Kenia-USA/ Obama o sytuacji w Kenii
Biorąc udział w wyścigu do Białego Domu, Obama nie mógł nie skomentować sytuacji w Kenii.
Opinia Obamy została wygłoszona z dwóch powodów. Po pierwsze, kandydat na prezydenta USA musi mieć wyrobiony i zaprezentowany medialnie sąd na każdy istotny politycznie temat. Pod drugie, wynika to ze związków rodzinnych. Ojcem Baracka jr. jest Barack Hussein Obama, urodzony w Alego, małej wsi w Prowincji Nyanza niedaleko od Kisumu, metropolii nad Jeziorem Wiktoria. Obama pochodzi z plemienia Luo, którego członkowie stanowią trzon Orange Democratic Movement, głównej siły opozycyjnej skupionej wokół Raila Odingi.
Obama wyraził zaniepokojenie i żal związany z rozwojem sytuacji w Kenii po wyborach. Scenę polityczną scharakteryzował jako „impas”, „tragiczną przemoc”. Zwrócił uwagę zarówno na bezpośrednie skutki ostatnich wydarzeń (ofiary śmiertelne, zniszczenia), jak i długofalowe (załamanie się „stabilnego ekonomicznego rozwoju regionu”).
Obama podkreślił konieczność zareagowania i pomocy w rozwiązaniu konfliktu. Nie podał jednak żadnych konkretów, nie wymienił żadnej instytucji międzynarodowej, która miałaby uczestniczyć w rozwiązaniu kryzysu politycznego.
Odwołał się za to do demokratycznych tradycji i idei wielopartyjności. Stwierdził wyraźnie, iż „frustracja części Kenijczyków jest zrozumiała” i że „wiele jeszcze trzeba uczynić, by przekształcić społeczeństwo kenijskie w równe i demokratyczne”. Zdania takie jak te to krytyka polityki Kibakiego, bazującej na faworyzowaniu przedstawicieli plemienia Kikuyu.
Kandydat na prezydenta USA wspomniał o wizytach w Kenii, związkach rodzinnych i przyjacielskich z Kenijczykami. Pominął przynależność ojca do plemienia Luo. Poprawność polityczna widoczna była także w scharakteryzowaniu sprawców wysiedleń – Obama poprzestał na „modlitwach za rodziny 650 ofiar śmiertelnych i 250 tysiącach uchodźców”, nie wspominając o sprawcach wysiedleń.
W wypowiedzi Obamy znalazły się passusy o „decydującym wyborze przed jakim stoi społeczeństwo Kenii”, konieczności „zejścia z drogi przemocy i podziału” oraz rozpoczęcia „rokowań, pojednania oraz przywrócenia rządów demokratycznych”. Potępił używanie przemocy przez obie strony konfliktu. Odwołał się do autorytetów Afryki: Koffiego Anana i biskupa Desmonda Tutu.
Zaapelował bezpośrednio do Odingi i Kibakiego o zgodę i „rozpoczęcia pokojowego procesu”, którego finałem ma być „odbudowa zaufania Kenijczyków w system demokracji”. Podkreślił rolę wolności słowa i zgromadzeń, wyraźnie krytykując politykę informacyjną (czy też może lepiej: dezinformacyjną) prowadzoną przez Kibakiego.
Jedynym konkretem w wypowiedzi Obamy było wspomnienie o przekazaniu oficjalnego apelu przez Podsekretarza Stanu, Jendayi Frazer podczas jej wizyty w Nairobi.
Na podstawie: The Nation.