Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Opinie Unia Europejska Tomasz Zwierz: Grecka Puszka Pandory

Tomasz Zwierz: Grecka Puszka Pandory


13 czerwiec 2011
A A A

Sytuacja Grecji nękanej konsekwencjami kryzysu finansowego, ale także konsekwencjami działań antykryzysowych podjętych przez tamtejszy rząd z premierem Georgiasem Papandreu na czele przypomina dziś historię bankrutującej Argentyny. Więcej, wydaje się, iż nieudolne działania całej UE w kontekście rozwiązania kryzysu greckiego stworzyły dziś zagrożenie, które obrazowo można porównać do pewnego greckiego mitu. Mitu o Pandorze.

Jak donoszą europejskie media oraz instytucje finansowe Grecja jest na dobrej drodze, aby otrzymać z Europejskiego Mechanizmu Stabilności Finansowej (EFSF) nowy pakiet pomocowy wart 30 mld euro. Warunkiem zaistnienia tej kolejnej odsłony dramatu finansowego starej ojczyzny filozofów jest uzyskanie akceptacji na tę pożyczkę od większości światowych instytucji finansowych, jak i europejskich banków, które powinny wyrazić zgodę na tzw. zarządzanie luką. Owo zarządzanie jest niczym innym jak oceną niedopasowania długości okresów oraz terminów zmian oprocentowania aktywów i pasywów, w tym wypadku greckich obligacji. Zagrożenie idące za tym polega na tym, iż w skutek niedopasowania powyższych tworzą się tzw. luki czasowe, niosące z sobą kolejne zagrożenie dla banków i instytucji finansowych, sprowadzające się do ryzyka powstającego w wyniku zmian stóp procentowych. W związku z tym dla zarówno europejskich jak i światowych instytucji finansowych, w świetle powyższego zagrożenia priorytetem jest działanie zapobiegające dopuszczeniu do sytuacji, w której oprocentowanie pasywów przewyższałoby oprocentowanie pozyskiwane z aktywów. Aby uniknąć niebezpieczeństwa zaistnienia owej luki czasowej instytucje takie jak banki i fundusze inwestycyjne, ale głównie instytucje finansowe inwestujące w długoterminowe obligacje, są już dziś zmuszone do podjęcia działań na rzecz zwiększenia różnicy na korzyść aktywów, oraz zmniejszenia niedopasowania oprocentowania aktywów, czyli greckich obligacji, które rząd Papandreu wypuścił do obiegu, już po załamaniu finansów publicznych swojego kraju.

Zgodnie z informacją podaną przez sobotni „Wall Street Journal” decyzja o przyznaniu Grecji nowego pakietu pomocowego uzyskała już wstępną akceptację. Wcześniejsza pomoc jaką przyznał Grecji Międzynarodowy Fundusz Walutowy w wysokości 110 miliardów euro na ratowanie swoich finansów publicznych stworzyła niebezpieczeństwo niewypłacalności państwa, głównie z powodu rosnących lawinowo kosztów obsługi tego zadłużenia. Według szacunków instytucji finansowych już pod koniec tego roku dług Grecji może wynieść około 160 proc. tamtejszego PKB. Jest to suma, która wielu realistom nie pozwala na zbyt daleko idący optymizm względem dalszej przyszłości tego państwa. Nieoficjalnie mówi się również, że owa kolejna pożyczka, nazywana z angielskiego "bailout" miałaby zostać zatwierdzona już 20 czerwca tego roku w trakcie spotkania ministrów finansów unii walutowej. Nie mniej na dziś dzień sprzeciw wobec tego planowanego aktu pomocowego zgłasza Europejski Bank Centralny. W opinii ekspertów EBC planowana transza nowej pożyczki może przynieść w efekcie kolejny spadek zaufania do obligacji państw strefy Euro, w sytuacji gdy finanse publiczne Grecji wymagają konkretnego planu działania, który pozwoliłby Grekom na racjonalną obsługę długu. Owa racjonalna obsługa długu jest tutaj stwierdzeniem o tyleż dyplomatycznym, co można by rzec fantastycznym, ponieważ dług publiczny na poziomie 160 proc. PKB stawia już w tym momencie Grecję w roli bankruta, a dodatkowo dłużnika, który w niedługiej perspektywie czasu z pewnością utraci całkowitą niezależność jako podmiot finansowy i gospodarczy względem swoich wierzycieli.

Scenariusz kolejnego zastrzyku finansowego może zakończyć się, w opinii ekspertów EBC, ogłoszeniem niewypłacalności Grecji i utratą zainwestowanych w ratowanie je gospodarki i finansów pieniędzy, a w efekcie krachem finansów państwa członkowskiego UE i daleko idącymi za tym i bezpośrednio z tym związanymi konsekwencjami dla reszty gospodarek, a więc i finansów publicznych państw Unii Europejskiej.

