Burundi/ Ostatnie ugrupowanie Hutu gotowe do rozmów
Narodowe Siły Wyzwoleńcze (FNL) - ostatnie burundyjskie ugrupowanie rebeliantów z plemienia Hutu zgłosiło w czwartek gotowość do podjęcia rozmów pokojowych z rządem. Gdyby ta inicjatywa okazała się sukcesem to krwawa wojna domowa, która toczy się w tym środkowoafrykańskim kraju od 11 lat, byłaby ostatecznie zakończona.
FNL postawiło jeden warunek wstępny - mediatorem w rozmowach nie może być wiceprezydent RPA Jacob Zuma - dotychczasowy główny mediator w konfliktach toczących się w regionie Wielkich Jezior. Rebelianci uważają bowiem, że to z jego winy ich ugrupowanie nie rozpoczęło dotychczas rozmów pokojowych z rządem. Zamiast Zumy proponują jako mediatora Carolyn McAskie - szefową misji ONZ w Burundi, która jako pierwsza w 2004 wyciągneła rękę do nieprzejednanego FNL proponując mu wzięcie udziału w procesie pokojowym.
Problemem może być jednak fakt, że FNL jest przez rządy w regionie oficjalnie traktowany jako organizacja terrorystyczna, po tym jak jego bojówkarze wymordowali ponad 160 Tutsi z Demokratycznej Republiki Kongo w obozie dla uchodźców na terytorium Burundi. Bez zdjęcia z organizacji tego statusu, rozpoczęcie rozmów będzie trudne.
Wojna domowa w Burundi trwa od 11 lat, kiedy to Hutu stanowiący 85% populacji podnieśli powstanie przeciwko rządzącej niepodzielnie w państwie mniejszości z plemienia Tutsi. Walki ucichły dopiero w listopadzie 2003 r. gdy główne ugrupowania Hutu podpisały porozumienie pokojowe ze stroną rządową.
za www.allafrica.com