Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Opinie Unia Europejska Paweł Feręszkiewicz: Europa potrzebuje nie tylko oszczędności, ale także wzrostu gospodarczego

Paweł Feręszkiewicz: Europa potrzebuje nie tylko oszczędności, ale także wzrostu gospodarczego


09 luty 2012
A A A

Sytuację jaką obecnie obserwujemy na rynku europejskim zarówno polityczną, jak i gospodarczą, można sprowadzić do działań, których głównym celem uzyskanie jak największych oszczędności. Poszczególne państwa, zwłaszcza te z południa Europy, podejmują reformy, których celem jest ograniczenie wydatków. Ostatnie spotkanie przywódców europejskich (30.01) przypieczętowało podpisanie przez dwadzieścia pięć państwa tzw. „paktu fiskalnego”. Warto jednak postawić pytanie, czy wejście w życie tych postanowień nie osłabi wzrostu gospodarczego kosztem stabilizacji finansów zadłużonych państw. Decyzje podjęte na ubiegłotygodniowym spotkaniu i podpisanie „paktu fiskalnego” mają służyć dwóm głównym celom. Po pierwsze chodzi o stabilność finansową, aby inwestorzy zagraniczni nie obawiali się angażować swojego kapitału na europejskim rynku. Po drugie o konsolidację fiskalną, czyli regulacje, które zapewnią uporządkowanie przychodów i wydatków państw, a w razie kryzysu szybkie przeciwdziałanie niebezpiecznym trendom. Włodarze europejskich państw chcą dzięki tym krokom uzyskać nie tylko czas w walce o ratowanie strefy euro. Chodzi również o zapewnienie długotrwałego wzrostu bez którego nie można myśleć o poprawie obecnej sytuacji.

Biznes plan Unii Europejskiej

Zapewnienie wzrostu gospodarczego to z pewnością perspektywa długookresowa, ale niemożliwa do zrealizowania, jeśli już teraz nie rozpocznie się drobnych kroków w tym zakresie. Dlatego politycy podpisując „pakt fiskalny” zgodzili się na pewne wytyczne, które mają być pomocne w osiągnięciu długofalowych celów. Należy podkreślić, iż zmiany jakie muszą być wprowadzone, nie mogą zostać spłaszczone do jednego wymiaru. Muszę być dość kompleksowe, a jednocześnie odpowiadać wszystkim typom gospodarek europejskich. Dostosowane zarówno do bogatych Niemiec i Holandii, ale korzystne i możliwe do wprowadzenia w Grecji, czy Hiszpanii. Długoterminową strategię, która powstała w ramach Unii Europejskiej określa się mianem „Europa 2020”. Zawiera ona kilka segmentów będących ważnymi dla rozwoju gospodarczego Europy. Pierwszym wyróżnikiem jaki można przedstawić tyczy się młodych ludzi i ich przyszłości. Przede wszystkim chodzi o pobudzanie zatrudnienia. Odbywać się to powinno przez inicjatywy dotyczące kształcenia i dostosowywania umiejętności młodych ludzi do rynku pracy. Poza tym niezwykle istotne są działania państw zapewniające otwarcie nowych sektorów dla młodych ludzi i ograniczenie segmentacji jaką obserwuje się na rynku pracy. Z segmentacją wiążą się po części sektory chronione, do których dostęp jest wyjątkowy trudny, wręcz niemożliwy.

Zapewnienie przedstawionych wyżej pomysłów ma odbywać się dzięki dostosowaniu programów nauczania do wymagań rynku pracy. Poza tym dużą wagę odgrywają fundusze strukturalne, pomocne w tworzeniu nowych miejsc pracy. Odpowiednie wykorzystanie potencjału młodych ludzi powinno odbywać się nie tylko z wykorzystaniem wewnętrznych narzędzi, ale przede wszystkim poprzez współpracę pomiędzy państwami. Umożliwia to m.in. program Leonardo da Vinci, którego głównym założeniem jest zwiększenie mobilności studentów. Przemieszczanie się potencjalnych pracowników pomiędzy państwami nie będzie możliwe bez uznawania umiejętności zdobytych w kraju macierzystym. Uwzględnienie tych zapisów w strategii „Europa 2020”, pozwala na lepszą koordynację i wdrażanie w życie projektu. Naturalnym jest, że poza unijnymi regulacjami należy zwrócić uwagę na bilateralną i wielostronną współpracę między państwami o najwyższej stopie bezrobocia. Właśnie w nich mobilność pracowników musi się rozwijać coraz prężniej.

Poprawę komunikacji między państwami powinno ułatwić ostateczne uformowanie jednolitego rynku. Główne dziedziny, które wymagają usprawnienia to przede wszystkim rynek energetyczny, koordynacja polityki podatkowej, czy usprawnienie handlu elektronicznego. Podkreśla się, że rok 2012 ma być kluczowy dla podpisania nowych i utrzymania dotychczasowych umów handlowych z najważniejszymi partnerami. Dodatkowo według Komisji Europejskiej najważniejsze cele można osiągnąć przez zwiększenie finansowania gospodarki. Poza pożyczkami Europejskiego Banku Centralnego (EBC) taką możliwość daje wykorzystanie, wcześniej wspomnianych, funduszy strukturalnych. Podkreśla się także możliwości jakie muszą zachować przedsiębiorstwa, aby nie ograniczyć swoich możliwości w tworzeniu nowych miejsc pracy. Poza przedsiębiorstwami niepodważalną rolę spełnia tu państwo. Nie powinno ono podnosić dodatkowych świadczeń i wprowadzać nowych regulacji. Przykładem są zbyt wysokie podatki, które zniechęceją do otwierania nowych przedsiębiorstw i tworzenia miejsc pracy. Takie obciążenia powinny być uzasadnione i służyć dobru wspólnemu, a nie tylko łataniu finansów danego państwa.