Kredyt ten, rozważany obecnie szeroko na forum europejskim miałby posłużyć greckiemu rządowi do spłaty i obsługi wcześniej zaciągniętych kredytów. Oprócz sprzeciwu EBC oraz sceptycznego podejścia wielu europejskich rządów, jak i instytucji finansowych do nowego pakietu pomocowego dla mocno zadłużonego śródziemnomorskiego państwa, konieczne do spełnienia są również inne warunki stawiane przed rządem Papandreu. A mianowicie konieczna jest również zgoda głównych zainteresowanych zagadnieniem utrzymania stabilności wartości greckich obligacji, czyli banków oraz funduszy emerytalnych, które zakupiły trzyletnie greckie obligacje, na dość ryzykowną operację, która dla wielu europejskich, jak i światowych analityków i ekonomistów jawi się jako nadmuchiwanie kolejnej "bańki finansowej".

Głównym postulatem tychże instytucji jest zabezpieczanie ich własnych inwestycji w greckie papiery dłużne poprzez wydłużenie okresu tzw. "zapadalności", czyli "luki czasowej" z dotychczasowego okresu pół roku do nawet czterech lat. W rękach zagranicznych inwestorów na dziś dzień znajdują się obligacje o wartości około 215 miliardów euro, z czego obligacje na połowę tej sumy zostały wykupione przez odpowiednio: banki francuskie oraz niemieckie.

Działanie to jest w pewnym sensie położeniem noża na gardle prywatnym inwestorom, którzy dokonali zakupu tychże obligacji. O ile proponowane rozwiązania zostaną zaakceptowane 20 czerwca, a także otrzymają akceptację EBC wówczas, aby uniknąć strat czy też bankructwa związanego z wprowadzeniem planowanego pakietu pomocowego będą oni musieli zgodzić się na warunki stawiane przez EFSF. Jest to więc pewien rodzaj dyktatu, niekoniecznie trafionego w z punktu widzenia regulacji wolno - rynkowych i praw jego działania, który nie ma już dziś wiele wspólnego z ideą Adama Smitha.

Nie mniej, tak jak poprzednio, przed rządem greckim stawiane są kolejne warunki, które musi spełnić, aby móc liczyć na uzyskanie tej pożyczki oddłużeniowej. Są to m.in. wykonanie kolejnych cięć budżetowych, ale przede wszystkim sprzedaż części państwowych aktywów, oraz prywatyzacja bądź dzierżawa budynków użyteczności publicznej, spółek państwowych, kasyn, lotnisk, hoteli, portów morskich oraz innych, w których dotąd udziały miało państwo greckie. Żąda się więc od Grecji wyprzedaży bądź dzierżawy praktycznie jej całego majątku narodowego, w sytuacji gdy może on stanowić jedyne zabezpieczenie kredytu jaki Grecja zaciągnęła już uprzednio. Według wstępnych szacunków działania te miałyby przynieść do greckiego budżetu wpływy rzędu ok. 40 mld euro. Nie wiadomo jednak, czy postawiony "pod ścianą" rząd grecki będzie w stanie w krótkim okresie czasu i bez zgody z pewnością negatywnie nastwionej do tego pomysłu części społeczeństwa zrealizować ten warunek wyprzedaży.

Sytuacja jest niezwykle groźna w kontekście trwającego falowego spadku wartości euro i zawirowań na rynkach finansowych zarówno Europy, jak i świata. Dodatkowo w obliczu strat spowodowanych wirusem E - coli, który miał rzekomo pochodzić z Hiszpanii, a jak już obecnie wiemy swoje źródło posiada w Niemczech, straty spowodowane paniką wywołaną tym śmiertelnym wirusem na rynkach żywnościowych dla rolnictwa UE są już dziś liczone w dziesiątkach milionów euro. Ważnym aspektem jest w kontekście tych wydarzeń podburzenie zaufania do produktów żywnościowych pochodzących z państw UE, co również może w niedalekiej przyszłości niekorzystnie odbić się na eksporcie europejskiej żywności poza granice UE, w tym i polskich produktów. Przykładem może być niedawna decyzja o zamknięciu rosyjskiego rynku dla warzyw z UE. Jeżeli dodatkowo w wyniku planowanej pożyczki niektóre z państw Eurolandu odejdą od polityki zaciskania pasa, licząc na podobną do tej jaka otrzymała Grecja pomoc, bądź poddając się zapewne krótko trwającemu optymizmowi rynków finansowych, wówczas może dojść do niezwykle niebezpiecznej w tym przede wszystkim dla Polski sytuacji wewnątrz samych struktur unijnych. Jak wiemy wokół kolejnych budżetów UE toczą się zwykle zacięte spory i boje poszczególnych państw, zarówno beneficjentów dotacji, jak Polska i państwa z tzw. ostatniego rozszerzenia, jak i państw tzw. "starej Unii".

W sytuacji kolejnego załamania i krachu, a w tym kierunku najwidoczniej zmierza dziś Europa poprzez grecką "puszkę Pandory", zarówno finanse publiczne Polski, wymagające również drastycznych, szybkich oraz zdecydowanych reform, jak i turniej EURO 2012 mogą być poważnie zagrożone. Natomiast krótkotrwałe zwyżki jak np. mające miejsce w wyniku ogłoszenia planów udzielenia Grecji kolejnej pożyczki oddłużeniowej, ożywienie rynków finansowych na początku maja tego roku, pozytywnie zaopiniowanej przez KE, MFW i EBC, które spowodowało wzrost kursu euro w stosunku do dolara, to jedynie zdarzenia nie mające większego znaczenia, wobec ogromu wyzwań stojących dziś przed gospodarką zjednoczonej Europy.