Rozwój i promocja. Maroko czeka na piłkarski mundial
Maroko wraz z Hiszpanią i Portugalią zorganizuje za sześć lat jedną z największych imprez sportowych globu. Piłkarskie mistrzostwa świata w 2030 roku będą z pewnością doskonałą formą promocji dla tego kraju, ale wiążą się również z różnymi wyzwaniami. Podobnie jak w przypadku mundialu w Katarze, Maroko może mieć zwłaszcza problem ze swoimi krytykami.
Decyzja międzynarodowej federacji piłkarskiej FIFA oznacza, że Maroko będzie drugim arabskim krajem, który ugości najważniejszy futbolowy turniej. Zarazem jest to dopiero pierwsza udana próba jego organizacji przez królestwo. Wcześniej ubiegało się ono o rolę gospodarza pięciokrotnie, ostatnio zgłaszając swoją samodzielną kandydaturę w rywalizacji o mundial w 2026 roku. Dopiero dołączenie w ubiegłym roku do kandydatury Hiszpanii i Portugalii zapewniło sukces.
Promocja
W przypadku państw pokroju Maroka piłkarskie mistrzostwa świata są uważane jako doskonała forma promocji. Właśnie z tego powodu turniej przed dwoma laty został zorganizowany przez Katar, a w 2034 roku będzie go gościć Arabia Saudyjska. Oczy całego sportowego świata przy okazji każdych mistrzostw są zwrócone na gospodarzy mundialu, dlatego mogą oni liczyć na zainteresowanie ze strony mediów na całym globie.
Marokański król Muhammad VI, ogłaszając w ubiegłym roku dołączenie do inicjatywy Hiszpanii i Portugalii, podkreślił, że impreza ma wymiar dyplomatyczny. Mianowicie jej wspólna organizacja pomogłaby w zacieśnianiu współpracy pomiędzy trzema państwami, a więc „jednoczy dwa brzegi Morza Śródziemnego”. W tym kontekście należy podkreślić, że pierwszy raz piłkarskie mistrzostwa świata odbędą się na dwóch kontynentach. Czy wręcz trzech, bo z okazji stulecia rozegrania pierwszego turnieju, pierwsze trzy jego spotkania odbędą się w Urugwaju, Argentynie i Paragwaju.
Dla samego monarchy ważny ma być również aspekt wewnętrzny. Mundial będzie doskonałą okazją do zjednoczenia narodu i wzmacniania marokańskiego patriotyzmu. Tak duże wydarzenie, bez względu na jego koszty, z pewnością zostanie (a w zasadzie już zostało) uznane przez Marokańczyków za symbol wzrostu znaczenia ich państwa na arenie międzynarodowej.
Wśród namacalnych korzyści najważniejsze ma być przyciągnięcie turystów. Maroko cieszy się obecnie sporym zainteresowaniem ze strony turystów, bo tylko w ubiegłym roku kraj odwiedziło 14,5 miliona obcokrajowców. Marokańskie władze liczą, że mistrzostwa świata pozwolą zbliżyć się do poziomu 26 milionów odwiedzających, a przede wszystkim przyciągną mieszkańców innych kontynentów niż Europa.
Koszty
Tyle teorii. W praktyce organizacja piłkarskich mistrzostw świata to bardzo duże wyzwanie finansowe i logistyczne. Porównując Maroko do Kataru można zarazem stwierdzić, że będzie ono i tak mocno ograniczone. Monarchia znad Zatoki Perskiej musiała przygotować wszystko samemu, natomiast królestwo z północno-zachodniej Afryki będzie współpracować z dwoma innymi państwami. Katarczycy musieli zbudować łącznie osiem stadionów, Marokańczycy będą gościć rozgrywki na sześciu obiektach.
Oczywiście różnic jest dużo więcej, Maroko chociażby jako dużo ludniejsze państwo w porównaniu do Kataru nie będzie musiało korzystać z zagranicznej siły roboczej. Z drugiej strony realizacja projektów infrastrukturalnych będzie dla władz w Rabacie dużo większym obciążeniem. Katar dzięki zasobom surowców naturalnych należy bowiem do najbogatszych państw świata, pod względem PKB per capita zajmując czwarte miejsce na świecie. Maroko w tegorocznym zestawieniu Międzynarodowego Funduszu Walutowego uplasowało się dopiero na 125. pozycji.
