Brytyjskie i francuskie śmigłowce biorą udział w działaniach nad Libią
- IAR
Jak podało dowództwo sił NATO, po raz pierwszy w akcji nad Libią udział wzięły brytyjskie i francuskie helikoptery szturmowe. Oba brytyjskie śmigłowce typu Apache powróciły po akcji bezpiecznie na pokład okrętu desantowego "Ocean" [czyt. Ołszyn] na Morzu Śródziemnym.
Korespondent BBC na pokładzie okrętu "Ocean" powiedział: "Helikoptery wystrzeliły rakiety typu Hellfire i użyły 30-milimetrowych działek, niszcząc stację radarową i posterunek na drodze do Bregi. Kapitan okrętu powiedział reporterom, że oba Apache powróciły bezpiecznie."
Generał Nick Pope z brytyjskiego sztabu generalnego oświadczył, że obecnie dane zwiadowcze, jakimi dysponują siły NATO znacznie się poprawiły, co umożlia staranny dobór celów. Potwierdził też, że Apache napotkały na ogień przeciwnika. Budzi to pewne obawy, że loty śmigłowców nad Libią mogą zaowocować pierwszymi stratami w siłach NATO.
W ocenie innego brytyjskiego wojskowego, pułkownika Richarda Kempa, który dowodził w Afganistanie, śmigłowce mogą zaważyć na wyniku wojny domowej w Libii.
Również Amerykanie zgodzili się skierować do akcji swoje śmigłowce, ale jak dotąd nie użyto ich jeszcze nad Libią.