Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Opinie Unia Europejska Jakub Łapiński: Konsekwencje dymisji serbskiego ministra ekonomii

Jakub Łapiński: Konsekwencje dymisji serbskiego ministra ekonomii


16 luty 2011
A A A

W poniedziałek (14.02.11) premier Serbii Mirko Cvetković zdymisjonował Mladjana Dinkicia – wicepremiera i ministra ekonomii i rozwoju regionalnego z koalicyjnej partii G17 plus. Oficjalnym powodem dymisji był konflikt między Dinkiciem a wiceministrem finansów Slobodanem Iliciem (Partia Demokratyczna - DS) wokół lokalizacji nowej fabryki firmy Gorenje w Serbii. Informacje o konflikcie między politykami przeciekły do prasy i premier zdecydował o ich dymisji. Jego zdaniem, postawa Dinkicia i Ilicia uniemożliwiała prawidłowe funkcjonowanie rządu i narażała go na „nieprawdziwe zarzuty o skonfliktowanie i brak jednomyślności.”

Decyzja premiera Cvetkovicia ogłoszona została w momencie, gdy w Serbii spekulowano nt. zbliżającej się rekonstrukcji rządu i dymisjach na czele kilku ministerstw. Co ciekawe, od momentu wejścia w konflikt z Iliciem to sam lider G17 plus nawoływał do zmian w serbskim rządzie. Posunął się nawet do stwierdzenia, że to w rzeczywistości prezydent (a za razem lider DS) Boris Tadić, a nie Cvetković, kieruje pracami rady ministrów. Niektórzy analitycy polityczni odczytali te słowa jako postulat zmiany na stanowisku premiera Serbii. Premierowi nie udało się konfliktu wyciszyć, a cała ta dyskusja toczyła się jedynie na łamach mediów, gdyż Dinkić przez dwa tygodnie konsekwentnie unikał stawienia się na posiedzeniach rządu. Takie zachowanie doprowadziło do jego dymisji i pod znakiem zapytania stawia dalsze funkcjonowanie rządu. Dinkić jest bowiem liderem G 17 plus i jego dymisja, mimo zapewnień, iż podporządkowuje się decyzji premiera i nie wycofa poparcia dla rządu, nie wróżą dobrze koalicji. Tym bardziej, że za swym szefem do dymisji podała się Verica Kalanović, szefowa Ministerstwa Inwestycji Państwowych (resortu, którego sens istnienia, abstrahując od obecnej sytuacji, wielu analityków poddawało w wątpliwość). Niekorzystną dla G17 plus bilans pogarsza fakt, iż pod koniec stycznia z swej funkcji zrezygnował kolejny członek tej partii, Tomica Milosavljević, dotychczasowy minister zdrowia.

Serbskie media przewidują, że aby utrzymać rząd, wszystkie partie tworzące koalicję będą teraz musiały dokonać zmian w zajmowanych przez siebie ministerstwach. Poszczególni politycy mówią o konieczności „odświeżenia” rządu, „znalezienia nowej energii” Na razie jednak nie śpieszą się oni z konkretnymi deklaracjami. Najprawdopodobniej, w ramach rekonstrukcji rządu, swoje stanowiska utracą na razie ministrowie kultury, wiary oraz praw mniejszości. Swe funkcje pełnią oni jednak jako posłowie niezrzeszeni i ich dymisje same w sobie nie doprowadzą do „wyrównania strat” poszczególnych partii. „Przedstawicielem” DS, który po fali podwyżek cen produktów spożywczych i kłopotów z zaopatrzeniem serbskich sklepów spożywczych, prawie na pewno utraci swoje stanowisko jest minister rolnictwa, Sasza Dragin. W takiej sytuacji także szef koalicyjnej Socjalistycznej Partii Serbii (SPS), wicepremier i minister spraw wewnętrznych Ivica Daczić, będzie musiał w ramach rekonstrukcji poświęcić jednego z trzech ministrów ze swego ugrupowania, mimo że jak dotąd sprzeciwiało się ono najostrzej wszelkim zmianom w rządzie.

Możliwych scenariuszy zmian we władzach Serbii jest wiele i nic nie jest na razie przesądzone. Przyznane poszczególnym partiom stanowiska ministerialne z łatwością zrekompensowane mogą zostać przez intratne stanowiska w pozostających pod kontrolą państwa przedsiębiorstwach i tym samym zachowana zostanie stabilność serbskiego rządu. Jest to o tyle istotne, iż po obaleniu Miloszevicia żaden rząd nie sprawował w Serbii pełnej kadencji. Ostatni, pod sterami Vojislava Kosztunicy, upadł w 2008 r. po niespełna roku sprawowania władzy.

