Kongijscy żołnierze okrutniejsi niż rebelianci
W prowincji Północne Kivu na wschodzie DR Kongo wciąż toczą się walki z ukrywającymi się tam rebeliantami z sąsiedniej Rwandy. Tymczasem Human Rights Watch alarmuje, że żołnierze kongijskiej armii rządowej dopuszczają się większej ilości gwałtów niż rebelianci.
Tylko w czwartek rebelianci Hutu z sąsiedniej Rwandy spalili 130 chat we wsi Miriki. Jeden z lokalnych polityków oskarżył jednak armię rządową o dokonanie ataku.
Human Rights Watch uważa, że wsparcie które siły pokojowe ONZ (MONUC) udzielają rządowi w Kinszasie przyczynia się do dalszych zbrodni wobec cywilów. Rzecznik kontyngentu odrzuca jednak te oskarżenia twierdząc, że „błękitne hełmy” naciskają na swych partnerów z dowództwa armii aby surowo karali zdemoralizowanych żołnierzy.
Celem działań, które ONZ i rząd w Kinszasie prowadzą w Północnym Kivu jest eliminacja zagrożenia ze strony Demokratycznych Sił Wyzwoleńczych Rwandy (FDLR). Ugrupowanie to składa się z pochodzących z Rwandy członków plemienia Hutu (większość z nich to byli żołnierze ruandyjskiej armii oraz członkowie paramilitarnych bojówek „Interahamwe”), którzy po słynnym ruandyjskim ludobójstwie i przegranej wojnie domowej w 1994 r. schronili się na terytorium Demokratycznej Republiki Kongo. Ich obecność na terytorium tego państwa była przyczyną stałego napięcia na linii Kinszasa-Kigali i dwukrotnie spowodowała ruandyjską inwazję na ten kraj.
Na początku roku dwa nieufne wobec siebie i od lat zaciekle zwalczające się państwa połączyły siły w celu likwidacji baz FDLR. 25 lutego zakończyła się wymierzona w rebeliantów wspólna operacja wojsk ruandyjskich i kongijskich. FDLR, których bojownicy unikali otwartej walki z wojskami kongijskimi i ruandyjskimi przetrwały ofensywę. Dowódcy obu armii twierdzą, że udało się zniszczyć główne bazy rebeliantów w prowincji Północne Kivu oraz zabić lub schwytać ok. 250 bojowników. Główne siły liczącego ponad 6 tys. bojowników ugrupowania pozostały jednak nienaruszone.
Jeszcze w trakcie operacji rwandyjsko-kongijskiej rebelianci używali cywilów jako „żywych tarcz”, jak również dopuszczali się mordów i gwałtów w odwecie za działania kongijskiego wojska. Od 2006 r. walki pomiędzy kongijską armią oraz licznymi rebelianckimi ugrupowaniami zmusiły do ucieczki ponad milion mieszkańców Kivu.
Na podstawie: news.bbc.co.uk. iol.co.za