest dostarczane na Stary Kontynent z Rosji.
3 marca Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej ogłosiła rychłe podpisanie porozumienia[33]. Rosja, która do tej pory oficjalnie udzielała wsparcia dla powodzenia negocjacji już dzień później zażądała od Stanów Zjednoczonych pisemnej gwarancji, że nałożone na Rosję sankcje nie zaszkodzą współpracy handlowej i gospodarczej z Iranem[34]. Zachód nie mógł przystać na takie warunki ponieważ mogłoby to ułatwić obchodzenie sankcji przez Rosję. Wysunięte żądania zawiesiły ponownie negocjacje. Moskwa jest jednym sygnatariuszem JCPOA i bez jej zgody na finalną treść porozumienia, nie może ono wejść w życie. 11 marca Wysoki przedstawiciel Unii do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa ogłosił iż rozmowy z Iranem zostają wstrzymane[35].
Współpracę Iranu i Rosji określa się jako partnerstwo strategiczne, jednak mimo bliskiego aliansu ich stosunki cechuje silny pragmatyzm. Dla Putina antyzachodnia ideologia, która jest silnie zakorzeniona w Ajatollahach, pełni rolę bufora dla amerykańskiej polityki zagranicznej w regionie. Mimo pozornie ścisłej współpracy, Rosji w długofalowej perspektywie nie zależy na umocnieniu potęgi Iranu, ani otrzymania przez niego statusu państwa nuklearnego. Dlatego też mimo pozornego wsparcia wiedeńskich negocjacji, gdy tylko pojawiły się sygnały iż sankcje na Teheran mogą zostać umorzone, Moskwa storpedowała rozmowy. Rzecznik ministerstwa spraw zagranicznych Iranu, Saeed Khatibzadeh stwierdził na Twitterze, że „przerwa w rozmowach wiedeńskich może być impulsem do rozwiązania wszelkich pozostałych kwestii i ostatecznego zwrotu”. Dodał również iż: „pomyślne zakończenie rozmów będzie głównym celem wszystkich. Żaden czynnik zewnętrzny nie wpłynie na naszą wspólną wolę pójścia naprzód w sprawie układu zbiorowego”[36].
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że rosyjskie działania nie zostały odebrane w Iranie negatywnie. Z drugiej strony jest również mało prawdopodobne, że w Iranie nie dostrzega się, że brak porozumienia dla Rosji jest korzystny, ponieważ dystansuje sprzedaż irańskich surowców do Europy. Podobna sytuacja miała już miejsce w Syrii. Wprawdzie oba kraje zdecydowały się współpracować w tym kraju, jednak ta decyzja nie odbyła się bez dyskusji w politycznych kuluarach. Obawiano się iż, Syria ugnie się pod rosyjskimi wpływami i wyprze irańskie, co de facto się stało[37]. Irańskie elity polityczne zadecydowały jednak, że współpraca z Rosjanami jest niezbędna, tym bardziej, że ówczesna polityka prowadzona przez Donalda Trumpa wobec Iranu zwróciła Teheran na Wschód.
Oba kraje oficjalnie uznają się za sprzymierzeńców jednak posiadają również innych sojuszników w regionie. Moskwa utrzymuje bliskie relacje m.in. z Arabią Saudyjską, czy Izraelem, których Iran postrzega jako swoich największych wrogów. I to właśnie prezydent Izraela Naftali Bennett, gdy tylko środowisko międzynarodowe obiegła informacja, że porozumienie z Iranem zostanie rychle podpisane, udał się na spotkanie z Władimirem Putinem[38]. Oficjalnie wizyta dotyczyła sytuacji w Ukrainie, ale można domniemać iż rozmawiano też o irańskim programie nuklearnym[39]. Izrael uważa, że atomowe dążenia Iranu zagrażają bezpieczeństwu Izraela i próbuje torpedować jego rozwój już od 20 lat[40]. 12 marca doszło do ataku rakietowego na irackie miasto Irbil, którego celem były strategiczne ośrodki Izraela. Do ataku przyznała się Irańska Gwardia Rewolucyjna[41], co można odczytać jako ostrzeżenie dla Izraela za ewentualne sabotowanie porozumienia nuklearnego.
