Jakub Kędzior: Śmietnik Silvio Berlusconiego
Nie tak dawno europejskie media rozpisywały się o problemach mieszkańców Neapolu, którzy zostali praktycznie zasypani odpadkami, których nikt z miasta nie usuwał. Na ulicach w centrum oraz za miastem leżą tysiące ton nierozwiezionych śmieci i dosłownie zatruwają życie mieszkańcom tego kiedyś całkiem ładnego regionu Italii.
Silvio Berlusconi zapowiedział początkowo, że w trzy dni usunie śmieci z Neapolu. Później uznał, że potrzebne mu będzie jednak dziesięć dni a teraz mimo, iż upłynął prawie miesiąc od tej zapowiedzi, problem nie został do końca rozwiązany. Co prawda Berlusconi wpadł na pomysł rozwiezienia śmieci po całym kraju, jednak mieszkańcy pozostałych regionów Włoch nie bardzo chcą się na to zgodzić. Ratować całą sprawę ma wywiezienie odpadów do spalarni w Finlandii i Szwecji, jednak byłoby to dość złożone przedsięwzięcie, ale o dziwo tańsze niż wywóz do innych rejonów Italii.
Dla premiera to nie jedyna „śmierdząca” sprawa. Jak się niedawno wyraził, oskarżenia o kontakty z nieletnią Marokanką to „medialne śmieci” a cała nagonka to tylko efekt tego, że kilku dziennikarzy jest mu bardzo niechętnych. I tu należy się z nim zgodzić, faktycznie kilka albo kilka milionów osób w całych Włoszech ma go dość. Jest to polityczny fenomen, który potwierdza tezę, że osobowość i charyzma są głównymi atutami w polityce, a merytoryczne przygotowanie schodzi na plan dalszy. Podczas gdy połowa wyborców go nienawidzi, druga połowa jest nim zachwycona, mając za nic skandale obyczajowe, posądzenia o kontakty z mafią, korupcję czy też jawne łamanie niektórych przepisów. Berlusconi wydaje się być symbolem przywódcy o jakim marzy spora część mieszkańców. Pewny siebie, jurny mężczyzna, dla którego najbardziej liczy się miłość do życia i kobiet. Pasjonat futbolu i klubu AC Milan, którego przez długie lata był prezesem. Nie zaszkodziła mu nawet afera korupcyjna związana z tym klubem.
Dla wielu pozostaje zagadką dlaczego taki człowiek przez tak długie lata sprawuje rządy w kraju, uważanym słusznie za dojrzałą demokrację. Jak już wspomniałem jego styl bycia budzi podziw wielu mieszkańców Italii, a tych którzy się z nim nie zgadzają potrafi nazwać „fiutami”. Tak określił zwolenników Romano Prodiego i jego partii. Tutaj dochodzimy do moim zdaniem drugiego elementu, który pozwala tak długo utrzymywać się przy władzy Berlusconiemu, a mianowicie brak drugiego tak charyzmatycznego lidera na włoskiej scenie politycznej. Romano Prodi nie ma tyle tak zwanego seksapilu politycznego co obecny premier. Jest raczej uważany za chłodnego profesora, który nie wiele wie o życiu zwykłych Włochów. Pomimo rozlicznych przywar Berlusconiego, jest on bardziej popularny niż jego oponent. Pojawia się jednak kwestia tego, kto przejmie schedę jeśli w końcu Berlusconi zdecyduje się na odejście od polityki. Bardzo poważnym kandydatem w opinii dziennikarzy z Italii jest córka Berlusconiego, Marina uznana za jedną ze 100 najbardziej wpływowych osób we Włoszech. To też świadczy o kryzysie osobowości na scenie politycznej we Włoszech.
Silvio Berlusconi na pewno jest jedną z najbardziej barwnych osób na całej europejskiej scenie politycznej i z wielką uwagą obserwuje jego działania. Mimo, że traci poparcie Kościoła we Włoszech, obecna żona wniosła o rozwód a on sam zmaga się z różnego rodzaju „śmieciami” to jego kariera polityczna w dalszym ciągu może służyć jako modelowa dla wielu osób. Dla specjalistów od marketingu biografia tego człowieka powinna stanowić lekturę obowiązkową, jako przykład tego, że niektóre wady można obrócić w taki sposób, iż stają się mocnymi atutami. W tym aspekcie możemy go porównać do Aleksandra Kwaśniewskiego, zachowując oczywiście odpowiednie proporcje.
Wierzę, że i tym razem Silvio podniesie się z kłopotów i nie zostanie zasypany przez śmieci ani zadeptany przez studentów. Pomijam oskarżenia o współprace z mafią, które rzekomo ma pomagać mu w karierze i zdobywaniu władzy, a także brudne interesy jakie zarzucają mu przeciwnicy, ufam po prostu, że jego szczęśliwa gwiazda zabłyśnie po raz kolejny.