Wydaje się, że przewidywane dymisje w serbskim rządzie nie uspokoją sytuacji politycznej w Serbii. Jeśli zmiany obejmą jedynie ww. ministerstwa, Serbię mogą czekać niepokoje społeczne. Wysokie bezrobocie, strajki, braki w zaopatrzeniu, trudna sytuacja budżetówki stawiają rządzącą koalicję w nieciekawej sytuacji. Bardzo jasny sygnał władzom wysłali uczestnicy wiecu, który 5 lutego zorganizowała opozycyjna Serbska Partia Postępu (SNS). Wg różnych danych, uczestniczyło w nim od 50 do 100 tysięcy ludzi. Postępowcy, po oderwaniu się w 2008 od nacjonalistycznej Partii Radykalnej (SRS) zdobywają coraz większe poparcie społeczeństwa. Zdystansowali się wobec dawnego lidera, sądzonego w Hadze Vojislava Szeszelja; z zaprzysięgłych wrogów zachodu przeistoczyli się w dbającyh o interes narodowy euroentuzjastów i opowiadają się za jak najszybszym członkostwem Serbii w UE. Dzięki przeprowadzanym tak sprawnie, jak niedawna manifestacjom pozbyli się natomiast łatki zadymiarzy i nacjonalistów. Odrzuciwszy radykalną retorykę, głosy poparcia zdobywają dzięki oskarżaniu władz o korupcję, wyprzedawanie poniżej wartości własności państwowej, obietnicom podwyżek i ściągnięcia zagranicznych inwestycji. Przywódca SNS podczas niedawnego wiecu, pod groźba zorganizowania kolejnych manifestacji, zażądał przeprowadzenia przedterminowych wyborów w przeciągu dwóch miesięcy. Przywódcy partii słusznie postrzegają zapowiedziane zmiany w rządzie jako „zmianę kosmetyczną” i z pewnością nadal wysuwać będą żądania rozpisania wyborów.

W podobnym tonie wypowiedzieli się także serbscy liberałowie. Lider Partii Liberalno-Demokratycznej, Czedomir Jovanović, który dotychczas ograniczał się jedynie krytykowanie rządu i postulatów zmian w poszczególnych ministerstwach, stwierdził, że wobec „atmosfery bezideowości, braku pomysłu na dalsze sprawowanie władzy i rozwiązanie problemów społeczeństwa” jedynym sensownym krokiem byłoby rozpisanie przedterminowych wyborów parlamentarnych.

Zorganizowanie wyborów przed terminem (tj. połowa 2012 r.) może okazać się dla Partii Demokratycznej prezydenta Tadicia bardzo niekorzystne. Panujące w Serbii niezadowolenie społeczne mogłoby się przełożyć na zwycięstwo opozycyjnej SNS, tym bardziej, że dość popularna SPS cechuje się „dużą zdolnością koalicyjną” i mogłaby po kolejnych wyborach w utworzeniu rządu wspomóc tym razem postępowców. Co więcej, 2012 r. jest także rokiem wyborów prezydenckich, a cieszący się poparciem Tadić pełni właśnie swoją drugą kadencję i nie jest jasne, kogo przedstawi rodakom jako swojego ewentualnego następcę. W tym wyścigu SNS ponownie stoi na dość korzystnej pozycji. Lider postępowców, T. Nikolić, już raz otarł się o prezydenturę, jeszcze jako kandydat Partii Radykalnej o włos przegrywając z obecnym prezydentem. W przyszłych wyborach DS może nie wystawić kandydata, który mógłby mu zagrozić i partia ta mogłaby całkowicie utracić wpływ na państwo.

W obecnej sytuacji rządzącej koalicji, zwłaszcza DS, potrzebny jest spektakularny sukces. Takim mogłoby być przyznanie Serbii statusu oficjalnego kandydata do UE. Serbia w styczniu br. odpowiedziała na kwestionariusz Komisji Europejskiej i opinia KE ws. przyznania temu krajowi statusu kandydata spodziewana była pod tego roku. Niestabilna sytuacja polityczna i przedterminowe wybory parlamentarne, mogą ten proces opóźnić, więc mądre decyzje kadrowe i uspokojenie sytuacji leżą w najlepiej rozumianym interesie tworzących obecny rząd partii.