Lider burundyjskiej opozycji ponownie trafił do aresztu
Alexis Sinduhije, lider Ruchu na rzecz Solidarności i Rozwoju (MSD) został w poniedziałek aresztowany pod zarzutem zorganizowania nielegalnego zgromadzenia. Na rok przed wyborami życie opozycjonistów w Burundi staje się coraz trudniejsze.
Prokuratura w Ruyigi odmawia komentarza. Rzecznik MSD określa całą sprawę jako próbę zastraszenia swojego lidera i jego zwolenników.
To nie pierwszy przypadek problemów Sinduhije z policją. W listopadzie ubiegłego roku aresztowano go pod zarzutem znieważenia prezydenta. Lider MSD wyszedł na wolność dopiero w marcu 2009 r., gdy pod wpływem protestów z zagranicy władze wycofały oskarżenie.
Sinduhije jest założycielem Afrykańskiego Radia Publicznego – prywatnej stacji radiowej specjalizującej się w dziennikarstwie śledczym i walce o wolność słowa. Porzucił jednak dziennikarstwo i od lutego 2008 r. pracuje nad powołaniem opozycyjnej partii - Ruchu na rzecz Solidarności i Rozwoju (MSD). Władze usilnie blokują jednak jej rejestrację.
Niewielkie Burundi od momentu uzyskania niepodległości było rozdzierane przez konflikt etniczny pomiędzy rządzącą mniejszością z plemienia Tutsi a ciemiężoną większością plemienia Hutu. W 1993 r. po tym jak podczas wojskowego zamachu stanu spadochroniarze Tutsi zamordowali pierwszego demokratycznie wybranego prezydenta Burundi - Melchiora Ndadaye wywodzącego się z Hutu - kraj ogarnęła wojna domowa. Konflikt przyniósł śmierć ok. 300 tys. ludzi i kompletnie zrujnował państwo. Walki ucichły dopiero w listopadzie 2003 r. gdy główne ugrupowania Hutu podpisały porozumienie pokojowe z rządem Tutsi.
W wyniku procesu pokojowego rozpoczęła się powolny proces demokratyzacji i pojednania. W lipcu 2005 r. odbyły się pierwsze od 1993 r. wolne wybory parlamentarne, w których zwyciężyła koalicja „Sił Na Rzecz Obrony Demokracji” (FDD), skupiająca większość dawnych rebeliantów z plemienia Hutu. Wedle obserwatorów z zagranicy wybory były uczciwe i przebiegły w spokojnej atmosferze. W sierpniu. parlament wybrał natomiast na stanowisko prezydenta przywódcę FDD Pierre'a Nkurunziza.
Od tej pory coraz częściej powtarzają się jednak oskarżenia, iż FDD dąży do zawłaszczenia całej władzy w państwie.
W 2010 r. w Burundi odbędą się wybory prezydenckie i parlamentarne.
Na podstawie: iol.co.za