Bunt w szeregach armii na Madagaskarze
Oficerowie z obozu wojskowego w pobliżu stolicy Madagaskaru Antananarivo odmówili wykonywania rozkazów rządu i prezydenta.
Zbuntowani żołnierze zapowiedzieli, że będą wspierać opozycję, na której czele stoi były burmistrz stolicy Andry Rajoelina. Wojskowi podkreślili również, że nie mogą zaakceptować prześladowania ludności cywilnej. Nie jest jasne jak wielu żołnierzy dołączyło do buntowników, ale baza, w której doszło do wypowiedzenia posłuszeństwa, położona jest 6 km od centrum stolicy i ma kluczowe znaczenie dla armii Madagaskaru.
Od ponad miesiąca Madagaskarem wstrząsają coraz bardziej gwałtowne protesty organizowane przez opozycję z byłym burmistrzem Antananarivo, Andry Rajoelinę na czele. Oskarża on prezydenta Marca Ravalomananę o dyktatorskie zapędy i pod koniec stycznia wezwał do strajku generalnego i demonstracji. W odpowiedzi rząd pozbawił go (03.02.) stanowiska.
Wkrótce po tej decyzji protesty w stolicy wymknęły się spod kontroli, przynosząc śmierć prawie 100 osobom oraz ogromne szkody materialne. 28 z nich zginęło 7 lutego, gdy policja otworzyła ogień do demonstrantów. W ubiegłym tygodniu siły bezpieczeństwa próbowały aresztować Rajoelinę, gdy zerwał on negocjacje z prezydentem i wezwał do zaostrzenia demonstracji. Obecnie znajduje się on pod ochroną ONZ i przebywa w siedzibie specjalnego wysłannika Narodów Zjednoczonych Tiebile Drame.
Rywalizacja i pogłębiająca się wzajemna niechęć pomiędzy prezydentem Ravalomananą a burmistrzem Rajoeliną trwają od kilku lat. Rajoelina oskarża prezydenta o łamania prawa i cenzurę, a jego krytyka wzmogła się, gdy w styczniu br. władze zamknęły należący do burmistrza kanał telewizyjny Viva, po tym jak nadał on wywiad z nieprzychylnym obecnemu rządowi byłym prezydentem wyspy, Didierem Ratsiraką.
Na podstawie: news.bbc.co.uk, mg.co.za