Kamil Frymark: Kryzys i integracja w Berlinie
Również opozycja wystawiła swojego kandydata. Został nim pastor walczący z dyktaturą SED Joachim Gauck. Zjednoczył on wokół siebie zarówno obóz socjaldemokratów jak i Zielonych a także uzyskał dużą sympatię społeczeństwa. Przed ubiegłotygodniowym głosowaniem w Zgromadzeniu Federalnym w Berlinie mówiło się, iż może on sprawić niespodziankę w wyborach. I tak się rzeczywiście stało.
Przedstawiciele parlamentu oraz landów dokonali wyboru dopiero w trzeciej turze głosowania. Było to jednocześnie najdłuższe głosowanie w historii wyborów prezydenta. Wszyscy z napięciem oczekiwali jak zachowają się przedstawiciele lewicy postkomunistycznej, którzy wystawili początkowo swoją kandydatkę. Jednak ostatecznie nie poparli oni opozycyjnego kandydata i nie doszło do zwycięstwa oponentów Merkel.
Taki przebieg głosowania był swego rodzaju policzkiem dla Merkel, która forsowała kandydaturę Wulffa. Od momentu rezygnacji Köhlera mówiło się w Berlinie, iż wraz z nowym prezydentem rządząca koalicji zaprezentuje „nowe otwarcie”. Jednak należy poddać w wątpliwość czy rzeczywiście do tego dojdzie. Przede wszystkim trud związany z wyborem nowej głowy państwa potwierdził dotychczasową opinię o wewnętrznej niespójności w łonie koalicji. Dodatkowo pani kanclerz nie ma specjalnie pomysłu by przezwyciężyć panujący kryzys w CDU, a krytyczne głosy wobec Wulffa z obozu chrześcijańskich demokratów tylko tego dowodzą. Obecnie konflikt między poszczególnymi politykami koalicji a Merkel został przygaszony. Ponadto Bundestag wybiera się niedługo na letnie wakacje, co pewnie przysłuży się ochłodzeniu sytuacji.
Nowo wybrany prezydent w swoim pierwszym oficjalnym wystąpieniu mówił o potrzebie łączenia podzielonego niemieckiego społeczeństwa. Miał na myśli zarówno rozwarstwienie materialne, jak i wiekowe oraz to między osobami żyjącymi we wschodnich i zachodnich landach. Jednak największą wagę Wulff będzie prawdopodobnie przykładał do promowania integracji. To za jego kadencji, gdy był premierem Dolnej Saksonii, powołał na ministerialne stanowisko pierwszą osobę tureckiego pochodzenia. Również w swoich pierwszych słowach mówił o potrzebie większej jedności między osobami z tzw. pochodzeniem imigranckim a resztą społeczeństwa. Prezydent zwrócił także uwagę na panujący jeszcze kryzys gospodarczy. Wezwał do zdecydowanej walki z jego skutkami oraz do właściwych regulacji zabezpieczających przed podobnymi sytuacjami.
Wulff będzie prawdopodobnie prezydentem poprawnym. Nie należy się spodziewać z jego strony kontrowersyjnych wypowiedzi ani nieoczekiwanych posunięć. Taki spokój będzie w najbliższym czasie bardzo potrzebny pani kanclerz.