Jakub Kłoszewski: Polityczny cyrk we Włoszech
- Jakub Kłoszewski
Mimo, że minął już ponad miesiąc od wyborów parlamentarnych we Włoszech, chaos polityczny zdaje się nieustannie wzrastać. Próby stworzenia rządu wciąż pozostają nieudane. Społeczeństwo z nadzieją spogląda na ustępującego prezydenta Giorgio Napolitano, który zdaje się być jedyną nadzieją na znalezienie rozwiązania w tym pacie politycznym.
Jeszcze kilka lat temu mało kogo interesowałyby wyniki wyborów we Włoszech. Wszyscy byli przyzwyczajeni do nieustannej niestabilności tamtejszej sceny politycznej. Jednakże kryzys gospodarczy, który uderzył we Włochy – trzecią co do wielkości gospodarkę w strefie euro sprawił, że zaczęto uważniej obserwować ruchy na włoskiej scenie politycznej.
Wybory parlamentarne, które miały miejsce 24-25 lutego br., przyniosły zwycięstwo centrolewicowej Partii Demokratycznej (PD). Ugrupowanie wygrało zdecydowanie wybory do Izby Deputowanych, ale w Senacie jego przewaga nad centroprawicowym Ludem Wolności Silvia Berlusconiego jest minimalna. Nie ma mowy o koalicji ani z byłym premierem, ani z antysystemowym Ruchem Pięciu Gwiazd komika Beppe Grillo, który jest przeciwny całej scenie politycznej. Z kolei Obywatelski Wybór premiera Mario Montiego nie uzyskał wystarczającego poparcia.
Jedynym sukcesem póki co zdaje się być wybór przedstawicielki skrajnej lewicy Laury Boldrini na przewodniczącą Izby Deputowanych. To włoska prawniczka, dziennikarka i polityk. Do parlamentu dostała się z listy sojusznika PD, ugrupowania Lewica i Ekologia. W latach 1998-2012 była rzeczniczką biura Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców (UNHCR). To jej pierwsza kadencja we włoskim parlamencie.
Z kolei w Senacie na przewodniczącego wybrano byłego krajowego prokuratora do walki z mafią, pana Pietro Grasso. Jest on także nowym posłem, wybranym z list Partii Demokratycznej. Jego kontrkandydatem był przewodniczący Senatu poprzedniej kadencji – Renato Schifani z Ludu Wolności. Wybór obu przewodniczących udał się dopiero po kilku głosowaniach, wcześniej posłowie innych frakcji (głównie Ruchu Pięciu Gwiazd) wrzucali do urn puste głosy, chcąc zdestabilizować prace parlamentu.
Kluczowe w tym momencie jest wypracowanie kompromisu i znalezienie poparcia dla nowego rządu. Negocjacje potrwają na pewno jeszcze kilka tygodni, a może miesięcy mając na uwadze nieprzejednaną postawę Beppe Grillo i jego Ruchu Pięciu Gwiazd. Grillo odrzuca możliwość jakiejkolwiek koalicji. Warto zauważyć również, że nawet ewentualny sukces rozmów nie oznacza końca politycznej niestabilności. Każda minuta braku porozumienia na włoskiej scenie politycznej źle wpływa na stabilność strefy euro, a to może powodować reperkusje w całej Europie.
Wskazany przez prezydenta do próby stworzenia rządu, lider zwycięskiej PD, Pier Luigi Bersani ogłosił, że nie udało mu się uzyskać gwarancji poparcia dla jego rządu od sił politycznych w obu izbach parlamentu. Warto zaznaczyć, że Silvio Berlusconi był gotów zgodzić się na koalicję z Partią Demokratyczną, ale za cenę teki wicepremiera dla sekretarza generalnego jego ugrupowania – Angelino Alfano. Bersani odrzucił propozycję.
Teraz Włosi spoglądają z nadzieją na prezydenta Giorgio Napolitano. Prowadzone przez niego negocjacje nie przyniosły do tej pory żadnych efektów, a zaproponowana przez niego „Rada Mędrców”, złożona z przedstawicieli partii politycznych i najważniejszych instytucji w państwie spotkała się z dość głośną krytyką.
„Rada Mędrców” rozpoczęła dyskusje 2 kwietnia. Co ciekawe (i co już zostało skrytykowane), brak w niej kobiet. Znaleźli się w niej między innymi były przewodniczący Izby Deputowanych Luciano Volante, przewodniczący Trybunału Konstytucyjnego Valerio Onida, były wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego, związany z Silvio Berlusconim Mario Mauro, prezes Instytutu Statystycznego Enrico Giovannini, wiceprezes Banca d’Italia Salvatore Rossi oraz obecny minister ds. europejskich Enzo Moavero Milanesi.
Zamysłem Napolitano takowa rada ekspercka ma zająć się przygotowaniem projektu nowej ordynacji wyborczej, który sprawi, że więcej nie dojdzie do takiego kryzysu politycznego uniemożliwiających sprawne rządy.
Partia Demokratyczna, popiera pomysł prezydenta, chcąc jak najszybciej przejąć władzę w kraju po wygranych wyborach. Ruch Pięciu Gwiazd twierdzi, że kraj wcale nie potrzebuje rządu, bo starczy mu prawidłowo funkcjonujący parlament. Lud Wolności jest sceptyczny, liczy na rozpisanie kolejnych wyborów i dzięki sprytowi byłego premiera Berlusconiego na zwycięstwo.
Warto zaznaczyć, że zgodnie włoską konstytucją prezydent nie może rozwiązać parlamentu na dwa miesiące przed końcem swojej kadencji, a okres rządów Napolitano kończy się w maju, oznacza to, że Włosi są skazani na zamęt polityczny, aż do wyboru nowego prezydenta, który w przypadku braku konsensusu będzie mógł rozwiązać parlament.
Można zakładać, że przedłużająca się niepewność polityczna we Włoszech odbije się na sytuacji gospodarczej i społecznej w Grecji, Portugalii, Irlandii i Hiszpanii i wzmoże kryzys w strefie euro. Włosi powiedzieli „nie” reformom strukturalnym i oszczędnościom budżetowym – wskazuje na to wynik premiera Montiego. Nieco ponad 10 proc. zdobytych głosów, pokazuje, że obywatele mają dość oszczędności i chcą widzieć efekty działań rządu. Włochom cierpliwości starczyło zaledwie na półtora roku. Zmęczeni mieszkańcy Półwyspu Apenińskiego woleli poprzeć antysystemową partię Ruch Pięciu Gwiazd niż decydować się na kolejne lata rządów czy to technokratów czy polityków pokroju Bersaniego czy Berlusconiego. Jednakże reformy Montiego trzeba dokończyć, inaczej Włochów czekają jeszcze gorsze dni. Sami wyborcy Beppe Grillo chyba już zrozumieli, że wybór komika i jego ugrupowania nie był najlepszą decyzją. Ruch Pięciu Gwiazd blokuje podejmowanie jakichkolwiek decyzji w parlamencie i oddala szansę na wyłonienie rządu, a przedłużający się brak rządu może doprowadzić do nie lada problemów.
Według danych NBP Włochy w 2010 roku były na trzecim miejscu pod względem bezpośrednich inwestycji zagranicznych w Polsce. Kryzys tamtejszej gospodarki już dotknął jedną z firm motoryzacyjnych z włoskim kapitałem, która zmuszona była przeprowadzić masowe zwolnienia. Uderzyło to także w setki drobnych poddostawców. Powinniśmy obserwować polityczne targi we Włoszech bo dotyczą one także nas.