Wprawdzie MFW uznaje marokańską gospodarkę za budowaną „na silnych fundamentach”, ale z powodu wspomnianych ograniczeń Maroko zamierza wydać na organizację piłkarskiego mundialu zaledwie ułamek kwoty przeznaczonej przez Katar. Przygotowanie imprezy kosztowało Dohę astronomiczną kwotę 200 miliardów dolarów, z kolei łączny wkład Rabatu ma wynieść około pięciu miliardów dolarów.
Ponad dwa miliardy mają zostać wydane na sześć obiektów piłkarskich. Najważniejszym spośród nich ma być stadion Hassana II w Benslimane pod Casablancą, nazwany na cześć ojca obecnego króla. Według planów marokańskich władz ma on pomieścić 115 tysięcy widzów, a więc stanie się największą tego typu areną na świecie. Pozostałe areny w Agadirze, Fezie, Marrakeszu, Rabacie i Tangerze mają zostać przebudowane lub wyremontowane w celu spełnienia wszystkich wymogów FIFA.
Stadiony to tylko część inwestycji planowanych przez Marokańczyków. Konieczna będzie także rozbudowa bazy turystycznej. Jak już wspomniano, Maroko w tej chwili cieszy się dużym zainteresowaniem ze strony wypoczywających obcokrajowców, stąd też nie ma potrzeby budowania wszystkiego od zera. Konieczna jest rozbudowa istniejącego zaplecza, które ma zostać powiększone o 100-150 tysięcy nowych łóżek w hotelach.
Wymienione wyżej inwestycje są obliczone na konkretne zyski. Każdy mecz rozegrany na terenie królestwa ma wygenerować dochód w przedziale od 25 do 37,5 miliona dolarów. Łącznie mistrzostwa bezpośrednio mają zasilić marokańską gospodarkę kwotą 1,2 miliarda dolarów.
Nie wszyscy podzielają jednak optymistyczne założenia władz w Rabacie. Duże imprezy sportowe w dłuższej perspektywie wcale się nie zwracają, zwłaszcza jeśli ich organizacja wiąże się z koniecznością zadłużania państwa. Eksperci uważają na przykład, że inwestycje będą ostatecznie wymagały cięć budżetowych, a to ograniczy i tak znajdującą się na niskim poziomie konsumpcję. Z drugiej strony rząd poprzez przyjazne dla biznesu reformy i kredyty zamierza zapewnić duży udział sektora prywatnego w przygotowaniach do mundialu.
Niewygodne pytania
Katar znalazł się przed dwoma laty w centrum uwagi świata nie tylko za sprawą sprawnej organizacji turnieju, który przyniósł również dużo czysto sportowych emocji. Międzynarodowa opinia publiczna mogła poznać ciemniejszą stronę tego kraju. Problemy z respektowaniem praw człowieka, brak demokracji i ciężka sytuacja zagranicznych pracowników – nie były to z pewnością czynniki pozytywnie wpływające na wizerunek kraju.
W przypadku Maroko zapewne także pojawi się wiele niewygodnych pytań, choć zapewne będzie ich mniej niż w przypadku Kataru. Rabat w porównaniu do Dohy nie wspiera chociażby radykalnych islamskich ugrupowań. Wręcz przeciwnie, przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi władze przestrzegły imamów przed mieszaniem się w politykę. Maroko jest również jednym z państw arabskich, które nie tylko unormowało relację z Izraelem, ale stara się je aktywnie rozwijać, mimo pro-palestyńskich protestów.
W królestwie ponadto odbywają się wybory parlamentarne. Po reformach konstytucyjnych będących następstwem arabskiej wiosny z 2011 roku dwukrotnie wygrywały je siły nie cieszące się szczególną przychylnością monarchy. Wzorowana na swoim tureckim odpowiedniku islamistyczna Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (PJD) przez dekadę, do swojej spektakularnej porażki w 2021 roku, musiała zresztą rządzić z narzuconymi jej koalicjantami. To król Muhammed ma bowiem decydujący głos w sprawie polityki prowadzonej przez kraj, dlatego PJD zgodnie z jego wolą musiało na przykład dokonać zmiany premiera. Marokańskie prawo zabrania zresztą krytykowania monarchy pod groźbą kary do pięciu lat więzienia, dlatego ugrupowania polityczne muszą dostosowywać się do jego woli.
