Gwinea/ Antyrządowe demonstracje przybrały na sile
Co najmniej trzy osoby zginęły w trakcie demonstracji przeciwko prezydentowi Lansanie Conte, które miały miejsce w środę (17.01) w stolicy Gwinei, Konakry, oraz siedmiu mniejszych miastach na południu kraju.
Manifestacje były konsekwencją poniedziałkowych wydarzeń, kiedy to gwinejscy przywódcy związkowi postawili prezydentowi Lasana Conte ultimatum, wedle którego głowa państwa ma podać się do dymisji - w przeciwnym razie kraj ogarną masowe strajki i protesty.
Przywódcy organizacji pozarządowych, które w zeszłą środę wezwały do bezterminowego strajku – spotkali się w poniedziałek z Conte i zażądali, aby zrzekł się prezydentury i mianował nowego premiera, który powoła własny rząd. Poparcia związkowcom oraz NGO udzielili także liderzy partii opozycyjnych, które dały prezydentowi czas do środy na ustosunkowanie się do ich żądań.
We wtorkowym orędziu prezydenta do narodu, transmitowanym przez publiczną telewizję, Conte powiedział, że potrzebuje więcej czasu na rozpatrzenie żądań związkowców, dotyczących zmiany rządu. Zaoferował jednocześnie, że obniży ceny paliwa i zmusi obcy kapitał do inwestowania w Gwinei.
Środowe spotkanie pomiędzy Conte a przywódcami strajku nie przyniosło porozumienia pomiędzy stronami konfliktu. Według relacji przewodniczącej Narodowej Konfederacji Robotników Gwinejskich (CNTG), Rabiatou Serah Diallo, prezydent groził im śmiercią, jeżeli nie odwołają strajku.
Pokojowe manifestacje mieszkańców Kanakry pod hasłem: „Koniec z reżimem Conte, chcemy zmiany”, zostały przerwane przez policję, która zaatakowała tłumy przy użyciu gazu łzawiącego, gumowych naboi oraz ostrej amunicji. Dwie osoby zginęły od ran postrzałowych, nieznana jest dotąd liczba rannych. W Labe, 250 km na północny wschód od stolicy, demonstranci zajęli rządowe biura. W wyniku starć zginęła jedna osoba. Również w pozostałych miastach, które przyłączyły się do strajku, uliczne demonstracje zostały stłumione przez uzbrojoną policję.
Inspektor policji, Mansou Mansare, zaprzecza jakoby służby bezpieczeństwa były odpowiedzialne za śmierć demonstrantów, tłumacząc, że wyłącznym zadaniem policji była ochrona marszy.
Członkowie CNTG zapowiadają, że będą kontynuować walkę, dopóki ich żądania zostaną spełnione.
Na podstawie: BBC, IRINnews