Burundi/ Wybuch nowych starć z rebeliantami
W Burundi doszło do kolejnych starć pomiędzy wojskiem rządowym a rebeliantami z Narodowych Sił Wyzwoleńczych (FNL).
Gwałtowne zaostrzenie sytuacji nastąpiło w trakcie pobytu w Burundi delegacji Komisji Narodów Zjednoczonych na rzecz Konsolidacji Pokoju. Przedstawiciele ONZ mają spędzić w kraju 5 dni, podczas których będą prowadzić rozmowy z obiema stronami tlącego się od lat konfliktu. Wizyta została już raz przełozona ze względu na wybuch w ubiegłym miesiącu brutalnych walk, które przyniosły 26 ofiar śmiertelnych.
W poniedziałek (12.05) na wzgórzach okalających stolicę Burundi, Budżumburę, słychać było odgłosy wybuchów. Rzecznik armii poinformował, że oddziały wojskowe prowadzą rutynowe działania wymierzone w bazy rebeliantów w dystrykcie Kabezi na południu kraju.
W środę przedstawiciele FNL mają przybyć do stolicy na spotkanie poświęcone weryfikacji funkcjonowania wspólnego mechanizmu monitoringu zawieszenia ognia. Szef delegacji ONZ, norweski ambasador Johan Lovald, wyraził nadzieję, że powrót do stołu negocjacyjnego umożliwi uzgodnienie ostatecznego porozumienia pokojowego.
Konflikt w Burundi wybuchł w 1993 r., po tym jak podczas wojskowego zamachu stanu spadochroniarze z plemienia Tutsi zamordowali pierwszego demokratycznie wybranego prezydenta Burundi - Melchiora Ndadaye z plemienia Hutu. Wówczas Hutu stanowiący 85 procent populacji podnieśli powstanie przeciwko rządzącej niepodzielnie w państwie mniejszości Tutsich. Blisko dziesięcioletnia wojna domowa przyniosła śmierć ok. 300 tys. ludzi. Walki ucichły dopiero w listopadzie 2003 r. gdy główne ugrupowania Hutu podpisały porozumienie pokojowe z rządem Tutsich.
Jedynie FNL, którego członkowie uchodzą za najbardziej ekstremistyczne skrzydło Hutu, nie uznało postanowień porozumienia pokojowego i wciąż prowadzi walkę z rządem. Od sierpnia 2004 roku FNL są uznawane za organizację terrorystyczną, po tym jak ich bojówkarze wymordowali w obozie dla uchodźców w Gatumba ponad 160 Tutsi z Demokratycznej Republiki Kongo. Zawarte w 2006 r. zawieszenie ognia nie zostało nigdy wcielone w życie, a obie strony przerzucają się oskarżeniami o naruszanie podjętych ustaleń.
Na podstawie: mg.co.za, news.bbc.co.uk