Komory/ Wojska Unii Afrykańskiej zaatakują Anjouan
Pomimo sprzeciwu ze strony RPA Unia Afrykańska zdecydowała o podjęciu akcji militarnej na Anjouan. Wojska rządowe Komorów od zeszłego tygodnia prowadzą działania przeciwko zbuntowanej wyspie. Taka decyzja UA to porażka Pretorii, która wzywała do pokojowego rozwiązania sporu.
Minister spraw zagranicznych Tanzanii, Bernard Membe, powiedział wczoraj, że od decyzji o interwencji "nie ma już odwrotu". Wyraził on również swoje rozczarowanie działaniami prezydenta RPA, Thabo Mbekiego, który próbował zablokować tę decyzję. Według Membe bronienie Bacara było "niedopuszczalne", ponieważ ten rozumie tylko "język przemocy". Minister podkreślił, że rząd w Moroni ma pełne poparcie ze strony Unii.
Od środy wojska Komorów dokonały kilku ataków na Anjouan, przygotowując grunt pod inwazję. Jak podaje dowództwo armii, w walkach zginęło kilkunastu rebeliantów. Po stronie rządowej nie ma dotychczas żadnych strat, rannych zostało tylko dwóch żołnierzy. Szef sztabu, pułkownik Salimou, liczy na szybkie zwycięstwo nad rebeliantami po ataku sił międzynarodowych.
Mohamed Bacar, samozwańczy prezydent Anjouan, odrzucił wczoraj zarzuty ze strony władz w Moronii. Twierdzi on, że prezydent Ahmed Abdullah Sambi sam wielokrotnie łamał konstytucję Komorów przy pełnej wiedzy i akceptacji ze strony przedstawicieli Unii. W związku z tym nie ma on zamiaru ustąpić.
Jeszcze do wczoraj wydawało się, że dyplomatyczne działania Pretorii pozwolą zażegnać konflikt. Prezydent Mbeki kilkukrotnie wypowiadał się przecikwo interwencji, a w piątkowej rozmowie telefonicznej wymusił na przewodniczącym UA wstrzymanie ataku zaplanowanego na sobotę. Prezydent twierdził, że Bacar obiecał mu przeprowadzenie wyborów na Anjouan najpóźniej w maju.
Na dzisiejszej konferencji prasowej wiceprezydent Komorów, Idi Nadhoim, zapowiedział, że po pokonaniu wojsk Bacara władze przeprowadzą na Anjouan wolne wybory.
Na podstawie: allafrica.com, news24.com, bbc.co.uk