Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Opinie Unia Europejska Paweł Pustelnik: Silvio znowu miesza

Paweł Pustelnik: Silvio znowu miesza


07 sierpień 2010
A A A

Nie wybrzmiały jeszcze nuty ostatniego włoskiego lamentu nad kryzysem gospodarczym w państwie, a już zaczęła się nowa polityczna hucpa. Najpierw premier ogłosił, że będzie żył 120 lat, później, że nie będzie czytał włoskiej prasy, dla pocieszenia poszedł na zakupy i zaopatrzył się w niewielki samolot za nieco ponad 7 mln euro. A koalicja leży. Na początku lipca Silvio Berlusconi postawił wszystko na jedną kartę. Jeżeli parlament nie zatwierdzi planu oszczędności, pójdziemy sobie do domu - powiedział. Niewiele brakowało i Cavaliere rzeczywiście musiałby pojechać opalać się na Sardynię. Sytuacja wisiała na włosku, kiedy Gianfranco Fini, szef Izby Deputowanych odszedł z koalicji wraz z 30 osobową grupą deputowanych. Założył własne koło, co znacznie osłabiło centro-prawicę. Mogłoby się wydawać, że wtedy Berlusconi rzeczywiście trzaśnie drzwiami i przejdzie na emeryturę. Nieustanna krytyka ze strony sojusznika, którym teoretycznie miał być Fini dała premierowi do myślenia. Zwarł szyki w swojej partii i po raz kolejny zdecydował się na medialne orędzie. Także tym razem straszył, mówiąc, że po pierwszym incydencie rozpisane zostaną przedterminowe wybory. Testem były głosowanie nad wotum nieufności wobec wiceministra sprawiedliwości Giacomo Caliendo. I tym razem Berlusconi wyszedł z impasu obronną ręką. Caliendo przetrwał, a wraz z nim, przynajmniej symbolicznie rządy centro-prawicy.

Po raz kolejny Włosi byli świadkami politycznego przedstawienia na niskim poziomie. Kaprysy premiera, który walczy z mediami nie pamiętając już, że sam jest medialnym gigantem, koalicja, która nie może się dogadać i wreszcie sprawdzian w postaci głosowania nad Caliendo. Jeżeli o tym, kto rządzi ma decydować odrzucenie wotum nieufności wobec człowieka podejrzewanego o działalność w tajnym stowarzyszeniu wywierającym wpływ na polityków i wymiar sprawiedliwości, to najwyższa pora, żeby Włosi przetarli oczy. Trzeba pamiętać, że Caliend nie jest szeregowym działaczem partii, bo ci akurat w większości podlegają bardziej lub mniej legalnym naciskom, ale wiceministrem sprawiedliwości.

Berlusconi zadowolony, włoskie anomalie mają się świetnie. Teraz pozostało już tylko skupić się na promowaniu badań nad długowiecznością i przejażdżkami flotą Berlusconi Airlines na Sardynię. W końcu zbliża się wielkie włoskie święto – Ferragosto, a Cavaliere nie próżnuje nawet, gdy ma wolne, więc już początek września zapewne przyniesie ustawowe innowacje dla szarganego konfliktami Półwyspu.