Bliżej pokoju w Burundi
Przywódca Narodowych Sił Wyzwoleńczych (FNL), ostatniej aktywnie działającej w Burundi organizacji rebelianckiej, zgodził się przyjąć rządowe żądania odnośnie do zmiany nazwy ugrupowania i rozbrojenia jego bojowników.
Agaton Rwasa zgodził się by polityczne skrzydło jego partyzantki zrezygnowało z nazwy Palipehutu (nazwa „Palipehutu”, oznaczająca Partię Wyzwolenia Ludu Hutu, kłóci się z konstytucją, która zabrania funkcjonowania partii politycznych o podłożu etnicznym). Do końca roku jego bojownicy mają się natomiast zebrać w obozach przejściowych i rozbroić.
W zamian rząd zgodził się wypuścić z więzień przetrzymywanych członków FNL i przyjąć eks-rebeliantów w skład rządu.
Konflikt w Burundi wybuchł w 1993 r., po tym jak podczas wojskowego zamachu stanu spadochroniarze z plemienia Tutsi zamordowali pierwszego demokratycznie wybranego prezydenta Burundi - Melchiora Ndadaye z plemienia Hutu. Wówczas Hutu stanowiący 85 procent populacji podnieśli powstanie przeciwko rządzącej niepodzielnie w państwie mniejszości Tutsich. Blisko dziesięcioletnia wojna domowa przyniosła śmierć ok. 300 tys. ludzi. Walki ucichły dopiero w listopadzie 2003 r. gdy główne ugrupowania Hutu podpisały porozumienie pokojowe z rządem Tutsich. W 2005 r. były dowódca sił rebelianckich, Pierre Nkurunziza zwyciężył w wyborach prezydenckich.
Jedynie FNL, których członkowie uchodzą za najbardziej ekstremistyczne skrzydło Hutu, nie uznało postanowień porozumienia pokojowego i wciąż prowadziło walkę z rządem.
W 2006 r. FNL i rząd Burundi zawarły rozejm w tanzańskim Dar es Salaam. Realizacja procesu pokojowego przebiegała jednak bardzo opornie a zawieszenie broni bardzo często naruszano. 30 maja 2008 r. Rwasa powrócił do Burundi po wieloletnim wygnaniu jednak nie przyniosło to spodziewanego przełomu. Jednym z powodów porażki okazał się brak akceptacji przez rząd politycznego skrzydła FNL – Palipehutu. Tym samym ugrupowanie nie może brać udziału w wyborach, ani mieć swoich członków w rządzie.
Na podstawie: news.bbc.co.uk