Burundi/ Ostateczny koniec wojny domowej
Wszystko wskazuje na to, że trwająca od 11 lat wojna domowa w Burundi zmierza ku końcowi. Prezydent Domitien Ndayizeye i Agathon Rwasa – przywódca rebelianckich Narodowych Sił Wyzwoleńczych (FNL) podpisali bowiem w tanzańskim Dar Es Salam porozumienie o natychmiastowym zawieszeniu broni. Oznacza to, że wszystkie ugrupowania rebeliantów z plemienia Hutu zrezygnowały z walki zbrojnej ze zdominowanym przez plemię Tutsi rządem.
Porozumienie zawarte 16 maja w Dar Es Salaam przewiduje natychmiastowe przerwanie ognia oraz podjecie przez obie strony współpracy na rzecz zaprowadzenia pokoju i odbudowy zrujnowanego państwa. Zgodnie z żądaniami rebeliantów na żadnym etapie przyszłych negocjacji mediatorem nie będzie wiceprezydent RPA Jacob Zuma - oskarżany przez FNL o stronniczość i uprzedzenia wobec tej organizacji.
Porozumienie przewiduje ponadto, że podobnie jak w przypadku pozostałych sześciu ugrupowań Hutu oddziały FNL zostaną zintegrowane z armią rządową. FNL nie weźmie natomiast udziału w serii przewidywanych na okres do czerwca do sierpnia wyborów.
Zaprzestanie walki przez FNL oznacza, że wszystkie ugrupowania rebeliantów z plemienia Hutu zrezygnowały z walki zbrojnej. Jego droga do pokoju była jednak wyjątkowo długa, a negocjacje pokojowe kilkakrotnie wcześniej były zrywane. FNL uchodzi bowiem za najbardziej radykalne ze wszystkich ugrupowań burundyjskich Hutu. Od sierpnia 2004 roku jest uznawana za organizację terrorystyczną, po tym jak jej bojówkarze wymordowali ponad 160 Tutsi z Demokratycznej Republiki Kongo w obozie dla uchodźców na terytorium Burundi.
Wojna domowa w Burundi wybuchła 11 lat temu, kiedy to Hutu stanowiący 85% populacji podnieśli powstanie przeciwko rządzącej niepodzielnie w państwie mniejszości z plemienia Tutsi. Walki ucichły dopiero w listopadzie 2003 r. gdy główne ugrupowania Hutu podpisały porozumienie pokojowe ze stroną rządową. Zanim to nastąpiło konflikt pochłonął życie ok. 300 tys. ludzi.
za www.allafrica.com