Gwinea Bissau żegna zamordowanego prezydenta
W Bissau odbędzie się we wtorek pogrzeb prezydenta Joao Bernardo Vieiry, którego tydzień wcześniej brutalnie zamordowali zrewoltowani wojskowi.
Joao Bernardo „Nino” Vieira zginął 2 marca z rąk zbuntowanych żołnierzy. Mordercy, którzy wtargnęli do pałacu prezydenckiego najpierw brutalnie go pobili i zmasakrowali za pomocą maczet, aż wreszcie dobili kulami karabinowymi.
Śmierć prezydenta była krwawym zakończeniem jego długiego konfliktu z dowódcą armii, generałem Tagme Na Waie. Dzień wcześniej generał zginął w ataku rakietowym na siedzibę dowództwa armii – zorganizowanym najprawdopodobniej z polecenia Vieiry. Rozwścieczeni żołnierze w odwecie zamordowali prezydenta.
Obecnie funkcje tymczasowego prezydenta pełni przewodniczący zgromadzenia narodowego - Raimundo Pereira. Weźmie on udział w pogrzebie wraz z portugalskim wiceministrem spraw zagranicznych Joao Gomesem Cravinho i prezydentem Senegalu, Abdoulaye Wade. W ostatniej drodze zabitemu mężowi będzie też towarzyszyć żona Isabel, która od tygodnia ukrywała się w ambasadzie Angoli.
Pogrzeb generała Na Waie odbył się tymczasem w niedzielę.
Gwinea Bissau to położona w Zachodniej Afryce była portugalska kolonia oraz jedno z najbiedniejszych i najmniej stabilnych państw na świecie. Od momentu uzyskania niepodległości w 1973 r. nieustannie nękały ją wojskowe zamachy stanu. Właśnie w taki sposób w 1980 r. do władzy doszedł zmarły prezydent - Joao Bernardo „Nino” Vieira. Jednak i jego w 1999 r. obalił wojskowy zamach stanu, który zapoczątkował kilkuletni okres chaosu i walk wewnętrznych. W 2005 r. Viera, przebywający dotychczas na wygnaniu w Portugali, powrócił pod hasłem „żołnierz pokoju” i zwyciężył w wyborach prezydenckich. Jego Afrykańska Partia Niepodległości Gwinei Bissau i Cape Verde (PAIGC) zwyciężyła też wybory parlamentarne w listopadzie 2008.
Nie przyniosły one jednak Gwinei Bissau upragnionej stabilności. W nocy z 22 na 23 listopada doszło do próby zamachu stanu. Zbuntowani żołnierze zaatakowali pod osłoną ciemności siedzibę prezydenta Vieiry, lecz zostali odparci. Prezydentowi udało się wówczas ujść cało. Nie mogąc zaufać wojsku powołał swą własną prywatną milicję, lecz w styczniu był ją zmuszony rozwiązać gdy oskarżono jej członków o przygotowywanie zamachu na dowódcę armii.
Gwinea Bissau jest jednym z głównych punktów przerzutu latynoamerykańskiej kokainy do Europy. Niektórzy obserwatorzy sądzą, że konflikt prezydenta z armia wybuchł z powodu zaangażowania części prominentnych oficerów w ten proceder.
Na podstawie: news24.com, iol.co.za