Kamil Frymark: Zielona Republika Federalna
Po wyborach landowych w Badenii-Wittenberdze niemiecka scena polityczna przechodzi zmiany, których efekty poznamy w przeciągu najbliższych miesięcy. Będzie to trudny okres dla rządzącej koalicji.
Partia Zielonych była do tej pory postrzegana jako młodszy partner w przypadku budowania koalicji zarówno z socjaldemokratami jak i z chrześcijańską demokracją. Po sukcesie w wyborach do landu Badenia-Wittenberga stali się partnerem dyktującym warunki względem SPD, z którą utworzą koalicję w tym kraju związkowym. Ale zmian, jakie przyniosły ostatnie wybory jest zdecydowanie więcej.
Przede wszystkim Badenia-Wittenberga będzie pierwszym w historii RFN landem kierowanym przez Zielonych. Dotychczas wchodzili oni w koalicję z głównymi partiami niemieckiej sceny politycznej nie biorąc jednak pełnej odpowiedzialności za rządzenie w danym kraju związkowym. Tym razem będzie inaczej, gdyż premierem landu zostanie Winfried Kretschmann zdobywając dla Zielonych 24,2 proc. poparcia.
Wraz z wygraną w jednym z szesnastu niemieckich krajów związkowych Zieloni mają nadzieję na bardzo dobre wyniki również w pozostałych wyborach. Najbardziej prestiżowe odbędą się we wrześniu w Berlinie. O fotel burmistrza niemieckiej stolicy (jest jednocześnie osobnym landem) zmierzą się dotychczasowy urzędujący burmistrz Klaus Wowereit (SPD) oraz Renate Künast, przewodnicząca frakcji Zielonych w Bundestagu. Obecnie prognozy pokazują wyrównane poparcie dla obu kandydatów, jednakże wraz ze wzrastającą pozycją Zielonych ostateczny wynik może być korzystniejszy dla ekologów.
Główną przyczyną wyborczego sukcesu Zielonych była katastrofa atomowa w Japonii. Rząd Angeli Merkel (CDU) nakazywał wyłączenie siedmiu reaktorów na okres trzech miesięcy, oraz gruntowne sprawdzenie technicznego stanu wszystkich siedemnastu elektrowni jądrowych. Na fali atomowego strachu oraz częściowo niezrozumiałego stanowiska rządu (CDU popierało dotychczas wykorzystanie energii atomowej) partia Zielonych potrafiła przekonać do siebie wyborców nawet tak konserwatywnego landu jakim jest Badenia-Wittenberga. Wybory samorządowe były także sprzeciwem wobec ogólnej polityki Merkel (chodziło m.in. o wstrzymanie się od głosu w Radzie Bezpieczeństwa ONZ w sprawie Libii), a także wyrazem niechęci wobec budowy nowoczesnego dworca kolejowego w Stuttgarcie.
Dla chrześcijańskich demokratów słaby wynik wyborczy w landzie rządzonym przez nich od końca II wojny światowej (sic!) był kolejnym dowodem kryzysu zaufania wyborców. Partia Merkel odchodząc często od swoich ideologicznych pryncypiów, szczególnie w przypadku reformy Bundeswehry, kwestiach energetycznych, wspieraniu zachodnich sojuszników w ramach NATO, traci poparcie własnego zaplecza. W podobnej sytuacji po wyborach w Badenii-Wittenberdze znaleźli się liberałowie. W FDP coraz głośniej mówi się o potrzebie zmiany pokoleniowej na stanowisku szefa partii oraz o rozszerzeniu tematów zainteresowań poza sferę obniżenia podatków. Być może już w przyszłym tygodniu Guido Westerwelle, przewodniczący partii, odda pełnione przez siebie stanowisko.
Niemieckie wybory do landów pokazały po raz kolejny jak ważne reperkusje w wymiarze ogólnoniemieckim mają decyzje podejmowane w urnach poszczególnych państw związkowych. Pikanterii dodaje kwestia utraty kolejnych miejsc przez koalicję rządzącą w Bundesracie, a to oznacza jeszcze większe niż dotychczas kłopoty z forsowaniem reform dla kanclerz Merkel.