W związku z tymi wydarzeniami 15 marca minister spraw zagranicznych Iranu Hossein Amir-Abdollahian udał się do Moskwy na spotkanie ze swoim rosyjskim odpowiednikiem. Po zakończonej wizycie Siergiej Ławrow ogłosił, iż otrzymał pisemne gwarancje od Stanów Zjednoczonych, o które wcześniej zabiegał. Ned Price, rzecznik Departamentu Stanu USA potwierdził, iż amerykańskie sankcje nałożone na Rosje nie obejmą projektów nuklearnych zawartych w umowie z Iranem[42]. Z kolei irański minister spraw zagranicznych zapewnił, że Rosja nie będzie przeszkodą w podpisaniu finalnego porozumienia[43].
Moskwa od 2007 roku odpowiada za dostarczanie paliwa jądrowego do Iranu oraz za odbieranie tego zużytego pod nadzorem pod nadzorem Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej[44]. Rosyjska firma Rosatom jest także zaangażowana w budowę irańskiej elektrowni atomowej w Bushehr. Pierwszy blok jądrowy został zbudowany w 2011 roku, a kolejne dwa mają powstać w 2024 i 2026 roku[45]. Dodatkowo Moskwa odkryła nowe złoże gazu należące do Iranu, które znajduje się w irańskim mieście Chalus nad Morzem Kaspijskim. Pod koniec 2021 roku sfinalizowano umowę, która zapewniła Moskwie największe udziały w jego wydobyciu na 20 lat[46]. Szacuje się, że rezerwy tego surowca wydobywane z tego miejsca mogłyby zapewnić ponad 50 % procent całego zapotrzebowania na gaz w Unii Europejskiej[47]. Istnieje obawa, że Rosja będzie próbowała w ten sposób ominąć nałożone na nią sankcję i w dalszym ciągu prowadzić politykę uzależniania Zachodu od dostaw surowców energetycznych. Jednocześnie brak chęci państw OPEC na wniosek Stanów Zjednoczonych do zwiększenia wydobycia ropy i jednocześnie obniżenia ceny za baryłkę powoduje iż podpisanie porozumienia nuklearnego z Iranem jest potrzebne bardziej niż kiedykolwiek.
Jak na razie Iran w dalszym ciągu oskarża Stany Zjednoczone o przeciąganie negocjacji, nie wspominając o rosyjskich żądaniach[48]. Teheran również patrzy na wojnę w Ukrainie jako prowokację NATO, która destabilizuje państwa w różnych regionach świata przywołując przykład Afganistanu[49]. Jednocześnie Iran nawołuje do pokojowego rozwiązania konfliktu i wstrzymał się od głosowania na forum ONZ potępiającego Rosję[50]. Wydaje się, że stosunki irańsko-rosyjskie cechuje wiele sprzeczności. W dodatku związki między tymi krajami oparte są głównie na antyzachodniej retoryce, co nie wystarczy do budowy silnego sojuszu dlatego Iran w dalszym ciągu będzie starał się utrzymać niezależność w polityce zagranicznej zgodnie z doktryną „Ani Wschód, ani Zachód”[51].
Czy wojna w Ukrainie zmieni Bliski Wschód?
Rosja decydując się na agresję na Ukrainę próbuje stworzyć nowy ład międzynarodowy. Skutki konfliktu, który w dalszym ciągu trwa i jest nierozstrzygnięty, mogą przetasować europejski i natowski układ sił. Wydaje się jednak, że w kontekście Bliskiego Wschodu do takiej zmiany już doszło.
W okresie zimnej wojny Rosja Sowiecka musiała rywalizować o wpływy ze Stanami Zjednoczonymi na Bliskim Wschodzie. Dzisiaj Rosja Władimira Putina zajęła miejsce, które w regionie Amerykanie i Zachód zaczęli zwalniać od 2011 r. Arabska Wiosna nie przyniosła zachodowi poparcia w regionie i pogłębiła antyzachodnie nastroje, co stworzyło Moskwie pole do interwencji.
