Michał Mielniczuk: O wizycie papieża w Hiszpanii słów kilka
Drugi raz od rozpoczęcia swojego pontyfikatu, papież Benedykt XVI udał się podróż apostolską do Hiszpanii. Odbył ją w dniach 6 i 7 listopada 2010 roku.
Pierwszego dnia swojej pielgrzymki głowa kościoła katolickiego, została przyjęta w Santiago de Compostela z okazji obchodzonego tam roku jubileuszowego i konsekracji arcydzieła Antonio Gaudiego –Sagrada Familia w Barcelonie. W homilii wygłoszonej na tą okazję Benedykt XVI potępił małżeństwa par homoseksualnych. Podkreślił, że „tylko wielkoduszna i nierozerwalna miłość mężczyzny i kobiety jest skuteczną ramą i podstawą życia ludzkiego w okresie ciąży, narodzin, wzrastania i naturalnego kresu”. Z dezaprobatą wypowiadał się także na temat sekularyzmu hiszpańskiego, który porównał do tego z lat 30 XX wieku. Spotkało się to z ostrą reakcją prasy hiszpańskiej.
Tego samego dnia papież spotkał się z hiszpańskim następcą tronu, księciem Asturii, Filipem i jego małżonką, Letycją. Spotkanie to, jak i następnego dnia spotkanie z królem Hiszpanii Juanem Carlosem i jego małżonką królową Zofią, stało w dużym kontraście do tego w jaki sposób wizytę tę potraktował José Luis Rodriguez Zapatero. Premier Hiszpanii spotkał się z głową państwa Watykańskiego tylko na 10 minut w hangarze lotniska w Barcelonie. Fakt ten został odebrany przez część analityków, jako brak taktu i faux pas dyplomatyczne ze strony hiszpańskiego rządu.
7 listopada Benedykt XVI odwiedził siedzibę dzieła dobroczynno-społecznego Nen Déu w Barcelonie. Jest to ośrodek stworzony z inicjatywy Sióstr Franciszkanek Najświętszego Serca, którego celem jest niesienie pomocy dzieciom najbardziej potrzebującym, z zespołem Downa i innymi upośledzeniami. W czasie tej wizyty papież podkreślił, jakie jest stanowisko kościoła w sprawie ochrony życia, świętości małżeństwa i wartość rodziny.
Wizyta papieska w Katalonii spotkała się z licznymi protestami ze strony ugrupowań anarchistycznych, feministycznych, a także homoseksualnych. Jedna z nich pod hasłem „Nie czekamy”, która na dwa dni przed przybyciem papieża do Hiszpanii zgromadziła około 3 tysięcy osób była skierowana przeciw domniemanym wysokim kosztom, jakie będzie musiało pokryć państwo Hiszpańskie w związku z wizytą głowy kościoła katolickiego. Ponadto część mediów, a także analityków sądziła, że wizyta ta może wpłynąć na zaplanowane na 28 listopada wybory samorządowe w Katalonii, które mogą mieć wpływ na wynik wyborów w całym kraju. Watykan temu oczywiście ostro zaprzeczał, jednakże politycy związani z kościołem wykorzystali tą pielgrzymkę by pokazać swoje oddanie papieżowi. Czy będzie miało to wpływ na wybory, tego dowiemy się już pod koniec listopada.
Przyjazd papieża do Hiszpanii pokazał jednak, że społeczeństwo hiszpańskie nie jest tak zlaicyzowane, jakby tego chciał lewacki premier. Katolicyzm nadal jest żywy i prężny w Hiszpanii i nie można go lekceważyć.
Będzie to pamiętna wizyta, z jednej strony ugrupowania feministyczne, anarchistyczne i homoseksualne, które demonstrowały swoją niechęć wobec głowy kościoła katolickiego, a z drugiej strony rzesze wiernych, które przybywały by spotkać się z papieżem i nawoływały premiera swojego kraju „Zapatero módl się z nami”. Podróż ta, jak i sytuacja zastana na miejscu może dać do myślenia, tak Watykanowi, jak i rządowi Hiszpańskiemu. Nie można prowadzić dialogu, zakładając, że chce się go prowadzić, nie zważając na argumenty i postawę drugiej strony. Nie można też wprowadzać w życie wizji, która uderza w tak liczną rzeszę osób, składających się na ogół społeczeństwa.