Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Opinie Unia Europejska Jakub Kędzior: Multi wybory w Serbii

Jakub Kędzior: Multi wybory w Serbii


15 maj 2012
A A A

Na początku maja mieszkańców Serbii czekał prawdziwy maraton wyborczy, wybierali bowiem nowy parlament, władze samorządowe i lokalne a także prezydenta. Tak duże nagromadzenie głosowań jednego dnia mogło przynieść temu krajowi wielkie zmiany. Czy tak się stanie i czy będą to zmiany na lepsze? O tym, przekonamy się dopiero za jakiś czas, jednak wśród Serbów trudno znaleźć optymistów w tym temacie.

Początkowo wybory prezydenckie miały odbyć się dopiero za kilka miesięcy, jednak urzędujący do tej pory Boris Tadic podał się do dymisji i zwołał wcześniejsze wybory, które od były się 6 maja. Argumentował to oszczędnością pieniędzy, oraz czasu który potrzebny jest na uformowanie nowej władzy. Ta decyzja w dobie kryzysu przypadła do gustu części społeczeństwa i tym zagraniem Tadic z pewnością zdobył dla siebie kilka cennych punktów procentowych, które mogą okazać się kluczowe w walce o reelekcje.

Wybory z dużą uwagą śledziła cała Europa, ponieważ od jakiegoś czasu Serbowie starają się o uzyskanie statusu państwa kandydata to Unii Europejskiej. Głównym motorem napędowym tej inicjatywy był właśnie Tadic, który zapowiadał kontynuowanie proeuropejskiej polityki i dalsze starania o wejście do europejskich struktur.

Zarówno wybory prezydenckie jak i parlamentarne były starciem dwóch aktorów: wspomnianego Tadicia i jego Partii Demokratycznej oraz Tomislava Nikolicia, lidera Serbskiej Partii Postępowej. To właśnie ci dwaj politycy byli głównymi faworytami wyścigu o prezydencki fotel a ich partie miały dzielić między siebie miejsca w serbskim parlamencie. O ile Tadic był postrzegany jako polityk dążący do integracji z Unią, o tyle jego rywal kojarzony był bardziej z kierunkiem wschodnim. Przed wyborami jednaki Nikolic także zapowiedział, że zamierza kontynuować starania o wejście do Unii.

Pierwsze starcie w wyborach prezydenckich nie przyniosło rozstrzygnięcia. Obaj kandydaci zdobyli porównywalną ilość głosów i już 20 maja spotkają się ponownie w drugiej turze. Duże znaczenie będzie mieć to, komu przekażą swoje poparcie kandydaci, którzy zdobyli mniejszą ilość głosów w pierwszej turze. Przy bardzo małych różnicach pomiędzy Tadiciem a Nikoliciem pozyskanie choćby kilku procent dodatkowego poparcia może okazać się kluczowe.

Z kolei wybory parlamentarne przyniosły skromne zwycięstwo Serbskiej Partii Postępowej, która zdobyła w 250 osobowym zgromadzeniu 73 mandaty. Za jej plecami uplasowała się Partia Demokratyczna, która zdobyła 67 mandatów. Trzecie miejsce i 44 mandaty udało się uzyskać grupie partii zgromadzonych wokół Ivicy Dadicia. Pomimo, iż to partia Nikolicia zdobyła najwięcej mandatów, to prawdopodobnie będzie skazana na pozostanie w opozycji, ponieważ nie widać nikogo kto chciałby stworzyć z nimi koalicję. Dadic już zapowiedział, że jest w stanie dogadać się tylko z Tadiciem i to najprawdopodobniej te dwie partie utworzą koalicję rządzącą.

Z takim rozwojem wypadków nie do końca chcą pogodzić się politycy postępowców. Zaczynają coraz głośniej mówić o tym, że wybory zostały zafałszowany i powinny odbyć się jeszcze raz. Wydaje się jednak, że sami nie wierzą w to, że faktycznie możliwe jest ponowne przeprowadzenie wyborów. Już podczas tych, które przecież były bardzo złożone i niezwykle istotne dla przyszłości kraju frekwencja wyniosła 49%. Nie jest to może wynik wstydliwy ale odbiega od oczekiwań, biorąc pod uwagę, że były to jedyne wybory w tym roku i prawdopodobnie w ciągu najbliższych kilku lat.

To, że w Serbii nie widać jednej znaczącej siły w którą wierzyliby jej obywatele jest bardzo widoczne i te wybory niczego nie zmieniły. Jak się wydaje podwójne zwycięstwo Tadicia daje mu pewien kredyt zaufania, jednak styl w jakim to się stało nie stawia go na piedestale. Co prawda przed nami jeszcze druga tura wyborów prezydenckich, jednak w sondażach to właśnie lider Partii Demokratycznej ma dość sporą przewagę i wydaje się, że reelekcje ma już w kieszeni. Z punktu widzenia Europy, jest to dość optymistyczne, ponieważ oznacza kontynuowanie proeuropejskiej polityki w tym kraju. Nie ma co ukrywać, że polityków z Brukseli nieco niepokoiły proklemlowskie sympatie Nikolicia.

Co do samych Serbów wydaje się, że nie specjalnie wierzą w to, że którykolwiek kandydat jest w stanie poprawić sytuację kraju. To właśnie dość powszechny pesymizm był symbolem tych wyborów. Większość obywateli głosowała po prostu na „mniejsze zło”, na partię którą już znają i wiedzą czego można się po niej spodziewać. Serbów także dosięgnął kryzys ekonomiczny i to właśnie jest dla nich w tej chwili kluczowa kwestia. Partia Demokratyczna zapewne dostanie kolejną szansę na wyprowadzenie kraju z dołka. Jeżeli jej się to nie uda, to kolejne wybory mogą przebiegać pod dyktando Nikolicia. No chyba, że objawi się na serbskiej scenie politycznej jakaś nowa osobowość która porwie tłumy. Już spekuluje się, że nowym premierem może zostać znany ze sporych ambicji Dadic. Czy to on w przyszłości będzie rozdawał karty? Z pewnością ma szanse by na poważnie zaistnieć na arenie politycznej.

 

Portal Spraw Zagranicznych pełni rolę platformy swobodnej wymiany opinii - powyższy artykuł wyraża poglądy autora.