Dodatkowo społeczeństwa arabskie patrzą na to co dzieje się na Starym Kontynencie jako kolejny konflikt wywołany przez państwa NATO co potęguje nieufność do zachodu. Jednocześnie obrazy ilości pomocy jaka płynie na Ukrainę wywołują odmienne reakcje niż w Europie. Społeczeństwa Bliskiego Wschodu postrzegają to jako podwójną moralność zarówno europejskich elit jak i Europejczyków, którzy nie są tak samo wrażliwi chociażby na wojnę w Jemenie, czy kryzys humanitarny w Afganistanie.
Konflikt w Ukrainie jedynie potwierdza, że uległość krajów Bliskiego Wschodu wobec Zachodu się wyczerpała, a dodatkowo monarchie arabskie wcale nie chcą pomóc w obniżeniu cen ropy. Z drugiej strony nie świadczy to o bezgranicznym poparciu dla Rosji. Tylko 5 krajów na forum ONZ potępiło agresję rosyjską na Ukrainę. Podczas gdy kraje bliskiego wchodu przyjęły postawę wyczekująco-neutralną, jedynym krajem regionu który poparł te wojenne działania była Syria. To dzięki silnej pozycji Moskwy w tym kraju może ona realnie oddziaływać nie tylko na sąsiednie kraje Bliskiego Wschodu takie jak Iran, Izrael, czy Turcja. Oprócz rosyjskiego wojska w Syrii ale także w Libii działa grupa rosyjskich najemników „Wagnerowców”, którzy nieoficjalnie na rzecz Rosji mogliby sprowokować kryzys migracyjny na którym ucierpiałaby dodatkowo Europa. Oprócz tego kraje Bliskiego Wschodu są uzależnione od importu pszenicy z Ukrainy i z Rosji. Przedłużający się konflikt może spowodować również kryzys żywieniowy, co być może po raz kolejny wzbudzi zamieszki społeczne w tym regionie.
Katarzyna Klimaszewska
[1] https://timesofindia.indiatimes.com/world/europe/russias-ukraine-invasion-a-correction-of-history-assad/articleshow/89829534.cms
[2] https://www.voanews.com/a/middle-east_russia-expands-military-facilities-syria/6205742.html
[3] https://deirezzor24.net/en/russia-has-opened-the-door-to-volunteering-in-eastern-syria-to-recruit-mercenaries-and-send-them-to-ukraine/
[4] https://www.rferl.org/a/erdogan-mediation-russia-ukraine/31585423.html
[5] https://www.nbcnews.com/news/world/putin-says-ukraine-attack-military-action-experts-say-invasion-rcna17555
[6] https://www.aljazeera.com/news/2022/2/27/turkey-calls-russia-invasion-of-ukraine-war-eyes-sea-movements
[7] https://wiadomosci.wp.pl/turcja-ostrzega-rosje-nie-chce-okretow-wojskowych-w-ciesninie-bosfor-i-dardanele-6742364406225888a
[8] https://www.e-ir.info/2019/09/11/russia-and-turkey-an-ambiguous-energy-partnership/
[9] https://defence24.pl/sily-zbrojne/turcja-chce-kupic-kolejny-system-s-400
[10] https://www.dailysabah.com/politics/diplomacy/turkey-has-no-intention-of-joining-sanctions-against-russia
[11] https://www.aa.com.tr/en/middle-east/libyan-parliament-chooses-fathi-bashagha-as-new-prime-minister/2499107#
[12]https://www.libyaobserver.ly/news/bashagha-russias-attack-ukraine-violation-international-law
[13] https://jamestown.org/the-mercenaries-behind-russian-operations-in-africa/
[14] https://www.offshore-technology.com/comment/gazprom-oil-production-libya-2/
[15] https://www.energyvoice.com/oilandgas/africa/ep-africa/356871/tatneft-ghadames-appraisal-noc/
[16] https://www.france24.com/en/20140519-coup-leader-cia-asset-libya-general-Khalifa-haftar
[17] https://www.forbes.com/sites/arielcohen/2022/02/11/political-risks-and-hobbesian-warfare-complicate-libyan-gas-supply-for-europe/?sh=6cbc347f3738
[18] https://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/analizy/2020-01-15/rosyjska-gra-konfliktem-libijskim
[19] https://www.libyaobserver.ly/news/dbeibah-tells-unsmil-his-government-will-hold-elections-june-despite-all-challenges
[20] https://apnews.com/article/russia-ukraine-business-health-africa-prices-1c1df0c0a4f48513b3f42a0a28dcbdc0
[21] https://www.al-monitor.com/originals/2022/03/libya-turns-russia-over-ukraine-war-does-it-matter
[22] https://thehill.com/policy/international/middle-east-north-africa/596277-irans-supreme-leader-says-mafia-like-us-regime
[23] Paczkowska I. (1977), Cesarstwo Iranu, (s. 45), Warszawa, Krajowa Agencja Wydawnicza
[24] https://www.theguardian.com/world/2013/aug/19/cia-admits-role-1953-iranian-coup (04.03.2022 4.)