Kręta i wyboista droga wzrostu Północy i Południa

Poza Unią Europejską jako całością, również poszczególne państwa na kontynencie wprowadzają własne strategie rozwoju, których głównym celem jest poprawa konkurencyjności gospodarki. Wyszczególnienie tego typu działań ma swoje uzasadnienie polityczne i stanowi wyraz dbania o przyszłość polityczną szefów rządów i państw. To szczególnie ważne dla przywódców państw południa, gdzie niestabilna sytuacja wśród społeczeństwa grozi wybuchem coraz to nowych protestów antyrządowych. Jednak zwrócenie uwagi na poprawę konkurencyjności widać także po stronie państw o ustabilizowanej pozycji finansowej, takim jak chociażby Niemcy. Dane za ostatni kwartał 2011 r. pokazały spadek wielkości niemieckiej gospodarki o jedną czwartą punktu procentowego. Zaangażowanie w programy pobudzające kreują zagraniczni inwestorzy, którym bardzo zależy na wzroście europejskiej gospodarki, gdyż z ich perspektywy jest to korzystniejsze aniżeli skupie uwagi tylko i wyłącznie na cięciach budżetowych.

Gospodarka Niemiecka widzi swoją szansę w rozwoju przemysłu i utrzymywaniu pozycji światowego potentata pod względem eksportowym. Niemiecki przemysł jest w naprawdę dobrej kondycji, gdyż tej dziedziny nie dosięga kryzys zadłużenia i obniżonej koniunktury. Poza tym mówi się o wzroście w produkcji maszyn o około cztery proc. w ujęciu realnym. Poprawę sytuacji przewiduje także Federalny Urząd Statystyczny, który ocenia rok 2012 na wzrost o około trzy punkty procentowe, przy zachowaniu stałego poziomu inflacji w granicach dwóch proc. Jednocześnie w budowaniu silnej pozycji eksportera pomaga Niemcom wysyłanie produktów do innych gospodarek europejskich. Choć jest to strategia dość jednokierunkowa, gdyż osłabia potencjał innych gospodarek czyniąc je mało konkurencyjnymi. Aby sprowadzać towary od swojego najtańszego importera gospodarki te zmuszone są zaciągać kredyty, które kiedyś trzeba będzie spłacić. Tym samym kraje te mają trudności w konkurowaniu z innymi podobnymi towarami na rynku.

Kraje południa takie jak Portugalia czy Grecja są w bardzo trudnym położeniu, gdyż wyrwanie się w ich przypadku ze spirali zadłużenia jest niemal niemożliwe. Powoduje to, iż do kryzysu zadłużenia dołącza kryzys zaufania dla państw Unii Europejskiej. Inwestorzy z pewnością zastanawiają się, czy Europa robi wystarczająco dużo, aby zmniejszyć skutki tych trendów. Aby był możliwy wzrost należy odzyskać w dłuższej perspektywie zaufanie ze strony obywateli oraz zagranicznych inwestorów, bo jedno jak i drugie potrzebne jest w walce o jak najlepsze wyniki w polityce makroekonomicznej.

Naturalnie droga do wzrostu na dzień dzisiejszy poza tym, że jest pod górkę, to poza tym należy do bardziej wyboistych i z wielką liczbą zakrętów, za którymi nie wiadomo co się kryje. Dlatego jedynym wyjściem wydaje się współpraca, ale nie taka jak dotychczas, czyli importowanie niemieckich towarów i usług, a tym samym jednostronne pomnażanie zysków. Potrzeba elastyczności na rynku pracy i to nie tylko w ramach jednego państwa, ale w relacji wymiennej. Obserwuje się także pewnego rodzaju zamknięte koło, z którego ciężko się wydostać. Państwa potrzebują środków finansowych na pobudzenie swojej gospodarki. Jednak zadłużając się osłabiają konkurencyjność i muszą niwelować powstałe zadłużenie. Tym samym powstałe korzyści przeznacza się na pokrycie zaciągniętych długów.

Delikatnie mówiąc - protektorat

W mojej ocenie bez „Planu Marshalla”, gospodarka europejska nie będzie się w stanie dźwignąć, aby odbudować swoją i tak już bardzo mocną nadszarpniętą reputację. Wydawać by się mogło, że zewnętrzne dofinansowanie to złoty środek w postaci kapitału z państw, które dysponują rezerwami walutowymi. Nic bardziej błędnego, aby zaryzykować i podjąć decyzję o przeznaczeniu wolnych środków, inwestorzy muszą mieć pewność dość wysokiej stopy zwrotu. Upraszczając, skusić ich może wizja przejęcia bardzo dobrze funkcjonujących przedsiębiorstw, które pomimo kryzysu osiągają zyski. Jednak należy pamiętać, że nie ma nic za darmo. I zainwestowany kapitał w takie spółki powoduje uzależnienie się na długie lata od pozaeuropejskiej dominacji w Europie.