Wspomniane ograniczenia z pewnością nie umkną uwadze zachodnich mediów, zwłaszcza biorąc pod uwagę pozycję Maroka w najbardziej znanych rankingach dotyczących wolności obywatelskich. Reporterzy Bez Granic plasują więc Maroko na 129. miejscu w zakresie wolności prasy, tygodnik „The Economist” na 93. pozycji w swoim wskaźniku demokracji (jest ono określone jako „system hybrydowy”), a także 134. miejsce w rankingu wolności prowadzonym przez amerykańską organizację Freedom House.
Maroku być może uda się zniwelować kłopotliwe pytania o sytuację w Saharze Zachodniej. Zwierzchność tego państwa nad saharyjskim terytorium w ostatnich latach uznały bowiem Stany Zjednoczone, Hiszpania, Izrael i kilka miesięcy temu Francja. Sahara Zachodnia, o niepodległość której walczy Front Polisario, jest często nazywana „ostatnią kolonią Afryki” i jest przedmiotem sporu z sąsiednią Algierią. To właśnie na algierskim terytorium działa rząd na uchodźstwie Saharyjskiej Arabskiej Republiki Demokratycznej.
Piłkarska nadzieja
Gospodarz turnieju zawsze chce pokazać także swoją siłę sportową. Nie inaczej będzie w przypadku Maroka, które ma solidarne podstawy do wiary w sukces. Wprawdzie przez sześć lat wiele może się zdarzyć, ale za marokańską kadrą przemawia jej sukces z Kataru. Na ostatnim mundialu w Katarze jako pierwsza afrykańska reprezentacja awansowała ona do półfinału mistrzostw świata. Maroko przegrało walkę o finał z Francją, a w meczu o trzecie miejsce musiało uznać wyższość Chorwacji, ale wynik i tak był doskonały.
Nie był też incydentalny. Maroko w 1986 roku pierwszy raz wzięło udział w najważniejszym piłkarskim turnieju, stając się wówczas pierwszą afrykańską i arabską kadrą, która przeszła do fazy pucharowej. Od tamtego czasu reprezentacja królestwa czterokrotnie zagrała na mundialu, zdobyła wicemistrzostwo Afryki i dwukrotnie wygrała Mistrzostwa Narodów Afryki. Marokańska liga jest jedną z najsilniejszych na kontynencie, a marokańskie drużyny (niedawno jedną z nich prowadził Czesław Michniewicz, były selekcjoner reprezentacji Polski) siedmiokrotnie wygrywały Afrykańską Ligę Mistrzów.
To nie oznacza, że marokański futbol spoczął na laurach. Władze chcą zachęcać do uprawiania sporu młodych ludzi, aby zwiększyć liczbę oficjalnie zarejestrowanych piłkarzy. W chwili obecnej jest ich blisko 90 tysięcy, co nie jest jednak imponującą liczbą, gdy weźmie się pod uwagę 38-milionową populację królestwa. Na lepsze szkolenie młodych zawodników mają wpłynąć pieniądze od państwowych spółek, finansujących między innymi powstanie nowych obiektów przeznaczonych do treningów. Już teraz federacja może pochwalić się kompleksem imienia Muhammad VI pod Rabatem, w którym znajduje się osiem boisk zgodnych ze standardami FIFA i cztery pięciogwiazdkowe hotele.
W kontekście sportowym warto wspomnieć o uprawianej przez władze w Rabacie swoistej dyplomacji piłkarskiej. Po powrocie Maroko do Unii Afrykańskiej w 2017 roku zaczęło ono ściśle współpracować z innymi państwami. Z tego powodu marokańska federacja piłkarska podpisała ponad czterdzieści porozumień o partnerstwie. Pozwala to na rozszerzanie marokańskich wpływów na kontynencie, do czego ma przyczynić się również oczekiwany już przez królestwo mundial.
Maurycy Mietelski