[26] Czudla R. (2014), Iran 1925-2014 Od Pahlawich do Rouhaniego, (s. 447), Warszawa, Wydawnictwo Naukowe PWN
[27] https://www.newsweek.com/russia-condemns-u-s-provocation-iran-absolutely-unacceptable-trump-1457226
[28] https://www.mei.edu/publications/halal-trade-cooperation-between-iran-and-russia
[29] https://tass.com/economy/1394733
[30] https://www.atlanticcouncil.org/blogs/iransource/is-iran-going-on-an-arms-shopping-spree-in-moscow/
[31] https://www.tasnimnews.com/en/news/2016/07/18/1133095/iran-receives-missiles-of-s-300-air-defense-system
[32] https://thediplomat.com/2022/01/china-and-iran-since-the-25-year-agreement-the-limits-of-cooperation/
[33] https://www.reuters.com/world/middle-east/bitter-experience-with-us-is-reason-iran-push-sustainable-nuclear-deal-top-2022-03-02/
[34]https://www.reuters.com/world/middle-east/iran-nuclear-official-kamlavandi-says-god-willing-there-will-be-an-understanding-2022-03-05/
[35] https://www.ft.com/content/7a0c9779-908a-4e25-9d96-9bbf69376e4f
[36] https://www.ft.com/content/7a0c9779-908a-4e25-9d96-9bbf69376e4f
[37] Czudla R. (2019), Islamska Republika Iranu na arenie międzynarodowej.
Motywacje i kierunki polityki, (s.447), Łódź, Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego
[38] https://www.thenationalnews.com/mena/2022/03/03/israels-naftali-bennett-speaks-with-putin-and-zelenskyy-about-russia-ukraine-crisis/
[39] https://www.thenationalnews.com/mena/2022/03/03/israels-naftali-bennett-speaks-with-putin-and-zelenskyy-about-russia-ukraine-crisis/
[40] Tyler P. ( 2018). Twierdza Izrael, (s. 531-532), Poznań, Wydawnictwo Rebis
[41] https://www.middleeasteye.net/news/iran-iraq-erbil-revolutionary-guards-claim-responsibility-missile-attack
[42] https://www.ft.com/content/e717253e-8439-4117-b657-ae8f91d66e25
[43] https://www.bloomberg.com/news/articles/2022-03-15/russia-says-it-secured-u-s-guarantees-over-iran-nuclear-work
[44] https://www.reuters.com/article/us-iran-russia-bushehr-idUSL177524820071217
[45] https://world-nuclear-news.org/Articles/Rosatom-committed-to-Iranian-plant-project
[46] https://oilprice.com/Energy/Energy-General/Whats-In-The-20-Year-Draft-Agreement-Between-Iran-And-Russia.html
[47] https://oilprice.com/Energy/Energy-General/Russias-Biggest-Move-Yet-To-Take-Control-Of-The-European-Gas-Market.html
[48] https://www.ndtv.com/world-news/iran-says-us-making-new-demands-complicating-efforts-to-restore-nuke-deal-2816374
[49] https://www.aljazeera.com/news/2022/3/1/iran-khamenei-ukraine-war-russia-us-policies-nato
[50] https://www.euractiv.pl/section/bezpieczenstwo-i-obrona/news/zgromadzenie-ogolne-onz-przyjelo-rezolucje-potepiajaca-rosje-z-napasc-na-ukraine-tylko-piec-krajow-bylo-przeciw-w-tym-sama-rosja/
[51] https://www.ispionline.it/en/pubblicazione/irans-neither-east-nor-west-slogan-today-22234